przez Autumn Leaf » 18 lip 2012, o 11:29
[MG]
Pu?kownik Steel Leaf w ciszy i w skupieniu przyczajony na chmurce le?a? i ogl?da? ca?e zaj?cie odbywaj?ce si? w domu Quiet Worda. Mia? do wyboru albo przyprowadzi? element harmonii albo go strzec. Wybra? drug? opcj? ?ledzenia i przypatrywania si? z ukrycia ?ledz?c ka?dy sygna? mog?cy by? objawem niebezpiecze?stwa, b?d? ataku ze strony wroga. Nic jednak takiego nie nast?pi?o co jeszcze bardziej podnios?o ci?nienie pu?kownikowi. Liczy? na dobr? walk?, a tu nic cisza i spokój. Steel zreszt? o tej klaczy Rarity nie mia? zbyt dobrego mniemania. Jak kto? tak s?aby i nie potrafiacy walczy? móg? zosta? wybrany przez element harmonii. Steel prychn??. Jaka? br?zowa klacz przelecia?a obok niego, ale na szcz??cie go nie zauwa?y?a. Chwil? potem dosz?o do rozgardiaszu w domu a Rarity pospiesznie go opu?ci?a. Pu?kownik wsta? by pod??y? za ni?, gdy drog? zablokowa? mu inny pegaz bia?y, który zasalutowa? przed nim. Steel nie zd??y? nic powiedzie? gdy tamten zacz?? mu sk?ada? raport. - Pu?kowniku, pospiesznie donosz? ?e genera?owie z salonu zostali uwolnieni, a wróg rozbity w py?. Zostali ranni niektórzy ci??ko ale nie mamy ofiar ?miertelnych. Pomoc zosta?a im udzielona w trybie natychmiastowym. Donosz? równie?, ?e heroldzi zostali pokonani.
- W jaki sposób! - mrukn?? Steel wyra?nie niezadowolony z wydarze? jakie mia?y miejsce lekko tupi?c w gniewie kopytkiem o chmurk?. Sam chcia? by? bohaterem i pokona?, którego? z heroldów, ale niestety nie dano mu szansy. - Zreszt? niewa?ne. - Spojrza? w stron? oddalaj?cej si? Rarity. Nie musia? ju? tej damulki pilnowa? skoro nie by?o ju? niebezpiecze?stwa. - Za mn? Amor - warkn?? w stron? pegaza, odbi? si? od chmurki zrobi? ko?o nad domem Worda i ruszy? w stron? farmy Leaf. Bia?y pegaz, zasalutowa? ponownie po czym w ciszy i bez sprzeciwu pod??y? lojalnie za swoim dowódc?
Steel [z/t]
WS....BS.....S.....T....PER...AG...INT....FEL...WP....HP
37.....29....40....40....34...39....32....32.....31....16
Jeżeli szczęście jest przeszkodą dla zbawienia.
To osądzi mnie bezduszna wieczna noc.