przez Shiny Masquerade » 22 kwi 2012, o 22:25
Stary, majestatyczny budynek postawiony w samym centrum Manehattanu. Zawsze pe?en zapracowanych kucyków, zwykle biegaj?cych tam i z powrotem. Serce miasta i jednocze?nie najcz?stsze miejsce pobytu burmistrza. Promienie s?oneczne odbijaj? si? od wielkich okien, przez które mo?na ujrze? eleganckie, wiekowe pomieszczenia. Ratusz okala tona ?wie?ej zieleni. Sk?adaj? si? na ni? pe?ne barwnych kwiatów rabatki i wysokie drzewa o roz?o?ystych koronach.
----------------------------------------------------------------------------
By?o ciep?e, spokojne popo?udnie, gdy na ?rodku klimatyzowanej sali co? b?ysn??o kolorowym ?wiat?em. Obecne tutaj kucyki podskoczy?y z zaskoczenia i wbi?y pe?en ciekawo?ci wzrok w chmur? zielonego dymu, lecz zaraz zacisn??y powieki, gdy? wy?oni?o si? z niej obrzydliwe monstrum, o jakim nawet nie ?ni?y. Kiedy py? opad?, sykn??o przera?liwie i machn??o kilka razy siekier? umieszczon? na ko?cu ogona, tak dla postrachu. Jednak nie zastraszanie by?o celem kreatury, bowiem Herold ??dzy pragn?? spe?ni? sw? powinno?? zajmuj?c ca?y Manehtattan w imi? Pana Chaosu i Dysharmonii, Discorda... tak... Kilkoro z tych marnych, kopytnych stworze? podbieg?o do niego z zamiarem unicestwienia. Mord mieli wypisany na twarzach. Chwil? potem, ich g?owy poturla?y si? po posadzce prosto pod drzwi, które Shiny zablokowa? u?ywaj?c magii. Okna zosta?y zas?oni?te, a najbli?sza okolica obj?ta magiczn? barier? w postaci l?ni?cej i zielonej jak smocze ?uski ba?ki. Prawie wszyscy pochowali si? po k?tach, na drodze stan?? jedynie burmistrz. Och, odda? si? pracy i temu marnemu miasteczku tak bardzo, i? straci? resztki rozumu i postanowi? o nie walczy? do ostatniej kropli krwi? Na to wygl?da?o.
- Poddaj si?, a wsz... - ??dza spojrza? na porozrzucane po k?tach, ociekaj?ce krwi? ?by. - A ca?a reszta prze?yje - rzek? spokojnie i stanowczo.
Burmistrz postanowi? rozegra? to inaczej. U?ywaj?c magii pojawi? si? za plecami intruza, wycelowa? w niego rogiem i... Ogiera pochwyci?y wielkie, dziwaczne szczypce.
- Em... Ty poczwaro! - warkn?? Shiny próbuj?c zabrzmie? gro?nie. Wreszcie móg? zaspokoi? swoje pragnienie.
***
Min??a mniej wi?cej godzina od wtargni?cia chaosu. Pod sufitem podwieszone zosta?y... ciekawie oszpecone, zgwa?cone zw?oki burmistrza, a ?ywi... nie, ?ywych ju? nie by?o. Trupki z?o?ono w szafie, mog? si? przyda? jeszcze pó?niej... Jednoro?coco? u?miechn?? si? na sam? my?l o zabawie, jaka go teraz czeka. Dzi?ki spe?nieniu si? my?li przesta?y mu wirowa? i ustabilizowa?y si?. Chaos przej?? kontrol? nad cia?em, usypiaj?c star?, bezbronn? ?wiadomo?? i spychaj?c j? do k?ta. "Chyba powinienem wyj?? na zewn?trz..." - pomy?la? ze z?o?liwym u?mieszkiem ??dza. Dzi?ki magii iluzji po??czonej z moc? chaosu przybra? posta? wynios?ego jednoro?ca... by?ego burmistrza... tylko chwilowo... najpierw trzeba wprowadzi? podw?adnych w b??d i spowodowa? zam?t w tych t?pych, prostych ?bach, by pó?niej dozna? prawdziwej rozkoszy ze spogl?dania na niegdy? zdrowych obywateli miasta, a teraz wariatów i ob??ka?ców. Herold stworzy? iluzj? pracowników, czystych wn?trz i wyszed? do kucyków, wyszed? i przemówi?. Uspokoi? ich... chyba. Ach, dali si? nabra? na proste bajeczki. "Wzmo?ona ochrona", "dzia?ania w celu poprawy standardu ?ycia"... tak... a najzabawniejsze: "wszystko w porz?dku, id?cie do domu"! I poszli, tak, poszli! Uda?o si?! Teraz ca?y Manehattan nale?y do Discorda... i czekaj? go gruntowne zmiany... Herold ??dzy zachichota? z?owieszczo i wróci? do ?rodka, przy okazji blokuj?c wej?cia i likwiduj?c iluzje. W ko?cu utrzymywanie bareiry kosztuje energi?, prawda?
***
Metamorfoza okolic Manehattanu stawa?a si? coraz szybsza. Podczas gdy ??dza rós? w si??, bariera ochronna powi?ksza?a si?, ostatecznie obejmuj?c ca?e miasto. Mieszka?cy czystych terenów nie zd??yli si? ewakuowa?, poniewa? nie przysz?o im nawet do g?owy, co dzia?o si? pod "Rajsk? Kopu??", jak zwykli nazywa? to wi?zienie, a dzia?y si? rzeczy potworne. Po pierwsze, uniemo?liwiono wyjazd poza barier?. Go?ci przyjmowano z u?miechem na twarzy... z?owieszczym u?miechem. Wszystkie przedsi?biorstwa, wszystkie budynki u?ytku publicznego... ka?dy element otoczenia zaw?aszczy? sobie nowy burmistrz. Kucyki pracowa?y w pocie czo?a produkuj?c mnóstwo towaru dla jednej osoby. Wkrótce zamkni?to szpitale, cmentarze i zak?ady pogrzebowe. Zw?oki oraz ci??ko chorych oddawano do ratusza, sk?d nigdy nikt i nic nie powróci?o. Zdrowi równie? znikali, bez wzgl?du na wiek czy p?e?. Pot??ne, drewniane wrota by?y stale zamkni?te, a wokó?, zamiast weso?ych trawników, pojawi?y si? wszelkiego rodzaju ?rodki bezpiecze?stwa. Niegdy? t?tni?ca ?yciem mie?cina sta?a si? teraz swym ponurym odbiciem i pogr??y?a si? w chaosie. Po ulicach wi?y si? dzikie plugastwa i biega?y hordy demonów, a zewsz?d da?o si? czu? ob?lizg?? wo? ob??du. Herold ??dzy czu? si? z tym wszystkim cudownie - wreszcie móg? zaspokoi? dr?cz?ce go od pocz?tku opanowania cia?a pragnienie, zdoby? wspania?e terytorium i jednocze?nie wype?ni? wol? Discorda - ?y? nie umiera?.
***
Pewnej ch?odnej nocy Herold zbudzi? si? z wrzaskiem i podbieg? do wielkiego, ci??kiego lustra, po czym upad? i zacz?? p?aka?. To Shiny przebija? si? przez mroki umys?u stworzone przez demona, który obecnie okupowa? cia?o nieszcz??nika. Po raz pierwszy od przemiany oprzytomnia? i chwilowo chwyci? za ster. Dziwnym trafem mia? dost?p do ka?dego wspomnienia Herolda. Có?, okropne sceny same cisn??y si? przed oczy. Tak bardzo ?a?owa?... Nie móg? niczego zrobi?, by? zbyt s?aby. Czu?, jak Chaosowi wracaj? si?y. Próbowa? zdj?? barier?, chocia? ewakuowa? ludno??, wskrzesi? kucyki, wyczy?ci? pami?? obywatelom... cokolwiek, by u?mierzy? ból niewinnych. Jednak?e mimo, i? dzier?y? moc, o której prabogowie nie ?nili, to wcale nie potrafi? jej wykorzysta?. W ?adnym stopniu. Powietrze przeszy? ?lepy wrzask rozpaczy, gdy ??dza wróci? na miejsce.
- Och, jej, czy?by on by? a? TAK silny psychicznie? W takim razie trzeba podwoi? ochron? - mrukn?? do siebie ??dza, zrzuci? Shiny'ego w jeszcze g??bsz? czelu?? umys?u ni? poprzednio i wyjrza? przez okno, na swoje imperium rozpusty. - Cudownie - westchn?? w zachwycie delektuj?c si? w?adz?. ?a?owa? tylko, ?e prawdopodobnie nigdy nie uda mu si? zmia?d?y? umys?u by?ego w?a?ciciela cia?a, zbyt wielka wola prze?ycia to uniemo?liwia?a. Có?... pó?niej znajdzie lepsz? pow?ok?, a t?, star?, wykorzysta do ró?norakich zabaw.
WS----BS----S-----T----PER---AG---INT----FEL---WP---HP
20-----34----32---22---33-----37--- 42---- 27---- 30----X
Obecnie jest w przebraniu (pelerynka, maska, takie tam).