przez Raging Flame » 6 cze 2012, o 12:03
Przez pewien czas krew Herolda trwa?a oddzielnie od krwi Minda, która ró?ni?a si? od niej g?ównie kolorem. W pewnym momencie, ta drobna ilo?? krwi Rozk?adu po??czy?a si? z krwi? jednoro?ca i wbrew wszelkim oczekiwaniom, nie nast?pi? ?aden wybuch, czy te? b?ysk lub zaciemnienie. Przez kilka sekund nie by?o nawet wida? by cokolwiek si? dzia?o, poza tym ?e na twarzy Rozk?adu pojawi?o si? par? dodatkowych kropel potu.
Mind poczu? nagle ból w naci?tym kopytku, oraz jak ból powoli si? przesuwa, zwi?kszaj?c obszar który mia? w w?adaniu. Je?li do czego? porówna? ten ból, to do setek malutkich robaczków poruszaj?cych si? pod skór?, które z uporem usi?owa?y oddzieli? skór? od wszelkich innych tkanek. Trwa?o to kilka minut, a? nie ogarn??o ca?ego cia?a jednoro?ca. Rozk?ad w tym czasie wyszed? spod bariery, nie usuwaj?c jej, by jednoro?ec nie próbowa? nikogo zat?uc pod wp?ywem bólu który odczuwa?. Jego cia?o powoli nabiera?o zgni?ozielonego koloru, a na kopytkach zacz??y pojawia? si? krosty i wrzody, poza lewym, które pokry?o si? czerni? martwicy tkanek.
-Jeste? okropnym ojcem, szczerze mówi?c.-Powiedzia?a z u?miechem do kucyka ziemnego, zdaj?c sobie spraw? z tego ?e to co odczuwa Mind do najprzyjemniejszych nie nale?y. Na jego szcz??cie, nie b?dzie musia? odczuwa? tego bólu stale, ani nie jest tak pot??ny jak dla nosiciela Herolda.-Twój syn podj?? decyzj?, a ty nie do?? ?e go nie wspierasz, to go jeszcze obra?asz. Ale có?, co ja ci b?d? mówi? o wychowywaniu dzieci.-Rzek?a z u?miechem, po czym odchrz?kn??a lekko, by si? pozby? zalegaj?cego w krtani ?luzu.
-W?a?ciwie, to kim ty jeste? by mi takie rzeczy proponowa?? Mog? ci? bez wi?kszych problemów zmia?d?y?, nie musz?c nawet si? do tego przyk?ada?. Twoje próby wytargowania ode mnie czegokolwiek nie maj? sensu. Ja nie musz? o nic gra?, bo mam coraz wi?cej, oraz ?aden z was nie b?dzie w stanie mnie tego pozbawi?. Jeste?cie ?a?o?ni, my?licie ?e macie jak?kolwiek szans? na pokonanie mnie. A ja nawet nie musz? z wami walczy?, bo przegrali?cie zanim w ogóle stan?li?cie do walki. Wi?c wybacz ?askawie, ale nie ma sensu bym z tob? o cokolwiek gra?. A to cia?o bardzo mi si? podoba, z ch?ci? w nim posiedz? na d?u?ej.-Rzek?, po czym obróci? si? na Minda. Ten obecnie mia? ju? w miar? ustabilizowany kolor, przy czym w dalszym ci?gu jego skóra pokrywa?a si? w kilku miejscach wrzodami, ropieniami i czyrakami. Na jego szcz??cie najbardziej bolesna cz??? si? sko?czy?a, a wkrótce ju? wszystko powinno by? w porz?dku. Z przemian? rzecz jasna, bo psychiki pewnym by? nie móg?. Obróci? si? w stron? pegazicy, która jako? zna?a nosiciela i pokr?ci? g?ow? Flame.
-Nie rozumiesz na?ogowcu, nigdy nie zrozumiesz. Ale pozwól ?e dam wam obu dobr? rad?, odejd?cie póki mnie bawicie, bo wkrótce mo?e si? okaza? ?e ta zabawa si? sko?czy, a ja b?d? musia? si? pozby? tych, co to byli tak mili by mi zagwarantowa? tak? rozrywk?.-Wysz?o z ust Flame, która spogl?da?a na nich obu, przenosz?c wzrok z to jednego to na drugiego.-Je?li sobie teraz pójdziecie, obiecuj?, ?e nie b?d? was goni?. We?cie przyk?ad z waszego g?o?no szczekaj?cego kolegi, który pó?niej potulnie si? wycofa?. No chyba, ?e chcecie równie? mi pomóc? Wtedy sprawicie mi naprawd? przyjemn? niespodziank?.
Mind teraz by? ju? w pe?ni uformowanym Zwiastunem. Silniejszy, z nowymi umiej?tno?ciami, oraz wci?? pod kloszem z bariery. Flame ogl?da?a si? na niego, jakby chc?c otrzyma? upewnienie, ?e teraz mo?e spokojnie znie?? barier?.
____________________________________________________________________________
Prosz? Blacka o napisanie tutaj efektów przemiany Minda.
WS-BS-S-T-Per-AG-Int-FEL-WP
17 - 30 - 31 - 23 - 33 - 34 - 40 - 34 - 41