przez Showy Stage » 7 cze 2012, o 14:22
Showy wys?ucha?a uwa?nie Time, kiedy ta zdecydowa?a si? im wyt?umaczy? czym tak naprawd? byli heroldzi. Wygl?da?o na to, ?e ca?y byt, który okre?li? mo?na by?o heroldem by? tak naprawd? jednym, wielkim, cholernie niebezpiecznym paso?ytem, który mia? zwyczaj gnie?dzi? si? w wybranym przez siebie kucyku. Innymi s?owy - heroldzi nie potrafili istnie? w tym ?wiecie bez wsparcia kuca, na którym mogliby ?erowa?. Dlaczego tak by?o, dlaczego nie potrafili sami ?y? w tym ?wiecie? Czy taki zwi?zek z drugim kucem dawa? im jakie? dodatkowe profity? Czy mo?e byli stworzeniami kompletnie nie z tego ?wiata i Showy niepotrzebnie traci?a czas na domys?y? Dodatkowo wygl?da?o na to, ?e ktokolwiek zosta? przez herolda op?tany - a Showy mia?a dziwne wra?enie, ?e Time wymskn??o si? ju? kto to taki by? - tak naprawd? by? tu niemal bez winy. Showy nie tak dawno do?wiadczy?a z pierwszej r?ki uczucia, które pojawia si?, gdy kuc jest ca?kowicie bezsilny i nie jest w stanie niemal nic zrobi?, potrafi?a wi?c wyobrazi? sobie jakie to musia?o by? uczucie dla tego uwi?zionego przez Herolda nieszcz??nika. Czy potrafi?aby mu wybaczy?? Je?li to co powiedzia?a Time, faktycznie by?o prawd?... Wtedy pewnie tak. Ale o tym Showy te? musia?a si? sama przekona?.
Biegn?? jak reszta swojego zespo?u, Showy rzuca?a nerwowe spojrzenia na poszczególne istoty j? otaczaj?ce otaczaj?ce. Ju? po zagadce Psycho Pony dosz?a do wniosku, ?e ktokolwiek jest tu panem ca?ego tego ?wiata, wyra?nie lubi si? bawi? ze swoimi go??mi. On nie przyszed? by od razu ich zgnie??, co to, to nie. Nawet pozwoli? im wydosta? si? z ka?dej opresji, zlecaj?c odpowied? na zagadk?. Gdyby nie jeden, jedyny b??d ca?a podró? trwa?a by znacznie, znacznie krócej. Innymi s?owy - przeciwnik albo by? wyj?tkowo rozrywkowym typem drania albo co? go ogranicza?o przed u?yciem ca?ej swojej si?y.
Teraz jednak Showy sta?a ju? twarz? w twarz z istot? odpowiedzialn? za ?mier? Hikariego. Co by?o jednak dziwne, w przeciwie?stwie do Colda, ona zachowa?a zimn? (pun not intended) krew, cho? nie by?a pewna dlaczego. Sama siebie pyta?a i dziwi?a si? - zdecydowanie ?atwiej by?oby podej?? do niego i wymierzy? mu siarczystego kopniaka w zad, ul?y? swojej agresji i mie? to za sob?. Tymczasem Showy by?a spokojna. Czy?by by?a wycie?czona po wcze?niejszych do?wiadczeniach? Mo?e uspokoi? j? fakt, ?e wreszcie na co? si? przyda?a przy rozwi?zywaniu zagadki? A mo?e chcia?a, troch? na wzór Hikariego, zaj?? miejsce osoby spokojnej i rozs?dnej?
- Cold - powiedzia?a mi?kko, staraj?c si? by jej g?os nie brzmia? zbyt obcesowo - Spokojnie - doda?a jeszcze raz, k?ad?c kopyto na jego ramieniu. Showy od d?u?szego czasu mia?a wra?enie, ?e Cold prze?ywa wszystkie zdarzenia trzy-cztery razy mocniej ni? ktokolwiek inny. Wiedzia?a, ?e w przeciwie?stwie do niej, jego krew wci?? gotowa?a si? z ch?ci zemsty, ba ona wr?cz to doskonale rozumia?a. Cold jednak mia? czasami tendencj? do bycia zbyt pochopnym. Ba, ?eby tylko czasem - có?, taka by?a jego natura, nie do Showy nale?a?o ocenianie go pod tym k?tem. Mia?a jednak ?wiadomo??, ?e Cold ca?y czas stara? si? zrobi? wszystko najlepiej jak tylko móg? i na swój sposób kierowa? si? dobrem swoich towarzyszy. Dlatego nie chcia?a tak ?atwo temperowa? jego pop?dów i ch?ci pomocy, ale nie mog?a pozwoli? by nadmierny po?piech kosztowa? ich grup? kolejne ?ycie. - Nie jeste? nikim i nie pozwalaj sobie na takie my?li, bo kiedy? one ci? zniszcz?, uwierz mi - Showy zatoczy?a kopytem kr?g, obejmuj?cy wszystkie kuce, które by?y obok niej - Popatrz, my wszyscy jeste?my tu razem, teraz. Dotarli?my tak daleko, tylko dzi?ki temu, ?e byli?my razem. Razem! I by? z nami Hikari, ale nawet je?li... - tu jej g?os lekko si? za?ama?, a s?owa nie do ko?ca by?y wyra?ne - ...to i tak on wci?? b?dzie ?y?. W naszych sercach. Hikari odcisn?? swoje pi?tno, w pozytywnym tego s?owa znaczeniu, na ka?dym z nas, prawda? - zapyta?a, patrz?c z uwag? na wszystkich zebranych w sali, w tym na Herolda, jakby mierz?c jego intencje.
- Cold, pami?tasz, jak na pocz?tku stwierdzi?a, ?e tylko ?mier? mo?e zmieni? natur? kucyka? Teraz po tym jak Hikari u-umar? - zaj?kn??a si?, jednak nie pozwoli?a sobie na przerw? w swojej "przemowie" - kto? móg?by powiedzie?, ?e ka?dy z nas nieco si? zmieni?, ka?dy z nas znalaz? w sobie co? nowego, cech?, która pozwoli?a nam wydosta? z siebie co? dobrego. Ale to nie ?mier? kogokolwiek to sprawi?a - powiedzia?a i odwróci?a si? do wszystkich plecami, bo to co zamierza?a powiedzie?, brzmia?o jednocze?nie bardzo g?upio i naiwnie, ba ona, sama nie by?a pewna swoich s?ów, ale chcia?a by? pewna tego, ?e wszyscy wyboru odpowiedzi dokonali z wszystkich mo?liwo?ci -...ekhem... Hikari jest... by?... naszym przyjacielem. Czy... czy nie uwa?acie, ?e to w?a?nie przyja?? jest tym czym? co mo?e zmieni? natur? kucyka? - zapyta?a bardzo nie?mia?o, wci?? odwrócona do nich plecami, nie mog?c uwierzy? w to, ?e ciep?o, które pojawi?o si? na jej policzkach by?o wynikiem rumie?ców. W takiej sytuacji. Zero wyczucia Showy, za grosz.
WS-BS-S-Per-T-Ag-Int-Fel-WP-HP
33-28-22-34-32-43-31-30-33-8
Brawa dla Tranquil za sygn?! \o/ Ikonka by Nomi, thx \o.