Dom Pirate i Rose

[Shadow Sky]

Mimo, ?e Shadow by? taki mhrrroczny i pos?pny, wci?? pozostawa? jednak dzieckiem. Ile mo?na by? obra?onym i fochni?tym na ca?y ?wiat? Sunny si? na chwil? rozchmurzy? i zaraz wzi?to go na spacer, a on nie skorzysta? z okazji i teraz siedzi pod sto?em... W sumie to idealny powód do kolejnego focha! Niestety, pog?askanie Shadowa przez tat? na tyle go rozchmurzy?o, ?e plan bycia jeszcze mroczniejszym upad?.
-No dobra, wyt?umacz mi to znowu, tatusiu. - Burkn??, tak od niechcenia, by tata nie pomy?la? ?e si? przejmuje lub, o zgrozo, ju? nie ma ochoty na siedzenie pod tym fajnym sto?em.

[Feather]

- Widzisz... ja nie chc?, by pani Nomiki by?a wasz? mamusi?. Ona nawet nie mo?e by? wasz? mamusi?, bo mamusia jest tylko jedna, jedyna i niezast?piona. A ja mamusi? zawsze b?d? kocha? i o niej pami?ta?. Tylko ja te? potrzebuj? kogo?, komu b?d? móg? mówi?, ?e go kocham, a on b?dzie kocha? mnie. A ja poczu?em, ?e chyba kocham Nomi, ona te? chyba kocha mnie... was pewnie te? kocha. Przepraszam, ?e to tak wysz?o... przykro mi, ?e was zasmuci?em. - powiedzia?.
Mia? nadziej?, ?e wyt?umaczy? wszystko ma?emu, jak nale?y. Chcia?by mu to jeszcze jako? wynagrodzi?. Sunny by? z Pirate. Pewnie ?wietnie si? bawi. A Shadow siedzi tu pod sto?em, zas?piony. Tak by? nie mo?e!
- Poczekaj tu, zaraz wróc?.
?askotek wyszed? z pod sto?u i polecia? do pokoju dzieci. Wzi?? z niego drewniany mieczyk i ubra? mask? smoka, która równie? si? tam znajdowa?a. Pofrun?? z powrotem i wyl?dowa? przed maluchem. Posun?? w jego stron? mieczyk.
- Rrrrraaaawwwr! - rykn??, niczym prawdziwy smok.

[Shadow Sky]

Shadow kiwn?? g?ówk? raz i drugi, gdy s?ucha? tatusia. Teraz to nabiera?o sensu, tatu? po prostu znalaz? sobie przyjació?k?, a Nomi nie b?dzie próbowa? odebra? im mamusi. To nawet pegazik móg? zaakceptowa?... Ale by? pewien jednego, ?e skoro tatu? zasmuci? nawet Sunny'ego, to nale?y mu si? jeszcze chwila focha. Siedzia? wi?c dalej naburmuszony, do chwili gdy tatu? wróci? w przebraniu smoka. Shadow rzuci? mu spojrzenie rodem z filmów akcji i chwyci? mieczyk.
-Uciekaj, bestio! - Krzykn?? i natar?. - Przed wyruszeniem w drog? nale?y zebra? dru?yn?! - Krzykn?? jeszcze w czasie natarcia jeden z swoich ulubionych, cho? mniej strasznych, okrzyków bojowych.

[Feather]

- Ono ach neiat threyja eom verrunsmal edtha, O Shadow Sky! Zginiesz! - powiedzia? w Prawdawnej Mowie*
Malec natar? bestyj?. Bestyja za? odskoczy?a i wzlecia?a pod sufit, mierz?c gro?nie wzrokiem swoj? ofiar?. Kr??y? teraz ponad spalon? ziemi?, przecinaj?c chmury wulkanicznego py?u. Przelecia? nad dzielnym rycerzem, pikuj?c Niestety, ten dosta? jego opierzonym ogonem. Smok w ko?cu wyl?dowa? na stercie ko?ci zwan? kanap?. Napi?? tylne nogi i stan?? na nich, wymachuj?c szponami i w?ciekle wrzeszcz?c. Potwór zeskoczy? przed ma?ego bohatera. Zetkn??i si? nosami. Ma?y rycerz móg? teraz poczu? siarkowy oddech jaszczura i spojrze? w jego wielkie, p?on?ce ze w?ciek?o?ci ?lepia.
Trzeba powiedzie?, ?e Feather sam nie?le si? bawi?, udaj?c smoka.





*Saga "Dziedzictwo", "Eragon" i te sprawy.

[Nomiki]

Nomi przekr?ci?a si? po czym uderzy?a si? o jaki? stolik.
-Um... co si? sta?o?-powiedzia?a cicho po czym wsta?a powoli. Nadal kr?ci?o jej si? w g?owi? lecz jakim? cudem utrzymywa?a równowag?. Wysz?a z pokoju i zacz??a cicho schodzi? ale zauwa?y?a co? dziwnego. Feather w przebraniu smoka i Shadow który go atakuje. Przygl?da?a im si? ze zdziwieniem potem jednak u?miechn??a si?. To by?o s?odkie jak Feather bawi? si? ze swoim synkiem. Po chwili jednak przypomnia?a sobie, ?e przecie? i Shadow i Sunny s? na ni? ?li. Zwiesi?a g?ow? i zacz??a schodzi? ni?ej nadal tak by nikt jej nie us?ysza?. Gdy by?a ju? na dole usiad?a i znów przygl?da?a si? zabawie. Gdyby ona kiedy? tak mog?a...

[Shadow Sky]

Tata by? bardzo fajnym smokiem, naprawd? dobrze udawa?, a gdy siek? ogonem (niestety, tylko z w?osów a nie ?usek) wygl?da? jak prawdziwa bestia! Tak sobie skakali, siekaj?c si? nawzajem ogonem tatusia i mieczykiem Shadowa, pegazik ju? szykowa? si? do ostatecznego ciosu by ukróci? ?ywot straszliwego potwora, ciemi??yciela wielu niewinnych kucyków, gdy zauwa?y? k?tem oka co? ?ó?tego. Popatrzy? dok?adniej.
-Tatusiu, pani Nomiki zesz?a. - Powiedzia? oficjalnym tonem. Mo?e i nie by? ju? obra?onym na tat?, ale wci?? by? o niego zazdrosny, czyli jego stosunek do Nomiki by? daleki od radosnej, ?rebiej mi?o?ci. Od?o?y? mieczyk na tapczan i skierowa? si? w stron? swojego pokoju. - Niech pani uwa?a, tata jest strasznym smokiem i mo?e pani? zje??. - Zakomunikowa? jeszcze Nomiki, mijaj?c j? na schodach. A nu? si? wystraszy i ucieknie...?

[Feather]

Pegaz mia? w?a?nie "odgry?? brzuch" Shadowa, gdy nagle jego syn oznajmi? mu, ?e Nomiki zesz?a. Podlecia? do niej, dalej maj?c ubran? mask? smoka.  
- Nomiki, martwi?em si? o ciebie! - Przytuli? klacz - Wszystko ju? w porz?dku? Zemdla?a?. Ba?em si?, ?e to co? powa?nego. Na szcz??cie zas?ab?a? tylko. Jeste? g?odna, a mo?e chce ci si? pi?? Bawi?em si? z Shadowem w?a?nie. Wyt?umaczy?em mu przy okazji wszystko. Sunny jest na spacerze z Pirate. -zacz?? streszcza? wszystko, co mia?o miejsce.
W ko?cu, gdy ju? sko?czy? u?miechn?? si? do klaczy.
- Dzieci na pewni ci? polubi?. Tylko trzeba da? im troch? czasu. Nie smu? si?.
Pegaz nie umia? si? powstrzyma? i lizn?? róg jednoro?ki. Lubi? to.

[Nomiki]

-Sk?d wiesz? Sk?d...? Przecie? nie musz?...Oni nie byli na to wszystko przygotowani. Powinnam ich przeprosi?. i tak mnie ju? nienawidz?... Chc?... chc? bym odesz?a...-powiedzia?a znów schylaj?c g?owe tak, ?e nie by?o ju? jej w ogóle wida? ca?a by?a przykryta grzyw?. Zacz??a p?aka?. By?o jej bardzo smutno. Pierwsze dzieci jej nienawidzi?y. Nie chcia?y mie? z ni? nic wspólnego.
-A co je?li... nigdy mnie nie zaakceptuj?? Mo?e.. ja powinnam odej???-powiedzia?a cicho zduszonym g?osem, gdy z jej oczu skapywa?y ?zy. Ba?a si? tego, ?e b?dzie przeszkadza?..

[Feather]

Odgarn?? w?osy z jej pyszczka. Znowu zahipnotyzowa?y go jej oczka. Du?e, l?ni?ce, g??bokie migda?owe tonie. Przytuli? j? ponownie. Tym razem nie puszcza?.
- Jestem pewien Nomiki, ?e dzieci ci? polubi?. Fakt. Pope?ni?em b??d, nie by?y na to gotowe. Przepraszam. To tylko moja wina. Moja i tylko moja. Prosz?, nie smu? si? ju?. One musz? mie? troch? czasu, by przekona? si? do Ciebie. 
Nagle dobieg?o go szczekane z ogródka. Pu?ci? klacz.
 - Mo?e wpuszcz? tu pieska. Nie pogryzie dzieci, prawda? Swoj? drog?, s?odki jest. Ale ty jeste? najs?odsza... 
W?a?nie zda? sobie spraw? z g?upoty, któr? powiedzia?. Zachichota?.
- Eee... no tak... mam nadzieje, ?e to nie brzmia?o g?upio... - zarumieni? si?.

[Nomiki]

-Mam nadzieje.. ?e masz racje... nie znios?abym tego..-powiedzia?a i zauwa?y?a jak ogier wpatruje si? w jej oczy. Szybko przenios?a wzrok na bok a na jej policzkach zawita? rumieniec.
-Nie on nie gryzie. Wytresowa?am go gdy jeszcze by?am z Darkym....-powiedzia?a to znów lekko smutnym tonem.
-Jestem pewna, ?e nic nie zrobi Twoim dzieciom..-powiedzia?a troche pewniej. Nadal jednak ba?a si?, ?e Feather spyta o Darka. Nie mia?a ochoty o nim mówi?! Jednak nast?pne zdanie ogiera odwiod?o j? od tych my?li. Znów si? zarumieni?a lecz tym razem patrzy?a mu prosto w oczy.
-Dzi?kuje...

[Feather]

?askotek zauwa?y?, ?e Nomiki patrzy prosto w jego oczy. Równie? si? zarumieni?. Zastyg? w miejscu. Niepewnie zbli?y? swój pyszczek do pyszczka klaczy i z?o?y? na jej ustach poca?unek. U?miechn?? si?.
- Wszystko b?dzie dobrze.
Odlecia? powoli, kieruj?c si? do drzwi z ogrodu. Poci?gn?? za klamk?. Goldy zerwa?a si? i w kaskadzie szcz?kni?? wlecia?a do domu, biegn?c ku swej pani.
- Pocieszne te stworzonko - powiedzia? chichocz?c.
Widok pieska nieco robawi? pegaza. By? taki s?odki, ?e najch?tniej zrobi?by mu kilkana?cie zdj?? w ró?nych dziwnych pozach i rozes?a? po znajomych. Ale to by?o by g?upkowate. Zamkn?? drzwi do ogródka i zak?usowa? do Nomiki.
- Emmm... na co mia?aby? ochot?? - spyta?.
Jedno uszko przyklap?o.

[Nomiki]

Klacz czu?a si? jak sparali?owana. Przecie? tak dawno si? nie ca?owa?a. Mo?e jednak to za wcze?nie... Mo?e powinna jeszcze poczeka?... jednak teraz nie ma to ju? ?adnego znaczenia... a moze ma? Nie wa?ne... Z rozmy?la? wyrwa?o j? szczekanie psa. Otrz?sn??a si? lecz nie zd??y?a odskoczy? i Goldy j? przewróci?a. Wskoczy?a na pani? i merda?a ogonkiem we wszytskie strony. Do?? d?ugi okres g?aska?a psa ?miej?c si? jednak po chwili zda?a sobie spraw?, ?e musia?o to dziwnie wyglada?. Poniewa? Goldy nie spieszy?o si? zej?? przenios?a j? za pomoc? magii na pod?oge i szybko wsta?a. Zaczerwieni?a si?
-Um.. Ale w jakim sensie?-powiedzia?a nie wiedz?c o co mo?e chodzi? Featherowi.

[Feather]

- Emmm... chodzi?o mi... emm... nie chodzi?o mi o wiesz... po prostu... mo?e po prostu porozmawiajmy.
Podlecia? do kanapy, na której si? rozsiad?.
- Kto to ten... Darky? Skrzywdzi? ci?? Wiesz, je?li tak, to b?de mu dozgonnie niewdzi?czny. - powiedzia? powa?nie.
Zacz?? si? zastanawia?, kim by? owy Darky. Je?li faktycznie skrzywdzi? Nomiki, móg? liczy? na ostr? rozmow?, jak nie na wpiercznicz ze strony Feathera. Je?li za? Nomi rzuci?a Darka... móg? liczy? na jego... kole?e?stwo. Oczywi?cie, zale?y z jakiego powodu go rzuci?a. Trzeba b?dzie o tym porozmawia?.
- Nomi, umm... co o mnie my?lisz?
ty debilu! znacie si? tylko dzie?... - odezwa? si? wewn?trzny g?os ?askotka.
-Sam fakt ?e...
- Cicho g?osie!

[Nomiki]

-Dobrze..-powiedzia?a po czym podesz?a do kanapy i sama usiad?a. Stresowa?a si?. Pociera?a nerwowo kopytkiem o kopytko gdy ogier zacz?? temat.
-Dlaczego?! Dlaczego musia? o niego zapyta?! Jakby ciekawszych tematów nie by?o...
-Um... DarkFire.. mój by?y ch?opak.. rzuci?am go. bo.. bo tak... -powiedzia?a tr?caj?c sie kopytkiem o kopytko nerwowo. Nadal nie by?a przygotowana na rozmowe o Nim.
-Nie martw si?.. nie skrzywdzi? mnie.. w?a?ciwie.. to ja skrzywdzi?am jego... zostawi?am go.. zabra?am psa.. ech..nie chce o tym mówi?... -powiedzia?a spuszczaj?c wzrok. Musia?a powstrzyma? ?zy. Przecie? teraz kocha Feathera a ona p?acze za swoim by?ym! Tak nie mo?e by?! Zamruga?a szybko i powróci?a do u?miechu. Wygl?da? on troche sztucznie lecz mia?a nadzieje, ?e Feather uwierzy, ?e jest prawdziwy.
-Um.. nie wiem..Jeste? bardzo mi?y, opieku?czy, s?odki.. znam Cie do?? krótko i jeszcze nie do ko?ca potrafie oceni?...

[Feather]

- Zostawi?a? go? Ale... dlaczego? Skoro cie nie skrzywdzi?, to chyba ?e... umm... mo?e nie spe?nia? twoich oczekiwa?? - zestresowa? si?.
Mo?e uwa?a, ?e nie jestem jej wart? A co je?li ona te? mnie zostawi? Albo co gorsza, skrzywdz? j?? Ojeju...
Nieco si? uspokoi? na kolejne s?owa Nomiki. Sam widzia?, ?e ona tak?e by?a do?? spi?ta.
- Dzi?kuj?... ja te? znam ci? do?? krótko... ale wiesz... czuj?, ?e ci? kocham...
Pegaz zarumieni? si?. Usiad? bli?ej ?ó?tej jednoro?ki. Piesek rado?nie biega? po mieszkaniu, czasem si?uj?c si? z jedn? z poduszek, która spad?a z kanapy.
- Przepraszam, je?li ci? zasmuci?em, Nomi
Przytuli? j?. Sam nie by? pewny, co sta?o si? z jej by?m ogierem i chcia? wiedzie?, o co z tym wszystkim chodzi?o. Przecie? nikt nie rozstaje si? z kim? bez powodu. To musia?o mie? jakie? g??bsze pod?o?e, o czym wiedzia? pegaz. ?askotek posmyra? klacz po ?ebrach skrzyde?kiem.
- No, ju?, u?miechnij si?. Je?li chcesz, mo?esz mi wszystko opowiedzie?. Ale je?li masz rozdrapywa? stare rany, opowiedz mi kiedy indziej. W porz?dku ju?? - U?miechn?? si?.