Jadalnia i kuchnia

[QuietWord]

Word u?miechn?? si?, co prawda móg?by powiedzie? ?e po samej zupie ju? si? najad?, ale zdaj?c sobie spraw? z tego jak Shiver mog?aby na to zareagowa? maj?c na uwadze jego si?y witalne i zdrowie, postanowi? zje?? jeszcze drugie danie. Podczas zajadania tego co Shiver przygotowa?a, zastanawia?o go przede wszystkim co go powstrzymuje przed powrotem do domu. "Shiver, ciep?o, mróz, jedzenie. W tej kolejno?ci." Pomy?la? rzucaj?c spojrzenie w stron? ukochanej przez niego klaczy.
Cisza mu nie przeszkadza?a tak bardzo jak fakt ?e jedna z klaczek wpatruje si? w niego jak w obrazek, zapewne planuj?c w jaki sposób wykorzysta mordercze w jego mniemaniu szczotki, lokówki i inne ustrojstwa które s?u?? do piel?gnacji w?osów. Odsun?? od siebie talerz po czym odbi?o mu si? lekko obiadem.
-Uhm.. Przepraszam... Naprawd? bardzo dobrze gotujesz Shiver. Ale si? najad?em.

[Shiver Leaf]

Shiver za?mia?a si? i zacz??a powoli zgodnie z codziennym schematem zanosi? brudne naczynia ze sto?u w jadalni do kuchni. Spring spojrza?a na Worda pytaj?co.
- To co mog? ci? ... - nie doko?czy?a zdania kiedy nagle przetrwa?a jej bia?o-szara ?aciata Winter - Ty z nami ju? mieszkasz? Znaczy tak na sta?e? -zapyta?a z nutk? uszczypliwo?ci i z?o?liwo?ci w g?osie jak to mia?a w swojej naturze. Br?zowe oczy Summer oczy si? otworzy?y ze zdziwienia. Teraz wszystkie klaczki gapi?y si? na Worda. Shiver zmywa?a naczynia w kuchni nuc?c sobie co? pod nosem. Sze?? par oczu przewierca?o szarego kuca w oczekiwaniu na odpowied?.

[QuietWord]

"Eh... z tymi dzieciakami, spokojnie. Trzeba zachowa? twarz, nie da? si? wyprowadzi? z równowagi." Przemkn??o mu przez my?l kiedy Winter, która najwyra?niej od samego pocz?tku nie pa?a?a do niego wyj?tkowo pozytywnymi uczuciami, zapyta?a si? o to czy z nimi mieszka na sta?e.
Do?? nagle, ponowni zreszt? tego dnia, przypomnia? sobie ?e ma w?asny dom. Dom który jest teraz z ca?? pewno?ci? równie zimny jak ?nieg który go otacza. Spróbowa? si? u?miechn??, co jednak by?o do?? trudne dla niego, z powodu tej trójki par oczu. Jedyne na co mia? teraz nadziej?, to fakt ?e albo kto? go nagle uratuje, albo ?e te ma?e klacze nie zniszcz? mu w jednej chwili ?ycia.
-Mmm... Wiecie sprawa wygl?da raczej tak ?e... Chc? sp?dza? jak najwi?cej czasu z Shiver, wi?c do?? mo?liwe jest ?e tu zamieszkam tak na sta?e.

[Shiver Leaf]

-AHA - rzek?y klaczki jednym g?osem nie za bardzo si? tym przejmuj?c i nie do ko?ca rozumiej?c, co oznacza fakt, ?e Word z nimi zamieszka pzrez jaki? czas a mo?e nawet na sta?e.
- Fajnie, ?e z nami zamieszkasz ja ci? lubi? - odrzek?a s?odko Spring po czym dosta?a
mocne szturchni?cie od Winter, która parskn??a na ni? w?ciekle. Spring od razu zamlik?a i zamkn??a si? w sobie, patrz?c smutno w blat sto?u.
Shiver wysz?a z kuchni u?miechjac si? promieni?cie zapyta?a
- To co idziemy do salonu? Macie ochot? na podwieczorek?
Klaczki krzykn??y rado?nie oprócz Spring która zosta?a zbesztana pzrez siostr? i teraz siedzia?a cichutko.
Shiver wesz?a do kuchni i przynios?a kazdemu po du?ym czerwonym soczystym jab?ku
Jedno po?o?y?a pzred Wordem po czym znów znikn??a w kuchni.
- Idzcie do was do salonu ja zaraz do was do?acz? - da?o si? s?ysze? z kuchni.

[QuietWord]

Word chwyci? w z?by jab?ko, trzymaj?c je za sam ogonek, przy czym wygl?da? do?? ?miesznie z czego nie za bardzo zdawa? sobie sprawy. Korzystaj?c z tego ?e ju? dawno nauczy? si? w miar? poprawnej mowy, któr? da?o si? zrozumie? bez potrzeby pozbywania si? przedmiotu trzymanego w ustach, przemówi? do nich u?miechaj?c si? t? cz??ci? twarzy która nie nios?a niczego. Wygl?da?by pewnie lekko przera?aj?co z takim wyrazem twarzy jak teraz, ale jego aparycja sprawia?a ?e wygl?da? raczej ?miesznie.
-Nie wiem jak wy, ale ja pójd? do salonu. Ty Spring, chyba chcia?a? mnie uczesa?... Je?li dalej masz tak? ochot? to chod? ze mn?.
Po tym poszed? spokojnie w stron? salonu, zastanawiaj?c si? jak du?e stadko za nim pójdzie. Mimowolnie wzdrygn?? si? na my?l o mo?liwo?ci posiadania w?asnych ?rebaków. Mo?e i kiedy? by si? zdecydowa? by mie? z Shiver ?rebaki, ale teraz raczej wola? o tym nie my?le?.

[zt]

[Autumn Leaf]

Autumn wszed? do kuchni. Jego siostra ju? mia?a go zala? potokiem pyta? i oskar?e? gdzie to si? ?askawie podziewa? przez te kilka dni i nie raczy? da? znaku ?ycia, ale ?aciaty ogier rzuci? jej spojrzenie prosz?ce by sobie darowa?a i tego nie robi?a. Nie by? w najlepszym nastroju Shiver westchn??a i wróci?a do przyrz?dzania sa?atki. Autumna wzrok utkwi? w kalendarzu, na dacie 14 luty na której by?o narysowane wielkie czerwone serce z napisem - A czy ty ju? pomy?la?e? o swoim specjalnym kucyku? . Autumn zastanowi? si? przez chwil?, z?apa? w z?by dwa wyskakuj?ce tosty i po?kn?? je od razu. Obróci? si? i ruszy? w stron? holu
- Wróc? niebawem. Id? do Ponyville chcesz bym zrobi? jakie? zakupy czy co?? - zapyta? si?.
Shiver machn??a kopytkiem, ?e nic nie potrzeba. Wychodz?c Autumn wpad? na swoje siostry.
- Sorka brat - krzykn??y siadaj?c, do sto?u i zaczynaj?c krzycze? - je?? je?? je?? nam si? chce!!!
Autumn j?kn?? z bólu gdy? jeszcze czu? swoje niedawno po?amane ?ebra i zacz?? je delikatnie masowa?. Wszed? do holu ubra? si? ciep?o i ruszy? cwa?em ku Ponyville.
Mia? wiele spraw do za?atwienia, a tak ma?o czasu.
Dzwoneczki u jego kubraczka rado?nie dzwoni?y dzy? dzy? dzy?, a z nieba delikatnie prószy? ?nieg.

z/t

[QuietWord]

Word wszed? z typowym dla niego spokojem do jadalni, u?miechaj?c si? przy tym lekko do obecnych w pomieszczeniu klaczy. Podszed? do sto?u przy którym usiad?, czuj?c jednocze?nie ?e jeszcze cz??? obiadu wci?? zalega mu w trzewiach nie b?d?c do ko?ca strawion?. "Trudno, jako? to prze?yj?. To przecie? kolacja, wi?c pewnie nie b?dzie zbyt obfita." Pomy?la? rozgl?daj?c si? z spokojem po wn?trzu jadalni, maj?c przy okazji nadziej? ?e Shiver naprawd? nie przyrz?dzi jedzenia w ilo?ci wystarczaj?cej na bankiet.

[Shiver Leaf]

Shiver wnios?a do jadalni do?? skromny posi?ek jak na kolacj?. Zaledwie sa?atk? zio?owo - warzywn? oraz talerz tostów. Jeszcze dzbanek z herbat? i kilka s?oików d?emu o ró?nych smakach.
Po?o?y?a to wszystko na stole, wzi??a jednego tosta, pog?aska?a Worda po policzku i powiedzia?a - Ja ju? k?ad? si? spa? bo jutro rano musz? wcze?nie wsta? do pracy. Spojrza?a na kalendarz i du?e czerwone serce. Jutro by? dzie? Heart and Hooves ale i tak musia?a i?? do pracy trzeba by?o wreszcie co? zarobi?. Rzuci?a mocne piorunuj?ce spojrzenie na sisotry.
- Mam nadziej?, ?e nie b?dziecie za bardzo rozrabia? i po kolacji grzecznie umyjecie z?bki i pójdziecie spa?. Klaczki nic nie odpowiedzia?y, by?y za bardzo zaj?te zabaw? w smarowanie tostów d?emami o ró?nych smakach.
Us?ysza?a. ?e jej brat w?asnie wróci? ucieszy?a si? w duchu wiedz?c, ?e kto? po?o?y i dopilnuje by jej sisotry posz?y spa?.
- Dobranoc - rzuci?a w stron? Worda delikatnie puszczaj?c mu oko . Po czym wysz?a z jadalni mijaja? w drzwiach Autumna który w?a?nie wszed? do jadalni i usiad? do sto?u.

z/t

[QuietWord]

-Cze?? Autumn.-Powiedzia? Word do wchodz?cego ogiera, po czym zabra? si? ostro?nie za jedzenie sa?atki. Nie wiedzia? czemu zawdzi?cza? nag?? ?ask? je?li chodzi o mniejsz? ilo?? jedzenia, ale by? bardzo szcz??liwy. Lubi? Shiver i to jak gotuje, bo gotowa?a wed?ug niego wspaniale, ale nieco przera?a?o go to w jakich ilo?ciach gotowa?a. U?miechn?? si? wiedz?c ?e sa?atk? si? wybitnie nie naje, ale przynajmniej przez chwil? przed ?niadaniem b?dzie si? czu? jak za starych dobrych czasów, kiedy to i ca?ymi dniami zdarza?o mu si? je?? ró?ne ro?liny byle tylko oszuka? g?ód.

[Autumn Leaf]

- Czo?em Word - przywita? si? ros?y ogier z du?o mniejszym kucem. - Ja tylko na chwil?. Uderzam w kimono, bo jutro czeka mnie do?? zawalony sprawami dzie? - na?o?y? sobie talerz tostów, wzi?? d?em malinowy w kopytko i spojrza? na klaczki gro?nie - A wy macie k?a?? si? spa?, zaraz po kolacji, bez rozrabiania, jasne?? - mrukn?? w ich stron?. ?rebaki chyba zrozumia?y, bo przytakn??y w ciszy, powoli zlizuj?c d?em z tostów.
- Zatem dobranoc wszystkim - Autumn wyszed? z pokoju zabieraj?c ze sob? tosty i d?em. Ma?e ?rebaki oczywi?cie po kolacji zostawi?y wszystko na stole jak to mia?y w swej naturze i wybieg?y na gór? spa?. Tylko Spring po?egna?a si? z Wordem, przytulaj?c mocno si? do niego - Dobranoc brat i dzi?ki ?e da?e? si? poczesa?. Hej zaczekajcie na mnie!! - krzykn??a w stron? sióstr wybiegaj?c weso?o z pokoju. Quiet Word zosta? sam w cichej i opustosza?ej jadalni.

z/t

Autumn, Shiver , ma?e siostry wszyscy ?pi? w swoich pokojach nie b?d? ju? tego opisywa? bo po co ]

[QuietWord]

Word zdziwi? si? nieco tym jak go po?egna?a Spring, ale u?miechn?? si? kiedy by? ju? sam. Obejrza? si? na to co zosta?o pozostawione przez domowników i postanowi? zrobi? co? w czym wybitnie nie mia? zbyt du?ego interesu. Wzi?? si? za zmywanie naczy? które zosta?y po kolacji, robi? to powoli i dok?adnie bo mia? czas. Kiedy ju? sko?czy? obejrza? si? i poszed? spa? do pokoju Shiver, staraj?c si? by nie obudzi? jej swoim przyj?ciem.

[zt]

[Kabanos]

Jamnik zeszed? na dó?, najpierw zabra? gazet? rzucon? na próg i pogni? roznosz?cego gazety kucyka który z krzykiem wpad? w jedn? z zasp i macha? kopytkami bezw?adnie.
Wszed? do kuchni zrobi? sobie tosty z podobizn? Celesti z tekstem " Jeste? moj? najlepsz? przyjació?k?"
- Wiem kochanie - pog?aska? tosta z czu?o?ci?. Nastawi? czajnik i zrobi? mocn? czarn?. Lewituj?c w powietrzu przedmiotami usiad? przy stole zajadaj?c spokojnie tosty, popijaj?c kaw? i czytaj?c najnowszy numer " For Glorious Equestria" Na pierwszej stronie - To wszystko jego wina !! - stronie bij?ce po oczach wielgachne zdj?cie pomara?czowego jednoro?ca o czerwonych p?on?cych w?ciek?ych, ?lepiach oraz uciekaj?cego do nory ze strachu gryzonia.
Kabanos przewróci? stron?. Kolejny nag?ówek napisany du?o mniej okrutnym dla oczu kolorem brzmia? Mr Jenkisn wygra? 24 miliony z?otych monet w Kucyko-lotto, a pod spodem tekst samego kucyka " "Nie prosi?em si? o to"
Na kolejnie stronie by? obszerny artyku? polityczny " Nowa ustawa hazardowa czy Celestia j? podpisze i zaakceptuje?
Kabanos czyta? w ciszy, wertuj?c ka?de s?owo. W ko?cu przeczyta? ca?? gazet? od?o?y? ja na stó? i poszed? do salonu.
U?o?y? si? wygodnie na poduszkach zrelaksowany zapali? sobie dla odmiany wodn? fajk?.

[QuietWord]

Word wszed? do jadalni niezbyt ?piesznym krokiem, nauczony dniem dzisiejszym zorientowa? si? ?e w Ponyville po?piech si? po prostu nie sprawdza. Nie jest skuteczny. Usiad? przy stole i westchn?? zdaj?c sobie spraw? z tego ?e jego sylwetka wyra?nie przez zimowe posi?ki ucierpi. Ju? teraz odczuwa? skutki tego ?e jad? znacznie wi?cej ni? zwykle, przez co si? wyra?nie rozleniwi?. Rozejrza? si?, zastanawiaj?c przy okazji ile b?dzie w stanie w siebie wrzuci? jedzenia.

[Shiver Leaf]

Shiver tymczasem wnios?a do jadalni skromny do?? jak na ni? posi?ek. Kilka du?ych Calzonów ze szpinakiem, gor?cych paruj?cych, które pachnia?y pi?knie tak ?e a? g?odnemu ?linka by ciek?a na sam my?l o schrupaniu takiego pieroga.Po?o?y?a talerz na stole, i usiad?a obok szarego kucyka. Jej m?odsze siostry usiad?y na przeciwko nich. Ka?dy dosta? po dwa takie pierogi.
- W weekend planuj? odwiedzi? poblisk? farm? rodzinny Apple. Mieszka tam moja dobra przyjació?ka Applejack. Chcia?abym by? j? pozna?. Ma te? cudown? babci?, pani? Smith, która piecze pyszne szarlotki. Wi?c przygotuj si? na jab?kowy boom jak tam pójdziemy. Shiver si?gn??a po Calzona i zacz??a go sztu?cami przekraja?. Delikatne i kruche ciasto nie stawia?o oporu przed no?em. Shiver wzi??a kawa?ek i prze?kn??a szybciutko mru??c oczy. Uda?y jej si? posi?ek przygotowany w tak krótkim czasie.

[QuietWord]

Word spojrza? na posi?ek, wdzi?czny ?e nie jest zbyt obfity. Kiedy us?ysza? s?owa Shiver zastanowi? si? na chwil?. Shiver chcia?a ?eby pozna? jej przyjació?k?, nie wiedzia? za bardzo co to znaczy, ale mia? kilka podejrze?. Ukroi? kawa?ek pieroga i zaraz umie?ci? go w ustach, staraj?c si? po raz kolejny nie dziwi? temu jak Shiver dobrze wed?ug niego gotowa?a. To by?o coraz ?atwiejsze po ca?ym tym czasie sp?dzonym w domu Leaf'ów.
-Apple... Gdzie si? nie ruszy?em niemal?e pewna by?a jedna rzecz, mianowicie ?e si? spotka cz?onka tej sporej rodziny.-Powiedzia? Word przypominaj?c sobie te wszystkie jab?kowe sady które nale?a?y do jednej rodziny, a które widywa? w ró?nych miejscach Equestrii.-W ka?dym razie mi?o b?dzie pozna? kolejnych cz?onków tej rodziny.