przez Nurse Redheart » 22 lut 2012, o 20:51
Fetoclish dok?adnie obejrza? Grincha.
- Ucho jako? si? trzyma, niestety nie mo?emy go naprawi?... przynajmniej nie prosto, ze skrzyd?em te? nic nie zrobimy... Panie Grinch honorowe blizny nie szpec?, rozumiem wi?c czemu chce si? pan swoich pozby?. - Doktor u?miechn?? si? paskudnie.- ?ebra zaraz sprawdzimy tylko niech... O! Jest ju? siostra... d?ugo, oj d?ugo siostra szuka?a nici...
Fetoclish musia? zachowa? si? jak gbur, taki by? i nawet nie chcia? si? zmienia?. Jego wysokie kwalifikacje pozwala?y mu na bycie tym kim chcia? by?.
- Przepraszam doktorze, ale od dawna ich nie U?YWAMY, przecie? leczymy ma... - Nie doko?czy?a Fetoclish przerwa? jej ?miej?c si? rado?nie, acz troch? niepokoj?co.
- Przecie? wiem ale skoro kto? zszy? g?ówk? pana Grincha to zrobimy to po staremu. Siostro ?piewaj ze mn?, prosz?.
Redheart westchn??a ale jednak wykona?a polecenie, wiedzia?a ?e Fetoclish zszyje Grincha idealnie i bezbole?nie. Dlatego te? nie mog?a mu odmówi?.
***
Dwójka kucyków dzielnie szy?a g?ow? Grincha ?piewaj?c ulubion? piosenk? doktora, "Pegazy". Gdy sko?czyli ?eb Lunarnego gwardzisty wygl?da? jak nowy, nie by?o ?ladów po szwach.
- Doktorze... ?wietna robota - wykrztusi?a Redheart. - To chyba pana najlepszy zabieg.
- Ta piosenka zawsze mi pomaga, ty te? siostro. Bez Ciebie to nie by?oby mo?liwe.
"Czy ja z ni? flirtuj??" - Pomy?la? Fetoclish.
"Czy on ze mn? flirtuje?" - Pomy?la?a Redheart.
- To znaczy dobra robota siostro. -doktor opanowa? si? jednak na jego policzku by? wyra?nie widoczny rumieniec. - A wi?c panie Grinch g?owa gotowa, teraz we?miemy si? za ?ebra. Siostro aparat.
- Oczywi?cie - piel?gniarka wygl?da?a na zawiedzion? jednak na jej pysku go?ci? u?miech. Dopiero gdy wysz?a pozby?a si? go. - Szkoda...
***
- Doktorze oto sprz?t - Gdy wróci?a ci?gn?c za sob? "ekran" po rozczarowaniu nie by?o ju? ?ladu. Zosta? ch?odny profesjonalizm i ten s?odki, niewinny u?miech wyra?aj?cy bezgraniczn? dobro?.
- Dzi?kuj? Redheart - Doktor powiedzia? zbyt mi?ym, jak na siebie g?osem. -Panie Grinch skrzyd?a w gór? i sprawdzamy. Oj niedobrze... dwa z?amane... Siostro dajcie mu jaki? ?rodek przeciwbólowy, a ja rzuc? czar aby mog?y si? szybciej zrosn??. Tak, to bolesne wi?c damy panu leki.
Siostra wykona?a tak?e to polecenie. Dziwi?a si? jednak czemu doktor przesta? by? niezno?ny, nie mog?a bowiem wiedzie? ?e Fetoclish robi? to tylko dla niej. Ca?? swoj? z?o?? i zgorzknienie odstawi?, aby nie robi? przykro?ci klaczy która od zawsze mu si? podoba?a, klaczy któr? ceni? za profesjonalizm i wielkie serce. Klaczy która tego konkretnego dnia swym ?piewem skruszy?a kamie? jego serca.
- Dobrze, gotowe - powiedzia? po rzuceniu czaru - Proponuj? ?eby poszed? pan teraz spa?. Siostro prosz? za?o?y? mu banda?e. Je?li wszystko b?dzie dobrze jutro b?dzie pan móg? wyj??. Chyba ?e ma pan jeszcze jakie? ?yczenia.
Fetoclish zrobi? krok w ty? i szepn?? Redheart do ucha.
- Siostro, nie jestem w tym najlepszy...ale...cz-czy - duka?, czuj?c sucho?? w pysku - da?aby si? siostra... ten no...
"O co mu chodzi, bo chyba nie o..." - pomy?la?a piel?gniarka.
- NA KAW?! - wykrzycza?, po czym przeprosi? Fetoclish - przepraszam... ja tylko... przepraszam.
- Ch?tnie doktorze - odpowiedzia?a ze ?miechem Redheart gdy tylko przesta?o jej dzwoni? w uszach. Piel?gniarka nie mog?a si? gniewa? na Fetoclisha. Widzia?a w jego alabastrowych oczach ile trudu kosztowa?o go to, jak?e proste zdanie- Bardzo pana lubi?, tylko prosz? nie krzycze?. Chyba mo?emy razem wypi? kaw? gdy za?atwimy sprawy tego oto pacjenta.
Profesjonalizm siostry jeszcze bardziej zmi?kcza? serce Fetoclisha.
- Oczywi?cie.... to jak panie Grinch co? jeszcze? - Powiedzia? doktor wspó?czuj?cym i ciep?ym tonem.