Heneora obudzi? wiosenny powiew wiatru. Zdziwiony otworzy? oczy o porozgl?da? si? do oko?a. Le?a? na ?rodku ??ki, otacza?y go pola, a w oddali majaczy?y góry. Chcia? cos powiedzie?, ale z jego dzioba nie wydawa?y si? ?adne d?wi?ki.
-
Gdzie ja jestem i dlaczego nie mog? si? odzywa?? - By? zdezorientowany i lekko przestraszony. Nagle z nik?d pojawi? si? zeszyt, otworzy? si? na ?rodku. Na jednej ze stron pojawi? si? tekst napisany pi?knym kaligraficznym pismem:
Witaj Heneorze dawno ci? tutaj nie by?o. Odpr?? si?, jeste? teraz w swoim ?nie. Je?li chcesz rozwi?za? zagadk? n?kaj?cego ci? snu pod??aj za trójk?.
PS Za chwil? zachód s?o?ca, nie przegap go, zd??ysz doj?? do odpowiedzi.
-
Pod??aj za trójk?? Mój sen? - ?uraw zacz?? rozgl?da? si? doko?a, ale nie zauwa?y? niczego co móg?by powi?za? z t? liczb? ilo?ciowo lub w jaki? inny sposób. -
Je?li naprawd? jestem w moim ?nie to odpowied? b?dzie pewnie tak banalna, ?e a? trudna. - westchn??. -
Je?li chc? obejrze? ten zachód to trzeba znale?? jak?? lepsza miejscówk?. - Lubi? zachody s?o?ca i je?li tylko mia? okazj? to je ogl?da?.
Le?a? tak jeszcze przez chwil? gdy nagle poczu?, ?e le?y na czym? du?ym i mi?kkim.
-
Dziwne, nie przypominam sobie aby moja torba by?a a? tak du?a i mi?kka.. - Przez chwil? le?a? i zastanawia? si? jak to wyt?umaczy?. Po jakim? czasie co? zacz??o mu co? ?wita?. Przecie? by? w swoim ?nie i teoretycznie nie mia? tu ?adnych ogranicze?. Podniós? prawe skrzyd?o, a przynajmniej t? ko?czyn? która powinna nim by?. Przed oczami pojawi?a si? d?o? z pi?cioma palcami zako?czonymi sporych rozmiarów szponami. Do nadgarstka skóra by?a czarna i zrogowacia?a skór?, ponad nim pokryta by?a bia?ymi puszystymi piórami. Wsta? i machn?? kilka razy rekami, aby przyzwyczai? si? do uczucia od którego zd??y? si? odzwyczai?.
-
Przyda?o by si? lustro. Min??o troch? czasu odk?d ogl?da?em si? w tej postaci. - Wystarczy?o, ?e o tym pomy?la?, a przed nim ju? sta?o lustro.
W tej postaci by? troch? wy?szy, mia? krótsza szyj?, puszyste pióra pokrywa?y wi?kszo?? cia?a oprócz d?oni do nadgartka i nóg do kolan, ich kolorystyka by?a identyczna jak ta w "bardziej ptasiej" postaci. Skóra na d?oniach i nogach której nie pokrywa?y piora, by?a ciemna i zrogowacia?a. Skrzyd?a by?y po??czone z ?opatkami, a ich ko?ce by?y zako?czone czym? w stylu ozdobnego pióropusza.
Jedyne co go dziwi?o to bia?e bokserki w które by? ubrany.
-
Nie lubi? tego koloru gaci. - Jak za dotkni?ciem czarodziejskiej ró?d?ki bielizna sta?a si? czarna. -
No! teraz jest dobrze, ale przyda?y by si? jakie? ubrania. - Tak jak wcze?niej lustro, tak teraz szafa pojawi?a si? natychmiast. Otworzy? j? i po chwili przegl?dania ubra? wybra? krótkie d?insowe spodenki do kolan, czarny pasek, a do tego czarn? koszul? z krótkim r?kawem i ?ó?tym symbolem ?urawia na plecach. Jak zawsze najwi?ksze problemy by?y z koszul?, min??o kilka minut zanim trafi? skrzyd?ami w naci?cia na plecach. Spojrza? jeszcze raz na ubrania w szafie i po d?u?szym zastanowieniu wzi?? jeszcze czarny kapelusz.
-
No, a teraz szybko znale?? jak?? dobr? miejscówk? do ogl?dania zachodu s?o?ca. - Zacz?? rozgl?da? za jakim? wygodnym miejscem. W oddali razu zauwa?y? du?e drzewo i ruszy? w jego stron?.
Ostatni raz mia? taki sen rok temu, przez wyruszeniem w podró?. Przez ten rok czasu widzia? wiele niezwyk?ych rzeczy, czasami wydaje mu si?, ?e ca?a podró? to jeden wielki sen.
Drzewo które zobaczy? okaza?o si? do?? s?dziwym, sadz?c po rozmiarach, d?bem. Po?o?y? si? pod nim i patrz?c na zachodz?ce s?o?ce zacz?? wspomina? ostatnie dwa miesi?ce przez podró??.
- Tak jak ostatniego dnia lata, pami?tasz? Wtedy te? le?a?e? pod podobnym drzewem i ogl?da?e? zachód s?o?ca. - Ko?o Heneora pojawi?a si? posta? w czarnym p?aszczu z kapturem zakrywaj?cym ca?e cia?o. ?uraw nie musia? widzie? wygl?du ?eby rozpozna? go?cia, by? to Heru Grus, posta? która mia? by? bohaterem ksi??ki, która nigdy nie powsta?a, nigdy te? nie zdecydowa? si? jak ma wygl?da? st?d ten strój.
- Pami?tam ka?dy szczegó? i ka?de s?owo które wtedy wypowiedzieli?my. - powiedzia?. Nie zdziwi?o go, ?e móg? si? odzywa?.
Posta? usiad?a obok Heneora. Przez d?u?sz? chwil? siedzieli w milczeniu patrz?c na zachodz?ce s?o?ce.
- To by? jedyny raz kiedy si? otworzy?e? przed kim? cho? troch?, prawda? - powiedzia?a przerywaj?c milczenie.
- Znasz odpowied?. - Nie lubi? takich pyta? i stara? si? unika? na nie odpowiedzi.
- Spe?ni?a twoje marzenie, zawioz?a ?urawia którego jej podarowa?e? pod pomnik.
?urawiowi ?zy nap?yn??y do, ale szybko otar? je d?oni?.
- Widz?, ?e nic sie nie zmieni?e?.
- Chcesz ?ebym wróci?, prawda? - przerwa? przybyszowi. - Jeszcze nie, mog?. - odpowiedzia?.
- Wi?c kiedy? Podró?ujesz ju? od roku. Bliscy na pewno t?skni?, a i ty nie ukryjesz przede mn? swych prawdziwych uczu?.
?uraw przeczuwa?, ?e to pytanie padnie. Zawsze unika? na nie odpowiada?, bo wiedzia?, ?e b?dzie ona dla niego bolesna.
- Nie wiem. - odpowiedzia?. - Kiedy to zobacz?, poczuj?, dotkn? lub us?ysz? od razu to rozpoznam.
- Wiesz, ?e moim zdaniem ta ucieczka od tego, a nie poszukiwanie.
- Nie jestem wart tego o czym mówisz.
- Wiesz, ?e to k?amstwo.
- Nawet je?li tak, to jest jeszcze jedna rzecz któr? chce znale??.
- Zawsze to powtarzasz, a tak naprawd? nawet nie wiesz nawet co to jest, ale czego sie spodziewa? po takim typie osoby jak ty. Marzyciel, idealista i skryty romantyk, który nie ufa prawie nikomu. Nawet ja ci? nie rozumiem, a jestem cz??ci? ciebie.- Posta? wsta?a i zacz??a si? poma?u rozp?ywa?. - Powodzenia w poszukiwaniach. -Zd??y?a jeszcze powiedzie? zanim znikn??a si? ca?kowicie.
- Kiedy? napisze twoj? histori?, a przynajmniej sie postaram. - powiedzia? ju? ze ?zami w oczach.
Heneor patrzy? sie jeszcze przez jaki? czas na miejsce gdzie przez chwila sta?a posta?, wspomnienia które przywo?a?a by?y pi?kne, ale zarazem bolesne. Do oczu nap?yn??y mu ?zy. Od dawna nie mia? okazji si? wyp?aka? i wyrzuci? z siebie ca?ego smutku.
-
Ten zachód s?o?ca te? nie nale?a? do najgorszych. By? jednym z trzech najlepszych. - Znowu nie móg? si? odzywa?, ale nie przeszkadza?a mu to, ju? nic ciekawego do powiedzenia nie mia?.
Na niebie pojawi? si? ksi??yc. Noc by?a ciep?a i bezchmurna, je?li by móg? nie rusza?by si? z miejsca i obserwowa? gwiazdy, ale wiedzia?, ?e pora wyruszy? w drog? i znale?? odpowied?, sen nie b?dzie przecie? trwa? w niesko?czono??.
-
Mam pod??a? za trójk?? - Stara? si? powi?za? co? z t? liczba, ale nic mu nie pasowa?o. -
Tutaj nie ma nic zwi?zanego z ta liczb?. Siedzia? po drzewem czekaj?c na jaki? znak lub cokolwiek co pomog?o by mu rozwi?za? zagadk?. Po jakim? czasie jego zainteresowanie wzbudzi?y trzy dziwne, mrugaj?ce ?ród?a ?wiat?a.
-
Sprytne.Ruszy? w stron? ?wiate?, ale po kilku krokach przed dziobem pojawi? si? zeszyt. Tym razem napis by? wykonany literami powycinanymi z gazet.
Brawo! Rozwi?za?e? zagadk?. Teraz pod??aj ?cie?k? z kamienia.
PS Zachód by? pi?kny, nieprawda??
-
Kamienna ?cie?ka? Niby gdzie? Kiedy tylko zeszyt znikn?? z pod ziemi zacz??y wysuwa? sie pochodnie, które o?wietla?y w?sk? poln? drog? usypana z drobnego ?wiru. ?uraw zrobi? zaledwie par? kroków gdy doko?a rozp?ta?a si? burza piaskowa. Piasek by? tak gesty, ?e uniemo?liwia? mu oddychanie. Nagle wszystko znik?o, zemdla?.
***************************************************************************
Obudzi? si? nagle w chmurze py?u, wsz?dzie by?o go pe?no, zacz?? macha? skrzyd?em ?eby cho? troch? rozgoni? kurz.
- Ju? wiem sk?d ta burza piaskowa w moim ?nie. - pomy?la?.
Kiedy py? troch? opad? zauwa?y? ?ó?tego pegaza le??cego na pod?odze, który by? najprawdopodobniej sprawc? dziury w dachu. Chcia? podej?? i sprawdzi? czy nic mu nie jest, ale gdy tylko spróbowa? si? podnie?? poczu? straszliwy ból g?owy i wszystkich mi??ni.
- Cholera! Zapomnia?em, ?e wczorajszy lot do najzdrowszych nie nale?a?. - Z?apa? si? za g?ow? i spróbowa? ponownie wsta? z takim samy rezultatem. - To b?dzie ci??ki dzie?. - westchn??.
Nagle na strych wpad? Autumn, prawie nie wyrywaj?c drzwi z framugi. Ogarn?? szybko wzrokiem cala sytuacj? i zapyta? si? ?urawia czy nic mu nie jest.
- Dzi?ki, wszystko w porz?dku. - odpowiedzia? Heneor.
Autumn popatrzy? z lekkim niedowierzaniem na dziur? w dachu i podbieg? szybko do klaczy. Najwyra?niej by?a tylko nieprzytomna, bo przerzuci? j? przez rami? i powoli skierowa? si? w stron? drzwi, gdy nagle przez dach wpad?a drugi skrzydlaty kuc, tym razem szary. Przywita?a si? i wr?czy?a ogierowi jaki? list, który wywo?a? u niego ogromna rado??. W mi?dzyczasie ?ó?ty pegaz si? ockn?? i co? tam zacz?? mamrota?, Heneor skupi? si? g?ównie na tym co mówi? do niego Autumn i nie by? z tego specjalnie zadowolony. Kiedy trójka kucy opu?ci?a strych ?uraw wzi?? si? do roboty, a przynajmniej si? stara?. Stara? nie wykonywa? gwa?townych ruchów, wi?c samo znalezienie p?achty zaj??y mu sporo czasu, a jej zawieszenie by?o jedna wielka walk? z bólem mi??ni. Gdyby czu? si? lepiej pewnie by te? sprz?tn??, ale w tym stanie nie mia? na to ani ochoty, ani si?y, wpakował do swojej torby czapkę i szalik, przerzucił ja przez szyję i zszedł na parter.
[zt]
Crane is the best pony.
Avatar wykonała Tranquil Facade.