Strona 8 z 8

Re: Chez Lager - Mieszkanie właścicieli.

PostNapisane: 29 cze 2013, o 19:18
przez Black_Gallant
Podsunął córeczce porcję której nie zjadł Syn, i nałożył mu jeszcze trochę sałatki, by nie czuł, że je mniej od siostrzyczki.

- Niestety nie napisała syneczku. Napisała tylko, że musi gdzieś wyjść. Mi też się to nie podoba, ale musimy zaufać że mamusia miała powody by na chwilę wyjść.

Usiadł z maluchami i poczekał aż skończą pałaszować, po czym je przytulił.

- Ale sami też możemy się świetnie bawić, kochani. Znam jeszcze parę zabaw z sierocińca.

Re: Chez Lager - Mieszkanie właścicieli.

PostNapisane: 1 lip 2013, o 13:31
przez Bright Beer
Beer powoli weszła do chezu i do części mieszkalnej. Słyszała głos Blacka, czyli już był. Odetchnęła lekko z ulgą, nei było go przedtem tak długo, że zaczęła się martwić.
- Długo już jesteście? Coś się chyba stało u Sunny... - Zaczęła, wchodząc do pokoju gdzie byli, i zatrzymała się jak wryta. O ile dobrze pamiętała, to Haramu i Vermouth byli nieco mniejsi. Na pewno mniejsi. I nie jadali mięsa.

Re: Chez Lager - Mieszkanie właścicieli.

PostNapisane: 1 lip 2013, o 13:56
przez Black_Gallant
- No... No właśnie się stało u Sunny'ego... Um... Mieliśmy... Magia go odwiedził i... Postarzył maluchy... Beer... Ja... Ja nie mogłem nic zrobić...

Powiedział skruszonym tonem i przytulił do siebie swoje dzieciątka.

- Beer... Jakoś będzie... Dzieci są zdrowe... Tylko starsze... Ale poza tym nic im nie jest...

Pociągnął nosem.

- Beer? Piłaś? Pachniesz Pomarańczówką Manehattańską...

Powiedział rozkojarzony, po tym jak poczuł alkohol od swojej przyszłej żony.

Re: Chez Lager - Mieszkanie właścicieli.

PostNapisane: 3 lip 2013, o 02:53
przez Shiny Masquerade
W drodze do Chez Lager rozkojarzonemu i zamyślonemu Shiny'emu zdarzyło się kilka razy zatrzymać, przez co o mało nie zgubił się gdzieś w środku Ponyville. Na szczęście udało mu się bezpiecznie dotrzeć na miejsce, choć kilka minut później niż reszcie. Grunt, że w ogóle się odnalazł. Kiedy wszedł do mieszkania brata poczuł się... nieco dziwnie. Odniósł wrażenie, że nigdy nie widział czegoś podobnego. A przecież już raz odwiedził Blacka... Mimo chwilowych problemów z koncentracją natychmiast zorientował się, że to MUSI być nowe mieszkanie. W sumie to wyglądało nawet lepiej... Większe, bardziej uporządkowane... Ciekawe tylko skąd się to wszystko wzięło? Kolejne pytanie trafiło na długą już listę tematów, o których chciał porozmawiać ze starszym bratem. Nagle uświadomił sobie, że znowu stoi w miejscu. Ugh, pomyślał, co ja ze sobą robię? Postanowił więc odnaleźć rodzinę. Stawiał niepewne i ciche kroki powoli zmierzając w kierunku, z którego dochodził jakiś głos. Do celu udało się dotrzeć bez większych problemów... W sumie dziwnie byłoby, gdyby się nie udało... Jednorożec już chciał wejść do salonu, ale niespodziewanie zatrzymał się. Nagle poczuł potrzebę, z którą nie mógł walczyć. Doskonale o tym wiedział. Dlatego błyskawicznie zlokalizował toaletę i jeszcze szybciej się w niej znalazł. Po opuszczeniu łazienki ruszył do salonu, gdzie czekał na niego drobny szok w postaci pomarańczowego kucyka... Hmm... Czy to nie... Beer? Tak, to pewnie ta Beer, o której Black mówił w Sugarcube Corner! Shiny nie chciał nikomu przeszkadzać, więc stanął przy drzwiach i zaczął zastanawiać się co zrobić. Jest w końcu zaproszony, nawet jeśli się trochę spóźnił...
- Dzień dobry - posłał wszystkim promienny uśmiech.

Re: Chez Lager - Mieszkanie właścicieli.

PostNapisane: 4 lip 2013, o 12:08
przez Haramu
Mama była... ummmm... bardzo zdziwiona. Wyglądało na to, że dopóki tatuś z nią nie porozmawia, to nici z zabaw z sierocińca, cokolwiek to było... czy tata im mówił co to jest? Jeśli tak, to Haramu zdążyła zapomnieć.
- Um.... cześć mamusiu. - Pomachała jej niepewnie kopytem, po czym przytuliła się do taty, który ich tulił. - Nie jesteś zła, prawda? Taki wielki ptak przyszedł i nas zrobił takimi.

Re: Chez Lager - Mieszkanie właścicieli.

PostNapisane: 4 lip 2013, o 12:10
przez Vermouth
Vermouth zerknął na stojącego w drzwiach wujka.
- Cześć mamusiu! Wszystko z nami dobrze, tylko trochę urośliśmy. I chodzenie jest niewygodne. I wujek do nas przyszedł. - Oświadczył dość wesołym tonem, udobruchany dodatkową porcją tej smacznej, słodkiej sałatki. Gdy ją miał nie potrzebował tego paskudnego "mięsa", fuj, mógł je zostawić całe siostrze.

Re: Chez Lager - Mieszkanie właścicieli.

PostNapisane: 5 lip 2013, o 18:10
przez Bright Beer
Postarzył maluchy... magia... dzieci im się postarzały... Rozdziawiła ze zdziwienia usta.
- Um... tak, piłam, wstąpiłam na jednego... Ale Sunny nic nie mówił o dzieciach, mówił że coś się stało Flame. Coś poważnego, był oszalały... Wiesz że ma drugą klacz? I... JAK TO HEROLD MAGII WRÓCIŁ?! - Krzyknęła, gdy oprzytomniała na tyle by do niej doszło co się stało z jej dziećmi. Skinęła lekko głową bratu od Blacka, poznała go gdy przyszła tu po raz pierwszy i jeszcze go pamiętała. Na razie bardziej zajmowały ją dzieci.

Re: Chez Lager - Mieszkanie właścicieli.

PostNapisane: 6 lip 2013, o 02:30
przez Black_Gallant
Black podszedł bliżej Beer i przytulił ją mocno. Dobrze, że tylko na jednego, był z niej pod tym względem dumny.

- No... No wrócił... I je postarzył. Na szczęście nie zrobił im większej krzywdy. Ale jak go kiedys dorwę to go zabiję. A wczesniej ukrzyżuję i utorturuję.

Powiedział pewny siebie i mocno ja tulił, a kopytkiem pokazał, by dzieci zrobiły to samo.

Re: Chez Lager - Mieszkanie właścicieli.

PostNapisane: 10 lip 2013, o 02:21
przez Shiny Masquerade
Co? Herold? Jak? Gdzie? ZNOWU?! Kiedy wszyscy zaczęli się przytulać i okazywać sobie czułość, Shiny opadł na fotel. Szybko odzyskał panowanie nad sobą, ale nadal czuł się nieswojo. Wcale nie chciał po raz drugi spotkać KTÓREGOKOLWIEK z heroldów, szczególnie tego od krwawych gwałtów... Brr, na samo wspomnienie zapachu, który czuł jeszcze długo po odzyskaniu wolności robiło mu się niedobrze... Chwycił się za głowę i powoli wstał, po czym znowu usiadł. Spokoojnie, spokoojnie... Będzie dobrze... Nie, nie będzie dobrze! Przecież ta franca przyczepiła się do rodziny Blacka! Dotknęła jego dzieci! Może to jakaś próba zemsty? Może jest następny w kolejce? Nie, na pewno nie, ta teoria jest n i e d o r z e c z n a... Nagle poderwał się, podszedł do okna i rzucił okiem w stronę reszty rodziny.
- Em... M-można otworzyć...? Bo trochę tu duszno, a takie macie tu świeże powietrze na wsi, haha... Szkoda nie skorzystać zanim wrócę do miasta...
Ale nie wróci do miasta. Nie teraz. Tak, to już ustalone. Nie chciał stanąć oko w oko z jedną z tych bestii, a co dopiero... samotnie. W wielkim, pustym domu. Nocą. Brr. Niezależnie od tego gdzie jest bezpieczniej, jednorożec wyznawał pewną zasadę: "Razem ginie się raźniej". No i istnieje jakaś szansa na przeżycie... Nawet jeśli towarzyszą ci małe dzieci, kucyk ziemny i klacz pegaza, a twoim przeciwnikiem jest grupa potężnych i okrutnych potworów o niesamowitych zdolnościach magicznych, które przekraczają wyobrażenie przeciętnego jednorożca.

Re: Chez Lager - Mieszkanie właścicieli.

PostNapisane: 20 lip 2013, o 08:44
przez Haramu
Tata tulił mamę i pokazał im by zrobiły to samo, więc tak postąpiła. Podeszła do Beer i objęła ją z całej siły. Całkiem nieźle to zniosła, chociaż trochę krzyczała. Czy herold to ten wielki, brzydki ptak który ich zamienił?
- Tatoooo... czy skoro jesteśmy duzi, dostaniemy nowe zabawki? - zapytała, wreszcie znajdując pozytywny aspekt w tym, co się stało. A może... - Albo nauczysz nas czytać? - zapytała jeszcze.

Re: Chez Lager - Mieszkanie właścicieli.

PostNapisane: 20 lip 2013, o 08:50
przez Vermouth
Vermouth krótko przytulił mamę, po czym podszedł do wujka i zrobił to samo, ale mocniej. Wyglądało na to, że braciszek od taty tego dużo bardziej potrzebował, jakoś się dziwnie zachowywał.
-Tato... co to znaczy, mieć dwie klacze? To tak można? - zdziwił się na słowa mamy. Trochę krzyczała ale się jej nie dziwił. - I... po co się uczyć czytać?