Schronienie Banjo / Dom Staunch Spell

Tutaj lądują stare niekochane, nietulone, nikomu nie potrzebne tematy < snif, snif, snif>

Moderatorzy: Kojira, Reetmine, ReflexivoArco

Schronienie Banjo / Dom Staunch Spell

Postprzez Staunch Spell » 11 cze 2012, o 16:28

Ma?a, drewniana chata na skraju lasu w której niegdy? ?y? paser Banjo. Obecnie jest ona opuszczona i zapomniana. W domostwie nie ma ?adnych wygód prócz ?ó?ka, dwóch krzese? i sto?u, a raczej ?ó?ka czyli sto?u i dwóch pie?ków. Widocznie paser nie potrzebowa? wygód, niestety nie da si? tego potwierdzi? poniewa? owy kuc zagin?? bardzo dawno temu. Niefortunnie chata nie ma tak?e okien. Posiada natomiast tajn? piwnic? o której wiedzia? tylko w?a?ciciel, a do której wej?cie jest ukryte pod obluzowanymi deskami pod?ogi. Po co paserowi mia?aby by? taka piwnica? To bardzo proste. To by? jego skarbiec, a jednocze?nie bezpieczne schronienie na wypadek pojawienia si? intruzów. „Schronienie” to nie by?o najw?a?ciwsze s?owo bowiem piwnica mia?a par? pomieszcze?, wszystkie bogato urz?dzone. Banjo mia? tam tak?e w?asny tron oraz ?ó?ko z kaszmirow? ko?dr? i jedwabnym baldachimem. Najciekawsze by?o jednak to, ?e wszystkie te pomieszczenia by?y odizolowane od ?wiata zewn?trznego dwoma obluzowanymi deskami i kamiennymi drzwiami, które mo?na by?o otworzy? tylko specjalnym kluczem wygl?daj?cym najdelikatniej mówi?c osobliwie.

***

Staunch by?a pe?na obaw, jednak wolnym krokiem zmierza?a ku lasowi Everfree. By? pó?ny wieczór, a do klaczy zaczyna?o ju? dochodzi? w jakie niebezpiecze?stwo si? pakuje. Nie mia?a jednak innego wyboru, musia?a to zrobi?. Sz?a wi?c twardo i zdecydowanie przed siebie daj?c nieprzychylnym powody do rozpuszczania plotek o posiadaniu przez Spell w rodziny upartego os?a, mu?a b?d? buntowniczego wielb??da. Nagle przed jej oczami ukaza?a si? samotna chata, lub raczej rozpadaj?ca si? budowla bez okien, z kawa?kiem drewna le??cym w okolicy s?u??cym niegdy? zapewne za drzwi. Spell westchn??a ?udz?c si? jeszcze, ?e to nie to miejsce w które mia?a trafi?. Niestety jak mo?na si? spodziewa? to by?o to miejsce. Staunch pozna?a to od razu po wszechobecnych paj?czynach, brudzie, braku podstawowych mebli oraz gnij?cej skórze z wypalonym znakiem kompanii I. Clue.
- No to pi?knie trafi?am – powiedzia?a do siebie – jestem w ?rodku jakiego? zakazanego lasu, nadchodzi noc, a osoba któr? mia?am tu spotka? pewnie si? wynios?a dawno temu, albo jeszcze dawniej zosta?a zabita przez co? lub kogo?. Po co mi to by?o? No trudno mam nadziej?, ?e do jutra jako? prze?yj?.
Spell zako?czy?a swój monolog wyg?oszony w pró?ni? i rozpocz??a adaptowanie pomieszczenia do swych potrzeb. Najpierw wykorzysta?a podstawowe zakl?cia czyszcz?ce aby odbi? pod?og? spod w?adzy brudu i bakterii. Nie by?o to proste ale si? uda?o. Przy okazji klacz odkry?a prawdziwy kolor desek u?ytych do budowy domu. Nie by?y jednak ciemno br?zowe tylko kremowe. Klacz owo odkrycie a? odrzuci?o, brn??a jednak dalej w sprz?tanie. Zakl?cia lata?y we wszystkie strony poprawiaj?c jednak ogóln? sytuacje pomieszczenia. Jakim? cudem Staunch wyczarowa?a tak?e wazon z jakimi? kwiatami.
- O! Jaki jeste? s?odziutki kwiatuszku – zaszczebiota?a do ro?liny, która spróbowa?a j? ugry??. – Fuj! Jeste? mi?so?erny? Okropno??! Trudno mam nadziej?, ?e lubisz karakany bo tylko to mamy. No i nie jedz mamusi bo mamusia Ci? kocha! Zrozumia?e?? – Zapyta?a rzucaj?c zakl?cie, które spowodowa?o spotulnienie rosiczki. Spell wiedzia?a, ?e jej czyny by?y dobre. Pozosta?o jej ju? tylko jedno – drzwi.
- I jak ja mam to zrobi?? – Zapyta?a g?aszcz?c si? po brodzie i przy okazji zdaj?c sobie spraw? jak d?ugo si? nie goli?a. Kolejny punkt pow?drowa? na jej list? „co musz? zrobi? aby czu? si? dobrze”.
„Najpierw jednak drzwi, a potem wygl?d” – pomy?la?a wychodz?c na zewn?trz. Nie wygl?da?o to dobrze. „Drzwi” nie nadawa?y si? do ponownego u?ycia. Spell jednak mia?a ju? na to rozwi?zanie.
- No to musz? zrobi? nowe drzwi! – Zakomunikowa?a sama sobie i rozpocz??a wyrywanie desek z pod?ogi. Wola?a aby wn?trze domu by?o b?otniste ni? aby pospolity wilk gwa?ciciel, czy nied?wied? zabójca mogli w nocy dosta? si? do ?rodka. Czemu drzwi z cieniutkich desek mia?yby ich przed tym powstrzyma? klacz nie wiedzia?a ale by?a pewna, ?e to nie zaszkodzi a mo?e pomóc. Zrywaj?c owe deski dokona?a wstrz?saj?cego odkrycia. Pod pod?og? by?o jeszcze jedno pomieszczenie! Spell u?miechn??a si? gratuluj?c sobie ?wietnego pomys?u i „nosa”, a nast?pnie wesz?a do ?rodka. Pierwszym co zobaczy?a by?o kamienne przyrodzenie ogiera le??ce na marmurowej posadce. Klacz by?a bardzo zdziwiona przedmiotem i zapragn??a go ogl?dn??. Nie, Spell nie mia?a zamiaru „zabawia?” si? z owym przedmiotem, a je?li nawet mia?a to tkwi?o to bardzo g??boko w jej pod?wiadomo?ci.
- Ciekawe… - powiedzia?a obracaj?c dziwny przedmiot w kopytkach. – Sk?d to si? tu wzi??o?
Nic jednak nie wymy?li?a cho? przez jej g?ówk? przesz?y liczne pomys?y, na sam? my?l o niektórych mo?liwo?ciach klacz si? rumieni?a, na my?l o innych chcia?o jej si? ?mia?, a par? szczerze j? przerazi?o. Nie mog?a jednak nic ustali? wi?c ruszy?a dalej. Sz?a i sz?a coraz g??biej. W korytarzu robi?o si? coraz ciemniej i straszniej. Staunch my?la?a, aby si? wycofa? z dziwnego pomieszczenia. Z ka?dym krokiem jej ciekawo?? zaczyna?a ulega? strachowi jednak „kamienny penis” przypomina? o zagadce której rozwi?zanie mog?o wyja?ni? co si? sta?o z Banjo. Rzuci?a wi?c czar tworz?cy ?wiat?o i przyspieszy?a kroku. Po paru minutach sta?a przed osobliwymi drzwiami na których znajdowa?a si? rze?ba przedstawiaj?ca kucyka, a raczej ogiera z wypi?tym zadem w wyuzdanej pozie. Spell ju? wiedzia?a co trzeba zrobi? z kluczem, tym bardziej, ?e zna?a osob? z rze?by. To by? Igori.
- Biedaczku, nie maj? do Ciebie za grosz szacunku. Trudno. No to ?adujemy. Wybacz – powiedzia?a wra?aj?c penisa w odbyt swego przyjaciela. Podzia?a?o. Wrota rozwar?y si? ukazuj?c ogromny przepych. Wsz?dzie z?oto i srebro, jakie? rze?by, Staunch ze zdziwieniem zauwa?y?a, ?e ?adna z nich nie by?a zboczona, no mo?e jedna przedstawiaj?ca cycat? klacz z walorami na wierzchu, wyra?nie przerysowanymi walorami nalewaj?c? piwa, czy mleka jakiemu? za?linionemu ogierowi. Stauch owa rze?ba si? nie podoba?a ale klacz nawet siebie nie mog?a oszukiwa? co do przyczyn. Tak?e chcia?a by mie? takie „walory” jednak nie czu?a si? do?? pewnie aby sama sobie je magicznie zrobi?. Mo?e gdyby Red tego pragn??? Kto wie? Teraz jednak czu?a niech?? do cycatki. Sz?a wi?c dalej galeri? a? dosz?a do pokoju pozbawionego drzwi z zas?onami z jakiego? delikatnego materia?u. Zdziwi?a si? poniewa? inne pokoje mia?y drzwi, co wi?cej wi?kszo?? by?a zamkni?ta. Tym ch?tniej wesz?a do pokoju i ujrza?a ogromne ?o?e. By?a noc, a Staunch by?a zm?czona wi?c ochotnie, nawet bez k?pieli leg?a na nie przykry?a si? ko?dr? i zasn??a.

***
Spell obudzi?a si? po bardzo niespokojnej nocy. Dr?czy?y j?, chyba po raz pierwszy w ?yciu koszmary. Wi?kszo?? z nich po przebudzeniu zapomnia?a jednak jeden wry? jej si? dok?adnie w pami??. Jaka? nieokre?lona osoba, niepewnej rasy torturowa?a Szczurk? w jakie? sali tortur. Spell wydawa?o si?, ?e us?ysza?a numer osiem. To by?o niepokoj?ce i zach?ci?o j? do szybkiego dzia?ania. Wsta?a wi?c i przeszuka?a szafki stoj?ce niedaleko ?ó?ka. To by? kolejny „strza? w dziesi?tk?” znalaz?a p?k kluczy i list napisany przez Banjo. Widocznie paser obawia? si? o swe ?ycie. Wspomina? bowiem w pi?mie o spotkaniu z podejrzanym kontrahentem i swych obawach czy jeszcze wróci. Data by?a z zesz?ego roku, brakowa?o jednak informacji o miejscu spotkania. Spell wi?c nie mog?a pomóc. Bola?o j? to ale przecie? co mog?a na to poradzi?? Westchn??a wi?c schowa?a ponownie list do koperty i posz?a sprawdzi? co znajduje si? w innych pokojach. Eksplorowa?a „piwnic?” a? znalaz?a ?azienk?. Wystarczy wspomnie? i? ogromna, z?ota wanna, wr?cz basen tylko czeka?a na jej cia?o. Nala?a sobie ciep?ej wody, rzuci?a rozsiewaj?cy kwiatow? wo? czar i wesz?a powoli do wody. B?d?c ju? w niej cicho j?kn??a. Woda parzy?a jednak sprawia?a przyjemno??. Gdy klacz ju? si? przyzwyczai?a do temperatury wyczarowa?a sobie „przybory toaletowe” i rozpocz??a golenie pyska. Planowa?a te? ogoli? inne miejsca jednak w?tpi?a aby to zosta?o dobrze przyj?te w Canterlocie. Ju? i tak mia?a do?? problemów, a zostanie pos?dzonym o bycie „kurtyzan?” nie wp?yn??oby pewnie pozytywnie na wydanie duplikatu dyplomu. Klacz wi?c odpu?ci?a sobie dok?adniejsze golenie i rozpocz??a dok?adne szorowanie cia?a za pomoc? wyczarowanego ?elu z funkcj? nab?yszczania futra. Dok?adnie i cierpliwie naciera?a si? pachn?cym p?ynem pod?piewuj?c, ku w?asnemu zaskoczeniu piosenk? zas?yszan? gdy podró?owa?a z karawan?. Gdy zda?a sobie z tego spraw? za?mia?a si?.
- Haha, no prosz? mieli racj?! To naprawd? jest zara?liwe i fajne!
Po niespe?na dwóch godzinach wysz?a z wanny i bez suszenia opu?ci?a ?azienk?. Czu?a si? ?wietnie jednak jej my?li zaczyna?y powoli wraca? do zmartwie?. Postanowi?a wi?c opu?ci? swój tymczasowy dom, zamykaj?c go „penisem” i uk?adaj?c ponownie deski. Tak w?a?nie zrobi?a, a nast?pnie ruszy?a w stron? Ponyville. Potrzebowa?a plotek, które naj?atwiej by?o zdoby? w okupowanym mie?cie. Wiedzia?a, ?e ryzykuje ale nie wybaczy?aby sobie gdyby tego nie zrobi?a.

[zt]
Prosz? wybaczcie mi b??dy. Obiecuj? nadrobi? zaleg?o?ci w stylu za jaki? czas.
Avatar użytkownika
Staunch Spell
Nadwrażliwy
 
Posty: 18
Dołączył(a): 21 maja 2012, o 21:24
Płeć: Nieustawiona

Powrót do Cmentarzysko

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron