przez Sherie Winter » 26 gru 2011, o 16:35
Sherie w?a?nie schodzi?a po schodach, o dziwo ju? ogarni?ta. ?niadanie tak?e mia?a ju? za sob? - wytrenowane cia?o i umys? potrafi?.
Spojrza?a si? z u?miechem na gospodarza. No, mo?e nie ca?kiem idealnym u?miechem. By? odleg?y, mo?na by powiedzie?, ?e z przyzwoito?ci. Mo?e i troch? zimny. Krótki u?miech, który zaraz znikn?? z jej twarzy i by da? miejsce jej zwyk?ej minie pe?nej skupienia. Musi si? kiedy? znowu napi?, by zapomnie? o swoich manierach i znów cieszy? si? ?yciem.
Potem zacz??a w zwyczaju dla niej kr?ci? si? po pokoju, przelotnym acz ch?onnym spojrzeniem go?ci? wszystkie przedmioty si? tutaj znajduj?ce, jakby by?o to miejsce zbrodni. - Jak mówi?am, ju? wi?cej nie b?d? Ci zawraca? g?owy. Niedaleko jest pub, mo?na wynaj?? pokój, pewnie tam sp?dz? par? nast?pnych nocy. - powiedzia?a g?osem do?? zasadniczym, i na nowo spojrza?a na pegaza.