Obozowisko

[Soar]

Soar bez s?owa zgarn? troch? ?niegu i ju? w postaci ?nie?ki rzuci? DiamondDustowi w Twarz.
Ja si? nie ?mia?em jak przyszed?e? tu w podobnej sytuacji!

[Nomiki]

Zacze?a ?mia? si? gdy zobaczy?a twarz Diamonda w sniegu.Nigdy w ?yciu nie widzia?a czego? takiego.
-O Luno jak to ?miesznie wygl?da-powiedzia?a i zacze?a si? tarza? w ?niegu..

[DiamondDust]

Dust ze ?niegu, który osiad? mu na twarzy, dorobi? sobie w?sy. Powiedzia? do Soara przesadnie niskim g?osem:
-Ty mo?e i nie, ale ja za to tak.
Po czym te? rzuci? si? w ?nieg, dalej od ogniska. Po?o?y? si? na plecach i zacz?? energicznie wymachiwa? kopytkami. Kiedy sko?czy? tworzy? anio?ka, sam te? podniós? ?nieg, uformowa? go w kul? i rzuci? w stron? Nomiki.
-Tadam! Porcja ?miechu dla ka?dego!

[Soar]

Soar rzuci? si? w ?nieg.
Us?ysza? syk.
Granat zapalaj?cy mia? zmia?d?ony detonator.
Soar szybko go wyj?? i rzuci? przed siebie.
PADNIJ.
Si?a by?a zbyt du?a.
A tak, ?nieg to woda a woda na termit dzia?a wzmacniaj?co.

[Nomiki]

-We mnie rzuci?e??-powiedzia?a wygl?daj?c na wkurzon?.
-We mnie ?!
-Dostaniesz za swoje-powiedzia?a staraj?c si? udawa? z??.Nagle w powietrzu pojawi?o sie mnóstwo kulek ze ?niegu które trafia?y raz w jedn? raz w drug? twarz.
-Hahah jak to wygl?da.-powiedzia?a i zacze?a si? mocno ?mia?
-Wybaczcie lecz ja ju? pójde.Pa-powiedzia?a po czym teleportowa?a si?[zt]

[Soar]

Dorw? j?! - Stwierdzi? soar wypluwaj?c ?nieg.
To ja spadam Diamond

[Zt]

[DiamondDust]

Dust nie zrozumia? co si? dzieje. W jednej chwili Nomiki chcia?a go rzuci? ?nie?k?, po czym co? wybuch?o. Ogier na chwil? og?uch?. Zanim otrz?sn?? si? z ot?pienia, wszyscy ju? poszli. Diamond popuka? si? par? razy po g?owie i przystan?? nad ogniskiem. Zaczyna?o ju? dogasa?. Rozejrza? si? dooko?a. Kiedy upewni? si?, ?e nikt nie idzie, mrukn?? pod nosem:
-Poszed?, to mo?na zgasi?. A jak wróci, to trudno, jest jednoro?cem, wcze?niej rozpali?, teraz te? mu si? uda.
Wyj?? z ko?czanu ma?? saperk? i zasypa? ognisko okolicznym ?niegiem. Nala? sobie do kubka ciep?ej czekolady, wypi? j? szybko, po czym schowa? wszystkie przedmioty. Nakry? si? derk? i zdj?? z pleców kusz?. Trzymaj?c j? w kopytkach, odszed? z tego miejsca, zostawiaj?c za sob? opuszczone obozowisko

[zt]

[Soar]

Soar obudzi? si?.
Wszystko go bola?o.
Ogie? spokojnie pali? si? w ognisku.
Spróbowa? wsta?, próba nie powiod?a si?.
By? zwi?zany.
Czekaj, co si? sta?o?- Pomy?la? g?o?no-Dom DarkFire, powiedzia?em mu u szpiegostwie.
Gratuluje soar ju? nie ?yjesz- odezwa?o si? jego sumienie. Nikt kto wyda? Pu?kownika nie prze?y?.
Na ognisku sta?a patelnia. Tak jak podejrzewa?, mieszanka zaczyna?a wrze?.
Z do?wiadczenia wiedzia? ?e za kilka sekund nast?pi eksplozja.
I tak chcia?em z tym sko?czy?...
B?dzie to wygl?da?o na wypadek.
Eksplozja wyrzuci?a go w powietrze i wbi?a w zasp?.
Soar powoli odp?ywa?.

[Reetmine]

Nikczemny pies od razu poczu? zew wolno?ci i postanowi? uda? si? w stron? tutejszego lasu, pegaz niestety musia? za nim biec i te? szybowa? czasem. Wiele rzeczy mieszka?o w tym lesie i mog?o stanowi? nawet minimalne zagro?enie dla Pana Marsza?ka. Nieco Reet si? zmartwi? gdy jamnik postanowi? uda? si? bardziej wg??b lasu i wzi?? pod uwag?, ?e nast?pnym razem trzeba mu b?dzie na pocz?tku za?o?y? smycz.

Us?ysza? szczekanie i wszed? na jak?? polank?, na której by?o wida? ?lady jakiej? eksplozji. Pierwsze co przysz?o mu do g?owy to by? upadek meteorytu, nawet trzyma?o si? to kupy. Acz zauwa?y? resztki, jakie? ?mieci rozrzucone dooko?a. Jamnik sta? przed jak?? zasp? i patrzy? si? na Reeta zdenerwowanym wzrokiem. Ten podszed? i zauwa?y? zielonego jednoro?ca, na widok którego od razu wyj?? jedn? ze swoich powtarzalnych kusz. Acz ten wygl?da? na rannego, jak i straci? przytomno??. Wyci?gn?? butelk? z absyntem, otworzy? i zacz?? macha? przed nosem tamtego, dalej maj?c kusz? w pogotowiu.

- Hej, spi?e? si? czy co? Bo widz?, ?e ?adna balanga by?a...

[Soar]

Soar powoli odzyskiwa? ?wiadomo??.
Otworzy? powoli oczy, pierwsze co zobaczy? to by?a kusza.
Co si? sta?o?- Wykrztusi? soar, powoli zbieraj?c si?y.

[Reetmine]

"A wi?c to o tobie dup...u mówi? Kamow, no to zaraz przekonamy si? z jakiej gliny jeste? ulepiony!" Acz pierwsze pytanie nieco go zdziwi?o, bardziej spodziewa? si? jakiego? ostrego tekstu pod adresem swojej matki skoro ten tutaj by? ?owc? nagród lub innym najemnym ?cierwem.

- A to, wiesz wilki kr?ci?y si? dooko?a to trzeba je by?o odgoni?.

K?amstwo ?atwo mu przysz?o i zaraz druga my?l si? pojawi?a- najpierw wyciagnie od niego tyle, ile si? da?o, a najwy?ej potem zabije, o ile ten ma zlecenie na mnie! Proste i logiczne...

- Widz?, ?e naprawd? ostra balanga by?a, takiej dziury od pami?tnego Heltera nie widzia?em, a on sporo si? zna? na fajerwerkach. Troch? jeste? ranny jak widz?, akurat banda?e zawsze nosz? ze sob?...

Tak, nauczy? si?, ?e one mog? by? potrzebne. Wola? nie wspomnie?, ?e w p?aszczu mia? malutk? apteczk?.

[Soar]

Która godzina...- Wykrztusi?, spróbowa? si? poruszy?, g?owa bola?a go niemi?osiernie.

[Reetmine]

- Hmmm ko?o po?udnia teraz powinno by? acz dok?adnie nie wiem, bo pan Marsza?ek zjad? mi po drodze mój zegarek.

Ostatnie akurat nie by?o k?amstwem, o ma?o co nie pobi? za to durnego zwierzaka. Zauwa?y?, ?e ten krwawi w paru miejscach wi?c rzuci? mu banda?e.

- Masz, obanda?uj si?. Krew mo?e przywo?a? tutejsz? zwierzyn?, a tego wola?bym unikn??.

( Skoro cu? wybuch?o, to pewnie w pe?ni zdrowy nie jeste?, tak uzna?em )

[Soar]

Soar wzi?? banda?e i zacz?? si? banda?owa?.
Godzin? temu pobi?em rekord, 13 godzin od zdrady pu?kownika i ci?gle ?yj?- Soar lekko u?miechn? si? do siebie- Wida? nie s? tacy dobrzy za jakich si? uwa?aj?.
A kim ty w ogóle jeste??

[Reetmine]

- To nie jest randka mój drogi bym ja si? pierwszy przedstawi?. Pragn? zaznaczy?, ?e to ja ciebie znalaz?em w tej zaspie i wybudzi?em nim sta?e? si? kostk? lodu, wi?c to ty winien zacz??...

Kusza w lewym kopytku zacz??a niebezpiecznie ci??y?. Czary mog? by? szybkie, ale pocisk jest szybszy. Cho? jeszcze za wcze?nie aby w niego celowa?.