przez Casimir » 18 lis 2012, o 16:47
- Księżniczko, to ja jestem tym szaleńcem, który sam rzucił się na Żądzę i próbował zdjąć Krew zatrutą strzałką. Casimir van Verduiveldsteen, do usług. A właśnie, moje maniery chyba poszły się kochać, gdyż zapomniałem się przydstwić. Proszę, wybacz mi ten afront - rzekł, już jednak dawno odwróciwszy wzrok i skupiwszy sie na medalionie.
- A Ty, Soar, nie ruszaj sie przez chwilę. Ta ciężka rzecz, która Cię tu przywiała, to było kowadło. Ołowiane. Na oko ważyło około cztery tony. Byłeś amebą i całkiem niezłym automobilem. - mówiąc to, dał mu do potrzymania kawałek białej płachty, po czym zasunął firany w pomieszczeniu i zgasił wszystkie źródła światłą, tak że zostałą jedynie srebrzysta poświata wydobywająca się z jego rogu.
Po powierzchownych oględzinach dizwnego przedmiotu postanowił zbadać prostymi zaklęciami, czy jest magiczny i w jaki sposób, po czym rzekł do zgromadzonych - A teraz, Soarze i Ksieżniczko, dowiemy się, skąd pochodzi ten medalion. A przynajmniej mam taką nadzieję... - powiedział i wzniósł artefakt na wysokość swoich oczu, po czym obejrzał go pod szkłem powiększającym, wybrał miejsca, w których materiał mógł mieć najwięcej styczności ze skórą pierwotnego właściciela, nagrzał je za pomocą magii i z nagrzanego powietrza uformował półiluzoryczne zwierciadło, mające skupić światło, wydzielane przez rozgrzane naloty na siatkę dyfrakcyjną. Zgodnie z jego teorią, cząsteczki spectrum osiadłe na powierzchni amuletu powinny dać konkretne widmo na ekranie trzymanym włąśnie przez Soara. Po widnie tym można dojść do tego, jakiego koloru był najdłużej używający je kuc. A to przybliży go do odnalezienia tegoż kuca.
//Prośba do MG o opisanie skutków tych działań.
WS:21 BS:32 S:32 T:16 Per:38 Ag:32 Int:44 Fe:33 WP:48
+ 5 do wp za sesję Luny
There is no fun about making sence.