przez Kabanos » 22 lut 2012, o 18:40
Spinel samotnie szed? ciemn? noc?, brukow? drog? w stron? zamku Canterlot – by? nów. Jedynie rzesza gwiazd jasno b?yszcz?cych na grantowym niebie by?a mu towarzyszami. Pod?piewywa? sobie pod nosem, ro?ne melodie, dla dodania sobie otuchy. Mia? plan dzisiejszej nocy chcia? odegra? niez?e show przed swoj? urocz? ma??onk? Galactic? któr? obecno?? wyczu? w tym ?wiecie. To prawdopodobnie przez ni? nie zosta? w tamtym wymiarze. Nie mog?c jej znale?? a b?d?c jeszcze na tyle silnym magicznie otworzy? przej?cie miedzy wymiarowe. Powróci? do obecnych czasów do Ponyville,. Zreszt? podczas ca?ego pobytu tutaj uwa?a?, ?e ten ?wiat od niebia?skiego bytu by? o wiele ciekawszy. Mo?na by?o jeszcze sp?ata? niejednego ?miesznego figla, zadrwi? i podra?ni? naiwnych tutejszych mieszka?ców, gdzie w niebiosach nie móg?by sobie na takie zachowanie pozwoli?. Nie myli? si? wyczu? wyra?nie Galactic? w pa?acu prawdopodobnie wpad?a z wizyt? do ukochanych córeczek. O ile z jej córkami nie ??czy?y go tak silne wi?zy o tyle z pi?kn? alicorn by? bardzo mocno zwi?zany nawet w du?ej odleg?o?ci alicorny potrafi?y si? wyczu? nawzajem. Spinel podszed? do muru u wykona? wysoki skok, ?apki mu si? troch? ze?lizgn??y i musia? si? troch? nam?czy? by przej?? przez mur. Rzuci? par? przekle?stw pod nosem na te nieproporcjonalne d?ugie cia?ko jaki króciutkie ?apki. Czemu nie wybra? innej rasy sam zadawa? sobie to pytanie Nie chcia? u?ywa? teraz mocy , musia? zostawi? na przedstawienie.
Zwerbowawszy magi? hipnozy niedu?e stadko gwardzistów zarówno Luny jak i Celesti skupiwszy ich w jednym miejsc przysiad? na ?awce pod najwy?sz? wie?a, gdzie na szczycie mie?ci?a si? sypialnia jego córki.
- Czas zrobi? sobie klimacik – mrukn?? i machn?? ?apk?. Co prawda fazy ksi??yca nie móg? tak ?atwo zmieni? by nie doprowadzi? do przypadkowego chaosu, ale rozp?dzi? chmury i wzmocni? gwiazdy ?wieci?y teraz one bardzo mocnym ?wiat?em
Poprawiwszy krawat si?gn?? ?ap? i wyci?gn? spod garnituru gitar?. Brzd?kn?? pary razy w strun? dla wprawy po czym zmru?y? oczy wczuwaj?c si? w romantyczna atmosfer? jak? chcia? uzyska?. Powietrze zrobi?o si? cieplejsze i temperatura wzros?a o par? stopni.. Jamnik wzi?? g??boki oddech i zacz?? ?piewa? swoim dono?nym grubym basem
[center]Och, có? to za noc!
My cudown? t? noc
Nazywamy bella notte.
Niebo jest tu?,
W gwiezdne oczy mu spójrz,
W t? czarown? bella notte.
Z ukochan? u boku prze?ywa? b?dziesz raj.
Ta noc ma dzi? magiczn? moc,
Wi?c ze szcz??cia, bracie, ?kaj!
Och, chce ka?dy z nas
Prze?y? w ?yciu cho? raz
T? czarown? bella notte![/center]
Pegazy jak na rozkaz wzbi?y si? w powietrze. Cze?? z nich nios?a wielkie serce uplecione z ró? które zwisli na oknie. Po czym pegazi gwardzi?ci zacz??y ta?czy? przytulone do siebie w romantycznym transie w powietrzu nie zwa?aj?c na to, ?e s? tej samej p?ci . Co by?o do?? ?mieszne i nietypowe. Zacz??y chórkiem ?licznie i czysto ?piewa?, wtóruj?c jamnikowi.
[center]Có? to za noc!
My cudown? t? noc
Nazywamy bella notte.
Niebo tu?-tu?,
W oczy gwiezdne mu spójrz,
W t? cudown? bella notte.
Z ukochan? u boku prze?ywa? b?dziesz raj.
Ta noc ma dzi? magiczn? moc,
Wi?c ze szcz??cia, bracie, ?kaj!
Och, chce ka?dy z nas
Prze?y? w ?yciu cho? raz
T? cudown? bella notte![/center]
Jamnik zwróci? swe obecnie szmaragdowe oczy w stron? okna gdzie pojawi?a si? ?liczna spanielka. Tak?e i ona postanowi?a przybra? psi? form? dla oszcz?dno?ci energii i Spinel mrucza? w duchu, ?e wybra?a ?liczn? ras?. Dmuchn?? w ?apk? i czerwony motyl polecia? do góry i sp?on?? tu? obok zamieniaj?c si? w „li?cik”. Jamnik zamkn?? oczy westchn?? , nie nale?a? do istot super emocjonalnych ale czasami trzeba by?o si? po?wieci? i pokaza? co? po sobie. Schowa? gitar?, da? susa za mur i powolnym korkiem ruszy? w stron? Ponyville . Gwardzi?ci którzy ta?czyli na niebie szybko odskoczyli od siebie jak poparzeni i z w?ciek?o?ci? zacz?li ok?ada? si? wyzwiskami prawie nie dosz?o do kopytkoczynów. Wiadomo by?o nie od dzi? ?e stra?nicy nocy nie darzyli przyja?ni? stra?ników dnia.
Wielkie Czerwone serce z dymu jeszcze d?ugo unosi?o si? nad Canterlotem wprawiaj?c w zdumienie i zachwyt okolicznych mieszka?ców.
z/t