Shiny otworzy? ocz?ta i zacz?? rozgl?da? si? po pomieszczeniu. Pierwsza my?l, która wpad?a mu do g?owy brzmia?a: "jaki dziwny sen...". Poprzedza?a ona okrzyk.
- Kurka wodna, gdzie ja jestem?! - jednoro?ec poderwa? si?. - Co mi je ucho... Ach! - wrzasn?? i odskoczy? na bok. To ten pegaz! Niech b?dzie przekl?ty... W?a?nie... ten pegaz... Zacznijmy od tego, ?e pegaz. Przystojny, cudny pegazik, który potrafi? dotyka? w taki sposób, by dotykany, nawet obcy, czu? si? komfortowo. Ale jednak... Shiny straci? przed chwil? przytomno??, a teraz ten ogier go konsumowa?... to znaczy liza?. I to lizanie by?o ca?kiem mi?e. - Aaeeueauaaa... - wyj?ka? waniliowy kucyk, b??dz?c po pokoju wzrokiem. Rumieni? si? za ka?dym razem, gdy natrafia? na Feathera. - Aaea... Nie! To znaczy... tak! To znaczy nie... Znaczy tak! Niee... argh, niewa?ne! - poderwa? si? z ?ó?ka. Czu? si? dziwnie. Bardzo dziwnie. Chyba czas si? zwija?. - Eee... Do??, koniec, stop, ci?cie, finito, kaput, amen! - wrzasn?? Shiny. - By?o mi?oo... Taak, by?o mi?o... Ale sko?czy?o si?! - mimo, i? jednoro?ec zrobi? si? w?ciek?y, nie chcia? znów sprawi? Featherowi przykro?ci. Stara? si? jak najgrzeczniej przekaza? mu, ?e chce wróci? do domu i w?a?nie to zrobi. Najbardziej przerazi?o go, ?e mówi?c "podoba?o mi si?" musia? ok?amywa? samego siebie, t?umacz?c sobie, ?e w?a?nie k?amie. No bo co? w pod?wiadomo?ci próbowa?o mu przekaza?, ?e naprawd? by?o fajnie. - To znaczy... B?d? si? zbiera?, wiesz - u?miechn?? si? - by?oo baaaaardzo mi?oo... I... i w ogóle... tylko... yyyyy... co? mi si? pali... w kuchni... mi si?... dzi?kuj?... tak, mi?o... pali mi si?... ahaha... To pa! - zawo?a? nerwowo wybiegaj?c przez drzwi.
[zt]