Strona 1 z 1

Skarbiec królewki

PostNapisane: 22 lut 2012, o 12:24
przez Shade Hunt
<opis>








****************************************************************************************

By?o oko?o drugiej nad ranem, kiedy trzy kucki w ko?cu dotar?y do bram zamku. Od razu podlecieli do nich uzbrojeni w halabardy zaniepokojeni gwardzi?ci Luny, którzy na noc sprawowali wart? wokó? zamku i przy bramie. Kucyki zosta?y dok?adnie sprawdzone przez pegazich gwardzistów. Jeden podlecia? bardzo blisko do zabezpieczonego wagonu i zacz?? mu si? przygl?da? z ciekawo?ci?.
Co to jest? ( co brzmia?o bardziej jak Was ist das? ) - wycedzi? przez z?by s?owo po s?owie, wskazuj?c kopytkiem na wózek.
Bucka rozsierdzi?a troch? nadmierna ciekawo??, grantowego gwardzisty, Nie znosi? wojskowych, napi?? mi??nie, wypr??y? si? gniewnie i zacz?? prycha?. tupi?c kopytkiem o bruk.
Shade widz?c ca?e zamieszanie jak zbyt du?e zainteresowanie stra?ników jej maj?tno?ci? postanowi?a u?y? swojego niezawodnego uroku osobistego oraz seksapilu, którego nawiasem mówi?c mog?aby nawet pozazdro?ci? sama Fluer de Lis. Po kilku minutach i wymianie uprzejmo?ci stra?nicy bez zb?dnych formalno?ci wpu?cili na teren zamku trzy kucyki. Czasem byciem niezwykle pi?knej urody pop?aca?o bardziej i stanowi?o lepszy atut w grze, ni? silna umi??niona budowa i rozwi?zywanie problemów za pomoc? agresji i kopytek. Finezja i manipulacja by?y jednak najpot??niejsza broni? Shade, której rzadko który ogier potrafi? si? przeciwstawi?. Shade prowadzi?a ogiery bez s?owa wyja?nienia i w ciszy królewskim korytarzem dó? kr?tymi w stron? skarbca. Pami?ta?a z zamierzch?ej przesz?o?ci, ?e tam si? znajdowa?. Mia?a nadziej?, ?e go nie przenie?li w inne miejsce zamku ale gdy zobaczy?a przed sob?. pot??ne prawie dwumetrowe zdobione drewniane wrota odetchn??a z ulg?. Byli na miejscu. Buck pchn?? kopytem wrota, które z g?o?nym skrzypni?ciem na znak protestu si? otworzy?y. Trzy kucyki wesz?y do ?rodka. Ma?e kar?owate jednoro?ce i pegazy skrzaty, krz?ta?y si? naoko?o zaj?te prac?, robi?c harmider Na widok obcych uciek?y i pochowa?y si? po k?tach. Gwardzi?ci Celestii od razu wszcz?li alarm i halabardami zagrodzili kucykom drog?, ich oczy p?on??y gniewie ?e kto? ?mia? tu wej?? od tak sobie i zak?óci? spokój tego miejsca.
- Spokojnie koledzy, nie szukamy zwady przyszli?my zdeponowa? swoje oszcz?dno?ci - oburzy?a si? Shade poprawiaj?c sobie w?osy jak gdyby nigdy nic, które po ostatniej podro?y znajdowa?y si? w lekkim nie?adzie. Klacz zdawa?a si? nie przejmowa? i nie robi?o na niej wra?enia zachowanie pegazów - gwardzistów. Ka?dego ogiera da?o si? owin?? wokó? kopytka, trzeba by?o zna? tylko odpowiednie metody a Shade je zna?a doskonale i wiedzia?a jak ich u?y?.
Pegazy wymieni?y spojrzenia i odsun??y si?. Uzna?y ?e klacz nie stanowi zagro?enia, ale nadal bacznym wzrokiem przypatrywa?y si? towarzysz?cym klaczy ogierom oraz ciekawo?ci? zerka?y w stron? wózka. Halabardy trzymali w gotowo?ci na wypadek gdy kucyki gdyby zamierza?y co? kombinowa?.
Shade podesz?a okienka nachyli?a si? opar?a wdzi?cznie si? o ?ad? ciemno ubarwiony jednoro?ec podszed? bli?ej
- Tak Madame czego sobie pani ?yczy?. – rzek? z mocnym trottingamskim akcentem poprawiaj?c okulary, które lekko mu sie ze?lizgn??y z pyszczka - Mój drogi - klacz zacz??a delikatnie go kopytkiem g?aska? pod brod? a? mu z wyra?enia, prawie spad?y mu na pod?og?. – Widzisz – wskaza?a na wózek
- Chcia?bym zdeponowa? tutaj swoj? maj?tno?? . Jej wysoko?? ksi??niczka Celestia sama za?o?y?a mi konto z niedu?ymi cyferkami. Ja natomiast stwierdzi?am, ?e ilo?? zer na tym koncie jest niewystarczaj?ca i postanowi?am je powi?kszy?. Dlatego w?a?nie wpad?am do was z wizyt?. Mam nadziej?, ?e zechcecie mi pomóc.
Shade zacz??a si? bawi? swoim grubym i puszystym lokiem, lekko nim wywijaj?c przed pyszczkiem ciemno ubarwionego jednoro?ca Czarnemu ogierowi szcz?ka opad?a ze zdumienia ale szybko si? pozbiera? i zwróci? si? w stron? pegaz z du?o spokojniejszym ju? g?osem.
- Oczywi?cie – odchrz?kn?? ogier - Wasza godno?? pani ? - rzadko który kucyk mia? dost?p do królewskiego skarbca.
-Shade Hunt – rzek?a klacz akcentuj?c swoje imi? z wynios?o?ci?. Jednoro?ec sprawdzi? magicznie, dane podane przez klacz. Rzeczywi?cie ksi??niczka wyda?a rozkaz pomocy finansowej dla niej. Zdumia?o go to jeszcze bardziej, najwyra?niej klacz pegaza by?a w bardzo dobrych stosunkach z rodzin? królewsk?. Bez dalszych pyta? i bez zb?dnych formalno?ci przywo?a? do siebie kar?owate jednoro?ce i nakaza? im zaprowadzi? ca?e towarzystwo do ich skrytki. Shade spojrza?a uwodzicielskim spojrzeniem na bia?ego pegaza zamruga?a par? razy powiekami.
- Puszku ty chyba te? pracujesz dla Celesti? Tak jak si? umawiali?my cz??? tego skarbu jest twoja. Móg?by? zdeponowa? swoj? cz??? równie? w tym skarbcu to bardzo bezpieczne miejsce. Ma?o kto o nim wie. Co do ciebie Buck jak ju? b?dziemy w ?rodku to si? rozliczymy.
Buck skin?? ?bem uspokoiwszy si? troch?.
- Prosz? za mn? – rzek? kar?owaty jednoro?ec, i zacz?? prowadzi? kucyki w dó? ?wietlnym magicznie.

Re: Skarbiec królewki

PostNapisane: 23 lut 2012, o 23:51
przez BlancoVagabundo
Blanco szed? spokojnie za Shade. Zdziwienie pegaza ros?o wprost proporcjonalnie do przebytej odleg?o?ci, o ile bezproblemowe wej?cie na teren zamku by?o dla niego tylko troch? dziwne to ju? zachowanie gwardzistów oraz bankowców powodowa?o u "puszka" uzasadnione podejrzenie, ?e to wszystko jest tylko jego g?upim snem spowodowanym prawdopodobnie przez co? nie?wie?ego lub jaki? narkotyk.
- Shade, na rozdwojone ko?cówki ogona mi?o?ciwie nam panuj?cej! Czy tu jest zawsze tyle kar?ów? My?lisz ?e zauwa?yliby gdybym wzi?? sobie jednego na pami?tk? – powiedzia? zerkaj?c po??dliwie na czerwonego malucha pegaziej rasy, kiedy szli w kierunku okienka.
Blanco dozna? kolejnego szoku, co jak zauwa?y? w my?lach, przy Shade zdarza?o si? minimum cztery razy na dzie?, okaza?o si? bowiem, ?e klacz bez problemów poradzi?a sobie tak?e z uzyskaniem dost?pu do skarbca. Co wi?cej wygl?da?o na to, ?e tak?e do serca bankowca.
- Heh w takich chwilach ciesz? si? ?e jestem homosiem – powiedzia? cicho sam do siebie widz?c reakcje jednoro?ca.
W nast?pnej chwili jego rozwa?ania o wy?szo?ci homoseksualizmu zosta?y jednak przerwane. Shade wypowiedzia?a s?owa które Blanco jeszcze wczoraj tak bardzo chcia? us?ysze?. „Podzieli? si? skarbem” jak?e to s?odko brzmia?o jeszcze tak niedawno? Ile za to mo?na by?oby zrobi?? Ile krzywd naprawi?? Ile spraw rozwi?za?? Blanco ju? widzia? siebie siedz?cego w odrestaurowanej willi rodziny Vagabundo, popijaj?cego na zmian? czaj i wino, z najlepszych winnic Equestii, wino które by?o zabutelkowane kiedy jeszcze Celestia nosi?a pieluchy. Widzia? swojego ojca odnalezionego przez najlepszych specjalistów i przyprowadzonego do Cloudsdale. Mia? przed oczami tak?e skrwawiony miecz oraz odci?t? g?ow? swego wroga. Wszystko to jednak ust?powa?o majestatyczno?ci? i pi?knem wizji osoby która siedzia?a przy nim, Autumnowi. Krowi kucyk siedzia? u?miechni?ty na poduszce podtrzymywanej przez cztery kar?y-pegazy. Blanco wiedzia? a? za dobrze ?e to by?a konieczno??. Przez swoj? przesz?o?? mia? zbyt dok?adny obraz kucyka spadaj?cego z chmur i staj?cego si? w chwili zderzenia z ziemi? mokr? plama. Pegaz nigdy nie pozwoli?by, aby jego ukochanemu sta?o si? co? takiego!
Takie obrazy by?y najwi?kszym marzeniem „puszka” jeszcze wczoraj, dzi? jednak widz?c te bogactwa tak realne i bliskie zacz?? si? zastanawia? czy na pewno to jest najwa?niejsze. Przecie? tylko kopa?! Czy tak ?atwo mo?na zarobi?? Czy mo?na naprawi? przesz?o??? Czy wreszcie mo?na liczy? na nagrod? je?li kto? inny mia? o wiele wi?ksze zas?ugi? Blanco na wszystkie te pytania odpowiedzia? przecz?co. Bia?as by? pewien ?e nie zas?u?y? na nagrod?, a przynajmniej nie na tak?.
- Wiesz Shade… oszala?em ale…j-ja… dzi?kuj? za wszystko, to by?a ?wietna przygoda, ale wiesz…- problemy z wyra?aniem swych my?li spotyka?y pegaza bardzo rzadko jednak zawsze ko?czy?o si? to nienajlepiej.
- Zachowaj moj? cz???. Nie chce jej, ani nawet na ni? nie zas?u?y?em. To by? zaszczyt Ci pomaga? Pi?kna.– U?miech Blanco by? weso?y jednak mo?na by?o ?atwo dostrzec ?e jest tak?e wymuszony.
Idiota…ale ?adnie zrobi?e?, idioto. Masz pi?? z plusem z moralno?ci” – Miser jak zawsze by? wredny, tym razem jednak ca?kowicie rozumia? pegaza. Wiedzia? ?e Blanco ma zbyt du?o genów „szlacheckich” aby podj?? inna decyzj?.
No dobrze, dobrze zrobi?e?. Jeste? szlachcicem bo jeste? szlachetny, a nie jeste? szlachetny bo jeste? szlachcicem. Rozumiem Ci?
„Dzi?kuj? Miser… szkoda ?e ja siebie nie rozumiem”
- Je?li pozwolicie zostan? jeszcze z wami, chcia?bym Ci Shade zada? jedno pytanie – powiedzia?, po czym doda? szeptem – Na osobno?ci.
Blanco szed? wi?c zastanawiaj?c si? czy podj?? w?a?ciw? decyzj?, po pewnym czasie doszed? jednak do wniosku ?e tak. Pieni?dze nigdy nie mog? by? wi?cej warte ni? szacunek do samego siebie. „Puszek” mia? jeszcze jeden sekret którego nie wyjawi? nawet Miserowi, a co za tym idzie nie przyzna? si? do niego przed samym sob?. Shade dzia?a?a na niego jak na ka?dego innego ogiera co oznacza?o, ?e bia?y pegaz nie by? tak homoseksualny jak my?la?. W tamtej jednak chwili nie to by?o najwa?niejsze, o wiele wi?ksz? wag? mia?a sprawa tajemniczego pytania które nurtowa?o bia?asa.

Re: Skarbiec królewki

PostNapisane: 26 lut 2012, o 23:54
przez Buck
Buck rozwa?a? pogr??ony g??boko my?lach ile wzi?? tego skarbu. Czy szara klacz da mu tyle ile on by chcia? czy da jedn? b?yskotk? i ka?e pój?? precz.
Kar?owaty jednoro?ec lekko si? skrzywi? i zniesmaczy? na s?owa Blanco - Nie jeste?my petami, Wi?c niech szanowny pan daruje sobie insynuacje na nasz temat. Jeste?my kucykami takimi jak pan tylko malutkimi - rzek? bardzo dumnym g?osem. Jego go duma zosta?a ura?ona przez Blanco. Z pogard? w oczach dla pegaza otworzy? stalowe drzwi i wprowadzi? kucyki do ?rodka. Skrytka by?a mnie wi?cej okr?g?ego kszta?tu nieca?e 3 metry na 3. Buck wysypa? zawarto?? na pod?og? i spogl?da? z podziwem na bogactwo. Ile? majestatycznych z?otych monet, ile? mieni?cych si? b?yskotek,, kielichów, mis, a tak?e ró?nego rodzaju ekwipunku od zbroi po bro?. Buck przewraca? na lewo i prawo oczami by? zdumiony i oszo?omiony ogromem tego co nale?a?o do Shade. Oczywi?cie zdawa? sobie spraw? ile skrzy? wyci?gn?? z do?u ale teraz w blasku ?wiat?a by?o wida? by?o wyra?nie. Na pocz?tku si?gn?? i mia? ochot? wzi?? jak najwi?cej wy?adowa? torby a? po brzeg, ale us?ysza? s?owa Blanco i zdumia? si?. Pegaz nie chcia? swojej lwiej cz??ci. Zrobi? to za przys?owiowa darmoch?. Buck nie wiedzia? jakie motywy kierowa?y pegazem ?e tak post?pi? nie chcia? pyta? nie zna? go. Oczywi?cie on sam kieruj?c si? honorem móg? równie? post?pi? w taki sposób, ale w przeciwie?stwie jak Blanco ale by? w gorszej sytuacji. Honorem si? nie najesz, nie wykarmisz bliskich, nie kupisz ubrania. A jego przyjaciele w Stalliongrodzie w mro?nej nieustaj?cej zimie cierpieli g?ód. Dla nich by? gotowy z wielu rzeczy zrezygnowa? byleby ich ocali?. Sta? przez chwil? w milczeniu po czym przemóg? si? w sobie i zacz?? ?adowa? do swojego wora kamienie szlachetne oraz kilka bransolet i naszyjników, które w jego mniemaniu by?y najcenniejsze. Nie na?adowa? torby a? po brzegi wzi?? tyle ile uzna? za stosowne. Stwierdzi?, ?e gdyby wzi?? du?o i sam noc? szed? przez miasto od razu by kto? zauwa?y? i zaczepi? go. Oczywi?cie Buck nie by? tchórzem ale dodatkowe obci??enie wystarczaj?co go spowalnia?o wiec stwierdzi?, ?e nie warto by?o. Kiedy sko?czy? za?o?y? z powrotem wór na grzbiet. Wymieni? z Blanco brohoofa, szarej pegaziej klaczy si? uk?oni?.
Ruszy? w stron? drzwi - Daswidania druzja – i znikn?? za nimi.

z/t

Re: Skarbiec królewki

PostNapisane: 4 mar 2012, o 11:56
przez Shade Hunt
Shade, nic nie powiedziawszy, skin??a leciutko g?ow? na po?egnanie pstrokato ubarwionego ogiera. Gdy ten wyszed? podesz?a do, góry skarbu i zacz??a grzeba? przez chwil? kopytkiem w kosztowno?ciach, szukaj?c czego? co mog?o przyku? jej uwag?. By?a zszokowana odpowiedzi? pegaza, ale w?a?ciwie ma?o j? to obesz?o ?e ogier nie chcia? zap?aty, jego strata, ona b?dzie przynajmniej mia?a wi?cej b?yskotek i kosztowno?ci dla siebie. Po chwili znalaz?a to czego tak usilnie szuka?a. Wyci?gn??a spod sterty monet, srebrny naszyjnik z czarnym owalnym oczkiem po ?rodku. Podesz?a do pegaz i wr?czy?a mu b?yskotk?. Nie chcia?a bowiem wyj?? na klacz bez serca. zaczyna?a nowe ?ycie musia?a sobie wyrobi? opini? w?ród tutejszych mieszka?ców.
- Czy si? stoi czy si? le?y, ?wiecide?ko si? nale?y. - za?mia?a si?, g?adz?c z czu?o?ci? czarny klejnot - Ten klejnot to spinel bardzo rzadki i bardzo cenny kamie? szlachetny. Podaruj go kucykowi, którego kochasz. O co chcia?e? mnie zapyta? puszku? - Shade skierowa?a swoje hipnotyzuj?ce seksowne spojrzenie swoich g??boki niebieskich oczu w ziele? oczu pegaza.

Re: Skarbiec królewki

PostNapisane: 4 mar 2012, o 12:46
przez BlancoVagabundo
Bia?y pegaz nie s?ucha? t?umacze? kar?a, poniewa? zbiera? odwag? potrzebn? do zadania tak wa?nego dla niego pytania.
Zanim jednak uda?o mu si? to uczyni? na jego kopytku pojawi? si? prezent od Shade.
- Jest pi?kny… ba-bardzo dzi?kuj? – powiedzia? tylko t?po wpatruj?c si? w spinel.
Nikt w ca?ym jego ?yciu nie da? mu czego? takiego! Serce pegaza a? podskoczy?o, a potwór w jego brzuchu zacz?? mrucze?. Bia?as jeszcze nie by? pewny o co w tym wszystkim mo?e chodzi? mia? jednak dziwne wra?enie ?e do niektórych trunków dodaj? motyle poczwarki, które po jakim? czasie maj? ochot? wylecie? z wielbiciela takich napojów wyskokowych. Gdy jednak Shade zada?a mu pytanie dotycz?ce jego pro?by o zadanie pytania Blanco spojrza? jej g??boko w oczy, spojrza? tak jak jeszcze nigdy i ze zdumieniem odkry? ?e jej oczy s? tak podobne do oczu Autumna. Odkry? tak?e ?e to co czuje to mo?e by? mi?o??. Miser te? to chyba poczu? poniewa? odezwa? si? tymi s?owami
Miernoto… tylko mi nie mów ?e…” - Ci??ko okre?li? czy Miser by? bardziej zszokowany, w?ciek?y czy rozbawiony tym co si? dzia?o z Blanco. Bia?y pegaz by? jednak niew?tpliwie w granicach stanu euforii tak wielkiej ?e wy??czy? "megafon" Miserowi.
„Zakocha?em si?! Teraz to ju? pewne” - odpar? w my?la? Blanco, a na jego pysk wróci? radosny u?miech ukazuj?cy stan „bezproblemowy” ponadto chyba wy??czy? mu si? w mózgu bezpiecznik co spowodowa?o pewnie przepalenie si? jakie? wa?nej cz??ci tego organu. Zamiast zada? pytania które planowa? czyli „Jak ty to robisz ?e potrafisz poderwa? ka?dego ogiera, nawet homoseksualnego jak ja” zapyta?
- Shade wyjdziesz za mnie?
W nast?pnej chwili za?o?y? klaczy niedawno otrzymany naszyjnik i pad? przed ni? na kolana.

Re: Skarbiec królewki

PostNapisane: 4 mar 2012, o 19:15
przez Shade Hunt
Shade by?a lekko zszokowana tym nag?ym pytaniem, bia?ego ogiera. Zrobi?a krok do ty?u. Zdziwienie malowa?o si? na jej twarzy. Spodziewa?a si? ka?dego innego pytania, ale nie tego. Nie wiedzia?a do ko?ca czy pegaz sobie z niej jaja robi czy na serio si? zakocha? w niej od pierwszego wejrzenia i wyznaje prawdziwie mi?o??. Zdecydowanie najad? si? szaleju albo by? ju? szalony z natury. Zacz??a si? gor?czkowo zastanawia?, co powinna uczyni?. W normalnych okoliczno?ciach uwiod?aby go, wyprowadzi?a w las i poder?n??a gard?o, a truch?o zostawi?a na po?arcie le?nej zwierzynie, bez najmniejszych oporów i jeszcze z czyst? przyjemno?ci?. Ale sytuacja w której obecnie si? znajdowa?a diametralnie si? zmieni?a. Zbyt d?ugo by?a uwieziona przez Spinela, pragn??a ?y? w?asnym ?yciem. Zrobi? co? szalonego, czemu by nie pomy?la?a. Oczywi?cie doskwiera? jej, jako p?atnemu zabójcy g?ód krwi, ale na przysz?o?? patrzy?a z optymizmem. Wcale nie musia?a ?y? z zabijania mimo ?e to by? jej najwi?kszy talent. Mia?a jeszcze wiele innych talentów. Zawsze chcia?a zosta? znan? piosenkark? i zaistnie? w?ród gwiazd du?ego formatu i i by? w?ród kucyków wysoko postawionych. A ma??e?stwo by?o niez?? lokat? na przysz?o?? i by?o bardzo dobrze postrzegane nie tylko przez kucykowe spo?ecze?stwo, ale i przez pras?. Wszystkie ogiery jakie dotychczas spotka?a bardziej chcia?y ja zaci?gn?? do ?ó?ka i przespa? si? z ni? ni? si? jej o?wiadczy?. ?aden ogier nie wyzna? jej do tej pory mi?o?ci. Mierzy?a przez chwil? wzrokiem bia?ego pegazika. By? s?odki malutki i uroczy taki rozkoszny dzieciaczek, którym mog?a si? zaopiekowa? z malutk? doz? szale?stwa. Shade zw?zi?a oczy i u?miechn??a si? szeroko, lekko przechylaj?c g?ówk? w bok.
- Jestem zaszczycona . Przyjmuj? twoje o?wiadczyny puszku. To kiedy ?lub?

Re: Skarbiec królewki

PostNapisane: 5 mar 2012, o 17:03
przez BlancoVagabundo
Bia?y pegaz by? w szoku, a raczej wpad? w dziwny stan b?d?cy po??czeniem rado?ci, paniki, strachu, w?tpliwo?ci co do swojej orientacji seksualnej oraz ró?nych mniejszych zmiennych. Zdo?a? wi?c tylko powiedzie? zdumiewaj?co cichym i ?amliwym g?osikiem.
- T-to cudownie…
Przez nast?pne par? chwil bi? si? jednak z my?lami. Zdawa? sobie bowiem doskonale spraw? z tego co zrobi? i co to b?dzie oznacza?.
„Powiadomi? Celestie, wynaj?? karczm?, zdoby? pieni?dze, dom… no to pi?knie…”
Gratuluje „puszku” ojojjjj Blancu? si? zakocha?? Ojojjjj Blancu? dopielo telez pomy?la? co robi, hahahahah” – Miser brzmia? w mózgu bia?ego pegaza niczym s?dzia wydaj?cy wyrok ?mierci. W?a?nie to skojarzenie doda?o bia?emu pegazowi skrzyde?.
- Wszystko za?atwi? Pi?kna, nie martw si?. Za tydzie? si? pobierzemy! – krzykn?? po czym poca?owa? sw? now? „klacz” w usta, co trzeba przyzna? zadzia?a?o na niego w sposób prawid?owy. Jego skrzyd?a leciutko zesztywnia?y, a w brzuchu poczu? now? fal? stworzonek.
„Jak ja mog?em przez tak d?ugi okres nie zauwa?y? ?e jestem biseksualny?” – pyta? sam siebie trwaj?c w poca?unku.
Jeste? g??bem kolego…dwie tabletki wzi??e? pami?tasz? No dobrze sam o tym nie wiedzia?em, ale na cnot? Luny przecie? to twoje cia?o…i odlep si? ju? od niej
Blanco pos?ucha? Misera i odessa? si? od Shade.
- Odnajd? Ci?! Dzi?kuj?! Do zobaczenia! – krzykn?? a nast?pnie wyszed? ze skarbca podskakuj?c i wywo?uj?c pop?och mi?dzy kar?ami które aby nie zosta? wbite w pod?og? musia?y czmycha? we wszystkie strony.
Blanco postanowi? najpierw zdoby? pieni?dze, skierowa? swe podskoki wi?c w stron? areny w Ponyville.

[zt]

Re: Skarbiec królewki

PostNapisane: 17 mar 2012, o 12:55
przez Shade Hunt
tu b?dzie post Shade jest w budowie :)


tak czy siak z/t