Skarbiec królewki
Napisane: 22 lut 2012, o 12:24
<opis>
****************************************************************************************
By?o oko?o drugiej nad ranem, kiedy trzy kucki w ko?cu dotar?y do bram zamku. Od razu podlecieli do nich uzbrojeni w halabardy zaniepokojeni gwardzi?ci Luny, którzy na noc sprawowali wart? wokó? zamku i przy bramie. Kucyki zosta?y dok?adnie sprawdzone przez pegazich gwardzistów. Jeden podlecia? bardzo blisko do zabezpieczonego wagonu i zacz?? mu si? przygl?da? z ciekawo?ci?.
Co to jest? ( co brzmia?o bardziej jak Was ist das? ) - wycedzi? przez z?by s?owo po s?owie, wskazuj?c kopytkiem na wózek.
Bucka rozsierdzi?a troch? nadmierna ciekawo??, grantowego gwardzisty, Nie znosi? wojskowych, napi?? mi??nie, wypr??y? si? gniewnie i zacz?? prycha?. tupi?c kopytkiem o bruk.
Shade widz?c ca?e zamieszanie jak zbyt du?e zainteresowanie stra?ników jej maj?tno?ci? postanowi?a u?y? swojego niezawodnego uroku osobistego oraz seksapilu, którego nawiasem mówi?c mog?aby nawet pozazdro?ci? sama Fluer de Lis. Po kilku minutach i wymianie uprzejmo?ci stra?nicy bez zb?dnych formalno?ci wpu?cili na teren zamku trzy kucyki. Czasem byciem niezwykle pi?knej urody pop?aca?o bardziej i stanowi?o lepszy atut w grze, ni? silna umi??niona budowa i rozwi?zywanie problemów za pomoc? agresji i kopytek. Finezja i manipulacja by?y jednak najpot??niejsza broni? Shade, której rzadko który ogier potrafi? si? przeciwstawi?. Shade prowadzi?a ogiery bez s?owa wyja?nienia i w ciszy królewskim korytarzem dó? kr?tymi w stron? skarbca. Pami?ta?a z zamierzch?ej przesz?o?ci, ?e tam si? znajdowa?. Mia?a nadziej?, ?e go nie przenie?li w inne miejsce zamku ale gdy zobaczy?a przed sob?. pot??ne prawie dwumetrowe zdobione drewniane wrota odetchn??a z ulg?. Byli na miejscu. Buck pchn?? kopytem wrota, które z g?o?nym skrzypni?ciem na znak protestu si? otworzy?y. Trzy kucyki wesz?y do ?rodka. Ma?e kar?owate jednoro?ce i pegazy skrzaty, krz?ta?y si? naoko?o zaj?te prac?, robi?c harmider Na widok obcych uciek?y i pochowa?y si? po k?tach. Gwardzi?ci Celestii od razu wszcz?li alarm i halabardami zagrodzili kucykom drog?, ich oczy p?on??y gniewie ?e kto? ?mia? tu wej?? od tak sobie i zak?óci? spokój tego miejsca.
- Spokojnie koledzy, nie szukamy zwady przyszli?my zdeponowa? swoje oszcz?dno?ci - oburzy?a si? Shade poprawiaj?c sobie w?osy jak gdyby nigdy nic, które po ostatniej podro?y znajdowa?y si? w lekkim nie?adzie. Klacz zdawa?a si? nie przejmowa? i nie robi?o na niej wra?enia zachowanie pegazów - gwardzistów. Ka?dego ogiera da?o si? owin?? wokó? kopytka, trzeba by?o zna? tylko odpowiednie metody a Shade je zna?a doskonale i wiedzia?a jak ich u?y?.
Pegazy wymieni?y spojrzenia i odsun??y si?. Uzna?y ?e klacz nie stanowi zagro?enia, ale nadal bacznym wzrokiem przypatrywa?y si? towarzysz?cym klaczy ogierom oraz ciekawo?ci? zerka?y w stron? wózka. Halabardy trzymali w gotowo?ci na wypadek gdy kucyki gdyby zamierza?y co? kombinowa?.
Shade podesz?a okienka nachyli?a si? opar?a wdzi?cznie si? o ?ad? ciemno ubarwiony jednoro?ec podszed? bli?ej
- Tak Madame czego sobie pani ?yczy?. – rzek? z mocnym trottingamskim akcentem poprawiaj?c okulary, które lekko mu sie ze?lizgn??y z pyszczka - Mój drogi - klacz zacz??a delikatnie go kopytkiem g?aska? pod brod? a? mu z wyra?enia, prawie spad?y mu na pod?og?. – Widzisz – wskaza?a na wózek
- Chcia?bym zdeponowa? tutaj swoj? maj?tno?? . Jej wysoko?? ksi??niczka Celestia sama za?o?y?a mi konto z niedu?ymi cyferkami. Ja natomiast stwierdzi?am, ?e ilo?? zer na tym koncie jest niewystarczaj?ca i postanowi?am je powi?kszy?. Dlatego w?a?nie wpad?am do was z wizyt?. Mam nadziej?, ?e zechcecie mi pomóc.
Shade zacz??a si? bawi? swoim grubym i puszystym lokiem, lekko nim wywijaj?c przed pyszczkiem ciemno ubarwionego jednoro?ca Czarnemu ogierowi szcz?ka opad?a ze zdumienia ale szybko si? pozbiera? i zwróci? si? w stron? pegaz z du?o spokojniejszym ju? g?osem.
- Oczywi?cie – odchrz?kn?? ogier - Wasza godno?? pani ? - rzadko który kucyk mia? dost?p do królewskiego skarbca.
-Shade Hunt – rzek?a klacz akcentuj?c swoje imi? z wynios?o?ci?. Jednoro?ec sprawdzi? magicznie, dane podane przez klacz. Rzeczywi?cie ksi??niczka wyda?a rozkaz pomocy finansowej dla niej. Zdumia?o go to jeszcze bardziej, najwyra?niej klacz pegaza by?a w bardzo dobrych stosunkach z rodzin? królewsk?. Bez dalszych pyta? i bez zb?dnych formalno?ci przywo?a? do siebie kar?owate jednoro?ce i nakaza? im zaprowadzi? ca?e towarzystwo do ich skrytki. Shade spojrza?a uwodzicielskim spojrzeniem na bia?ego pegaza zamruga?a par? razy powiekami.
- Puszku ty chyba te? pracujesz dla Celesti? Tak jak si? umawiali?my cz??? tego skarbu jest twoja. Móg?by? zdeponowa? swoj? cz??? równie? w tym skarbcu to bardzo bezpieczne miejsce. Ma?o kto o nim wie. Co do ciebie Buck jak ju? b?dziemy w ?rodku to si? rozliczymy.
Buck skin?? ?bem uspokoiwszy si? troch?.
- Prosz? za mn? – rzek? kar?owaty jednoro?ec, i zacz?? prowadzi? kucyki w dó? ?wietlnym magicznie.
****************************************************************************************
By?o oko?o drugiej nad ranem, kiedy trzy kucki w ko?cu dotar?y do bram zamku. Od razu podlecieli do nich uzbrojeni w halabardy zaniepokojeni gwardzi?ci Luny, którzy na noc sprawowali wart? wokó? zamku i przy bramie. Kucyki zosta?y dok?adnie sprawdzone przez pegazich gwardzistów. Jeden podlecia? bardzo blisko do zabezpieczonego wagonu i zacz?? mu si? przygl?da? z ciekawo?ci?.
Co to jest? ( co brzmia?o bardziej jak Was ist das? ) - wycedzi? przez z?by s?owo po s?owie, wskazuj?c kopytkiem na wózek.
Bucka rozsierdzi?a troch? nadmierna ciekawo??, grantowego gwardzisty, Nie znosi? wojskowych, napi?? mi??nie, wypr??y? si? gniewnie i zacz?? prycha?. tupi?c kopytkiem o bruk.
Shade widz?c ca?e zamieszanie jak zbyt du?e zainteresowanie stra?ników jej maj?tno?ci? postanowi?a u?y? swojego niezawodnego uroku osobistego oraz seksapilu, którego nawiasem mówi?c mog?aby nawet pozazdro?ci? sama Fluer de Lis. Po kilku minutach i wymianie uprzejmo?ci stra?nicy bez zb?dnych formalno?ci wpu?cili na teren zamku trzy kucyki. Czasem byciem niezwykle pi?knej urody pop?aca?o bardziej i stanowi?o lepszy atut w grze, ni? silna umi??niona budowa i rozwi?zywanie problemów za pomoc? agresji i kopytek. Finezja i manipulacja by?y jednak najpot??niejsza broni? Shade, której rzadko który ogier potrafi? si? przeciwstawi?. Shade prowadzi?a ogiery bez s?owa wyja?nienia i w ciszy królewskim korytarzem dó? kr?tymi w stron? skarbca. Pami?ta?a z zamierzch?ej przesz?o?ci, ?e tam si? znajdowa?. Mia?a nadziej?, ?e go nie przenie?li w inne miejsce zamku ale gdy zobaczy?a przed sob?. pot??ne prawie dwumetrowe zdobione drewniane wrota odetchn??a z ulg?. Byli na miejscu. Buck pchn?? kopytem wrota, które z g?o?nym skrzypni?ciem na znak protestu si? otworzy?y. Trzy kucyki wesz?y do ?rodka. Ma?e kar?owate jednoro?ce i pegazy skrzaty, krz?ta?y si? naoko?o zaj?te prac?, robi?c harmider Na widok obcych uciek?y i pochowa?y si? po k?tach. Gwardzi?ci Celestii od razu wszcz?li alarm i halabardami zagrodzili kucykom drog?, ich oczy p?on??y gniewie ?e kto? ?mia? tu wej?? od tak sobie i zak?óci? spokój tego miejsca.
- Spokojnie koledzy, nie szukamy zwady przyszli?my zdeponowa? swoje oszcz?dno?ci - oburzy?a si? Shade poprawiaj?c sobie w?osy jak gdyby nigdy nic, które po ostatniej podro?y znajdowa?y si? w lekkim nie?adzie. Klacz zdawa?a si? nie przejmowa? i nie robi?o na niej wra?enia zachowanie pegazów - gwardzistów. Ka?dego ogiera da?o si? owin?? wokó? kopytka, trzeba by?o zna? tylko odpowiednie metody a Shade je zna?a doskonale i wiedzia?a jak ich u?y?.
Pegazy wymieni?y spojrzenia i odsun??y si?. Uzna?y ?e klacz nie stanowi zagro?enia, ale nadal bacznym wzrokiem przypatrywa?y si? towarzysz?cym klaczy ogierom oraz ciekawo?ci? zerka?y w stron? wózka. Halabardy trzymali w gotowo?ci na wypadek gdy kucyki gdyby zamierza?y co? kombinowa?.
Shade podesz?a okienka nachyli?a si? opar?a wdzi?cznie si? o ?ad? ciemno ubarwiony jednoro?ec podszed? bli?ej
- Tak Madame czego sobie pani ?yczy?. – rzek? z mocnym trottingamskim akcentem poprawiaj?c okulary, które lekko mu sie ze?lizgn??y z pyszczka - Mój drogi - klacz zacz??a delikatnie go kopytkiem g?aska? pod brod? a? mu z wyra?enia, prawie spad?y mu na pod?og?. – Widzisz – wskaza?a na wózek
- Chcia?bym zdeponowa? tutaj swoj? maj?tno?? . Jej wysoko?? ksi??niczka Celestia sama za?o?y?a mi konto z niedu?ymi cyferkami. Ja natomiast stwierdzi?am, ?e ilo?? zer na tym koncie jest niewystarczaj?ca i postanowi?am je powi?kszy?. Dlatego w?a?nie wpad?am do was z wizyt?. Mam nadziej?, ?e zechcecie mi pomóc.
Shade zacz??a si? bawi? swoim grubym i puszystym lokiem, lekko nim wywijaj?c przed pyszczkiem ciemno ubarwionego jednoro?ca Czarnemu ogierowi szcz?ka opad?a ze zdumienia ale szybko si? pozbiera? i zwróci? si? w stron? pegaz z du?o spokojniejszym ju? g?osem.
- Oczywi?cie – odchrz?kn?? ogier - Wasza godno?? pani ? - rzadko który kucyk mia? dost?p do królewskiego skarbca.
-Shade Hunt – rzek?a klacz akcentuj?c swoje imi? z wynios?o?ci?. Jednoro?ec sprawdzi? magicznie, dane podane przez klacz. Rzeczywi?cie ksi??niczka wyda?a rozkaz pomocy finansowej dla niej. Zdumia?o go to jeszcze bardziej, najwyra?niej klacz pegaza by?a w bardzo dobrych stosunkach z rodzin? królewsk?. Bez dalszych pyta? i bez zb?dnych formalno?ci przywo?a? do siebie kar?owate jednoro?ce i nakaza? im zaprowadzi? ca?e towarzystwo do ich skrytki. Shade spojrza?a uwodzicielskim spojrzeniem na bia?ego pegaza zamruga?a par? razy powiekami.
- Puszku ty chyba te? pracujesz dla Celesti? Tak jak si? umawiali?my cz??? tego skarbu jest twoja. Móg?by? zdeponowa? swoj? cz??? równie? w tym skarbcu to bardzo bezpieczne miejsce. Ma?o kto o nim wie. Co do ciebie Buck jak ju? b?dziemy w ?rodku to si? rozliczymy.
Buck skin?? ?bem uspokoiwszy si? troch?.
- Prosz? za mn? – rzek? kar?owaty jednoro?ec, i zacz?? prowadzi? kucyki w dó? ?wietlnym magicznie.