Strona 7 z 9

Re: Królewskie korytarze

PostNapisane: 30 sty 2012, o 22:52
przez Dark Mind
Wewn?trz poczwarki co? si? poruszy?o . Po krótkiej chwili skorupa p?k?a wylewaj?c ze ?rodka czarny szlam . Nagle wielki czarny szpon rozdar? pow?ok? i wysz?a z niego istota , która napewno nie by?a psychiatr? . Nie mo?na by?o ustali? czym jest . Cia?o wygl?da?o jak zbudowane z czarnej mazi , postaw? przypomina? dzikiego kota . Jednak g?owa tego czego? wyrasta?a wprost z cia?a i w paszczy mia?a d?ugie rz?dy ostrych z?bów , a w miejscu oczu pali?y si? bia?e plamiki ?wiat?a . ?apy mi?y bardzo , bardzo , bardzo ostre pazury . Ogon za? by? zak??czony czym? na kszta?t grotu strza?y .
Istota przemówi?a g?osem sk?adaj?cym si? z splecionych ze sob? innych g?osów .
- NiE pOzwoL? zaBi? KsI??NIczKi . ZnAm TwOjE My?Li nIE UcIEkNiesz . GrA sI? ZaCze?a .
Poczym istota rykne?a i znik?a w chmurze cienia zostawiaj?c po sobie tylko czarn? ma?

Re: Królewskie korytarze

PostNapisane: 30 sty 2012, o 23:18
przez BlancoVagabundo
- Huh? - Zdumia? si? Blanco dostrzegaj?c inne kucyki - Przepraszam nie wiem jak mog?em was nie zauwa?y?... to wszystko przez pi?kno grzywy naszej ksi??niczki. Zaraz, zaraz... Ty jeste? duchem? To ?wietnie si? sk?ada Mi?o?ciwie nam panuj?ca Ksi??niczka Celestia pani Starych królestw, ziemi Hoofingto?skiej,Fillydelphi?skiej, Górnego i Dolnego Prastnika, Niepodzielna w?adczyni lasu Everfree, miast pó?nocy oraz ziem na wschód od rzeki Lilisy, Suwerenka wszelkich ziem pegazich, pani wysp kucykowych, wielkia mistrzyni hrabstw Seaddle oraz Galloprey, protektorka Ponyville, Smoczych gór, teremów wolnych dzików, w?a?cicielka zamku królewskiego z Canterlocie wraz z przyleg?o?ciami, ksi??niczka Stalliongradu,Trottinghan, pani Derbyshire, Detrot oraz Hoofswell, przysz?a ksi??na Hufgrund oraz gubernatorka kolonii w Appeloosie i White Dowing, jedyna królowa wszystkich kucyków poprosi?a mnie abym przekaza? co nast?puje: "Je?li planujesz zrobi? co? przeciwko mnie i siostrze to lepiej to przemy?l. To, ?e nie ruszy?am si? do niej nie znaczy, ?e nie mog? tego zrobi?." Dzi?kuj? za uwag? duchu - Blanco powiedzia? to wszystko bardzo powa?nym tonem jednak w g??bi duszy by? rozbawiony. S?usznie uwa?a? ?e duch nie b?dzie zadowolony ani z tre?ci które Blanco mu przekaza? ani z powodu wymienienia wszystkich praw i tytu?ów Celestii
- Witaj Soar dobrze cie znowu widzie? co tu robisz? - Zapyta? nast?pnie by?ego najemnika - co za ciekawe spotkanie. Musimy to opi? w Utopii! Ty te? eee... Shade prawda? Jeste? zaproszona. Wiesz Soar nie ma dziewczyny i przyda?by mu si? kto? taki jak ty - Blanco pu?ci? oczko do klaczy.

"Blanco patrz co wysz?o z tego kokonu"
- Hmm Luno czy to twój zwierzaczek? S?odziutki KIZI MIZI KIZI MIZI - Blanco tuli?, g?aska? i bawi? si? z dziwnym stworem - Ktio je?t gzie?nym b?idalkiem no ktio?
Blanco dalej skaka? ko?o by?ego psychiatry a? do momentu kiedy przez przypadek wypchna? go przez okno chc?c pobawi? si? w "wykr?? mi sutki"
- Opsss wybacz.... Luno przepraszam ale ma twarde ?uski chyba nic mu si? nie sta?o.... - martwi? si? pegaz

Re: Królewskie korytarze

PostNapisane: 30 sty 2012, o 23:40
przez Soar
Soar ze spokojem obserwowa? ca?e zaj?cie.
Skala nierealno?ci przekroczy?a 75%.
Spojrza? na Shade, i mimowolnie si? u?miechn??. S?ynna C-27.Taki nada? jej kryptonim. Dla niego jest wci?? zagadk?.
Odwróci? si? do Bia?ego Pegaza - Cze?? Blanco, fakt trzeba to obla?. A ja tu pracuj?.- Stwierdzi?, obserwuj?c zaistnia?? sytuacj?.

Re: Królewskie korytarze

PostNapisane: 31 sty 2012, o 00:32
przez Luna
-Pami?taj,?e ja moge Cie powstrzyma?. Jestem silniejsza od ca?ej gwardii Canterlotu. Ze mn? tak ?atwo Ci nie pójdzie..-powiedzia?a s?ysz?c co duch mówi do Soara.
-A Tobie...nie radze mu pomaga?....cho?by w najmniejszym stopniu-skierowa?a s?owa do Soara po czym odwróci?a si? i zobaczy?a wielkiego potwora.
-Czym do jasnego ksi??yca ty jeste? ?!-powiedzia?a widz?c potwora . By? wielki i straszny. Troch? nawet si? ba?a lecz nie da?a tego po sobie pozna?. Ca?y czas sta?a spokojnie jakby nigdy nic.
-To nie by? mój zwierzaczek Blanco-powiedzia?a widz?c spadaj?c? bestie.
-Masz moje pozwolenie. Mo?esz i?? z kolegami si? napi? kiedy b?dziesz chcia?-powiedzia?a do Soara.

Re: Królewskie korytarze

PostNapisane: 31 sty 2012, o 01:03
przez Grinch
<W tle Two Steps From Hell Jump>
- W?a?nie, nie chcemy by nasi "koledzy" co? zrobili - Powiedzia? Grinch wychodz?c z mroku i podchodz?c do by?ego najemnika.
- Je?li nie chcesz by co? si? sta?o. Lepiej niczego nie rób. Aceton, Borneol i Terpentyna tworz? wybuchow? mieszank? - Wyszepta? Pegaz tak by jak i duch i Soar to us?yszeli. Pegaz po tym z?owrogo si? u?miechn?? i stan?? u boku ksi??niczki Luny.
- Moja rodzina od wieków piastowa?a stanowisko genera?ów naszej Gwardii. Oni byli dobrzy, mieli honor i nic nie robili bez powodu. Ja mo?e jestem inny, arogantem, mo?e jeszcze kim? gorszym. Ale i tak b?d? broni? ksi??niczek. Jako 1 z rodu, nie wa?ne czy b?d?c wrednym czy mi?ym. Mnie nie mo?na lekcewa?y?, gdy mówi? o sprawach wagi pa?stwowej. Nie obchodzi mnie ?e Celestia jest uwa?ana za despotk?. Ja tak nie uwa?am i nawet ?e jestem "Gwardzist? Lunarnym" odpowiem na wezwanie do obrony by pomóc nie wa?ne czym - Broni?, Pancerzami, czy samym sob?. I ?aden duch, by?y najemnik, nie-umar?y czy KTOKOLWIEK mi w tym nie przeszkodzi - Powiedzia? po czym szybko zacz?? nabiera? powietrza. Nawet nie wiedzia? sk?d mu ten wywód przyszed? do g?owy.
- Je?li ci? urazi?em ksi??niczko, przepraszam bardzo, jednak ca?? wypowied? przysz?a po wys?uchaniu ca?ej wszej rozmowy. I pancerze Gwardzistów mo?e zrobi? moja siostra - Pomy?la? po czym wróci? do swojej poprzedniej pozycji...

Re: Królewskie korytarze

PostNapisane: 31 sty 2012, o 08:52
przez Shadow Destyny
Widmo przylozylo opancerzone kopytko do twarzy a raczej do miejsca gdzie lewitowaly oczy.
-Jeste?cie zalosni s?oneczne marionetki. My?licie ?e Celestia jest nie omylna...Gdyby nie ja pare setek kucykow by zgin??o pod kopytami Germaneczyków. Jest egoistk?, zgarnia w?adz? cala dla siebie ale nie jest tyranem. Obserwowa?em Canterlot, nawet z toba, Ksi??niczko Luno, sie nie dzieli w?adz?. A w?adza j? przerasta. Nie jestem te? za tym by z?dzi?a jedna osoba. Mo?ecie by? spokojni, nie zabije jej. Jeszcze. ?mier? Celestii mo?e wywo?a? zle skutki. Zamieszki, grupowe samobojstwa, podzia?y dzielnicowe, a nawet wojn? domowa. Na ?mier? Celestii przyjdzie czas, nie wiem czy bede jej powodem ale nie ?mier? j? doko?czy, lecz ja. Zgon s?onecznej musi nastapic kiedy Equestria bedzie gotowa na republike. Nie Lunarn?, normaln?. Teraz gotowa nie jest, ale gdy bedzie...zrobi? to ja, lub ktos inny. Nawet bogowie nie unikaja przeznaczenia, moim zadaniem jest tego dopilnowac.- rzek? upior po czym zwrocil sie do Grincha.
-Ty nie umar?e?, za to po twojego zabojce juz by?em.- powiedzial Shadow tak grobowym tonem ?e na chwile w calym korytarzu zrobi?o si? ciemno. Gdy ?wiat?o wróci?o duch doda?
-Nikt nie uniknie przeznaczenia. Jego cia?a szukaj w Everfree

Re: Królewskie korytarze

PostNapisane: 31 sty 2012, o 09:46
przez Shade Hunt
- ?mier? to wyzwolenie a nie kara duchu, mój nauczyciel mnie tego nauczy?. - Shade u?miechn??a si? z?o?liwie, szkoda ze nie widzia?a tego ducha ale zawsze mog?a mu nagada?
- Ale ty najwyra?niej nie zazna?e? owoców tej wolno?ci skoro nas nawiedzasz i przeszkadzasz w egzystencji. Najwyra?niej zas?u?y?e? - sama bym ci? na ksi??yc wys?a?a z takim nastawieniem. I jeste? nad wyraz pyszny i pewny siebie. Radz? ci pych? schowa? w buty i si? st?d ulotni?, a nie grozi? ja?nie panuj?cej Celesti bezpodstawnie. Ciesz si? ?e jeste? duchem, je?li powiesz o jedno s?owo za du?o mo?esz sta? si? nikim. Pragn? ci? poinformowa? ?e moc alicornów o czym nie zdajesz sobie sprawy wypowiadaj?c ob?udne i nienawistne s?owa jest nieograniczona i wp?ywa równie? na duchy upiory i zjawy. S? setki sposobów na poradzenie sobie z upierdliwymi duchami wi?c je?li chcesz si? cieszy? swoj? marn? egzystencj? jeszcze stul pysk i si? nie odzywaj.
- Na czym to ja stan??am ach tak - spojrza?a na bia?ego pegaza. - S?uchaj puszku mia?abym dla ciebie zadanie zanim pójdziesz pi? ze swoim koleg? - obrzuci?a czarnego jednoro?ca g??bokim spojrzeniem jakby chcia?a wej?? w g??b jego duszy - Przyjd? do mojego pokoju to ci wszystko wyja?ni? - podesz?a do niego i schowa?a mu w ubranko tak by nikt nie widzia? karteczk? z zaznaczeniem gdzie jest jej pokój.
- Panowie , wasza wysoko?? mam nadziej?, ?e szybko sobie poradzicie z tym niewybrednym pysznym duchem i nie dopu?cicie ju? wi?cej do obra?ania ksi??niczki Celesti zw?aszcza w jej w?asnym domu , a teraz wybaczcie id? do swojej komnaty - uk?oni?a si? grzecznie i delikatnym seksownym k?usem ruszy?a przed siebie.

z/t

Re: Królewskie korytarze

PostNapisane: 31 sty 2012, o 10:30
przez BlancoVagabundo
- Kim ty w?a?ciwie jeste? - szepn?? pegazicy do ucha gdy do niego podesz?a - coraz mniej mi wygl?dasz na siostr? Reeta.
- No popatrz Soar a ja robi? za stra? Celestii jak ten los si? ciekawie plecie prawda? - Blanco roze?mia? si? widz?c zaskoczenie Soara
- Haha powiem wi?cej sam j? o to poprosi?em teraz a? mnie korci ?eby napisa? list "Droga Celestio dzi? nauczy?em si? ?e je?li wrogowie z jaki? powodów nie mog? si? zabi? to musz? si? pogodzi?" ale mniejsza z tym wpadnij jutro do Utopii obieca?em wykupi? ca?y alkohol i kto? b?dzie musia? mu pomóc si? nie zmarnowa?.
Nast?pnie zwróci? si? do Grincha.
"On szlachcicem? Co to za czasy nieherbowi maj? si? za równych nam...ba on mo?e nawet nie jest nieherbowym tylko zwyk?ym kmiotem... Pierniczony samozwaniec! Gdybym mia? czas to bym go nauczy? czego? ale có? co si? odwlecze..."
- No, no co to kotek przyniós?... Grinch masz szcz??cie ?e nie mam zbyt du?e czasu bo straci?by? z?by. Oczywi?cie gdyby? mia? na tyle honoru ?eby przyj?? wyzwanie pojedynku. W?tpi? w to ale dzi? si? o tym nie przekonamy.
Pegaz s?ysz?c s?owa Luny uzna? ?e ten biedaczek musia? si? tu przyb??ka?. Blanco zrobi?o si? go ?al wi?c postanowi? dzia?a?.
- Hmm je?li to nie wasz zwierzak to oznacza ?e ... on jest bezpa?ski biedaczek. Bior? was na ?wiadków ?e od teraz jest mój. Nazw? go Mohuedrytokus Pierwszy Wielki
Tak oto Blanco zdoby? swego pupila.
Pegaz pok?oni? si? Lunie, u?cisn?? kopyto Soara, za?mia? si? w kierunku ducha, splun?? pod kopyta Grincha i odszed? szybkim krokiem w kierunku pokoju Shade.

[zt]

Re: Królewskie korytarze

PostNapisane: 31 sty 2012, o 14:55
przez Dark Mind
( Napisze w tym temacie bo nie wiem gdzie )

Potwór który by? psychiatr? spada? w dó? z niezwyk?? pr?dko?ci? . W ostatniej chwili wbi? pazury w ?ciane i niczym Kratos rozpocz?? mozoln? w?drówke w gór? . W my?lach planowa? zemst? na bia?ym pegazie , ale stwierdzi? , ?e najpierw priorytety .

CHWILE pó?niej .

Monstrum znalaz?o si? tu? pod oknem z którego wypad?o . W??czy?o kamufla? . Wróci?o na korytarz i oczekiwa?o dalszych wydarze? .

( Prosz? o podanie nowej kolejki )

Re: Królewskie korytarze

PostNapisane: 31 sty 2012, o 19:06
przez Soar
Soar spojrza? na Lun?.
- Cokolwiek rozka?esz wasza wysoko??- Powiedzia? kl?kaj?c, po czym wsta? i odwróci? si? do ducha.- Komandorze. Mimo tego, ?e was bardzo lubi?, Ksi??niczka zakaza?a mi ci pomaga?. Tak wiedz, dopóki nie zmieni zdania, nie mog?... Przykro mi. I jeszcze jedno, Towarzyszu. Przez Celesti? wycierpia?em wiele bólu. By?em ci??ko ranny wtedy, w StalionGrodzie. Gdyby nie Asdo, ja i porucznik Green, w?chaliby?my kwiatki od spodu, ju? wtedy. Niedawno torturowa?a mnie by wyci?gn?? informacje. Nawet mnie zabi?a, ale potem wskrzesi?a. Ja jej to wszystko wybaczy?em towarzyszu. Przysi?ga?em wykona? wol? Luny. A prawdopodobnie, ksi??niczka b?dzie chcia?a jej broni?... Przepraszam, mam nadzieje ?e los nie postawi nas w tej nierównej walce... - Stwierdzi? patrz?c na widmo.

Re: Królewskie korytarze

PostNapisane: 31 sty 2012, o 20:57
przez BlancoVagabundo
- Kici, kici - wo?a? Blanco id?c korytarzami. Pegaz postanowi? jednak z?apa? stwora.
"Debil, debil"
- No s?odziaku poka? si? mam dla Ciebie mleczko! Chc? si? tylko zaprzyja?ni?
Blanco szed? wolno, na murach pod oknem przez które przez przypadek wypad? jego przysz?y pupil zosta?y ?lady szponów wi?c pegaz wydedukowa? ?e "Mohuedrytokus Pierwszy Wielki" wróci? do miejsca gdzie si? ostatnio spotkali.

Re: Królewskie korytarze

PostNapisane: 31 sty 2012, o 22:54
przez Luna
-Grinch..nie powinienie? im grozi?! Tak nie wypada!-powiedzia?a mimowolnie s?ysz?c gro?by.
-Skoro twoja siostra to potrafi niech skonstruuje takie Mundury czy co? takiego.-powiedzia?a s?ysz?c propozycje.
-Nawet jakby zabi?a ca?? Equestrie nie pozwoli?abym jej skrzywdzi?..to..to moja siostra. I uwa?am ?e dla mnie zrobi?a by to samo. Mo?esz uwa?a?, ?e nie radzi sobie z tym ale ja uwa?am, ?e wychodzi jej to bardzo dobrze. -powiedzia?a z pogard? dla Shadowa. Nikt nie ma prawa mówi? ?le o rodzinie królewskiej.

Re: Królewskie korytarze

PostNapisane: 31 sty 2012, o 23:22
przez Grinch
- Ale? nie gro?? ksi??niczko. Ja tylko mówi? co si? stanie jak ruszycie ksi??niczki. A nie chcemy by tak wa?na dla Soara SeaCost ucierpia?a przez to ca?e zamieszanie. A co do ciebie duchu s? sposoby by si? ciebie pozby?. - Mówi? pegaz okr??aj?c dwójk? i wracaj?c do miejsca ko?o Luny.
- Niemniej przemy?lcie swoje cele. Albo nie i tak to wam si? nie uda, wystarczy odpowiedni list a znajd? was wsz?dzie. Najemnicy i Wojskowi. - Doda?. Tera po wypowiedzianych s?owach na twarzy Grincha zago?ci? szyderczy wielki u?miech, jednak trzeba by?o jeszcze uspokoi? Lune je?li by by?a przeciwna wypowiedzianym s?owom.
-Prosz? si? nie martwi?, ?aden niewinny kuc nie ucierpi - Pomy?la?, po czym ruszy? w stron? wyj?cia.
-Teraz prosz? wybaczy? ale na razie opuszczam zamek na kilka godzin zapewne - Rzek? wylatuj?c przez drzwi...

zt

Re: Królewskie korytarze

PostNapisane: 31 sty 2012, o 23:43
przez Dark Mind
Stworzenie uwa?nie obserwowa?o ca?? akcje . Nast?pnie spostrzeg?o osobnika który o?mieli? si? je wypchn?? za okno . Zmierzy? Blanca wzrokiem , spostrzeg? ka?dy detal . W umy?le stwora utworzy? si? szybki plan .

* Cel ochrona Celesti . Obiekt stra?nik Celesti . Wniosek . Zdobycie zaufania = wi?ksza ochrona celu .
Stwór przeteleportowa? si? przed Blanco , wy??czy? kamufla? i czeka? na reakcje .


zt dla pewno?ci

Re: Królewskie korytarze

PostNapisane: 31 sty 2012, o 23:50
przez BlancoVagabundo
Blanco zaklaska? kopytkami widz?c reakcje stwora.
- Mohuedrytokusie Pierwszy Wielki chod? do pa?cia. Dobry czymkolwiek-jeste?! - Cieszy? si? pegaz g?aszcz?c stwora. Blanco by? bardzo szcz??liwy ?e w ko?cu znalaz? co? co nie ucieka przed jego czu?o?ciami na drzewo albo jeszcze dalej.
- Mam co? dla ciebie koteczku prosz? - powiedzia? zak?adaj?c by?emu psychiatrze skórzany pasek który od tej chwili mia? sta? si? jego obro?? - ?adne prawda? Oczywi?cie ?e ?adne! Lubisz to prawda? Lubisz, dobry potworek!
"Mo?e pobaw si? z nim w aportowanie, najlepiej niech aportuje twoj? nog?...lub jaja bo po tym co odstawiasz to chyba zb?dny element"
- Mohuedrytokusie jedziemy pod bram? zamkow?! Wio koniku a jak si? postarasz... - ?piewa? Blanco siedz?c okrakiem na stworze i jad?c w kierunku nowej przygody.

[zt]