Strona 1 z 6

Karczma "Na Uboczu"

PostNapisane: 23 kwi 2012, o 10:21
przez Syriusz
Czy kiedykolwiek zdarzy?o ci si? by? spragnionym, zm?czonym i g?odny? Chcia?e? czego?... tak mocno, ?e wype?nia?o to wszelkie twoje my?li? Czy w czasie najwi?kszego zw?tpienia i rezygnacji natrafi?e? na pewn? zapuszczon? ruder?, wyrastaj?c? wprost z niebytu? Je?li tak, wiesz doskonale, i? nie jest to zwyczajna karczma b?d? ober?a... W sposób magiczny bowiem zjawia si? zawsze tam, gdzie jest najbardziej potrzebna, by w skromne swoje progi hordy przyj?? spragnione... Ot, niezwyk?a rzecz - idziesz sobie, idziesz, rozmy?laj?c o królewskim cydrze, a tu...? TRACH! B?C! BRZD?K! Wpadasz na drzwi opatrzone szyldem starszym ni?li ?wiat. Có? g?osi napis? "Na Uboczu" - odczytujesz. No racja! Nazwa wyj?tkowo adekwatna do sytuacji! Wchodzi wi?c bez mrugni?cia oka. Strze? si? jednak! W Karczmie "Na Uboczu" drzemi? si?y, których obj?? umys?em nie zdo?asz. Nawet, gdy jest to umys? m?drca, czy my?liciela... Miejsce we w?adaniu swym ma Karczmarz, a on... Pija?stwa jest Mistrzem!

Re: Karczma "Na Uboczu"

PostNapisane: 23 kwi 2012, o 17:19
przez Shadowblade
Przez drzwi wej?ciowe wtacza si? Shadowblade prowadz?cy wózek z Syriuszem w kaftanie bezpiecze?stwa. Wiking nie raczy? podnie?? pojazdu przed progiem i po prostu wykiprowa? skr?powanego czarnucha na posadzk?. Wtedy wykopa? wózek z pomieszczenia i podszed? do lady za któr? sta? ju? Karczmarz poleruj?cy kufel, który im bardziej by? poddawany temu zabiegowi, tym bardziej brudny si? stawia?. Shadowblade rykn??:
-Nie mów ?e ta pokraka te? ci? w to wci?gn??a? - wskaza? kopytem na Syriusza wylegiwuj?cego si? na pod?odze. - A z reszt?... KARCZMARZU PIWA!

Re: Karczma "Na Uboczu"

PostNapisane: 23 kwi 2012, o 18:01
przez Syriusz
- A?a, a?a, a?a... - zanuci?o obola?e oblicze szale?ca. - Idiota... Odrobina ostro?no?ci jeszcze nikomu nie zaszkodzi?a! Uch!... Policzymy si? pó?nieeeeej!... - wrzasn??. - Ach, dom, dom, doooom! - wrzeszcza? histerycznie, zanosz?c si? p?ytkim lecz przeci?g?ym ?miechem.

Kilka chwil w zupe?no?ci wystarczy?o by podnie?? si? i utrzyma? równowag?. Minut? pó?niej Syriusz siedzia? ju? za lad?, zupe?nie niezmartwiony faktem tego, i? cia?o jego wci?? sp?tane jest bia?ym uniformem szpitalnym. - Karczmarzu, Jab?ecznik 786, poprosz?. Maaaasz go, maaasz go! MMmmuuusisz go mieee?... - wymówi?, wbijaj?c swój przepe?niony rz?dz? wzrok w stert? butelek za plecami grubego jegomo?cia.

Re: Karczma "Na Uboczu"

PostNapisane: 23 kwi 2012, o 18:21
przez Karczmarz
Drzwi od wychodka rozwar?y si? z ?oskotem, ukazuj?c w swych ramach ros?? posta? Karczmarza.

- Nu, tego tam ten...! B?dziem go?ci mije?. S?ysza?em tak. Tego... - wyrzuci? pospiesznie lekko skr?powany pijaczyna. Nie zwracaj?c uwagi na swe lustrzane odbicie, a tak?e na zebranych i spragnionych towarzyszy, przycz?apa? do lady i zmieni? swojego sobowtóra. Wcze?niejszy Karczmarz nala? sobie piwa, które w mig podchwyci? Karczmarz drugi. Nietaktowne zagranie sko?czy?o si? na zdzieleniu ?cier? w pysk, burd? i wybitymi z?bami. Gdy Karczmarz doszed? do porz?dku z samym sob?, ?ycie ober?y wróci? mog?o do normy.

- No co siem gapicie, chopy? Nie wiedzieli?ta? Paradoksy, paradoksy! Wsz?dzie te cholerne paradoksy! Tak to ju? jest gdy zrobi siem portal wy portalu. A potem siem dziwi, ?e pywa brahyje, naczynia brydne, psia jego jucha!

- Dobrze godo! - wykrzycza? drugi Karczmarz, oddaj?cy si? b?ogiej rozkoszy s?czenia miodu pitnego.

- My?lem, ?e ny jest to dugotrwo?e... Ale póki co... Zawsze chcia?em to zrobi?! Karczmarzu! Piwa nalej! HIK! - wrzasn?? i za?mia? si? rubasznie, ?ciskaj?c rado?nie prawic? swego bli?niaka. - Nu, to jak?e to by?o...? - zapyta?, skrobi?c si? po ?ysinie.

- Ano stary piernik nie pami?ta jusz, czo? Tumocze! Tak to by?o... Kruczysko wlecia?o, narobi?o ramotu, ambarasu i wszelakiej zadymy... Syriu?, pofolguj ty mu czasami. Ma?o skrzyde? nie pogubi?, psia jego jucha! Ha ha ha! - Karczmarz kontynuowa? tu sw? tyrad? na temat kary odbywanej przez niepokornego s?ug? Syriusza, co chwil? dolewaj?c wszystkim (i sobie) do kufli. Ko?cz?c wywód rzuci? tylko zwi?z?e: "Chopoki, Eris ma ma dla was robot?...".

Re: Karczma "Na Uboczu"

PostNapisane: 23 kwi 2012, o 18:31
przez Casimir
Po chwili z otwartych drzwi wypad?o co?, co na pierwszy rzut oka wydawa?o si? by? torped?, ale okaza?o si? by? jednoro?cem. Podobno jednoro?ce nie lataj?... widocznie ten konkretny o tym nie wie. Okej, lata? umie, ale skr?ca? i hamowa? ju? chyba nie za bardzo... W ka?dym b?d? razie wlecia? i wyhamowa? na sto?kach, sto?ach i ?cianie, z której po chwili wysi?ku wyci?gn?? róg. Pierwsze co zrobi?, to wyczu? zidentyfikowa? karczmy.

- Cydru, karczmarzuuuu... - powiedzia? to, wlek?c si? chwiejnym krokiem w kierunku lady. Krzes?a rozst?powa?y si? przed nim i zamyka?y przej?cie za nim.

- Kroi si? jaka? ciekawa akcja? Bo co? mi mówi, ?e ratusz to by? chwilowo przytrudny orzech do zgryzienia...aaa... A przygod? wyczuwam w powietrzu... - straci? równowag? i wyl?dowa? zadem na sto?ku.

Re: Karczma "Na Uboczu"

PostNapisane: 24 kwi 2012, o 14:34
przez Arientar
Po chwili z drzwi od wychodka w ?lad za Karczmarzem wyszed? Alicorn i rozejrza? si? po nowym otoczeniu.
"Dwóch Karczmarzy, nasz chaotyczny Jednoróg, Kuc w kaftanie bezpiecze?sta i kuc wygl?daj?cy niczym wiking..." pomy?la? ?ad "Takie indywidua w takim nat??eniu mo?na znale?? tylko w jednym miejscu. To musi by? Karczma «Na Uboczu»."
"[i]Karczma? Ciekawe, jakie tu maj? trunki. Dawno nie pi?em ?adnej dobrej gorza?y.
" - Ucieszy? si? w my?lach kowal.
Zanim ?ad zd??y? jakkolwiek zareagowa?, Kowal przyprowadzi? ich wspólne cia?o przed lad? i przejrza? dost?pne trunki. Jego wzrok pad? na jednej butelczynie:
- O. Stalliongradzka Gorzo?a! Nie pi?em tego ze dwa lata! Barman, dawaj ca?? butelk?, tak zacny alkohol nie mo?e si? marnowa? poprzez stanie na pó?ce! - wykrzykn?? Kowal.

"Ty te? do nich pasujesz..." kolejna nieprzewidywalna reakcja nie by?a ju? w stanie zdenerwowa? ?adu. Przynajm,niej nie tak bardzo, zaczyna? przywyka? do dziwactw Kowala. "NIe wola?by? zamówi? s?abszego alkoholu, jak inni? Na ten przyk?ad cydru?"
"S?abe alkohole s? zdradzieckie. Pr?dzej upij? si? cydrem lub piwskiem, ni? dobr? gorza??. Uwierz mi."
"Nie zamierzam si? z dob? k?óci?, to w wi?kszo?ci twoje cia?o, wi?c je znasz." ?ad nie mia? si?y na sprzeczki z Kowalem. Postanowi? dac mu wolne kopyto i zobaczy?, jak bardzo b?dzie potem tego ?a?owa?.
- Co to za miejsce i po co si? tu znale?li?my? - ?ad zapyta? si? Karczmarza. Co prawda domy?la? si?, gdzie jest, ale wola? si? upewni?.

Re: Karczma "Na Uboczu"

PostNapisane: 24 kwi 2012, o 14:59
przez Black Arrow
Gdy klacz dotar?a razem z pozosta?ymi na miejsce, us?ysza?a znajomy d?wi?k stukania butelkami i lania napojów. Niestety, by?y tu same alkohole, wi?c klacz postanowi?a sonie odpu?ci?. Zw?aszcza g?o?na reakcja Arientara, zniech?ci?a j? do picia. Przysz?a tam tylko po to, by dowiedzie? si?, o co chodzi?o pijanemu ogierowi.
- Czego? lekkiego tu raczej nie macie, co nie?- Spyta?a cicho rozgl?daj?c si? po karczmie. I jak zwykle nikogo nie zna?a oprócz kucyków, z którymi przysz?a. Jednak spotkania towarzyskie nale?a?o przenie?? na drugi plan. Podesz?a do karczmarza i spróbowa?a wymy?li?, jak rozmawia? z... nietrze?wym, by zrozumia?.
- To... Móg?by? nam w ko?cu powiedzie?, o co ci chodzi?o w ratuszu i... Kim jest Eris?- Ju? gdzie? s?ysza?a to imi?, lecz do jasnej <cenzura>, nie potrafi?a sobie przypomnie?.

Re: Karczma "Na Uboczu"

PostNapisane: 24 kwi 2012, o 16:12
przez Shadowblade
Shadowblade bekn?? siarczy?cie ko?cz?c który? kufel z rz?du i si?gn?? po butelk? z Gannetówk? któr? otworzy? o róg he?mu. Na raz wypi? po?ow? i odwróci? si? zainteresowany ruchem w karczmie. Szybko rozejrza? si? po postaciach ale w jednej chwili jego my?li wróci?y do wódki. Zapomnia? ?e tym zacnym trunkiem winno si? delektowa? i szybciutki, duszkiem wypi? reszt?.
-Nie pami?tam kiedy tu by?o a? tyle ludu! - Rykn?? kuc, po czym podszed? po kolei od ka?dego z nowo przyby?ych. Pierwszym nieszcz??nikiem by? Casimir, Shadowblade podszed? do niego i fukn?? nosem bo czym warkn?.
-Ciebie znam, ale z tob? nie pi?em i ci? nie lubi? bo jeste? magiem i nie ?ycz? sobie eksperymentów w zbrojowni. - Nast?pn? ofiar? bezdusznej weryfikacji wikinga pad?a Black Arrow.
-Psia ma?, znowu magus... Taa mamy co? l?ejszego, Krasnoludzkie s?abe, tylko 80% mama mi dawa?a jak by?em ma?y. Hyyym! Aaa! O! Klacz! a to mo?e nie to, A no i mo?e przymkn? oko... Na czarowanie... - Kuc pos?a? zalotne spojrzenie i przeszed? do nast?pnej zagubionej duszyczki. Ostatni zosta? Arientar. Shadowblade na widok tego kuca zrobi? ogromne oczy, poczerwienia? i zebra? w sobie si?? i zarycza? a? kufle "wypolerowane" przez Karczmarza, stoj?ce na pó?ce zacz??y dr?e?.
-O ?ESZ... - Tu pad?y s?owa mocy w j?zyku gryfów które zmiot?y wszelkie zastawy ze sto?ów które by?y na linii krzyku. W t?umaczeniu okrzyk brzmi mniej wi?cej jak *** - *** - ***! - CO TO NA BROD? CELESTI JEST?! Ani kuc, ani latacz, ani magus! Psia jucha pewnie jakie? po koniunkcyjne z??czenie si? czego? co wygl?da?o jak kuc z Hiszpa?ska Inkwizycj?! - Shadowblade podszed? bli?ej i spojrza? mu w oczy, parskn?? i warkn?? z charakterystyczn? chrypk? - Nie podobasz mi si?! - Kucyk odwróci? si? i zawo?a?:
-KARCZMARZU! PIWA! I chod? si? ze mn? napij bo ty przynajmniej nie masz rogu którym czarujesz. Polej no to piwo co si? nazywa tak jak siostra tej Celestii co rozbi?a si? wieki temu, rydwanem pod Stalliongradem!

Re: Karczma "Na Uboczu"

PostNapisane: 24 kwi 2012, o 19:37
przez Syriusz
Syriusz upija? si? do nieprzytomno?ci, a gdy tylko ko?czy?, zwalaj?c si? z ?oskotem na lad?... upija? zaczyna? si? Czarny, nieprzej?ty z?ym stanem swojego alter ego. Co najciekawsze, uroczy uniform szpitalny nie przeszkadza? im w tym najzupe?niej! Trwa? mog?oby to w niesko?czono??, gdyby nie ciekawo?? wzbieraj?ca w szale?cu... "A to kto?..." - pomy?la? Syriusz, spogl?daj?c po nowo przyby?ych. "Mooo?e Karczmarz wie co? na ich teemat..." - rzuci? Czarny, kwituj?c my?l kiwni?ciem g?owy.

- Ale, ale... Nie naciskaj na nich tak baaaardzo.... - powiedzia?, wyzwalaj?c si? z wi?zów kaftana bezpiecze?stwa. - Poza tym... Ty nie mia?e? matki!... - rzuci?, wybuchaj?c ?miechem. - No chod?, napij si?... Chocia? nasz? karczm? zostawi?by? w spokoju... Ech, przepraszam za niego. Jest... Do?? porywczy. Wiecie, ci??ki przypadek... To przez ten he?m. Zbytnio go uciska! - powiedzia? do Arientara i Black Arrow, kieruj?c ku nim swe kroki. - Kim jest Eris, co? No prosz?, prosz?... ?e te? kto? jeszcze takie pytania zadaje... Hah! - szepta? wyra?nie uradowany Czarny. - Kaaarczmaaaarzu - zagrzmia? melodyjnie - mo?e zechcesz im to... wyjaaa?niiiii??

Syriusz zrobi? obrót wokó? w?asnej osi, przyklasn?? i usiad? przed go??mi, opieraj?c swój pysk na odwróconym w ich stron? oparciu krzes?a...

Re: Karczma "Na Uboczu"

PostNapisane: 24 kwi 2012, o 21:20
przez Karczmarz
- CYDRU?! - zawo?ali trzej Karczmarze, gdy? do bli?niaków do??czy? w?a?nie kolejny, który dopiero co opu?ci? szaf?...

- Nu, na co czekasz? Poley im! - wrzasn?? Karczmarz do Karczmarza, zach?cany przez Karczmarza, który popar? go skinieniem pe?nym aprobaty.

- Cholibka... Sku?czy? siem cyder...! Cza nowy znaj??. Zaaaara! Ty! Sprawd? w schowku! - rzuci? Karczmarz, na co jeden z Karczmarzy podniós? si? i skierowa? kroki ku piwniczce. Po krótkiej wycieczce powróci? on w towarzystwie kolejnego Karczmarza, pomagaj?cego mu wtoczy? ogromn? drewnian? beczk?... Najciekawsze by?o jednak to, i? nie wyszli przez drzwi piwniczne, lecz przez le??ce po drugiej stronie wrota wej?ciowe. "Paradoksy, paradoksy..." - pomy?la? Karczmarz.

- Na czym to?... A, tak! - rykn?? Karczmarz siedz?cy najbli?ej Karczmarza. - Jak ju? mówi?e... mówili?my - przerwa?, spogl?daj?c na swoje lustrzane odbicia - Eris ma dla was robote. To taka nasza... Szefowa! No wiecie, robi tak, by dobrze by?o. Na pocz?tku by? Chaos, a z chaosu... - tu przerwa? mu Karczmarz zza lady.

- A z Chaosu wy?oni?o si? wszystko, co znomy. I Eris by?a w Chaosie, bo Chaosem by?a Eris.... HIK! Pilnowa? mia?a, tego, no... - powiedzia? Karczmarz, otwieraj?cy beczk? z Cydrem. Nalawszy odpowiedni? porcj? Casimirowi zanurkowa? w niej i wynurzy? si? zdrowo rumiany, radosny i... mokry.

- Porzontku! - podj?? kolejny Karczmarz. - ?eby to, co ju? siem wy?oni?o, nie pierdykne?o i mog?o istnie? daley... I tak czuwa i czuwa i czuwa sobie dalej, opiekuj?c si? nami i ?wiatem. Nas sobie upodoba?a, bo my wariaty som! Tylko... No... Problem jest! - powiedzia? i zap?aka? rz?si?cie.

- Powiedzmy, ?e Eris oskar?ono o nieuzasadnion? ingerencj? w nasz ?wiat. Siem zachcia?o paktowa? z w ho?otom ??dnom w?adzy... Biedna szefowa... CHLIP. SIORB... HIK! - powiedzia? wytar?szy nos p?acz?cemu. - Chcia?a by? w porzondku wobec paktów, bo s?owo rzecz ?winta! Osuny?a siem w cie?, królowa nosza z?oolica, matka chwalebna co jasnej broni Cytadeli... Ale ma nas. Dzieci swoje. My z?agodzimy jej cierpienija. Zrobimy tak, by ?wiat siem nie rozpyda?. HIK!

- Ano do rzeczy, do rzeczy! Zanudzasz ich! - powiedzia? który? z Karczmarzy - piekielne, psia jego jucha, paradoksy! - rzuci?. Nalawszy Arientarowi gorza?y, opró?ni? reszt? butelki "wil??c sobie usta". - HIK! - zatoczy? si?, padaj?c w obj?cia swojego bli?niaka.

- Eris widzi w was nadziejem. - odpar? Karczmarz, który polerowa? kufel. Nie wiedzie? czemu, im d?u?ej go polerowa?, tym bardziej stawa? si? on brudny! - Chce lepszej przysz?o?ci dla ?wiata i wszyyyystkich kucykóf. - Powiedzia?em jusz, grozi wam niebezpiecze?stwo. Na tego tu, czarnucha-czarodzieja... Gilotyna jusz czeka?a! Gdyby Eris mi? o tym nie powiedzia?a, z pewno?ciom by?by ju? bez ?epetyny - zagrzmia?, ?miej?c si? przeci?gle. - Tak wienc... Oferte mam. Co zrobicie, je?li powiem, ?e istnieje pewne... Zgromadzenie. HIK! - mówi? powoli, buduj?c napi?cie. - Zgromadzenie, co to wp?ywy ma tu... i tam. Dobrze robi, ale nie wie nikt o nim. Przyjmijmy, ?e zgromadzenie to mia?oby dla was ofertem. Ale... Nie mnie o tym mówi?. Zastanówcie siem dobrze. Walka o równowag? i porzondek naturalny...! A póki co - zwróci? si? do Syriusza, Casimira i Shadowblade'a - mam dla was bratcy nowin?. Pójd?cie ze mnom do Lo?y. Omówimy tam pewne... Kwestyje
- po tych s?owach wyszed?, ruchem ?ba zach?caj?c do tego równie? swych kompanów.

- No, wybacz, bracie wojownyku. Obowionski, obowionski... Ale przyjd?ta jeszcze! Powspominomy trochem te nasze dawne dzieje! Ciekaw jestem jak tam wasze wczasy! Hue hue hue! - wybuchn?? jeden z Karczmarzy, który natychmiast przej?? funkcj? Karczmarza zza lady i pocz?? wyciera? kufel brudn? ?cierk?.

[Karczmarz nr. 1: z/t, pozosta?o 3.]

Re: Karczma "Na Uboczu"

PostNapisane: 25 kwi 2012, o 05:24
przez Casimir
Pije swój cydr, potem cydr pij? po kolei jego pierwsza, druga, trzecia, czwarta i pi?ta osobowo?ci alternatywne, gdzie trzecia pobi?a si? z czwart?, czego nikt by po nim nie zauwa?y?, gdyby nie spojrza? mu w oczy (w których zobaczy? by psychomachi?, rozk?ad i totalna destrukcj? na raz przez krótki odcinek czasu). Jego cia?o odstawi?o 5 kufli a on sam zachowywa? si? jak po jednym, czyli wcale trze?wio (mo?na by nawet odnie?? wra?enie, ?e to w?a?nie od tego wytrze?wia?). Nast?pnie podpi? Arientarowi gorza?y, gdy ten nie patrzy? (to za "Kazia"), po czym sam sobie zamówi? i te? wypi?, jednak ju? z pomini?ciem mend od Pierwszego do Pi?tego. Akurat, gdy sko?czy? pi?, Karczmarz wyg?osi? swój monolog (polimonolog?) i Casimir, stwierdzaj?cy, ?e nie ma co robi?, po zwi?zaniu sznurówek Shadowblabe, dodaniu substancji ?miechogennej do okowity alicorna w momencie, w którym on utopi? swoja uwag? w Arrow, oraz odpuszczaj?c swoje ?arty damie, jako ?e jest gentlekucem, ruszy? truchtem za Brudz?cym Kufle (na pewno w jakim? j?zyku istnieje taki odpowiednik tego s?owa).

[z/t]

Re: Karczma "Na Uboczu"

PostNapisane: 25 kwi 2012, o 15:24
przez Arientar
Alicorn szybko wypi? gorza?? podan? przez Karczmarza. Gorza?ka przyjemnie pali?a gard?o, jak prawdziwy mocny trunek. Niestety ?ad nie by? tak do tego przyzwyczajony, jak Kowal, który z alkoholem zna? si? od dobrych kilku lat.
"Jak ty to mo?esz pi??" - Herold nie widzia? nic zabawnego w alkoholu.
"Normalnie. Przechyla si? szklank? i p?yn sp?ywa ci do ust. Potem trzeba po?kn??." - Kowal wyra?nie bawi? si?, udzielaj?c tej odpowiedzi - "A tak serio, picie alkoholu jest zwyczajem. Mo?na do tego przywykn??. W moich rodzinnych stronach nie ufa si? osobom, które nigdy go nie pi?y. Alkohol rozwi?zuje j?zyk, pij?c go w towarzystwie pokazujesz, ?e nie masz nic do ukrycia"
"Wi?c pij sobie powoli, rzuc? tylko czar, który sprawi, ?e moja ja?? nie odczuje skutków twojej libacji"
" Skoro chcesz."
Po chwili róg Alicorna si? roz?wietli?, gdy ten rzuca? na siebie czar pozwalaj?cy ?adowi zachowa? trze?wy umys?, niezale?nie od stopnia upicia, któremu poddany b?dzie Kowal.
Potem Karczmarze wyg?osili swoj? mow?, czego obydwie ?wiadomo?ci zamieszkuj?ce cia?o Alicorna uwa?nie wys?uchali. Gdy jeden z Karczmarzy znikn??, wraz z Casimirem, Syriuszem i Shadowbladem, Alicorn odwróci? si? do Black Arrow.
- Ta koncepcja przedstawiona przez Karczmarzów jest bardzo ciekawa. Wydaje mi si?, ?e ta organizacja mo?e by? warta przy??czenia si? do niej. - powiedzia? ?ad.
- Mo?e by? ?wietna zabawa, co nie Ziutek. - przerwa? mu Kowal. Po czym zwróci? si? do swojej bogdanki - Arrow, odrobina alkoholu nikomu nie zaszkodzi. Mo?na wypi? po kubeczku, spokój w g?owie, w porz?deczku. Szklaneczka ci nic nie zrobi. - powiedzia? si?, odwracaj?c si? do lady. Niechc?cy str?ci? szklank?, któr? doprawi? mu Casimir. - Szlak.
Czarem lewitacji si?gn?? po kolejn? butelk? stalliongradzkiej wódkim, a nast?pnie po szklance dla ka?dego z pozosta?ych karczmarzy, siebie i Arrow. Nala? wszystkim po równo, zaczynaj?c od szklanki Arrow, a ko?cz?c na swojej.
Podniós? szklank? do toastu:
- Podoba mi si? ten bar. Oby w?a?cicielowi dobrze si? wiod?o! - po czym szybko wypi? zawarto?? szklanki dope?niaj?c toastu.

Re: Karczma "Na Uboczu"

PostNapisane: 25 kwi 2012, o 15:41
przez Black Arrow
Gdy kuc o wygl?dzie wikinga zacz?? gada? co? o czarowaniu i z?ym stosunku do niej, Arrow jedynie udawa?a, ?e s?ucha. Ju? wiele razy spotyka?a si? z brakiem tolerancji wobec jednoro?ców. Oczywi?cie dzia?o si? to poza Canterlotem. U?miechn??a si? lekko do ogiera i odesz?a od niego w kierunku reszty towarzystwa. Wys?ucha?a uwa?nie wyja?nienie karczmarza, które pozwoli?y jej przypomnie? sobie nudne lekcje historii Equestrii.
- No jasne! Dlaczego o tym zapomnia?am? Przecie? na chwil? obecn? wszystko si? kr?ci wokó? chaosu.- Szepn??a cicho i zbli?y?a si? do Arientara, cho? bardziej chcia?a pogada? z ?adem.
- Mam nadziej?, ?e Eris mimo reprezentowania chaosu, nie b?dzie lustrzanym odbiciem Discorda. Nic nie mam do bogów chaosu, lecz ju? wiele s?ysza?am o tym... delikwencie.- Powiedzia?a do alicorna, po czym zerkn??a na szklank? z trunkiem. Przez moment nie by?a pewna, czy powinna j? wzi??. Trzeba by?o jednak jako? odreagowa? stres. Ci?g?e zdenerwowanie mo?e dobi?.
- No dobra, spróbuj?.- Si?gn??a po szklank? i duszkiem wypi?a zawarto??.- O rzesz! Ile to ma procent?- J?kn??a czuj?c p?omienie w ustach.

Re: Karczma "Na Uboczu"

PostNapisane: 26 kwi 2012, o 15:53
przez Arientar
- Dobre pytanie, Arrow. Te? si? nad tym zastanawiam. - ?adowi te? nie podoba? si? pal?cy smak alkoholu, który Kowal wypi?.
- Tak na j?zyk, to oko?o 40%. ?rednia moc, Ziutek, pija?o si? mocniejsze trunki. - G?os kowala by? weso?y. - Chocia? kiedy? te? reagowa?em na alkohol, jak Black Arrow. W sumie tak powinno si? reagowa?... - kowal si? zamy?li? - Mój wujek mówi?, ?e wódka ma krzywi? ryj. Gdy ju? smakuje, to wtedy jest ?le.
- Odezwa?a si? osoba, która pije to ciurczkiem. - ?ad nie móg? pozostawi? tej okazji do uszczypliwo?ci.
- W pewnym momencie kucyk si? przyzwyczaja... Gdyby to mi smakowa?o, to ca?y czas bym chodzi? nietrze?wy. Lepiej powiedz mnie i Arrow co? o Eris. - Arientar weso?o zako?czy? dyskusj?, zadaj?c pytanie ?adowi.
- Nie jestem pewien. Nawiedzenie czyjego? cia?a sprawia, ?e wiele moich wspomnie? si? zaciera. To taki system ochronny. Jest jednocze?nie wad? i zalet?. Mam bardzo mgliste wspomnienia o Eris. - zako?czy? ?ad.

Re: Karczma "Na Uboczu"

PostNapisane: 26 kwi 2012, o 16:10
przez Black Arrow
- Mo?na powiedzie?, ?e nigdy nie mia?am w kopytach alkoholu, a co dopiero cierpienia zwi?zanego z kacem.- Odpowiedzia?a Arientarowi odk?adaj?c szklank?. Nadal mia?a krzywy wyraz twarzy i zacz??a si? rozgl?da? za czym? ?agodnym. Okaza?o si? jednak, ?e w karczmie albo nie by?o ?adnej wody, albo by?a poza zasi?giem.
- Ari, musia?e? s?ysze? kiedy? o Discordzie. Jest on kim? w rodzaju boga chaosu i jednym z bytów absolutnych. Niektórzy uczeni uwa?aj?, ?e po cz??ci stoi za stworzeniem ?wiata.- Stara?a si? jak najlepiej zapozna? ogiera z tematem.- I teraz wyobra? sobie, ?e istnieje te? kto? do niego podobny. Taka jego ?e?ska wersja. Nie wiem tylko, czy jest pot??niejsza, czy nie. Po prostu reprezentuje chaos. Jednak z tego co tu s?ysza?a, to Eris raczej ma na wzgl?dzie dobro mieszka?ców Equestrii. Z Discordem by?o nieco inaczej.-Wci?? czuj?c pal?cy ból, spróbowa?a przywo?a? jak?? wod? z poza karczmy. Gdy jednak szklanka do nie wróci?a, zawiera?a wod? z grudkami ziemi.
- Eh, chyba sobie odpuszcz?.- Westchn??a.