Strona 1 z 1

Sala 256

PostNapisane: 28 paź 2012, o 20:50
przez Bright Dawn
(robię w tym poście za jakiegoś dr. Derpa Derpingtona i BD)

-No, myślę że po wielu perypetiach w końcu możemy Panią wypuścić. Wszelkie objawy ostatecznie ustąpiły, zarówno w pani ciele, jak i umyśle. -Powiedział anonimowy dla klaczy lekarz, głosem dosyć analitycznym, ale i jednocześnie z uśmiechem na pysku - jak to mieli w zwyczaju lekarze, przekazując dobre wieści.
Bright, leżąc w łóżku do którego zdążyła się już chyba aż nadto przyzwyczaić, z nieukrywaną radością przyjęła tą wieść, że może w końcu wyjść z tego miejsca. Są tu różne, dziwne kucyki... I nie wszystkie były przyjazne. Albo część aż nadto przyjazna. Nie mniej, dzięki nieco przedłużającej się wizycie w tym miejscu zrozumiała, jak wiele błędów popełniła w swoim jeszcze krótkim życiu. Uważała siebie za sztywną, a popadała ze skrajności w skrajność... Często sam ten fakt tłumiąc w sobie.
-No, w końcu... -Odpowiedziała krótko, ale i jednocześnie wystarczająco, aby okazać swoje emocje odnośnie tego faktu. Wypowiedzi towarzyszyło westchnięcie ulgi i szeroki uśmiech na jej pyszczku.
-Zatem myślę że nie ma co przedłużać, wszelkie Pani rzeczy zostały już przesłane do Pani miejsca zamieszkania, wypełnimy formalności i jest pani wolna. -Dopowiedział lekarz, po czym spokojnie wyszedł z sali.
Bright wstała ze szpitalnego łóżka - wiele razy to tutaj robiła, ale tym razem jest to zupełnie inne ''wstanie''. Kończy niejako epizod w swoim życiu, dosyć ''mroczny''. W którym popełniła wiele błędów - w traktowaniu samej siebie. Zrzuciła szpitalny fartuch i położyła go na łóżku. Miała ochotę wylecieć stąd natychmiast - w sumie zaraz to zrobi, tylko złoży podpis na papierach. Nie tracąc zbędnie czasu więc, wyszła spokojnym krokiem z sali, kierując się do recepcji, gdzie ma być oficjalnie ''uwolniona''.

[z/t]