Strona 1 z 4

Recepcja Komisariatu

PostNapisane: 12 mar 2012, o 20:38
przez Bright Dawn
Wej?cie do budynku, ma?e pomieszczenie z krzese?kami i recepcja na ko?cu. Nic nadzwyczajnego.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Po zaledwie kilku minutach lotu, wpierw ostro hamuj?c przed wej?ciem do komisariatu, klacz wesz?a jego frontowymi drzwiami, i niezbyt zmieniaj?c tempo przemieszczania si? - co najwy?ej ?rodki transportu - podbieg?a do lady, gdzie siedzia?a policjantka ubrana w - co oczywiste - mundur policyjny. Bright, opieraj?c si? o lad?, uprzednio uspokajaj?c oddech, zacz??a mówi?:
-Chc? zg?osi? realne niebezpiecze?stwo pope?nienia powa?nego przest?pstwa, którego wykonawc? b?dzie cz?onek mojej rodziny, a konkretniej brat wraz z jego kolegami. S? uzbrojeni po z?by i maj? realny zamiar kogo? zabi?, u?ywaj?c przy tym broni krótkiej jak i dystansowej, dodatkowo posiadaj?c przy sobie wiele nielegalnych ?rodków chemicznych, b?d?cych silnymi materia?ami wybuchowymi. Ów mój brat jest zapewne niepoczytalny psychicznie, wi?c prosz? o natychmiastow? reakcj? i mobilizacj? wszystkich si? policyjnych oraz wojskowych znajduj?cych si? w mie?cie. Brat ma br?zowe umaszczenie, zazwyczaj ubrany w marynark?. Jego kole?kowie maj? podobny ubiór. Nietrudno b?dzie ich znale??, s? uzbrojeni po z?by i prze?adowani niebezpiecznymi materia?ami. Prosz? o natychmiastow? interwencj?, nie ?artuj?. -Powiedzia?a ?miertelnie powa?nym g?osem klacz, lekko dysz?c przy tym, nadal b?d?c zm?czon? po szybkim locie w to miejsce.

Re: Recepcja Komisariatu

PostNapisane: 12 mar 2012, o 23:01
przez Mistrz Gry
Zaspana funkcjonariuszka spojrza?a na Bright Dawn. Ta zasypa?a j? s?owotokiem.

- Dobrze, spokojnie, prosz? pani... Wy?lemy tam naszego ?ledczego. Zrobi rozeznanie... Niestety nie mamy wolnego radiopowozu wi?c troch? mu to zajmie. Niech pani spokojnie opowie mi od s?owa do s?owa co si? dzieje, dzia?o i ma sta?, a ja spisze protokó? i wy?l? naszego inspektora...

Klacz mówi?a cicho i powoli jak ?ó?w i wydawa?a sie co chwile walczy? z tym, by nie zasn??.

Re: Recepcja Komisariatu

PostNapisane: 12 mar 2012, o 23:20
przez Bright Dawn
S?ysz?c wypowied? zaspanej funkcjonariuszki, klacz si? nieco podirytowa?a. S?u?by pa?stwowe w ko?cu mia?y by? zawsze zwarte i gotowe, bez wzgl?du na por? roku, dnia, nocy i innych rzeczy! Wys?ucha?a jej wypowiedzi, po czym - si?owo si? uspokajaj?c - powtórzy?a swoje poprzednie s?owa, stosuj?c jednak uszczegó?owienie i skrócenie wypowiedzi:
-Pani oficer nie zrozumia?a mojej wypowiedzi. Po mie?cie grasuje trzech - powtarzam trzech - uzbrojonych po z?by m?skich kuców. Maj? bro? krótk? i dystansow? a tak?e s? wyposa?eni w niedost?pne poza wojskiem materia?y wybuchowe. Ow? grup? prowadzi mój brat, który grozi? ?mierci? co najmniej dwóm kucom, z czego jeden jest - uwaga - zapewne gwardzist? królewskim. Ów brat o imieniu Grinch by? - i pewnie nadal jest - bardzo niestabilny psychicznie i z pomoc? swoich towarzyszy mo?e doprowadzi? do tragedii, i to nie jednej. Uda? si? wraz ze swoimi wspólnikami w bli?ej nieokre?lonym kierunku, aby zapewne zrobi? co? co stanowczo spowoduje z?amanie prawa - a mo?e nawet chaos na ulicach i morderstwo. Jeden ?ledczy tu nie wystarczy, potrzeba zmobilizowa? wszystkie oddzia?y policji oraz gwardzistów obecnie znajduj?cych si? w mie?cie. -Mówi?c wszystkie s?owa g?o?no, du?o wolniej i wyra?nie mia?a nadziej?, ?e tym razem funkcjonariuszka dok?adnie zrozumia?a jej s?owa. Na wszelki wypadek, doda?a:
-Powtarzam: Trzech ogierów z zamiarami morderstwa, wyposa?onych w nielegalne silne materia?y wybuchowe grasuje po ulicach miasta. To podchodzi pod zagro?enie bezpiecze?stwa narodowego. Prosz? o rozpocz?cie szerokiej akcji prewencyjnej.

Re: Recepcja Komisariatu

PostNapisane: 12 mar 2012, o 23:45
przez Grinch
- Ja jestem bardzo spokojny....nawet nie wiesz jak. Nie jestem te? szalony - Odpowiedzia?a pusta przestrze? za Bright Dawn. Có? ju? nie taka pusta bo za niebiesk? klacz? sta? pegaz pasuj?cy do wcze?niejszego rysopisu.
- Jak strachliwa mysz pocz??a powiedzie? jestem Grinch - Gwardzista Lunarny. Prosi?bym o spotkanie z komisarzem w celu ukazania dokumentów ?wiadcz?cych o pozwoleniu na wszelk? bro?, pozwolenie materia?y wybuchowe, moj? licencje pirotechnika i jak dokumentu ?wiadcz?cego o przynale?no?ci do Gwardzistów - Doda? pegaz powoli zbli?aj?c si? do lady.
Bardzo ?atwo ci? przechytrzy?, jak i te? nie mia?em nikogo "mordowa?" - Powiedzia? i zbli?y? si? do lady.
- Czy to spotkanie by?oby mo?liwe....

Re: Recepcja Komisariatu

PostNapisane: 13 mar 2012, o 00:55
przez Red_Shot
Do pomieszczenia wkroczy? dumnie Komisarz Red Shot, z wiernym Inspektorem Trenchcoatem u boku. Zapasowe mechaniczne skrzyd?o brz?cza?o przy ka?dym kroku.

- Poka? no pan mi te dokumenty...

Nast?pnie zasiad? za regularnym i aktualnym spisem pozwole? i licencji, który przys?ano wczoraj wieczorem do komisariatu. Ksi?ga grubsza od ksi??ki telefonicznej zosta?a otwarta, a Red Shot oraz jego asystentka szukali w nich numeru pozwolenia na bro?. Nast?pnie szukali Licencji pirotechnika.

- Wi?c tak, panie... Grinch, tak? Pana Licencja pirotechnika wygas?a 4 lata temu, wida? to po piecz?tce... I po z?ó?k?ym papierze. Poza tym nie ma o nowej ?adnej wzmianki w spisie powszechnym licencji, a ten jest aktualny, bo wczorajszy. Nie widnieje w nim te? wzmianka jakakolwiek o pana pozwoleniu na bro? wszelak? oraz legitymacja ksi???cego gwardzisty. Za to to co mi pan pokaza?, nie posiada ?ADNYCH podpisów ani piecz?ci co sprawia ze jest to albo nieumiej?tny falsyfikat, albo po prostu wyj?tkowo si? pomylono w administracji. Jako ?e brak poszlak, nie pozw? wa?pana o fa?szerstwo. Legitymacje i pozwolenia s? niewa?ne.

Odda? mu niewa?n? licencj? pirotechnika, a Legitymacj? Gwardyjsk? oraz pozwolenie na bro? wrzuci? do niszczarki papieru. Nast?pnie spojrza? spod swoich lustrzanek prosto w oczy gwardzisty.

- Poza tym, uwa?am i? k?amie pan co do waszego statusu gwardzisty lunarnego. Po pierwsze, istnieje tylko gwardia królewska, z dywizjami. A Dywizja ksi??niczki Luny posiada magicznie przemienione skrzyd?a, na b?oniaste. Co? o tym wiem, w?asne jedno skrzyd?o straci?em na wojnie... Poza tym, do obowi?zków gwardzistów Ksi??niczki nale?y jedynie ci?gni?cie jej rydwanu... Je?eli czuje si? wa?pan pokrzywdzony naszym systemem i prawem, musisz si? pan uda? ze skarg? do Equestria?skiego ABW, ale w?tpi? by przyznali wa?panowi pe?ny status Gwardzisty Przybocznego jej królewskiej mo?ci.

Podszed? do Trenchcoata, który w tym czasie zdo?a? ju? otaksowa? towarzyszy dziwnego przybysza.

- Je?eli to ju? wszystko, prosz? o dobrowolne oddanie na przechowanie rzeczonych materia?ów wybuchowych oraz broni, na które nie posiadacie zezwolenia i obja?nienie nam, sk?d je macie, skoro legalnie nie mogli?cie wej?? w ich posiadanie. Je?eli b?dziecie wspó?pracowa?, s?d Equestria?ski na pewno wyrazi ch?? cz??ciowego lub nawet i ca?kowitego umorzenia wymiaru kary. Nastepnie urocza pani mechanik, swoj? droga, jak moje skrzyd?o? wyja?ni nam jak, kiedy i w jakich okoliczno?ciach u?ywa? pan gró?b karalnych uj?tych w art. 190 Kodeksu Karnego, § 1. który stanowi: "Kto grozi innej osobie pope?nieniem przest?pstwa na jej szkod? lub szkod? osoby najbli?szej, je?eli gro?ba wzbudza w zagro?onym uzasadnion? obaw?, ?e b?dzie spe?niona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolno?ci albo pozbawienia wolno?ci do lat 2". Dobrze?

[§26.: Literówki.]

Re: Recepcja Komisariatu

PostNapisane: 13 mar 2012, o 15:32
przez Mistrz Gry
Drzwi rozwar?y si? jak przy silnym wietrze. We framudze stan?? kucyk ziemny ubrany jak w Appleloosie. Kapelusz zas?ania? jego oblicze, a kopytka rozciera?y ziemi?.
-Red... zawsze by?e? zbyt sztywny...- za?mia? si? kucyk stoj?cy w drzwiach. G?os by? wsyztskim dobrze znajomy, czy to z seriali, czy to z opowie?ci, czy to sama psychika podpowiada?a im kto do nich przemówi?. Kapelusz powoli uchyli? si? razem z g?ow? ukazuj?c twarz s?awetnego Chucka Hoofrisa. Avatar epicko?ci tylko strzeli? szyj? i podniós? si? na przednich kopytkach.
-Nie ma prawa bez kary, zapami?tajcie to sobie.- powiedzia? cicho i zarzuci? zadem w praw? stron?. Legendarny kop z pó?obrotu uderzy? Grincha rzucaj?c nim o ?cian?. Normalnie Grinch by przebi? scian? i rozplacka? si? na najbi?szej przeszkodzie. Ale Chuck Hoofris nie chcia? niszczy? komisariatu...i ofiary, wi?c nie uderzy? z pe?n? si??. Ziemniak- ?ywa legenda tylko zdj?? okulary i schowa? je do kieszeni po czym podszed? znudzonym krokiem do og?uszonego przest?pcy. Zaku? go w kajdanki i zarzuci? na grzbiet.
-Cela tu czy w Canterlocie?- zapyta? Reda.
-No co si? tak dziwisz? W Appleloosie by?o trzeba twardo, ten tutaj jest taki jak tamci.

Re: Recepcja Komisariatu

PostNapisane: 13 mar 2012, o 21:50
przez Bright Dawn
Bright - jak typowa racjonalistka - nie odnios?a si? do jawnie prowokuj?cych s?ów jej brata skierowanych pod jej adresem. Zamiast tego, spokojnie przygl?da?a si? temu, jak jej brat zdo?a z tego wybrn??... I tylko czeka?a na mo?liw? okazj? do interwencji. Kocha?a go, ale nie lubi?a. Jego dziecinne i niedojrza?e zachowanie nie raz nara?a?o na powa?ny szwank nie tylko jego, ale i kuców wokó? niego, a nawet najbli?sz? okolic?. Teraz mia?a zamiar dopilnowa?, aby poczu? konsekwencje swoich nieprzemy?lanych czynów. Jak prewencje nie dzia?a, to trzeba kara?. I to surowo.

Nie zdziwi?a si? tak?e, gdy okaza?o si?, ?e jego dokumenty i rzekome licencje s? albo niewa?ne, albo sfa?szowane. Jak na razie policjant sobie doskonale radzi? z bordowym ogierem, wi?c nie widzia?a sensu aby si? wtr?ca? w sytuacj?. Podziwia?a tylko skuteczno?? i inteligencj? stró?a prawa o niebieskim umaszczeniu. Gdy ten zwróci? si? do niej, pytaj?c o mechaniczne skrzyd?o i spraw? z gro?eniem jej brata, spojrza?a si? na oficera, i z u?miechem na ustach odpowiedzia?a na spraw? pierwsz?, zawodow?:
-Panie w?adzo, je?eli chodzi o skrzyd?o, to jest naprawione i zdatne do pe?nego u?ytku. By?o tam par? zu?ytych i rozregulowanych elementów, które wystarczy?o wymieni?. Dopilnowa? tak?e aby ca?y mechanizm mia? du?o wi?ksz? ?ywotno??, k?ad?c na metal warstw? antykorozyjn? i odpowiednio go smaruj?c. -Po tych s?owach, spogl?dn??a na brata, i z du?o powa?niejsz? min?, powiedzia?a do niego g?osem wyra?aj?cym zarówno niech??, jak i swoist? trosk?:
-Przykro mi bracie, ale musz? to zrobi?... Zbyt wiele razy ju? nara?a?e? na szwank zarówno siebie, jak i swoje otoczenie... Musisz ponie?? konsekwencje... Kocham Ci?, ale tak nie mo?e by? wiecznie... -Po czym ponownie odwróci?a g?ow? w kierunku policjanta, po czym kontynuowa?a:
-Owe gro?enie s?owne mia?o miejsce po sytuacji, której jeszcze nie wspomnia?am. Zasta?am brata zakneblowanego i przywi?zanego do ?ó?ka w swojej sypialni, i ze swoich wspomnie? mówi? mi, ?e wywo?a? mu to wszystko pewien ciemno-czerwony jednoro?ec. O szczegó?y mo?e go pan wypyta? osobi?cie. Po tym wszystkim, gdy do domu weszli jego znajomi, chwyci? kusz? i krzycz?c - tutaj cytat - ''Jeste? martwy frajerze!'' strzeli? z owej kuszy w podobizn? pewnego kuca na ?cianie, którego znam z widzenia, i jak przypuszczam tak?e jest na us?ugach królewskich, nie wiem niestety na jakim stopniu. Be?t nie zosta? wyrwany, wi?c materia? dowodowy jest nienaruszony. Dodatkowo po dostarczeniu zapewne przemyconego nielegalnie uzbrojenia i materia?ów wybuchowych, rzek? ''czas rozpocz?? polowanie'', po czym wyszed? ze swoimi towarzyszami na ulice Ponyville w zamiarach zapewne maj?cych na celu wywo?anie zam?tu na ulicach, a mo?e tak?e spowodowanie powa?nego przest?pstwa. -Wypowiedziawszy te s?owa, ponownie spojrza?a si? na swojego brata, tym razem jednak nie przechylaj?c g?owy w jego stron?. By?a ?miertelnie powa?na i stanowcza. Mimo i? jej brat mia? ci??ki okres ostatnio, nie oznacza?o to, ?e mia? by? traktowany ulgowo.
Gdy chcia?a jeszcze co? doda? w jego kierunku, do sytuacji do??czy? pewien tajemniczy kuc w stroju rodem z dalekiego zachodu znanych krain. Mimo wszystko, szybko uda?o si? rozpozna? kto to jest.
-To on... Jedyny i niepowtarzalny... Niemo?liwe... -Bright zala?y my?li, które tylko zwi?ksza?y u niej ''fanowsk? ekstaz?'' na widok Niego... Jedynego i niepowtarzalnego Chucka Hoofrisa... Gdy jednak ten uderzy? mocno jej brata nast?pnie skuwaj?c go nie znaj?c jeszcze wszystkich dowodów w tej sprawie, klacz podesz?a do niego, i zdecydowanym krokiem stan??a przed nim, mówi?c mu prosto w pysk:
-To, ?e jeste? s?awnym i uwielbianym przez wielu - i przeze mnie - Chuckiem Hoofrisem wcale nie oznacza, ?e masz wi?ksze prawa. Sprawa jest dopiero w fazie rozwoju, a Ty swoj? osob? bezprecedensowo zastosowa?e? czyn, który nawet w policji jest karalny. Nie broni? mojego brata, tylko staj? przeciwko Tobie i Twojemu irracjonalnemu dzia?aniu, i jako siostra podejrzanego - powtarzam PODEJRZANEGO - nie winnego, ??dam jego natychmiastowego uwolnienia z kajdan i pozostawienie do dyspozycji Okr?gu Ponyville.

Re: Recepcja Komisariatu

PostNapisane: 14 mar 2012, o 20:12
przez Grinch
- Nie musieli?cie tak od razu bi? ale trudno. I je?li o to chodzi to nic nie szkodzi - J?cza? pegaz przerywaj?c ca?? swoj? przemow?.
- Wszystko wyt?umacze : Jak mówi? ?e kogo? zabije lub kogo? nie lubi? nie oznacza ?e pope?nie morderstwo, mog? powiedzie? ?e zabije komisarza bo mam szacunek do niego. Oczywi?cie pokaza?em swoje fa?szywe dokumenty na pocz?tku bo my?la?em ?e si? nabierzecie. W lewej kieszeni s? wszystkie moje dokumenty. Licencja pirotechnika wa?na jeszcze 4 lata, podpis mojego starego dowódcy potwierdzaj?cy brak chorób psychicznych, Dokumenty ?wiadcz?ce o przynale?no?ci do Gwardzistów Lunarnych z podpisem Luny. Co do Gwardzistów, gwardzi?ci lunarni ci których jestem cz?onkiem to specjalnie "dru?yny" z?o?ona z : Soara i Mnie. Jak na razie nie jest udokumentowana ale jest podpis, co najwa?niejsze. Wi?c prosz? ponownie rozpaczenie wszystkich dokumentów, i nie niszczenia ich w niszczarce...

Re: Recepcja Komisariatu

PostNapisane: 14 mar 2012, o 22:43
przez Red_Shot
Red Shot nakaza? kucowi podanie mu dokumentów. Gdy ju? je schwyci?, spojrza? na nie, na Grincha, potem znowu na nie i na Grincha.

I wrzuci? je wszystkie do niszczarki.

- Jak ju? mówi?em, ?adna aktualizacja ani wzmianka o jakichkolwiek uprawnieniach i dokumentach dotycz?cych twojej osoby, nie figuruje w naszych aktualnych rejestrach. S?owem, jeste? pan fa?szerz. Do tego jeste? pan dra?, bo próbujesz wprowadzi? osob? prawa w b??d i utrudnia? ?led?ctwo policji. Zostaniesz pan w dybach i jeste? aresztowany pod wspomnianymi wy?ej zarzutami. Je?eli chcesz, mo?esz potem z?o?y? skarg? i za?o?y? sprawe obecnemu to Hoofrisowi, który chyba zapomnia? przeczyta? ostatnio kodeksu karnego... A tak przy okazji, Chuck, skuj te? jego kolegów. S? zatrzymani pod zarzutem wspó?udzia?u. Przes?uchamy ich jak sko?czymy z ta Tygryfic? i jej wspólnikami. O ile nie s? oni wszyscy w zmowie

Trenchcoat od razu przygotowa? kajdany do skucia jednego z kolegów Grincha i czeka? tylko na znak od Chucka.

- Drodzy panowie, prosz? nie stawia? oporu i da? si? aresztowa? polubownie.

Upomnia? Red Shot poprawiaj?c sobie lustrzanki.




**************************************
Syriusz... prosze cie, przesta? sie bawic w ortografomana bo robota cie przero?nie. to nie s? literówki które ra?? ka?dego, po prostu czasem na tablecie lub nawet i klawiaturze, wysiadzie polski znak.

Re: Recepcja Komisariatu

PostNapisane: 15 mar 2012, o 00:11
przez Bright Dawn
-On sam si? pogr??a... Pokazywa? fa?szywe dokumenty w?adzom... Nie... Jak mo?na by? tak niedojrza?ym... -Klacz za?ama?a si? dzia?aniem i postaw? jej brata. Po prostu... Nie rozumia?a tego. Przy?o?y?a prawe przednie kopytko do czo?a, i zrobi?a delikatnego, ale d?ugiego facehoofa... Liczy?a, ?e chocia? zdo?a si? jako? wybroni?, lub chocia? przyzna? do cz??ci win i podda? si? przes?uchaniom, aresztowaniu dobrowolnie... Nie mog?a tego zrozumie?... Za nic. Bezczynnie przygl?da?a si? sytuacji, po kilkunastu sekundach z powrotem staj?c na wszystkich czterech kopytkach. Ale wyraz jej pyszczka wyra?nie pokazywa? za?enowanie i zawód na de facto obecnie najbli?szym cz?onku jej rodziny... Spojrza?a na niego z owym wyrazem twarzy, i przybli?aj?c si? do niego, ze smutnym g?osem, powiedzia?a...:
-Wybacz, ale nie mog? Ci ju? pomóc... W sensie prawnym i ogólnie materialnym... Sam musisz z tego wyj??... Ale w pozosta?ych kwestiach mo?esz na mnie liczy?... Teraz musisz udowodni? swoj? dojrza?o??... -Po czym obj??a go delikatnie, nie na d?ugo. Po chwili, stoj?c ponownie na czterech kopytkach, zwróci?a si? do Red Shota:
- Oficerze red Shot, prosz? go traktowa? z szacunkiem, niewa?ne co zostanie mu udowodnione. I jak b?dzie chcia? pan przyj?? po swoje skrzyd?o, mo?e pan je odebra? i zap?aci? w wybranym przez pana terminie. A teraz przepraszam, ale ?pieszno mi. Mam du?o pracy do wykonania. -Sko?czywszy wypowied? odwróci?a si? od policjanta, i po ostatnim smutnym spojrzeniu skierowanym prosto w oczy brata, powoli zacz??a opuszcza? komisariat, jeszcze par? razy obracaj?c si? do ty?u, aby zobaczy? swojego brata. Gdy znalaz?a si? ju? na zewn?trz, wzi??a g??boki oddech, i wzbi?a si? w powietrze.

[z/t]

Re: Recepcja Komisariatu

PostNapisane: 15 mar 2012, o 14:44
przez Mistrz Gry
Chuck chwyci? jedne z kajdanów od Trenchcoat'a i szybko zaku? Grincha póki ten si? tego nie spodziewa?. Powali? go na ziemi? podakaszaj?c go i chwyci? kolejne kajdany.
-Ale cie siostrzyczka udupi?a... naprawde ci wspó?czuje. Ale to mój obowi?zek cie zaku?.- powiedzia? cicho do pegaza po czym odwróci? si? do jego "kolegów"
-A teraz panowie, pójdziecie po dobroci czy po z?o?ci?- zapyta? Hoofris patrz?c na nich swym ?elaznym spojrzeniem nie znaj?cym sprzeciwu. Zauwa?yli?cie ?e nie mia? przy sobie ?adnej broni, kto? nieobeznany w ?wiecie móg?by powiedzie? ?e jest bezbronny, ale jednak, kto nie zna? s?ynnego stra?nika powinien si? wstydzi?.

Re: Recepcja Komisariatu

PostNapisane: 15 mar 2012, o 16:01
przez Grinch
Niech Pan nam chwilk? do narady i idziemy z panem...nie musimy by? kuci - Powiedzia? Cie? i odwróci? si? w stron? swojego towarzysza, sprawy robi?y si? coraz trudniejsze do okie?znania za? teraz pozostawa?o jedno wyj?cie.
Kanibal....musimy rozpocz?? protokó? dwunasty, sam wiesz co to oznacza.... - Rzek? najemnik lekko opuszczaj?c g?ow?.
- Tak niestety wiem, postawienie na nogi ca?ego ugrupowania dopóki st?d nie wyjdziemy, wynaj?cie najlepszych prawników, powiadomienie Luny itp
Dwójka pokiwa?a g?ow? i powolnym krokiem ruszy?a do Chucka....byli gotowi na kare...

Re: Recepcja Komisariatu

PostNapisane: 16 mar 2012, o 23:18
przez Arientar
W recepcji komisariatu pojawi? si? pegaz, który z u?miechem na twarzy podszed? do funkcjonariuszki siedz?cej za lad?:
- Dzie? dobry, mam tutaj wyniki bada? psychiatrycznych, na które skierowa?a mnie pani kole?anka po fachu. - powiedzia? z u?miechem - Chcia?bym mie? ju? to za sob?.
Funkcjonariuszka wzi??a podany przez pegaza papier, po czym go przeczyta?a. Po sko?czeniu lektury westchn??a i w?o?y?a papier do teczki Arientara.
- Sprawa ju? za?atwiona, dzi?kujemy za szybkie przebadanie si? - powiedzia?a do pegaza.
- W takim razie ?egnam - pegaz si? u?miechn?? i opu?ci? komisariat.
[z/t]

Re: Recepcja Komisariatu

PostNapisane: 16 mar 2012, o 23:45
przez Red_Shot
Red Shot zignorowa? Arientara i jego kole?ank?.

- Nie ma mowy o polubownym rozwi?zaniu sprawy, skoro stawiasz opór. Nie pozwolimy na knowania w momencie gdy jeste?cie podejrzani o takie wykroczenia i przest?pstwa. Trenchcoat, Chuck, odprowad?cie ich do celi. Ka?da z nich ma by? daleko od siebie. Zajm? si? nimi pó?niej.

Red SHot pomóg? im prowadzi? schwytanych

- I upewnijcie si?, ?e dostan? te cele bez okien. Pachnie mi to przest?pczo?ci? zorganizowan?. Nie wolno im si? porozumiewa? z nikim. Ja zawiadomi? central? w Canterlocie.


[z/t]

Re: Recepcja Komisariatu

PostNapisane: 18 mar 2012, o 20:40
przez Shining Night
Delikatne, polakierowane kopyta wkroczy?y na prosty, nie nadzwyczajny parkiet. Bia?a posta? z ró?ow? grzyw? pojawi?a si? w drzwiach. Ruszy?a si? delikatnie w bok... Ale zaraz, ona panicznie unika?a dotykania drzwi. Tak, to by? nikt inny jak Shining Night, arystokratka wprost z Canterlout. Mia?a na sobie gustown?, jedwabn? pelerynk?. Z obu stron zdobi?y j? majestatyczne klejnoty. Samo nakrycie by?o be?owo-fioletowe i migota?o gdy tylko pad?o na nie jakiekolwiek ?wiat?o. U do?u zwisa?a materia?owa nitka z podpisem Rarity. Carousel Boutiqe. Odgarn??a grzyw? za ucho i wesz?a do ?rodka. Skrzywi?a si? i nieomal pisn??a kiedy pod jej kopytami co? zazgrzyta?o. Fle. Blee... przemkn??o jej przez my?l. Tak... Od zawsz... No nie od zawsze, ale od d?u?szego czasu panicznie ba?a si? brudu. Podesz?a do recepcji, wprawdzie z trudem, ale có?, mo?na si? by?o tego spodziewa?. Ona w tak pospolitymi i prostym miejscu... Co w?a?ciwie klacz tu robi?a? Spad?a z ksi??yca? Bardzo mocno uderzy?a si? w g?ow?? Nie.
- Witam. - stara?a si? pogodnie u?miechn??.
Jej g?os... By? pe?en ciep?a i pozytywnych emocji, a? za bardzo... Pami?ta?a to od kiedy nauczy?a si? zachowywa? pozory. Jej nauczycielem by? jeden z najznakomitszych projektantów ?wiata mody. Mog?a teraz dowolnie zmienia? g?os... Jednak nieistotne. Rozejrza?a si? w poszukiwaniu jakiegokolwiek funkcjonariusza, czy kogo? kto j? "obs?u?y".