Strona 2 z 2

Re: Cela #01

PostNapisane: 14 mar 2012, o 19:12
przez Arientar
- Mi?ego dnia. Doko?cz? swoje sprawy i pójd? na te badania. Mo?e by? ciekawie. - powiedzia? Arientar z u?miechem.
Pegaz spojrza? na otwarte drzwi, przez które wysz?a przed chwil? funkcjonariuszka. Wzi?? pozostawiony przez ni? kwit, po czym przeszed? si? po komisariacie wedle jej wskazówek.
Funkcjonariusz Jailbreak przeczyta? kwit i z oci?ganiem wyda? rzeczy kowala. Pegaz wzi?? ze sob? wszystkie rzeczy, dok?adnie je ogl?daj?c. Pozostawi? jedynie podkowy.
- To sobie zatrzymajcie na pami?tk?, lub wyrzu?cie. Raz zdj?tych podków nie podkuwam ponownie, zrobi? sobie nowe. - powiedzia? z u?miechem do Jailbreaka, po czym opu?ci? komisariat.
[z/t]

Re: Cela #01

PostNapisane: 27 mar 2012, o 15:08
przez Grinch
Gwardzista coraz bardziej nerwowo chodzi? w kó?ko i kó?ko, a? po jego ko?ciach rozesz?o si? nieprzyjemne uczucie, tak silne by sparali?owa? go na ponad 5 sekund. Dzia?o si? co? z?ego bardzo z?ego....
Grinch nie nale?a? do najlepszych ani do tych normalnych, by? z?y. Ale nie chaotyczny....by?o to wszystko zorganizowane, tak by wszystko zapi?? na ostatni guzik. Nie by? te? bez zasad. Kuce z jego otoczenia by?y traktowane dobrze, nigdy nie wyrz?dzaj im krzywdy, ale ci nieznani ? Okazuj?cy brak kultury, byli tylko mrówkami pracuj?cymi dla niego, chocia? to z?e okre?lenie. Wyzyskiwanie innych ? Ju? tak. Jednak próbowa? by? mi?y... próbowa? ale tego nie przyj?li, ich sprawa...
Kolejny parali?, tym razem ponad pó? minuty. Jest jeszcze gorzej.
Niszczenie z?? przyja?ni?...szlachetne ale bezu?yteczne, "Przyja?? zniszczy wszystko co z?e" kto? kiedy? powiedzia?, jednak on wola? inn? z?ot? my?l. "Chaos mo?na zniszczy? chaosem" nie wa?ne czy ma?ym czy du?ym.
Chaos musi by? zorganizowany, chaos nie polega na dziwnych ?artach. Chaos zorganizowany jest tym prawdziwym, jedynym wartym. To w?a?nie Grinch jest jego wyznacznikiem, jak wielu innych. Jednak tylko niektórzy potrafi? u?y? chaosy do czego? dobrego. Czyni? chaos mo?e ka?dy....
Kolejny skurcz minuta.....pó?tora minuty.......2 minuty.
Chaos zawsz? skrywa? si? w ka?dym mie?cie, niewa?ne czy niewinny czy w pe?ni zamierzony. Jednak teraz...mo?na by?o poczu? ?e chaos w?a?nie teraz, w ponyville przekracza wszelkie granice. Wszelkie Granice.
Ka?dy kto czyni chaos nie mo?e zosta? przez niego ch?oni?ty, nie mo?e tob? zaw?adn??. Musisz trzyma? chaos w swojej duszy na smyczy, by by? tobie pos?uszny. By? móg? na nim panowa?, u?ywa? bez problemu.
Je?li ci si? nie uda.....có?....b?dziesz bezmózg? maszyn? do zabija i niszczenia.
- Aghrrr....moje nogi - Sykn?? gwardzista pod przyp?ywem kolejnego skurczu. By? tak silny ?e upad? na pod?og?. Si?a musia?a by? niewyobra?alna, by po?o?y? na pod?odze ros??go i silnego kuca. W ko?cu ten zatopi? si? w odm?tach w?asnej ?wiadomo?ci.
- Musicie mie? kontrol?, bez niej...b?dzie z wami ?le. Wasza psychika by? na tyle silna by utrzyma? to na wodzy. Inaczej b?dziecie postrzegani jako band? popapra?ców. U?ywajcie tylko chaosu w wyrafinowany sposób, tyle w momentach gdy uznacie ?e jest na tyle potrzebny by go u?y?... Gdyby?cie chcieli go u?ywa? na tyle cz?sto....nie radz?, jest jak narkotyk. U?yjesz go raz b?d?c nieprzygotowanym a pó?niej nie b?dziecie mogli bez niego ?y?. Musicie trzyma? nerwy przy wodzy, w niektórych przypadkach nawet alkohol hamuje jego dzia?anie - Powiedzia? pegaz rozsiadaj?c si? na fotelu, w?ród niego by?? ca?kowita ciemno??, za? na niego ?wieci?o si? ?wiat?o od lampy, ale nie wiadomo sk?d.
- Ciekawa lekcja, mo?e zaczn? na ciebie mówi? panie nauczycielu ? Grinch nauczycielem by?o by to bardzo ?mieszne.
- Zapewne, jednak mo?esz sobie odpu?ci?, wiesz ?e to prawda..
- Oczywi?cie ?e wiem, przecie? jestem wytworem twojego umys?u, mam tu w?adze ale nie wp?ywaj?c? na twoje zachowanie na "zewn?trz". I do kogo ty w?a?ciwie mówi?e? ?
- Bo jestem na tyle silny, by ci? trzyma? na wodzy. Poza tym zawarli?my pakt mówi?cy o tym ?e nie masz w?adzy nademn? i nad moimi dzia?aniami. A do kogo mówi?em ? Có? kto? zawsze na ciebie patrzy.
- Zachowujesz si? jak ostatni dziwak.
- By? mo?e, a by? mo?e nie. W?a?ciwie jest to dobre pytanie...
- Tak Tak, oczywi?cie Panie Grinch, mo?e szanowny pan zobaczy ?e stoi pan jak kamie? ? A mo?e pan wymy?li? jak wydosta? si? z zapuszkowania ? To ro?nie w niewiarygodnym tempie.
- Niestety niczego nie wymy?li?em. Nie wiem te? co tu robi? tak pot??ne si? chaosu.
Czarna chmura podlecia?a do br?zowego pegaza, na odleg?o?ci? oko?o 20 cm.
- Pomy?l do cholery....takie du?e skupisko na pewno nie ma na celu zagro?eniu pojedynczej s?abiutkiej osobie czy miasteczku. Chodzi mi o 2 du?e pot??ne istoty....czy mo?e chcesz wi?cej podpowiedzi ?
- O cholera ! Pomó? mi si? wybudzi? !
- Jak chcesz - Odpowiedzia?a ciemno??. Po chwili z chmury "wysz?o" co? na zwór wielkiego kopyta i uderzy?o w g?ow? gwardzist?.1
- Aaaa chodzi ci o to wybudzenie ! - Powiedzia?a ciemno?? po krótkiej ciszy.
- To nie by?o ?mieszne, do tego przez ciebie napieprza mnie g?owa...
- Spoko wodza, tylko tutaj ! Aha i jeszcze kazali mi przypomnie? o skrzyd?ach.
- Tak, skrzyd?a.....kto by pomy?la? ?e mog? by? tak pomocne w wielu warunkach. Podnoszenie ró?nych rzeczy, czy nawet w?asnego cia?a, oczywi?cie nikt nie wspomina? o tym ?e mo?na ich u?y? do bardziej bojowych celów, jednak jest to w choler trudne do opanowania. My?l? ?e prócz bicia owym skrzyd?em, potrafi? trzyma? w nich miecze i inn? bro? bia??. Dar od natury co ?
- Tak Tak, dar od natury. Wstawaj ju? masz problem do rozwi?zania !
Pegaz pokr?ci? g?ow?, ponownie znajdowa? si? w celi. By? tak "przyblokowany" oko?o 10 minut.
Mo?e mnie kto? wyci?gn?? z tej cholernej celi ? Nagli mnie wa?na sprawa pa?stwowa - Zakrzykn?? i pocz?? czeka? na odpowied?.....

Re: Cela #01

PostNapisane: 3 kwi 2012, o 23:34
przez Tali
?wiat wyda? g?uche bekniecie i po chwili ?ciana od strony zewn?trznej zamieni?a sie w tafle zimnego zielonego szk?a. Nagle przez szk?o przebi? si? ci??ki topór i uderzyl w ziemie za nim rozdzierajac czasoprzestrzen. Gdy opad? py? którego w sumie powinno nie byc do powieszczenia wlecialo tygryfiatko w he?mie mrocznego overlorda.
-Jestes z Canterlotu tak? Z palacu?- zapyta? Talon bawiac sie toporem. Zdobywanie pomniejszych sprzymierzencow szlo znakomicie, ju? tylko jeden herold dzielil ja od przejecia wladzy, ale pomniejsi te? si? sprzydadza. Zw?aszcza w?ród stra?y.

Re: Cela #01

PostNapisane: 3 kwi 2012, o 23:54
przez Grinch
Klacz ?e znudzeniem w oczach popatrzy?a si? na ma?e tygryfi?tko które wdar?o si? do celi. Przynajmniej ona nie
zamieni?a si?, w niemy?l?c? napalon? pegaz. Jednak ta ma?a cz??? dosta?a si? do jej umys?u.
- Tak, jestem tym z Canterlotu. Za? zgaduj?c to ty jeste? w?a?nie t? która wywo?a?a na tyle chaosu, by wprowadzi? mnie w stan parali?u ? - Zapyta? podchodz?c do Talona, przy tym zaczynaj?c go ?askota?.
- S?odkie...ale do rzeczy. Czego owa pani chce odemnie ? Us?ug prostytucyjnych nie prowadz?, ale z tob?....mo?e jednak - Doda?a ko?cz?c g?aska? tygryfa, odchodz?c i ponownie wracaj?c do tygryfa.
- Naprawd? jeste? s?odki....
W?a?nie po tych wypowiedzianych s?owach, pegazica poca?owa?a Talona w policzek. Za? tymczasem w umy?le klaczy dzia?y si? naprawd? dziwne rzeczy.
- ?mieszne co ?
- Grinch ? Co ty tu robisz ? Masz wraca? do ?wiata ?ywych i zacz?? normalnie si? zachowywa?.
- No dobra....
Klacz potrz?sn??a g?ow? i usiad?a na pryczy czekaj?c na odpowied?...

Re: Cela #01

PostNapisane: 4 kwi 2012, o 00:15
przez Tali
Talon mimo swej mrocznosci, posepnosci i pot?gi zdj?? helm, usmiechajac si? i usiadl u klaczy na grzbiecie
-Slodziuta, powiedz mi... chcia?a bys zosta? królow??- zapyta? przeczesujac szponikiem wlosy Grinchetty. Czy?by wpad? jej w oko? Ale ?eby w takim wieku, w takiej rasie? Ta dziewczyna byla albo slepa, albo genialna. Tygryfek zlecial z pleców klaczy i opar? topor o sciane zeby po chwili podejsc i zatrzyma? si? przed pegazica.
-?wiat jest pe?en niezgodno?ci. Nieprawdaz? Dlaczego niby dwór ksiezniczki rz?dz? od paru tysiecy lat... nie dajac si? zabawi? komu innemu?- zapytal sarkasycznie overlord ?miej?c sie zlowieszczo. Ostatni zlowieszczy smiech konczyl prawie co drugie jego zdanie, wcale go to nie dziwilo. W koncu zostal z?ym lordem. Podlecial tak by oczy Grinchetty by?y na wysoko?ci jego oczu.
-Wyobra? sobie... ty i ja. I ?wiat nale??cy do nas.- wyszeptal rozmarzonym glosem. Szponik powedrowal do szyi klaczy. Tygryf delikatnir pogladzil pegaz po policzku
-Wystarczy tylko ?e otworzysz nam bram?

Re: Cela #01

PostNapisane: 4 kwi 2012, o 00:32
przez Grinch
Klaczka u?miechn??a si? ciep?o w stron? Talona i zacz??a si? porusza? wokó? niego. By? taki s?odki. Po us?yszeniu propozycji Grincetta pisn??a z rado?ci i szybko przytuli?a Talona, robi? przy tym ma?lane oczka.
- Oczywi?cie, zrobi? to. Ale najpierw potrzebowa?abym, swojego ekwipunku. Le?y na tamtym biurku - Powiedzia?a wskazuj?c na biurko znajduj?ce si? za kratami, na którym znajdowa?a si? Katana. Ta propozycja wydawa?a si? bardzo dobra.
- Zrobisz to dla mnie prawda ? - Popatrzy?a jeszcze raz na tygryfi?tko s?odkimi oczyma. Nie by?o szans by Talon si? nie zgodzi?. Tak s?odkiej mince przecie? si? nie odmawia.

Re: Cela #01

PostNapisane: 4 kwi 2012, o 00:51
przez Tali
-Ekwipunek? Phi. - powiedzia? Talon i mrugnal do klaczy. Momentalnie tu? za nim rozbi?o sie o podloge przeteleportowane biorko. Katana podleciala i zatrzymala sie szponiku tygryfiatka. Jego drugi szpon ogarn?? grzywke klaczy. Wtem ostrze katany swistnelo i zatrzymalo sie przy szyi Grinchetty.
-Slodziutka, zdradzisz mnie, to bedziesz mogla s?u?y? seksualnie co najwy?ej termitom w trumnie. Zrozumiano?- zapyta? i nie czekaj?c na odpowiedz szybko i d?ugo pocalowal klacz w usta.
-Zdradzisz, zginiesz. Pomozesz, a bedziesz wladac u mego boku.- objasnil Talon i spojrza? w strone sufitu, a ten po chwili zmieni? si? w ró?nokolorowe motyle i odlecial. Herold Krwi wyci?gnal zza skrzyd?a ciemne okulary i chwyci? topór.
-Viva la Discordia. Alea acta est. Ko?ci zosta?y rzucone, dni w?adzy Celestii sa juz policzone.- rzek? tygryf i roz?o?y? szeroko skrzyd?a.
-Do zobaczenia z?otko, przynies mi chwa??.- po?egna? sie i wystrzelil w niebo, po paru sekundach z nieba spad?a katana wbijajac sie w kamienna podloge.



[Zt]

Re: Cela #01

PostNapisane: 4 kwi 2012, o 15:33
przez Grinch
Gdy Talon odlecia? w swoj? stron? Grinchetta, potrz?sn??a g?ow? i z?apa?a katan? skrzyd?em przy okazji wyci?gaj?c j? z ziemi. Schowa?a wi?c bro? do "pochwy" i zacze?a si? przygotowywa? do lotu.
- Taki s?odziutki - Powiedzia?a klacz przy tym si? u?miechaj?c i odlecia?a w swoj? stron?.
Musia?a si? rozerwa?
zt
//krótkie bo nie chce mi si? tego ci?gn??