przez Branisława » 10 mar 2012, o 20:04
Zdezorientowana Branis?awa spojrza?a b?agalnie na stra?nika, potem na drzwi, w których znikn?? przed chwil? Chuck Hoofris, potem znów na stra?nika. Ogarn??o j? potworne uczucie bezradno?ci.
- Dzie? dobry - Wypali?a w ko?cu, nie wiedz?c, co w takich sytuacjach nale?y mówi?. Nigdy wcze?niej nie zdarzy?o jej si? by? w areszcie. Kucyk tylko gapi? si? na ni? na wpó? sennym, na wpó? poirytowanym wzrokiem. Mo?e powinna si? t?umaczy?? Mo?e b?aga? o lito??? Mo?e ?adnie przeprosi?... A tak w ogóle to ma tutaj tak sta?? To chyba nieuprzejme... Niech on wreszcie co? powie!
Bran poczu?a si? bardzo niezr?cznie i wlepi?a wzrok w pod?og? postanawiaj?c udawa?, ?e jej nie ma.