Strona 4 z 5

Re: Jaskinie pod Canterlot

PostNapisane: 20 cze 2013, o 22:08
przez Shadow Sky
Gdy fiolki nie zadziałały, Shadow poczuł, że go trafia szlag. No jak to!? Stracił miecz na darmo? I tak był kiepski, no ale byłby dobry jako trofeum! Gdy przybyła kolejna istota, już tracił nadzieję na ocalenie Fate. Wysłuchał uważnie tej dziwnej bestii.
- To kolejnym razem możecie nie wysyłać kucy, które kojarzymy z próbami zabicia nas. - Mruknął Shadow, podchodząc do Sombry. - Wasza wysokość pozwoli, że pomogę... - Chciał go podeprzeć, by ułatwić mu chodzenie.

Re: Jaskinie pod Canterlot

PostNapisane: 20 cze 2013, o 22:15
przez Reetmine
Obrazek

- Próby zabicia? - Zdziwił się kuco-jaszczur. Widać było, że nie należy on do najinteligentniejszych istot. - Wybaczsssie, ale to wy zaatakowaliśsssscie pierwssssi, oni sssię bronili. Mój pan obiecał zachować przy życiu umierających, do czasu spotkania z nim.

Pomogłeś Sombrze się podeprzeć, ale ten odszedł od ciebie.
- Dam radę, zachowaj siły dla siebie, też jesteś ranny. Nie jestem w stanie się skupić by kogoś uleczyć.

Re: Jaskinie pod Canterlot

PostNapisane: 20 cze 2013, o 22:23
przez Shade Hunt
Nie przejęła się za bardzo że fiolki nie zadziałały przynajmniej Shadow przestał się interesować nią i Reetem. Słysząc hałas Shade ukryła się w cieniu, tak by być jak najmniej widoczna, < proszę o test ukrywania się> na wypadek ataku miałam broń w przygotowaną w pogotowiu. Stała i w ciszy słuchała, co dziwny potworek miał do powiedzenia. Wszystko to było nielogiczne, bez ładu i składu. Wysyłają wrogów i liczą na przyjacielskie zamiary, Reet jakgdy nigdy nic strzela w plecy Shadowi bez słowa wyjaśnienia, a wystarczyło krzyknąć w trakcie walki, że nastąpiła pomyłka i obie strony by zaprzestały walki i złożyły na czas broń. Teraz już było za późno. Czuła się trochę jak złapana w jakaś dziwną iluzję z której trudno było się wyplątać. Zastanawiała się co tak naprawdę było fałszem, a co prawdą. Wolała zaufać swojemu instynktowi, który mówił jej, że Sombra jest zdrajcą.

Re: Jaskinie pod Canterlot

PostNapisane: 20 cze 2013, o 22:37
przez Shadow Sky
-Miejmy to już za sobą. - Powiedział zmęczonym tonem Shadow, idąc obok Sombry. Może i ten nie chciał pomocy, ale pegaz wolał mieć oko na swojego idola... na wypadek gdyby ktoś go znowu próbował zabić. Shade mogli zostawić, nie chciała nawet oddać im kropli energii życiowej...

Re: Jaskinie pod Canterlot

PostNapisane: 21 cze 2013, o 07:23
przez Shade Hunt
[ Shade idzie z nimi, trzymając się jednak z dala i na uboczu od tej bandy zdrajców i głupców, którzy są tak naiwni że dają się nabrać na wszystko co się dokoła nich dzieje. Ma jeden cel do wykonania i jego będzie się trzymać]

Re: Jaskinie pod Canterlot

PostNapisane: 21 cze 2013, o 08:07
przez Reetmine
MG

Jaszczurka prowadziła was dalej korytarzem, w końcu dotarliście do dużej komnaty z malutką piramidką schodkową, na szczycie której znajdował się duży kryształ, obok niego zaś stał taki osobnik.
Obrazek

- Możecie odejść. - Alicorn rzucił te słowa do Firefly'a i grupki kuców, która stał niedaleko niego, ci skierował się do tyłu, po chwili znikając wam z oczu. -Sombra padł na ziemię, brał mocne oddechy. Istota na piramidzie zrobiła zdziwioną minę.- Szedłeś tutaj ze złamanymi nogami? Jestem pod wrażeniem.
- Magia, nawet nie wiesz jak ciężko było się skupić. - Król z trudnością podniósł głowę. - Coś słyszałem o zachowaniu przy życiu zdrajców.
- Według was "zdrajcy", według mnie "ci którzy zdecydowali się wziąć los w swoje kopyta". To wy ich zaatakowaliście, pierwsza grupa miała sprawdzić siłę potencjalnych napastników, druga "kulturalnie" zaprosić do mnie, nie jestem barbarzyńcą który zabija wszystko jak leci. Obiecałem i dotrzymuje, moją magią zapewniam im przeżycie. Jak powiedziałem jestem pod wrażeniem was jako osób, zarazem jednak podziwiając głupotę, wplątaliście się w intrygę na której skorzystają tylko alicorny.

Re: Jaskinie pod Canterlot

PostNapisane: 21 cze 2013, o 15:43
przez Shadow Sky
No cóż, alicorn wyglądał równie paskudnie jak zwykle. Nie wiedzieć czemu Shadow myślał, że przez ten czas zdoła sobie wyhodować jakieś bardziej pociągające ciało, albo chociaż rzadziej wzbudzające odruch wymiotny. Był tu też Firefly... teraz go zabije. O ile przeżyje, oczywiście. No cóż, do trzech razy sztuka.
- Wycelowanie w nas kuszy czy posłanie kuca, który próbował mnie kiedyś zabić jest kiepskim sposobem na zaproszenie. - Powiedział zmęczonym tonem. - Przeżycie to jedno... co z ich obrażeniami? Fate była... zmasakrowana.

Re: Jaskinie pod Canterlot

PostNapisane: 21 cze 2013, o 16:28
przez Shade Hunt
Shade stanęła od wszystkich jak najdalej mogła z tyłu, ale mając wszystko w zasięgu wzroku. Nie przejęta się Sombrą, który upadł ale król chyba miał sporo racji. Alicorn nie był w jeszcze pełni sił. Tysiące lat temu, kiedy w niefortunnych okolicznościach miała okazję go poznać był prawie czarującym i uwodzicielskim pięknym ogierem, teraz był jedynie cieniem samego siebie, który powrócił by knuć i sączyć jad w sercach. Doprowadzać do agresji i rozłamu. Ciekawe co mu Spinel wtedy zrobił za jego zdradę, Shade zastanowiła się. Cały czas milczała, wsłuchując się beznamiętnie w prowadzony przez ogiera monolog. Nie mogła się nie zgodzić ze słowami Shadowa wysłanie Firefly i Fate im na spotkanie jako próbę zaproszenia było godnym pożałowania, nielogicznym i bezsensownym posunięciem. Zatem i ta cecha ulega zdeformowaniu i skarłowaceniu u Chronosa. Kiedyś był niesamowitym strategiem o wielkich zdolnościach analitycznych, nawet sam Spinel mu ufał, ale do czasu. Alicorn musiał się liczyć z bezpardonowym atakiem, na wysłaną przez niego grupę. Być może taki był jego zamiar. Znał już ich siłę i możliwości, ciekawe co ten dupek knuł. Shade z zaciekawieniem wpatrywała się w piramidkę z kryształem zastawiając się czy gdzieś już czegoś podobnego nie widziała. Bacznie tez obserwowała alicorna, szukając u niego słabych punktów. Wiedziała, że walka z nim jest nieunikniona i dojdzie do niej prędzej czy później, a taka okazja mogła się drugi raz nie powtórzyć. Mimo, że klacz była dużo słabsza, była niczym żmija która właśnie wpełzła do legowiska lwa na jego własną prośbę. Żmija, której bolesne ukąszenie mogło spowodować, że nawet potęga lwa musiała się ugiąć i upaść.

Re: Jaskinie pod Canterlot

PostNapisane: 23 cze 2013, o 18:59
przez Reetmine
Obrazek

Zauważyłeś Shadow, że Firefly poszedł z resztą do tyłu, za piramidę( wychodzą nie tym wejściem, którym wy przyszliście). Kryształ świecił się złotym światłem, ono jednak nie wychodziło poza niego tylko pulsowało wewnątrz.
- Nie dziwię się Shadow, że o mało co tam nie zginąłeś. Gdyby chcieli was zabić zaatakowaliby od razu, nie rozmawiali. Mowa była o zachowaniu przy życiu, przecież o to chodziło, czyż nie? Nie będę marnował energii gdy nie wykonali prostego polecenia.

Shade- kiedy tak przyglądałaś się kryształowi zrozumiałaś, że dawno temu widziałaś coś takiego. Rzadki kryształ zbierający energię w gigantycznych ilościach, dzięki czemuś takiemu można było zrobić istne cuda. Coś takiego w pełni napełnione miało siłę porównywalną z Kryształem Serca, może też z elementami Harmonii.

- Niezła zabawka, pewnie jej stworzenie zajęło ci dużo czasu. - Sombra rzekł do Chrono Storma, na co ten złowieszczo się uśmiechnął.

- Mniej niż byś myślał. Znalazłem resztki tego który ty stworzyłeś w swoim królestwie. Pomyśleć, że dzięki temu wrócę do swojej starej wielkości.

Re: Jaskinie pod Canterlot

PostNapisane: 26 cze 2013, o 12:20
przez Reetmine
Obrazek

- Macie do mnie jakąś sprawę, czy mogę w spokoju wrócić do swoich mrocznych rytuałów? Jeśli przybyliście tutaj w agresywnych celach to dla waszego własnego dobra proponuje abyście popełnili samobójstwo, oszczędzi to mi czasu, a wam bólu. - Słowa jak gdyby nigdy nic wypowiedział alicorn.

Re: Jaskinie pod Canterlot

PostNapisane: 26 cze 2013, o 17:54
przez Shadow Sky
Hm, Firefly poszedł... I w sumie miał rację, to oni mu wtargnęli. A już chciał zapytać, czemu kazał ich sprowadzić, lecz teraz to było bezcelowe. W końcu jaki kuc by nie reagował tak na nieproszonych gości?
- Hmmm... jak bardzo mrocznych rytuałów? I, tak z ciekawości, jak użyliście tej krwi, którą Fate ode mnie pobrała w jaskini? Myślałem, że opętasz jej ciało czy coś. - Rzucił, ot tak, by przerwać niezręczną ciszę.

Re: Jaskinie pod Canterlot

PostNapisane: 26 cze 2013, o 19:34
przez Shade Hunt
Shade odwiązała z linek krępujących Reetmine'a, była ciekawa co zrobi teraz alicorn. Czy go zabije chcąc się pozbyć niewygodnego zdrajcy oraz Fate, czy może uleczy i puści ich żywych i na co ten Sombra czekał skoro miał asa w rękawie powinien go wykorzystać. Jej wzrok cały czas przykuwał kryształ, usilnie szukała wzrokiem jakiś jego słabych punktów tak by najszybciej i najłatwiej dało się to jednym zamachem zniszczyć . Wiedziała ,że alicorn czerpie silę z kryształu sam w sobie na pewno był słaby. Jak najszybsze zniszczenie tego czegoś, było kluczem do pokonania alicorna i sukcesu misji. No i ten napakowany jednorożec, gdzieś zniknął. Shade zaczęła się nerwowo rozglądać za nim, by przypadkiem nie zakatował jej z zasadzki. Podświadomie czuła, że alicorn coś knuł i dobrowolnie by ich nie puścił. Dobrze, że Shadow miał gadane przynajmniej kupi jej sporo czasu.

[ odpowiednie rzuty na per poproszę]

Re: Jaskinie pod Canterlot

PostNapisane: 26 cze 2013, o 20:39
przez Reetmine
Obrazek

(nic nie było, że ich bierzecie ze sobą ale ok, są tutaj).

- Mrocznych bo używam do tego czarnej magii. Zebrzej magii. - Spojrzał na nich uśmiechnięty, ale pewnie szybko wrócił do normy gdyż ci nie docenili jego kunsztu kabareciarskiego. - Och jak użyłem? To proste, widzisz ten oto kryształ? - Delikatnie dotknął go końcem kolca, jak jakby tulił kochankę. - Jest ona zamknięta w tym oto miejscu, ale już niedługo. Zaraz wróci do mnie i znów będę w dawnym blasku chwały.

Shade: jednorożca nie było, kryształ jak kryształ, wyglądał tak.
Obrazek
Domyślasz się jednak że atak na niego zostałby szybko odparty przez alicorna.

Chrono Storm przyglądał się jak klacz odwiązywała jego podopiecznych, nie zrobiło to na nim wielkiego wrażenia. Nic nie powiedział, jedynie utrzymywał przy życiu jak się domyślaliście. Sombra z kolei odwrócił do was głowę.

- Słuchajcie, musicie odwróci... - nie dokończył, Chrono podniósł kopyto i wystrzelił jednym ze swych ostrzy, to uderzyło w zbroję i przerwóciło Sombrę na plecy. Żył, ale chyba stracił przytomność.

- Nie lubię jak ktoś mi przeszkadza. Po co tutaj jesteście, by mnie powstrzymać? Nie rozumiecie, że złapaliście się prawdopodobnie w kolejne gierki alicornów? Przysłał was tutaj mój brat, siostrzenice czy może ktoś inny? Zresztą nieważne, oni mają w tym najwięcej do powiedzenia. Bronicie starego układu który się nie sprawdził.

Re: Jaskinie pod Canterlot

PostNapisane: 27 cze 2013, o 12:36
przez Shadow Sky
- Hm, czy skoro to jest zebrza magia, to nie powinna to być magia paskowana? - Zapytał z uśmiechem Shadow. Ciągle go bolały rany po walce, Sombra był obezwładniony, Fate była umierająca, więc jemu powoli się robiło wszystko jedno. Podszedł bliżej kryształu, podziwiając go. - Oj tam zaraz stary układ. Ja na przykład, osobiście, najchętniej sam bym przejął tą moc i opanował Equestrię. Kto nas przysłał? Hmmm... Twój syn. - Odpowiedział, kłamiąc bezczelnie. - Ładny. Świeci się. Gdy z nim skończysz, mogę go wziąć? Dobrze by wyglądał w moim ogródku. Przy okazji, gdy dojdziesz do władzy będziesz odbierał obecne tytuły szlacheckie? - Miał nadzieję że Shade coś wymyśli, bo on miał w głowie jeszcze więcej pustki niż zwykle.

Re: Jaskinie pod Canterlot

PostNapisane: 27 cze 2013, o 21:02
przez Reetmine
Obrazek

Podszedłeś do kryształu, ten ci w tym nie przeszkadzał. Czułeś olbrzymią moc bijącą od tego kryształu, mieszało ci nawet trochę w głowie od tego.
- Jesteś głupcem. Nie, nawet nie głupcem, gorzej: homoseksualistą. Wątpliwe by to był mój syn, miałem tylko córkę. Gdy skończę będziesz, wtedy będzie to tylko bezwartościowy kamyczek. Nie będę odbierał. Nie tym którzy mnie poprą. Na pewno pozbawię władzy księżniczek, wystarczająco pokazały, że nie nadają się do władzy, i obrony Equestrii. Sam też jednak nie przejmę władzy.