Pony Utopia

-O ?esz buy some apples! Celestii ma?...-Skomentowa? ca?? zaistnia?? sytuacj? ?ucznik. By? ca?y zdr?twia?y z zimna wydzielanego przez duchy. Blizny powinny by? z czasem zakryte now? sier?ci?, ale swoim wygl?dem nigdy zbytnio si? nie przejmowa?. Z zawi?ci? kopn?? jeden z kaftanów w krzaki. Podszed? do wybawiciela wygl?daj?cego obecnie jak po zwiedzaniu fabryki keczupu.
-Tysi?ckrotne dzi?ki za pomoc- powiedzia?, podczas czego poczu? piek?cy ból na policzku. Tia, z pewno?ci? wygl?da? pi?knie. Teraz zauwa?y? gryfa
-Kim jeste??- zapyta?, po czym schyli? si? po ?uk, który dzi?ki swojemu debilizmowi od?o?y?.

Gryf w ko?cu otrz?sn?? si? z zamroczenia. Skrzyd?a roz?o?yly si? z g?uchym *pompf*. Nielot obejrza? si?.
Taaa, jeszcze nad nimi nie do ko?ca panowa?. W sumie to nie panowa? woogule. Rozpocz?? szale?cz? szamotanin? z narz?dami lotu. Gdy w ko?cu uda?o si? mu je do po?owy z?o?y? zauwa?yl ?e dobrze znajomy Rarco go nie pozna?. I dobrze.
-Jestem Ta... niewa?ne jest moje imi?. Mów mi Nielot.-powiedzia? gryf. Musia? szybko znale?? co? na ten efekt uboczny. Nie u?miecha?o si? mu pozostawanie samcem.

Pirat przysiad? ci??ko na ziemi i schowa? odtwarzacz do sakwy. Pogrzeba? g??biej i znalaz? par? butelek rumu. U?miechn?? si? uradowany i zacz?? ?apczywie zalewa? swoje gard?o. Spojrza? na tygryfa i zauwa?y? ?e wygl?da on bardziej zmarnowanego od niego samego. Wyci?gn?? z sakwy 2 butelk? i rzuci? w stron? tygryfa.
- ?ap powinno Ci pomóc!

No i wydawa?o si?, ?e ?ycie potoczy si? dalej normalnym torem. Znaczy normalnym, dla tej zbieraniny kuców.

Ku przera?eniu zebranych, a najbardziej detektywa, Dark Fire nagle pu?ci? okropnego baka... problem w tym ?e z ty?ka unosi? mu si? t?czowy dym i pachnia?o truskawkami.

- Jestem Trenchcoat... Widziali?cie mnie przy wej?ciu do lasu. Nie pos?uchali?cie ostrze?enia o niebezpiecznym mordercy. A to w?a?nie by? ten morderca. Jak le?eli?cie tutaj w majakach, to przygotowywa? si? by was zabi? i musia?em interweniowa?. Ju? wrzuca? ci? do ognia.

Wyja?ni? spraw? detektyw, Rarcowi. Kuc w prochowcu poprawi? swoja sfatygowan? fedor? i powoli wsta?.

- Chod?cie mo?e, odprowadz? was do Ponyville. O tej porze jest tu raczej niebezpiecznie.

Prze?adowa? magazynek w swoim pistolecie i czeka? a? si? zbierzecie.

Wci?? wokó? was wala?y si? li?cie. Niekóre pi?ciolistne nawet, inne siedmio i dziewiecio... Jak u paprotki której szukali?cie.

Gryf wzi?? butelk? od pirata i wypi? cz??? zawartosci. Nast?pnie odda? butelk? dziekuj?c.
Nielot zebra? par? li?ci i ruszy? za inspektorem jak gdyby nigdy nic.
W rzeczywisto?ci jego g?owa niemal nie eksplodowa?a od planów przywrócenia kobieco?ci. Kastracji oraz rytulalow. Nie zwróci? nawet uwagi na skrzyd?a próbuj?ce chyba odlecie?.

Rarco wyci?gn?? kawa?ek sznurka, równie? zebra? troch? ro?liny i uwi?za? z niej ma?y snopek, który schowa? na wierch BS. Nast?pnie przewiesi? ?uk przez rami? i upi? du?y ?yk z piersiówki, na uspokojenie. Z ?alem stwierdzi?, ?e to by?y jego ostatnie krople alkoholu. Mia? nadziej?, ?e za otrzyman? zap?at? b?dzie w stanie uzupe?ni? zapas trunku.

Pirat z?apa? za le??cy obok odkurzacz, wyci?gn?? kabel i zacz?? w li?ciach szuka? kontaktu. Po paru chwilach niecierpliwego szukania odnalaz? wtyczk? pod jednym z kamieni. Pod??czy? odkurzacz i zacz?? kr?ci? si? po polanie wci?gaj?c wszystkie li?cie jakie wydawa?y mu si? podobne do poszukiwanych. Sko?czy? odkurzanie polany, wyci?gn?? z odkurzacza worek i wsadzi? go do sakwy. Wyci?gn?? jeszcze kompas, zastanowi? si? chwil? nad okre?leniem kierunku po chwili by? ju? pewien gdzie jest ponyville. Wyci?gn?? z sakwy butelk? rumu i ruszy? przed siebie.

Ogier nie odezwa? si? tylko zaczerwieni?. Nie wiedzia? co to mia?o by?. Przynajmniej pachnia?o ?adnie. Bez s?owa ruszy? za reszt? kucy

-----------------------Epilog---------------------------------

- I to ju? ca?a historia, Panie pu?kowniku... Ten duch samuraja zmasakrowa? mi kumpli i uciek?em... Jak wróci?em ze wsparciem, to tamtych kucy nie by?o, a cel le?a? z g?ow? przestrzelon? na wylot.

Pu?kownik przepi? spokojnie swojego Whiskacza. W czasie opowie?ci musia? wiele razy nape?nia? szklank?, bo takiego idiotyzmu i braku kompetencji w tej organizacji jeszcze nie by?o.

- MIELI?CIE POJMA? CEL DO JASNEJ CHOLERY! A wy dali?cie go zabi?!

----------------------------------------

Doszli?cie do miasta. Zmeczeni, oboleli. A Nagroda czeka?a was u w?oskiego kuca. A w?oski kuc obdarzy? was czym? niespodziewanym.

Owszem, by?a pizza, i ta by?a spodziewana, ale srebrnych naszyjników z fantazyjnymi jubilerskimi wzorami si? nie spodziewali?cie.

- Mama Mia! To? tego tyle jest, ?e za?o?? sobie szkó?k? le?n? wr?cz! Molto Bene!

Zachwyca? si? kuc kiedy liczy? li?cie zdolne do zasadzenia, kiedy przed wami ju? le?a?a Pizza. Jako? tak po tych nocnych prze?yciach nie mieli?cie na ni? prawdziwej ochoty... Poza Silentem. On jest zawsze gotowy na jazd?, czy tego chcecie czy nie.


--------------------------
(Ka?de z was dostaje "Srebrny, Fantazyjny Naszyjnik z klapk?" oraz po trzy kawa?ki Pizzy z "zio?em").

Poza Cold Airem... wybacz stary, wiem ?e si?a wy?sza ale dwa posty na krzy? nie kwalifikuj? cie do nagrody.


KONIEC SESJI



Pos?owie:
Przepraszam ?e tyle to zaj??o, mam nadziej?, ?e je?li jeszcze kiedy? poprowadze sesj?, to rozwija? si? ona b?dzie tak jak pod koniec tej. Czyli szybko i tre?ciwie. Hmmm. CYA everypony ( and one Tigerphoon)