Pony Utopia

Rarco by? lekko zaskoczony reakcj? pozosta?ych towarzyszy na pojawienie si? zjaw. Nie chowaj?c ?uku zacz?? si? im przygl?da?. Ciekawi?y go zjawiska paranormalne, a teraz mia? okazj? si? im przyjrze?

**************Tali*********************

Czarny Lud sta? dalej w miejscu i dalej si? trz?s?. Da?o si? od niego s?ysze? co? jakby metaliczny pomruk. Patrzy? ci prosto w oczy i w nich widzia?a? bezmiern? pustk? wype?nion? tylko i wy??cznie ch?ci? mordu. To stworzenie nawet nie nale?a?o do chaosu... Ono by?o nieziemsk? wr?cz abominacj?.

Stwór zacz?? co chwila znika?, to si? pojawia?, zaraz przy brzegu. By? w?ciek?y i chcia? ci? dorwa?, ale najwyra?niej nie chcia? si? zamoczy?.


---------------------POZOSTALI--------------------------

Gdy Silent wygramoli? si? z krzaków, Duch-samuraj skierowa? ostrze swojej katany wprost na niego.

- SSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSS!

Wyda?a z siebie j?k czarnogrzywa klacz.

- Pirat! pirat! Pirat. G?upi Pirat. Zjemy pirata.

?piewaly rado?nie trzy duchy w kaftanach bezpiecze??twa.

- TY CHCIA?E? SKRZYWDZI? PRZYJACIELA! ZGINIECIE NIEGODNE ISTOTY!

Wyda? os?d duch Samuraja. Ku waszemu przera?eniu, Opetany Kuc pod nim wygi?? si? do ty?u i odwróci? si? do was z pyskiem do góry nogami. Wygl?da?o, jakby co? trzyma?o go za klatk? piersiow? i podnosi?o do góry w pozycji ko?yski. Duch z Katana polecia? wprost na Silenta, podczas kiedy Trzy duchy w kaftanach rzuci?y si? w stron? Rarco.

Tylko klaczka z mokr? grzyw? trzyma?a si? blisko medium i patrzy?a (tak sie wydawa?o) na Dark Fire'a. Ale nie by?o w tym wzroku na pewno nic dobrego. Sycza?a zazdro?nie, broni?c dost?pu do swojego medium.

Tali w ko?cu zrozumia?a. Monstrum ba?o si? wody.
Poczeka?a na odpowiedni moment i skoczy?a za potwora po czym odbi?a si? i spróbowa?a wepchn?? go do wody si?? odbicia.

Kuc b?yskawicznie napi?? ?uk, ju? mia? wystrzeli? strza??, gdy nagle wpad? na pomys?. Wiele ryzykowa?, ale móg? w ten sposób ich uratowa?. Albo przynajmniej odwlec ?mier?. Po?o?y? ?uk na ziemi, po czym stan?? wyprostowany naprzeciw szar?uj?cym widmom. Nogi mu si? trz?s?y, ale sta?.
-Widzicie? Jestem bezbronny! Wyja?nijcie nam, czemu nas nawiedzacie! O jakiego przyjaciela chodzi?- g?os dr?a? mu prawie tak, jak nogi. Walka by?aby bez sensu, s?ysza?, ?e takie zjawiska nie s? materialne, a rozmowa dawa?a nik?? szans? na prze?ycie.

Ogier nie wiedzia? co ma zrobi?. Postanowi? u?y? zakl?cia iluzji i znikn?? na chwil? by zobaczy? jak zareaguje duch. Gdy to zrobi? przemie?ci? si? i schowa? za jednym z wi?kszych kamieni. By? bli?ej medium.

Pirat wyci?gn?? swojego Ipineapple, w?o?y? s?uchawki do uszu i na niewielkim ekraniku urz?dzenia zacz?? przegl?da? utwory. Dotar? do tego czego szuka? i nacisn?? play.

If there's something strange
in your neighborhood.

Pirat zajrza? do sakwy i najpierw wyci?gn?? dwie niewielkie kostki i ustawi? je mi?dzy sob? a duchami.

Who ya gonna call?

Nast?pnie wyci?gn?? z sakwy dwa niewielkie plecaki do których dochodzi?a równie niewielka tuba.

GHOSTBUSTERS!

Drugi plecak rzuci? w stron? Rarca.

If there's something weird
and it don't look good

-Za?ó? to i szybko sta? obok mnie!

Who ya gonna call?

- Na dole masz wajch?, celujesz w ducha i poci?gasz za ni?! Ale przede wszystkim, pami?taj tak jak pami?tasz w?asn? matk?. NIGDY NIE KRZY?UJ STRUMIENI.

GHOSTBUSTERS!

Dwa t?czowe strumienie ekto-fotonowe wystrzeli?y w zbli?aj?ce si? do kucy duchy.

------------------------Tali-------------------------------

Uda?o ci si? wykona? swój manewr. Czarny Lud wpadajac do wody wyda? z siebie przeci?g?y j?k wiatru i stan?? w p?omieniach. Zacz?? sie teleportowa? po okolicy i wkrótce totalnie znikn??. Zosta?a? sama na brzegu sadzawki stworzonej przez fontann? discorda. Ta zdawa?a si? ciebie wo?a?.

---------------------RESZTA--------------------------------

Rarco nie zdo?a? z?apa? rzuconego mu plecaka, który zreszt? okaza? si? zwyk?ym odkurzaczem. Najwyra?niej jego wiara w rzeczy nadprzyrodzone nie by?a tak mocna jak wiara SIlenta.
Duchy rzuci?y si? na niego i szczekaj?c i dysz?c zacz??y sie o niego ociera? jak jakie? demoniczne koty. Na skórze Rarco zacz??y pojawia? si? b?ble i krosty, jakby od poparze?. Bola?o cholernie, ale to nie by?o jak poparzenie od ognia. By?o zimno.

- FRAJEEEEEEEEEEER POMPKAAAAAAAAAAAA...
Szczeka?y duchy w kaftanach.

Silent natomiast odpali? swoje ustrojstwo w ostatniej chwili. Co prawda nie trafi? p?dzacego na niego Samuraja od razu, ale zachaczy? o jego Katan?. Duch opiera? si? pomimo i? jego eteryczne nogi wciagniete juz byly w kostk? u?o?on? na ziemi. Jednak jaka? niewidzialna lina zdawa?a si? go ci?gn?? w stron? nawiedzonego, po?amanego kuca.

- ZGINIESZ NIEWIERNY! A TWA ?MIER? B?DZIE TYSI?CEM LAT CIERPIE? POPRZEDZONA!
Dar? si? samuraj. Nie wiesz czemu, ale jego krzyk mrozi? ci krew w ?y?ach.


Dark Fire ledwo bo ledwo, ale zdo?a? sie opanowa? i sta? si? niewidzialnym. Gdy podszed? do ducha i jego ofiary, ta sykn??a na niego przeci?gle, jakby wci?? by?a w stanie go zobaczy?.

- Nie podchod?! By?e? mi?y... Ale cie zgwa?c? i zjem jak spróbujesz go tkna?!
W jej pysku te s?owa brzmia?y jak dwa sople wbijane w serce. Jak tysi?c igie? w twoje serce. Z oczu wykrzywionego kuca zacz??y sp?ywa? krwiste ?zy.

- SSSSSSSSSSSSSSSSSsssssssssssssss.......................

------------------------------

(Rarco, - 4 hp. masz te? poparzenia na klatce piersiowej i w okolicach znaczka)

Zebra spojrza?a w strone fontanny.
S?ysza?a z jej strony dziwne niezrozumia?e szepty. Szepty które zdawa?y si? by? wo?aniem, wezwaniem, pro?b?.
Tali podesz?a do fontanny, tutaj szepty by?y g?o?niejsze, dalej by?y niezrozumia?e ale jeden z nich wybija? si? ponad inne. Klacz przys?ucha?a si? mu i nagle zrozumia?a.
G?os mówi? "spróbuj".
Tali chwilk? zastanawia?a si? o co chodzi g?osowi, spojrza?a na wyp?ywaj?c? wode i ju? wiedzia?a o co chodzi.
Szept zaprasza? j? by spróbowa?a wody.
Najpierw posmakowa?a kopytkiem czy woda nie jest zatruta, nie wykrywaj?c ?adnej ?e znanych jej trucizn w?o?y?a pyszczek w miejscu sk?d wyp?ywa?a woda i wzi??a par? du?ych ?yków.

Rarco zobaczy? rzucaj?ce si? w jego stron? duchy. Zd??y? tylko pomy?le? ,,Ugh, to by? jednak z?y pomys?'', gdy dopad? go przera?liwy ból. Jakby oblano go ciek?ym azotem. Oczy zakry?a mu mg?a. S?ysza? krzyk klaczy, przenika? on ka?dy cal jego mózgu. Wydawa?o mu si?, ?e sk?d? zna? ten g?os, ale nie pami?ta? tego. Ból nie ust?powa?. Zielony ?ucznik pad? na ziemi?.

Pirat licz?c na dalsze przejawy zjawiska które dotkn??a go i które nazwa? "nag?ym przejawem niespodziewanego szcz??cia". Postanowi? kontynuowa? sw? batali?. Skierowa? swój promie? na samuraja, a w stron? le??cego Rarca kopn?? dwie uprzednio u?o?one na ziemi kostki. Kostki pod wp?ywem kopni?cia jaki i nag?ego przejawu ektoplazmy uruchomi?y si? i zacz??y wydobywa? jasne ?wiat?o. Pirat mia? nadziej? ?e pu?apki ektoplastyczne cho? troch? pomog? Rarcowi w walce. A tym czasem jeszcze bardziej skoncentrowa? si? na odes?aniu samuraja do ?wiata wiecznych ?owów. Na chwil? zacz?? si? zastanawia? gdzie mo?e trafi? zabity duch, jednak przesta? si? tym przejmowa? i pocz?? r?n?? na oko?o t?czowym promieniem.

(z Waszymi nast?pnymi odpisami poczekajcie a? Dark odpisze. Chcia?em rozwiaza? spraw? z Tali. Dark jutro odpisze to i wy napiszecie co dalej.)


------------------TALI---------------------------

Z ka?dym ?ykiem czu?a? si? jakby dziwnie. Tak tak... Normalnie, a inaczej. Pi?a? ?apczywie. Nagle poczu?a?, ?e jakby ?atwiej ci i silniej opiera? si? o kraw?d? fontanny.

Oczy statuy Discorda zal?ni?y a w twym czerepku odezwa? si? jego suchy, rozbawiony g?os.

- Nie moge uwierzy?, ze jednak to zrobi?a?... Ale tu zaczyna si? zabawa... Moja ma?a zebro... A nie... Ju? nie...

Gdy tak pi?as, zauwa?y?a?, ?e coraz cie?ej ci porusza? ustami, jakby sztywnia?y, i ?e twoja sier?? staje sie jakby sztywniejsza... I wtem, statua Discorda rozpad?a si? na tysi?ce kawa?ków a woda w sadzawce wysch?a...

Zatoczy??? si?, spad?a? ze wzniesienia, ale nic ci? ju? nie bola?o. Gdy wsta?a?, poczu?a? ?e ci ciasno. Ciasno jak cholera. Napi??a? mi??nie na plecach i us?ysza?a? jakby darcie materialu. Przez skór? przebi?y si? dwa... SKRZYD?A... ale nie jak u pegaza. Du?e, i silne, niczym pot??niejszego zwierz?cia. Zacze?a? z przerazeniem zdziera? z siebie ciasn? skór? a gdy ju? z niej wysz?a?, by?a? Czarnopiórym gryfem z szarym, pokrytym czarnymi paskami tu?owiem. Tygryfem. Woda w niemagicznym stawie zdradzi?a twe odbicie. D?ugi, haczykowaty dziób or?a, zako?czone szponami z palcem przeciwstawnym przednie ?apy, smuk?e cia?o... I o dziwo twój cutie mark na pó?dupkach... Wszystko by?o... Piekne...

Poza jednym ma?ym szczegó?em... Spod ciebie stercza?o co?, co wygl?da?o dziwnie... Znajomo, ale nie spodziewa?a? si? tego dostrzec w lustrze... Otó? mia?a? teraz Penisa... i wygl?da?o na to, ?e mia? si? dobrze.

---------------------------------RESZTA PO ODPISIE DARK FIRE'a-------------------------








(a ?eby Tali mi nie zarzuci?a ?e by?em niesprawiedliwy XD)

-A-S-Spokojnie Tali, bez paniki na pewno da si? to jako? naprawi?.- gada? do siebie Tali. ?e zmiany rasy jescze sie cieszy? ale ze zmiany p?ci ju? nie zupe?nie. Szczerze mówi?c wpad? w depresj?. I wtedy u?o?y? genialny plan.
Zakupi? czarny kaptur, unika? kontaktu wzrokowego, identyfikowa? sie jako "Nielot" .
Plan by? doskona?y, musia?a szybko odnale?? kogo? kto potrafi?by usun?? efekt uboczny...
-Discordzie, mistrzu, pomo?... -jekn?? w niebo.

Jednoro?ec zadr?a? jakby z zimna s?ysz?c co powiedzia?a klacz. Spowodowa?o to natychmiastowe znikni?cie jego tarczy niewidzialno?ci. Na ca?e szcz??cie zdo?a? si? schowa? za kamieniem. Uspokoi? si? tam i zacz?? szybko my?le?. " Ok. Wygl?da na to ?e ka?dy z tych duchów ma swoje w?asne umiej?tno?ci. Samuraj ma miecz, Wariaci maj? umiej?tno??... wytwarzania jakiej? dziwnej zarazy, Ta klacz pos?uguje si? s?owem... Cholera obym mia? racj?..." Szybko sprawi? ?e obok niego pojawi?a si? torba wyci?gn?? z niej zatyczki do uszu które szybko wyl?dowa?y w jego uszach. Torba znikn??a z b?yskiem. "Kurw..." Pomy?la? i wybieg? na klacz tworz?c przy tym ma?e czarne kulki. Czyta? kiedy? o duchach i to by?o jedyne zakl?cie którego si? nauczy?. Mia?y one na celu zranienie s?abych duchów. Nie wiedzia? jak zadzia?aj? na t? oto klacz.

--------------------------------POZOSTALI------------------------------------

Silent: Duch Samuraja wyrwa? si? z twojej rury od odkurzacza i schowa? si? z powrotem do swojego medium, ale z kolei to przej??o od niego miecz i ruszy?o na ciebie z mordercza intencj?. Za wykr?conym kucem bieg?a czarnogrzywa klacz i przytula?a si? do niego ?apczywie... prawie ?e erotycznie a prawie ?e jakby chcia?a go zamordowa?. Za nimi bieg? Dark Fire z czarnymi kulami kr???cymi wokó? niego.

Dark Fire:
Ku twojemu przera?eniu, t?czowy promie? pad? prosto na jedn? z twoich kul, odrykoszetowa? w druga, potem w trzecia a na ko?cu w czwarta a potem w las.

Tymczasem Trzy duchy szale?stwa wci?? pastwi?y si? nad lez?cym Rarciem.

- MIESKO! PADLINKA! KONINKA! GWA?CINKA!

Rarco, poczu?e? kolejne przyp?ywy zimna i oparze? od mrozu. Tym razem na prawym policzku, na plecach i na po?ladkach... I wtem t?czowy promie? z lasu przeskoczy? na jednego z tych duchów i rykoszetowa? dalej w pozosta?e dwa.

-------------------------------------------------------------------------
(Tali i Reszta)


Obudziliscie si? wokó? ogniska. Kuc z duszkiem jako znaczkiem le?a? martwy przy ognisku. Nad nim, z uprz??a z pistoletem, wci?? dymi?cym, sta? Inspektor Trenchcoat. Co was przerazi?o, wokó? was wala?o si? mnóstwo krwi. Co? tu nie pasi?o. Jakby wiele kucy si? powykrwawia?o a potem zabrano ich cia?a.

Prochowiec Trechcoata by? zakrwawiony a na jego twarzy wida? by?o krwawy ?lad po podkowie. Kuc cie?ko dysza? ale i wydawa? si? ju? by? spokojnym.

- Jeste?cie cali... To dobrze... My?la?em, ze tamci w czarnych mundurach was zabior?, ale chyba uznali ze lepiej si? zmy?, jak zabi?em tego tutaj...

Kuc usiad? padni?ty.

Ognisko wygl?da?o na dawno zgaszone. W?ród zgliszczy poniewiera?o si? par? przekopconych, ale nie zw?glonych li?ci zio?a jakiego szukali?cie. Ku waszemu przera?eniu, nie znale?li?cie Tali, ale jakiego? czarno szarego, paskowanego gryfa le??cego i jakby zamroczonego po drugiej stronie ogniska. Silent Grass móg? stwierdzi?, ze w jego pysku znajduje sie b?yszcz?ca niebieskawo katana. Dark Fire widzia? jakby t?czowo, ale z przewag? czerwieni. A Rarco, pomimo ?e nie wiedzia? co si? wokó? dzieje, i przesta?o go ju? bole?, wiedzia? doskonale, ?e oparzenia na jego ciele jeszcze d?ugo si? utrzymaj? i nie znikn? tak ?atwo. A co go przerazi?o najbardziej, przy nim le?a?y trzy zamkni?te kaftany bezpiecze?stwa. Ma?e, takie jak na ?rebi?ta.

Ogier otworzy? oczy i krzykn??
- Co si? tu do jasnej cholery wydarzy?o?
Przetar? je gdy? my?la? ?e efekt dziwnego widzenia za chwil? minie. Myli? si?. Dalej widzia? w ten dziwaczny sposób.
- Co jest z moimi oczyma!!!
Nic nie rozumia?. Nagle jego wzrok lekko przygas?. zrobi?o si? ciemniej.
- koko euro spoko ja zaraz o?lepn?!
Zmiana barwy widzenia na ciemny by? spowodowany stresem. Nagle obok niego pojawi?y si? 4 s?upy ognia.
- I jeszcze nad magi? kontrolowa? nie mog?... No buy some apples!... No dobra Darky... Musisz si? uspokoi?...
Zamkn?? oczy. Gdy je otworzy? widzia? g?ównie na zielono. P?omienie obok niego zmniejsza?y si? po czym znikn??y.
- O wiele lepiej...