- Wiesz Reet, teraz nie dziwie się czemu Ponyville to taka zapadła dziura. Gdybyś wiedział te wszystkie techno, elektro nowinki w Canterlocie. Życie wiejskie sielankowe, super ale bez przesady. Trzeba sobie pozwolić na odrobinę luksusu. Zresztą ja wolę mieć kopytka i pyszczek wolny, tak na wszelki wypadek - zachichotała i pacnęła go ogonkiem przechodząc obok niego. Podała mu hełm. - I nie, nie wyczerpie się ma dożywotnią gwarancje. Jak coś pójdzie nie tak, każę im zwrócić pieniądze. - wzruszyła ramionami. Szara klacz na wszelki wypadek jednak lampy od jubilera wpakowała do lnianej torby i podała Truskawce - Dźwigaj ty też coś, mała.
Widząc jaskinie ziewnęła szeroko było lekko znudzona kilkugodzinnym marszem. Nie przejęła się napisami. Zapaliła latarkę na hełmie i weszła powoli do jaskini za Reetem, mając go w zasięgu wzroku oraz w zasięgu kopytka charkam przypięty do plecaka. - Ej mała idź obok mnie jakby zrobiło się gorąco uciekaj, bo raczej walczyć nie umiesz. I staraj się być cicho - mruknęła.