Strona 1 z 5

Lochy Ponyville.

PostNapisane: 20 sty 2013, o 12:34
przez Feather
[MG]

Obrazek
Wszyscy weszliście do ratusza, gdzie powitała Was Pani Burmistrz, oczekująca w holu. Od razu wzięła Was na dół, do piwnic, do jednego z jej pomieszczeń, gdzie w ścianie ziała wielka, wybita dziura. Była na tyle duża, by weszły do niej dwa kucyki. Było w niej ciemno.
Samo pomieszczenie w którym się znajdowaliście, było spiżarnią, pełną zapasów. Pani Burmistrz dotrzymywał towarzystwa pewien fotograf, młody ogier, z aparatem i torbą na akcesoria.
Obrazek
Klacz stanęła pod jedną ze ścian, obserwując was z uśmiechem. Odchrząknęła i zaczęła mówić.
- Witam was jeszce raz. A więc tak, drodzy śmiałkowie. Waszym jedynym i zarazem najtrudniejszym zadaniem, jest zwiedzenie tych lochów i opisanie mi wszystkich kondygnacji, jakie tam są, oraz upewnienie się, że jest tam bezpiecznie, w co szczerze wątpie. Jak już wspomniałam, możecie wziąć każdy przedmiot, który zdołącie wynieść, w zasadzie, to ich ilość jest dowolna. Pan fotograf Flash będzie wam towarzyszył i dokumentował wasze odkrycia. To chyba wszystko. Jak macie jakieś pytania, to proszę pytać, jeśli nie, to zapraszam na dół.
Pani Burmistrz podeszła do jednego z regałów i wyciągnęła komplet kasków z magicznymi lampkami-czołówkami, rozdając wam po jednym.
(załóżmy, że dawają +1 do obrony głowy)

Re: Lochy Ponyville.

PostNapisane: 20 sty 2013, o 13:11
przez Karczmarz
- Możno no tyj wycieczce spożywać alkohol? - zapytał Karczmarz po tym, jak wyszedł z szafki na papiery - Bo jeśli ni, to jo nie idem. Bez alkoholu ni mo zobowy - stwierdził filozoficznie. Spojrzał na kaski, wydawały sie nie takie złe, na pewno można będzie je napełnić jakimś dobrym alkoholem w celach konsumpcji. Zastanawiając się nad sposobami wykorzystania tych kasków czekał na resztę.

Re: Lochy Ponyville.

PostNapisane: 20 sty 2013, o 13:28
przez SomePony
Klacz przeglądała się dziurze, nagle poczuła się słabo i usiadła. -Atak paniki? Teraz... Serio?! Some... Wiesz że się nie cierpię?! Sorki ale takiej szansy mi nie zniszczysz!-kłóciła się sama ze sobą, po czym wstała i sięgnęła po kask.
Jestem gotowa do drogi.-z lekkim załamaniem w głosie powiedziała. Przyglądając się reszcie grupy.

Re: Lochy Ponyville.

PostNapisane: 20 sty 2013, o 13:52
przez Clear Sky
Clear spokojnie posłuchał starając się wszystko zrozumieć. Z ciekawością przyglądał się sympatycznie wyglądającemu grubaskowi, bladej, jakby chorej klaczy i najspokojniejszemu zielonobrązowemu ogierowi. Podszedł do klaczy.
-Panience się coś stało? Wygląda panienka niezbyt zdrowo... - zajrzał do swojej kieszeni - Może to pomoże? Mieszanka ziołowa, wystarczy potrzymać minutkę pod językiem i kłopoty żołądkowe w chwilę miną.....

Re: Lochy Ponyville.

PostNapisane: 20 sty 2013, o 13:54
przez Relief
Relief przyglądał się raz grupie z którą podążał, a raz miejscu w które mieli iść.
-Jestem gotowy - powiedział zakładając lampkę.- Jeszcze jedno, jeśli tam zejdziemy to są 100% szanse że powrócimy stamtąd żywi?- mówiąc to podszedł bliżej kucy.

Re: Lochy Ponyville.

PostNapisane: 20 sty 2013, o 14:11
przez Feather
/Relief - posty MINIMUM 3 linijki/

[MG]

Obrazek

Pani Burmistrz uśmiechnęła się do pijaczka.
- W granicach zdrowego rozsądku - rzekła mu w odpowiedzi.
następnie odpowiedziała Reliefowi. Biedni nie zdają sobie sprawy z tego, że pewnie i tak stąmtąd nie wrócą żywi. A to peszek.
- Jakieś są zawsze, proszę pana. Tylko musicie trzymać się razem i rozsądnie zapuszcząć się coraz głębiej. To chyba tyle...
Gdy już wszyscy byli gotowi, przeszliście razem z fotografem przez dziurę. Mało się odzywał, wydawał się nieźle wystraszony i zawsze starał się być między wami, jakby czuł się wtedy osłonięty. Wasze czołówki rozświetlały okolicę bladymi snopami światła, ukazując olbrzymią wręcz klatkę schodową. Jej ściany były wykonane z bazaltowych cegieł, co parę metrów znajdowała się nisza na miedziane misy na stojakach, w których prawdopodobnie dawniej znajdował się płonący olej. Fotograf podszedł do poręczy kamiennych, naznaczonych piętnem czasu, stromych schodów i spojrzał w dół.
- Głęboko... - rzekł z nutką przerażenia w głosie
Następnie upuścił monetę, wiedząc, że w szybie dobrze roznosi się echo. Metaliczny dźwięk jej upadku można było usłyszeć dopiero po kilkunastu sekundach. Zaczęliście schodzić w dół, trwa to bardzo długo. Gdy znaleźliście się w połowie drogi, ciemność roztaczała się z każdej strony. Minęły prawie dwie godziny, zanim znaleźliście się na samym dole. Ku waszemu zdziwieniu, nic tu nie było... Monety fotografa też nie. Nic tu nie było, nawet nisz, po prostu nie ma tu niczego, tylko gołe ściany.

Re: Lochy Ponyville.

PostNapisane: 20 sty 2013, o 14:59
przez SomePony
-Chłopaki, za dużo się nasluchalam opowieści i wątpię że nic tu nie znajdziemy. Dziwnie to.zabrzmi ale warto pomacac.trochę te ściany, a możliwe że trafimy na poluzowaną cegłę i jakieś przejście się otworzy? Eris... Brzmię jak dziecko... -usiadła na ziemi patrząc się na resztę ekipy. Na serio to brzmi jakbym była dzieckiem wierzącym w głupie opowiastki...

Re: Lochy Ponyville.

PostNapisane: 20 sty 2013, o 15:32
przez Relief
Na samym dole słowa Pani Burmistrz nasilały się i krążyły po głowie ogiera. Chwile się zastanawiał po co to właściwie przyszedł, ale po opanowaniu swoich myśli już się nie martwił, gdyż miał w tym ważny cel.
- Some ma rację co do przeszukiwania po ścianach, ale jest też jedna rzecz. Mianowicie wraz z przyjaznymi mechanizmami mogą być też mechanizmy-pułapki. Fakt brzmi to trochę kuriozalnie, ale przynajmniej możemy natknąć się na przydatne miejsca.- mówiąc to przysiadł się do klaczy.- Proponuję aby iść w zwartym szyku i informować się nawzajem jeśli znajdziemy coś podejrzanego. To powinno zminimalizować ryzyko.

Re: Lochy Ponyville.

PostNapisane: 21 sty 2013, o 16:51
przez Feather
Gdy tak szukaliście ukrytych dźwigni, w końcu znaleźliście jedną, poluzowaną cegłę, którą Relief przesunął wewnątrz muru. Usłyszeliście cichutki szmer i zgrzytanie kamieni młyńskich. Fragment ściany, którego środkiem była owa cegła, rozsunął się błyskawicznie, ukazując długi, pusty korytarz.
AŻ TU NAGLE.
Nikt nie zauważył, że na suficie przymocowany jest dziwny, magiczny kryształ, który wystrzelił między was, energią, po czym pękł na miliony odłamków. Na szczęście ucierpiał tylko Clear Sky. Ogier po prostu znikł.
/Clear Sky pojawia się na samej górze schodów. Za brzydkie kolana./

Re: Lochy Ponyville.

PostNapisane: 21 sty 2013, o 19:32
przez Karczmarz
- No to jidyn se znikł - powiedział Karczmarz wychylając sobie kolejny alkohol z swojego wielkiego arsenału podręcznych piersiówek. - Wincyj łupów dlo mnie. Mom nadzieje, że bydzie tom alkohol
Po tych słowach Karczmarz zaczał się radośnie zataczać wgłąb korytarza, nie zwracając specjalnie uwagi na resztę i otoczenie.

Re: Lochy Ponyville.

PostNapisane: 21 sty 2013, o 20:04
przez Relief
Relief spoglądał jeszcze chwilę na miejsce w którym niedawno stał ogier.
- Cóż w końcu mamy postęp w poszukiwaniach, znaleźliśmy przejście i tajemne klejnoty, które niestety zmniejszyły naszą grupkę. - podsumował. Nie ma co tu tak stać bezczynnie, idziemy dalej w głąb korytarza. Teraz wiemy co nas czeka w najgorszych przypadkach - powiedziawszy to zaczął chodzić obok włącznika.

Re: Lochy Ponyville.

PostNapisane: 21 sty 2013, o 20:07
przez Clear Sky
-O sacra! - wykrzyknął staruszek wylatując z portalu na schody i upadając ciężko. Na szczęście odruchy wzięły górę nad zaskoczeniem i udało mu się wyhamować uderzenie przednimi kopytami. Wstał ciężko, otrzepał chałat i rozejrzał się zdumiony. Żeby za grzechy ojców tak cierpieć.... pomyślał truchtając w dół schodami.Całkiem szybko jak na swój stan zdrowia dogonił resztę, rozglądając się we wszystkie strony. Gdy zszedł na dół, zobaczył dziurę w ścianie i krzyknął:
-Poczekajcie na starego kuca!

Re: Lochy Ponyville.

PostNapisane: 21 sty 2013, o 20:22
przez SomePony
Klacz wzbila się na kilka centymetrów w powietrze i leciała przyglądając się wnętrzu korytarza. Leciała blisko brązowego ogiera, zerkając czasami na niego pod pretekstem.zapatrzenia się w ścianę.
-Jestem pewna, że kiedyś już go widziałam! Albo i nie... Ehh... Nie ważne... Skarby! -pomyślała, wyprzedzając swoich towarzyszy.
-Jak tam chłopaki? Nie jesteście zmęcze... Ej słyszeliście to? To chyba tamten stary ogier...Obejrzała się.do tyłu.

Re: Lochy Ponyville.

PostNapisane: 21 sty 2013, o 21:38
przez Feather
[MG]

Wszyscy szliście przez korytarz, trzymiąc się razem, chociaż... Nie do końca. Ciągnął się baaaardzo daleko, w dodatku jedynym oświetleniem były wasze lampki-czołówki. Na ścianach pustki: żadnych malunków, zagłębień, pochodni, no po prostu niczego. Tak się złożyło, że przez tą monotonie nie zauważyliście magicznych, fioletowych, przezroczystych macek, które połyskując widmowym różem, zwisały z sufitu. Pechc chciał, że Some została błyskawicznie przez nie opleciona, zakneblowana i z zatrważającą szybkością, pociągnięta ku górze, przez jakiś dziwny szyb-tunel. Relief o fotograf również zostali przez nie schwytani. Karczmarza i Clear Sky nie ruszyły, bo po prostu "skończyły się". Szyb został automatycznie zaplombowany stalową kratą, która wysunęła się ze ściany. Pewnie jakiś mechanizm.

--Porwani (kolejka dowolna, post mg po waszych postach)--

Macki ciągnęły was w górę chyba przez minutę. Mogliście poczuć, jak tunel wielokrotnie skręca, zawija się, że jest dosyć ciasny. Fotograf piszczał niczym klaczka, błagając o litość magiczny wytwór. W końcu zostaliście wyciągnięci przez ścianę groty, do jej wnętrza. Roiła się od wielu kryształów o kolorze tych macek, oraz od głębokich jeziorek. Macki zaś, jak się okazało, należą do dziwnej istoty, która przypomina kucyka, jednakże owe kończyny są częścią jej ogona. Zostaliście puszczeni. Stwór patrzył na was z błogim, rozkosznym uśmiechem. Zachichotał czystym, klaczym głosem, mimo, że wydawało się wam przez chwilę, że to ogier. Echo rozbrzmiało w jaskini...
- Dziękuję, że jesteście. - odezwał się do was, swoim śpiewnym głosem.
Tymczasem fotograf wyciągnął swój aparat i zrobił serię zdjęć. Był rozedrgany, bał się.
- Zostaw nas w spokoju! - powiedział do inkuba.
Ten zaś w odpowiedzi pochwycił go mackami tak, żeby nie mógł się zasłaniać i zaczął... Całować go po całym ciele.
- Jesteś moim skarbem, do końca życia...
Mogliście zauważyć, że oczy fotografa stały się dziwnie rozmarzone, zakochane w inkubie. Chwilę później zaczął go lekko podgryzać tu i ówdzie... Po chwili ugryzł go w udo. I nie byłoby w tym nic strasznego, gdyby nie to, że zęby oderwał, zostawiając kwawe ślady. A ogier wyglądał na całkiem... Oddanego przyjemności.

--Dziady i pijaki (dowolna)--

Na końcu korytarza znajduje się duża sala z... Ogromnymi beczkami piwa, ustawionymi na stojakach. Jest też stół, zastawiony, ze szczątkami jedzenia, nad nim, na wysokim suficie, wisi żyrandol. Ściany zostały przyozdobione flagami z godłem Republiki Lunarnej. Są też dwa drzwi i wrota. Drzwi znajdują się po bokach sali, wrota naprzeciwko was.
Wróćmy jednak do stołu - oprócz standardowych ław, znajduje się i tron. Pozłacany, ozdobiony ornamentami...

Re: Lochy Ponyville.

PostNapisane: 21 sty 2013, o 21:51
przez Relief
No to jesteśmy ugotowani, co to w ogóle za stwór? - pomyślał brązowy.
szeptem mówiąc do klaczy- Musimy się pilnować to tutaj nie wygląda zbyt przyjaźnie. Tam za 4 kryształem jest dość duża dziura może uda nam się jakoś uciec. Ale najpierw spróbujmy jakoś uwolnić fotografa, Celestia wie co może mu zrobić ta kreatura