Strona 1 z 1

Przygody Feathera

PostNapisane: 15 sty 2013, o 23:18
przez Reetmine
Feather odzyskał przytomność, ostatnie co pamiętał to jakiś kamień lecący na niego z nieba. Później już nic. Dalej znajdował się nad jeziorkiem, ale trochę z boku, kilka metrów od miejsca gdzie czytał książkę. W miejscu gdzie on był znajdował się duży kosmiczny głaz, jeszcze gorący.

Obrazek

- Patrz no panie jakie to rzeczy teraz spadają z nieba. No ale my tu gadu gadu, a nam się przyszło czas zabierać.
Nie wiesz skąd się tu nagle wziął pegaz Celestii, wszystko co miałeś przy sobie miałeś dalej- łącznie z mieczem, plecakiem i książką. Pierwszy raz czujesz coś takiego, taki dziwny... spokój. Choć widzisz, że wiatr porusza liśćmi, sam go nie czujesz.

Re: Dramatyczne przygody Feathera

PostNapisane: 15 sty 2013, o 23:27
przez Feather
Feather otworzył oczy, pomyślał chwile, podrapał się po swojej niematerialnej głowie i doszedł do wniosku, że umarł sobie. Ale ta myśl nie wydawała mu się straszna, wydawała mu się po prostu śmieszna.
Ale trzoda, chyba umarłem.
Pegaz uśmiechnął się pod nosem.
- No, to teraz mogę sobie podglądać kucyki, jak robią sobie i innym dobrze. Niah niah niah! - zaśmiał się - I postraszyć innych na pogrz... Ale tu nie ma czego grzebać... Meh.
Feather odwrócił się. Przed nim stał Celestyjny Ktoś.
- No dokładnie, prze-pana. Znam takie dwie klacze, które... - w tym momencie w łebku Łaskotka zaświeciła się lampka "Co Ty Czynisz?" - Ach... Tak... To gdzie idziemy... I kim jesteś?

Re: Dramatyczne przygody Feathera

PostNapisane: 15 sty 2013, o 23:51
przez Sombra
Obrazek

- Pominę fragment z oglądaniem jak robią sobie i innym dobrze. I niestety nie postraszysz, gdyby ktoś ciebie zabił, ale straszenie komet nie ma sensu, i tak nie mają poczucia humoru.
Phil zastanawiał się co mu odpowiedzieć, zawsze mógł powiedzieć standardowe "ponury żniwiarz", to zawsze działało. W szczególności gdy przywoływał swoją kosę. Zamachnął skrzydłem i pojawił się tunel z jasnym światłem.
- Śmierć. Co do miejsca twojego przejścia to są dwie możliwości: albo byłeś dobrym kucem i trafisz do raju, albo byłeś złym i trafisz do piekła. Jest jeszcze Gehenna, ale tego na pewno byś nie chciał znać. Biorąc pod uwagę twój fetyszyzm bramy otchłani stoją przed tobą otworem. Zabawne.- Dotknął skrzydłem swojego dzioba przyjmując postawę filozofa.- Twojego syna też miałem przeprowadzić dalej, a w końcu przyspieszyłem jego wzrost. W skrócie mówiąc Feather umarłeś, i to śmiercią żałosną, ale już nie powinieneś się niczym przejmować, czyż nie?

Re: Dramatyczne przygody Feathera

PostNapisane: 16 sty 2013, o 00:02
przez Feather
- Nie, naprawdę? Uf, dobrze że mi powiedziałeś, bo pewnie sam bym się nie domyś... Chwila. Otchłani... To brzmi tak mrocznie jakoś...
No. Spłonę buy some apples!. Ale warto było, warto było, zdecydowanie warto było mój Łaskotku...
- Syna? Och, mam dwóch synów. Ale stawiam na Sunniego, bo ten mi najwięcej opowiadał. Hmm... A moja śmierć była fajna! Wyobraź sobie, jak będa odczytywać tekst o moim zgonie. Można by to skrócić w "pierdolnął go kamień z kosmosu" - zachichotał - No... Nic... To prowadź, panie przewodniku dusz. I w sumie, to chyba zły nie byłem... Nikogo nie zgwałciłem... Porwania były, ale poza tym nic... Każdy ma przecież jakiegoś konika! - usprawiedliwił się.
Tak, Feather nie wykorzystał niczyjej cnoty, a jedynie łaskotał. Chyba, że ktoś chciał...

Re: Dramatyczne przygody Feathera

PostNapisane: 16 sty 2013, o 00:25
przez Sombra
Obrazek

- Czy ja wiem czy tak mrocznie, pewnie wielu kucom by się tam spodobało. I dobrze trafiłeś, chodziło mi o tego, który ma jeszcze szansę wyrosnąć, choć to złe słowo, na normalną osobę. Bo Shadowowi takich szans nie daje, prędzej czy później zrobi sobie krzywdę, albo komuś jeszcze. I zgadzam się, mało kogo dosłownie spotyka śmierć z kosmosu, nawet księżniczki pod tym względem pobiłeś. Jak widać same łaskotki wystarczyły do tego, by trafić do piekła, ale się nie martw, pewnie i tam znajdą się jakieś kuco-demonice-fetyszystki. I miło wiedzieć, że chcesz iść, przynajmniej nie ma problemów.

Kiedy już szykowałeś się do wyjścia nagle skojarzyłeś, że z łatwością, wręcz ot tak chcesz porzucić całe swoje życie, cały swój dorobek. Dzieci, wnuki, może ukochaną/ukochane, prosperujący biznes. Że praktycznie poddałeś się bez walki, ginąc w tak bezsensowny sposób.

Re: Dramatyczne przygody Feathera

PostNapisane: 16 sty 2013, o 09:44
przez Feather
Nagle Feather przypomniał sobie o czymś bardzo ważnym. O domie, rodzince, wnukach, klaczy, no o wszystkim. I przede wszystkim o Spearmint. Cholera! Ktoś musi się nią zająć.
- Panie Śmierć, mam takie... Pytanie... Bo widzisz, ja mam ukochaną i ona teraz sama zostanie, nawet nie wie, że ja nie żyję... No fajnie by było po prostu, jakby... No miała kogoś... Ja... Ech, cholera.
Nagle dobry nastrój Feathera wyparował.
- W końcu mam szansę na normalny związek, mogę zacząć wszystko od nowa, a tu nagle... To... Ja chciałem dzieci mieć, ale nie takie wyrośnięte... Normalne, takie które ja wychowan, nie jakieś moce wyższe. W dodatku teraz zasmucę rodzinę i swoją klacz, a biznes pójdziesię walić. Ale kij z nim... To i tak nic przy zostawieniu bliskich... Ech... Nawet nie proszę o drugą szansę, ale czy mógłbym się pożegnać jakoś? Kupić wnukom pamiątki po mnie, jakieś zabawki? Cokolwiek? Proszę...
W tym momencie z oka Łaskotka spłynęła łezka.

Re: Dramatyczne przygody Feathera

PostNapisane: 16 sty 2013, o 11:06
przez Reetmine
Obrazek

- Może nie zostanie sama, może znajdzie sobie jakiegoś nowego ukochanego? Zresztą nie masz ciała, jak to sobie wyobrażasz że będziesz z nią? Co do dzieci to była kwestia prosta: ich w ogóle nie powinno być, przybyłem po nie swego czasu, ale sama sytuacja się zmieniła. I nie licz, że przekupisz mnie łzami, gdyby były one jeszcze magiczne, ale w tym wypadku nie mają one znaczenia. Co do pożegnania to też nie wchodzi w rachubę, jesteś niewidzialny, nikt ciebie nie zauważy. Poza innymi duchami. Jednak powiem ci Feather, że często się nudzę i lubię gry wszelakie. Zaproponuj mi jakąś, a mogę się zastanowić.

Re: Dramatyczne przygody Feathera

PostNapisane: 16 sty 2013, o 15:06
przez Feather
Cóż... Był w dipie. A feniks miał rację, bowiem faktycznie nie ma ciała i może teraz tylko sobie policzyć swoje członki, rozrzucone po okolicy, jego byłą powłokę. Gdy zaś usłyszał o tym, że feniks lubi gry... To mogłoby się udać.
Cholera, co by tu wymyślić, w czym ja jestem dobry? Hmmm... Mogłyby być bierki, ale on ma szpony, to będzie mieć łatwiej. W karty grać nie umiem... A może...
Pegaz wytarł łzy, wziął głęboki oddech.
- A co byś powiedział na pojedynek na miecze? I tak jesteśmy obydwoje nieśmiertelni, możemy się tłuc ile wlezie.
To było coś, w czym jest najlepszy. Władanie bronią. Chciał więc to wykorzystać jakoś, by wykupić sobie drugą szansę, lub przynajmniej raj. Wtem przypomniało mu się coś, co bardzo by chciał zrobić, mając możliwość. Odwiedzić ukochaną.
- Ale powiedz mi inną rzecz jeszcze, panie Żniwiarzu. Czy będę mógł spotkać Blue Sky?

Re: Dramatyczne przygody Feathera

PostNapisane: 16 sty 2013, o 19:52
przez Reetmine
Obrazek

Feniks udawał, że potrafi czytać w myślach, i nie chciał się pochwalić tym, że nie znał w ogóle zasad bierek, a w karty grał tylko wtedy gdy mógł w nie oszukiwać. Mimo to ten się uspokoił, to nawet było dobrze.
- Nie, na miecze nie będziemy walczyć, bo ty masz kopyta, a ja tylko skrzydła. Zresztą nie wiem jaki to miałby być wykup życia poprzez walkę wręcz.- Wtedy usłyszał imię klaczy, szybko sobie ją przypomniał.- A, twoja pierwsza kobieta i matka Shadowa i Sunny'ego. Muszę ci powiedzieć smutną prawdę Feather, twoja kobieta nie zmarła w czystych okolicznościach. Ona nie chciała dzieci tak bardzo jak ty chciałeś, ta chimera nieprzypadkowo się tam pojawiła.
Phil nastroszył uszy, podniósł głowę jakby czegoś nasłuchując. Nastroszyły mu się pióra na całym ciele.
- Miałbym dla ciebie inny układ.

Re: Dramatyczne przygody Feathera

PostNapisane: 16 sty 2013, o 21:22
przez Feather
On oskarżył go o to, że nie chciał dzieci... Chwila buntu w serduchu Feathera, później przyznanie w myślach mu racji. Z początku nie chciał...
- Chwila... Ktoś nasłał na Turkusika tą chimerę? Ech... - Pegaz pokręcił głową - Układ? Zamieniam się w słuch.
/wiem, że noobpost. Sorka/

Re: Dramatyczne przygody Feathera

PostNapisane: 16 sty 2013, o 22:30
przez Reetmine
Obrazek

- Można powiedzieć, że ona sama go na siebie ściągnęła. Taka chęć nie pozostaje głucha dla wszechświata. I tak, mam dla ciebie układ. Dowiedziałem się właśnie, że pewna osoba którą znam ma zginąć, teraz lub w przyszłości. Wolałbym by ona jednak nie zginęła. Jeśli jej pomożesz ja pomogę tobie i zastanowię się nad przywróceniem ciebie do życia.

Re: Dramatyczne przygody Feathera

PostNapisane: 16 sty 2013, o 22:43
przez Feather
Ciekawe, jak niby miał cokolwiek zrobić, by ta osoba nie zginęła... Ciekawe, zaiste ciekawe. A może warto posłuchać tego feniksa, a niech opowie o planach i układzie.
- No dobrze. Powiedz mi, co mam zrobić, gdzie i wogóle, o co z tym chodzi. I dzięki za szansę.
Myśl o tym, że ma szansę na powrót do życia i uniknięcie potępienia, sprawiała, że stawał się dosyć radośniejszy, żywszy. Może spłodzi sobie "prawdziwe" dzieci? Może utuli wnuki, weźmie je do siebie? Może... Zresztą to okazę się za jakiś czas.

Re: Dramatyczne przygody Feathera

PostNapisane: 17 sty 2013, o 00:30
przez Reetmine
Obrazek

- Owa osoba, którą masz uratować, przebywa w szpitalu, sala 001 jeśli mnie pamięć nie myli. O co chodzi nie powiem, można wręcz rzec, że sprawy rodzinne. Masz szansę na powrót do życia, do normalnego funkcjonowania bez tego meteorytu. Jednakże musisz zapewnić jej bezpieczeństwo, ktoś źle jej życzy. Ja nic nie mogę zrobić, niestety nie mogę ingerować. Ale ty już tak.

Widzisz, że machnął kopytem, w przestrzeni pojawił się portal prowadzący gdzieś w stronę Ponyville. Feniks stał i się tobie przyglądał.

Re: Dramatyczne przygody Feathera

PostNapisane: 17 sty 2013, o 13:53
przez Feather
Feather zastanowił się nieco nad słowami feniksa, postarał się je dobrze zapamiętać.
Sprawy rodzinne? To można by wykorzystać na swoją korzyść, albo przeciwko niemu w razie czego. Ewentualnie będę zmuszony, by cieszyć się życiem potępionej duszyczki. To chyba nie byłoby przyjemne...
Pegaz widząc portal, skinął głową do Phila.
- Dobrze, no więc zrobię to dla ciebie.
Z kamienną twarzą wszedł w czeluść portalu.

Re: Dramatyczne przygody Feathera

PostNapisane: 17 sty 2013, o 22:31
przez Reetmine
Obrazek

- Miło mi to słyszeć, pamiętaj, że to jedyna szansa dla ciebie. Zawalisz to nie tylko twoje ciało, ale też i dusza eksploduje. Nie mogę ci nic poradzić poza tym, byś szukał sojuszników tam, gdzie byś się ich najmniej spodziewał. I szykuj się na to, że nie będzie to zwyczajna akcja ratunkowa, raczej poznanie. Może samego siebie...


Przeszedłeś, nagle zaświtało ci przed oczami i znalazłeś się chyba w szpitalu.

Feather Z/t, możesz pisać w sali 001, ale poczekaj na mój odpis. Odpisze Tali i dopiero wtedy możesz wejść.