Strona 9 z 10

Re: Przygoda na Nightmare Night

PostNapisane: 18 lis 2012, o 00:42
przez Shadow Sky
Shadow zacisnął mocno zęby, słysząc odpowiedź klaczy. Spojrzał na ojca i na resztę ekipy.
- Czekajcie. Ja go chcę zabić, zrozumiano? Prawie zginąłem. Prawie zabił Spiral. Jeśli ona teraz umrze... To chcę mu wypruć flaki, wyłupić oczy, a następnie zrobić z niego pyszny posiłek. Mądry kuc uczy się z śmierci innych... - Dodał, starając się powstrzymać od zabicia go tu i teraz. Na razie podszedł do leżącej klaczy, rozciął sobie zębami pęcinę i podetkał jej do ust, by krew spływała jej do ust. Zacisnął mocno zęby, przysiadł tak, by krew spływała, i przykrył ją skrzydłem. Po chwili, zdesperowany, położył jeszcze obok niej łzę Celestii. - Artefakcie, krwi, miłości... Działajcie, proszę... - Jęknął. - Freki, wilku, proszę... Mój ojciec ma apteczkę. Zerknij tam... na wszelki wypadek.

Re: Przygoda na Nightmare Night

PostNapisane: 18 lis 2012, o 01:37
przez Feather
Feather posluchał syna i schował miecz do pochwy... Wróć! Zamienił go z tym srebrnym, od Breeza. Swój porzucił na trawie. Podszedł do Shadowa, patrząc na biedną Spiral... Zrobiło mu się żal jej, w końcu uratowała mu syna.
Usiadł nad nią... I wtedy amulet na jego szyji rozbłysł krwistą poświatą.
-Spiral. Stan ciężki. Nie-kucyk. Czy podjąć próbę ratunku?
- Eee ja... Tak?
- Próba podjęta

Wisior wystrzelił promieniem w upiorną klacz...
/test na ratowanie Spiral/

Nic, na szczęście medalion nie zadziałał:)

Re: Przygoda na Nightmare Night

PostNapisane: 18 lis 2012, o 01:43
przez Freki_Blackbane
Przynajmniej jeden poprosił.

- Nie... Mam już dość was, kucyków, wymagających ode mnie wszystkiego... Nie po to moja sfora przelewała krew walcząc z siepaczami, byście mną na lewo i prawo rozkazywali. Rób sobie co chcesz. Nie obchodzi mnie jej stan. Nie obchodzi mnie stan żadnego z was. Banda niewdzięcznych darmozjadów...

Uniósł się dumą i założył przednie łapy na znak odcięcia się. Po chwili jednak ruszył powoli rozglądając się wokół na zgromadzonych, idąc w stronę jednorożca.

- Od samego początku zachowujecie się jak banda szczeniaków we mgle. Zaślepieni miłością do samicy która wprowadza tylko ferment w tę grupę... Zapatrzony w ledwie sobie znana klacz wojownik, karmiący demona dzieciak który chyba ubzdurał sobie, że w tym wieku wie co dla niego najlepsze, klacz nie pachnąca klaczą która ma myśli samobójcze prowokując Canidzkiego Carewicza... I ty... Ty zdradziecka, podła świnio... Pozdrów Przewodniczącego Fido, gdy go tam do ciebie wyślę!

I zatopił zęby w sparaliżowanym jednorożcu, przyczynie ich kłopotów. Ugryzł go w gardło, obejmując zębami całą szyję pod czaszką, miażdżąc mu grdykę a następnie przełyk i zaciskając ostro zęby na jego rdzeniu kręgowym, i szarpiąc ostro szczękami, gotowy w każdej chwili odskoczyć, jeżeli ktoś chciałby chronić ich oprawcy.

Re: Przygoda na Nightmare Night

PostNapisane: 18 lis 2012, o 11:18
przez Shade Hunt
Shade nie była zadowolona z całej sytuacji jaka się rozegrała na polanie. Podleciała do pegaza i położyła kopytko na jego grzbiecie - Uspokój się młody już po wszystkim. Dobrze się stało, że to nie ty go nie zabiłeś. Głód krwi ciągnął by się za tobą do końca życia. Stałbyś się taki jak on - wskazała kopytkiem na wilka - Raz zabijesz i będziesz pragnął tego na wieczność. A tak masz jeszcze szansę. Nigdy nie daj się prowadzić gniewowi ba granica do przekroczenia jest bardo krótka. Nie daj się też manipulować i miej własny rozum. Powodzenia w ratowaniu klaczy, myślę, że ma jeszcze szansę.

Następnie zwróciła się do Feathera.
- Nie ruszaj tego srebra może jest i piękne ale jak dla mnie jest przeklęte, to ostrze smakowo wiele kuczej krwi. Za każdym razem gdy będziesz go trzymał, będziesz o tym pamiętał. Oczywiście możesz zrobić jak uważasz. Ja cię tylko przestrzegam. Pochowaj ostrze razem z jego panem. Niech przepadnie na wieki.

Po czym zwróciła swój wzrok w stronę wilka wzbiła się w powietrze i przemówiła do niego. Wyglądała teraz jak upiorna biała zjawa o czarnych włosach na tle księżyca.

- A ty jak ty śmiesz mówić o honorze, TY PSIE ! TAK PSIE! Zabiłeś go gdy był sparaliżowany i bezbronny, to nazywasz honorem. Niezależnie od tego co zrobił on się poddał, odłożył broń i był zdany na naszą łaskę i nie łaskę. Gdybyś go zabił w uczciwej walce to mogłabym cie nazwać wojownikiem, a tak to jesteś zwykłym tchórzem, który zabija kuca bez broni. Canidzki carewicz, śmiechu warte jesteś slaby. Nie dziwię się, że nie jesteś na swoich ziemiach tylko na wygnaniu. Kto chciałby takiego słabeusza. Ale co się dziwić jesteś tylko bezmózgim pragnącym krwi drapieżcą. Przypominam ci nie jesteś na swojej ziemi, więc wracaj do budy skąd przyszedłeś. Przysięgam ci księżniczki, które sprawują władzę w tej krainie i do nich należy prawo tej ziemi dowiedzą się o twoim czynie. Krew tego jednorożca nie należała do ciebie, tylko do nich a ty miałeś czelność im to zabierać na ich ziemiach. Odbierzesz za to swoją sowitą zapłatę. A teraz żegnam.

Po tych słowach Shade odleciała tylko w jej znanym kierunku.

[Z/T]

Re: Przygoda na Nightmare Night

PostNapisane: 18 lis 2012, o 11:44
przez Freki_Blackbane
Ciepła krew... Dawno nie czuł tego uczucia na pysku.

- P... PSIE!? Ty zapyziała jędzo! Jak śmiesz oceniać mój honor?!

Jednak ona kontynuowała... Przypomniał sobie wszystko... Złożenie broni przez jego ojca. Kapitulację Caratu. To jak Diamentowe Psy weszły do pałacu, zaczęły mordować wilki którym Car Geri nakazał złożenie broni. Jak Psy zagryzły jego ojca na oczach całej zebranej rodziny. Jak następnie nie zadowoliły się egzekucją ostatniego cara i jak wytargały na środek placu, przed pałacem, Jego starszego brata. A zawsze był taki łagodny, taki szlachetny i wspaniałomyślny. Pomyśleć, że kiedyś rzesze kochały Garvi'ego. Na jego oczach sfora psów rzuciła się na niego, błagajacego o litość i zagryzła go. I na tym też się nie skończyło... Jego dwie starsze siostry zostały na jego oczach zgwałcone i pozagryzane... W uszach znów rozegrało mu ich błagalne skowytanie i ich krzyki o litość... Ale też wtedy pojawił sie Stary Domor z jego Sforą Hirsynów... I uratował go, ostatniego z rodu...

- Nie jestem słaby... Jestem ostatni... Moje dzieci są za małe... Nie jestem słaby.

W jednym jego oku zakręciła się łza i spłynęła mu po sierści. Zawył smutno do księżyca. Długo i przeciągle, a potem znowu. PO tym wszystkim wstał. Napełniony nową siłą.

- Ha! Niech się dowiedzą! Niech się dowiedzą, że położyłem kres porwaniom w Everfree! Niech się dowiedzą że ten, który przyszedł im z pomocą i obiecał dalszą pomoc, dalej ją niesie! Czyż nie po to Księżniczka Celestia oddała nam
wykopaliska i Las Everfree, byśmy je pilnowali!?

Jakże głupia była tamta klacz... Ona myślała, że jest krwiożerczy? Że jest bezmózgi? Nie widziała w życiu okropieństw wojny i partyzanckiej walki o przeżycie. Zwłaszcza, gdy się jest jeszcze małym, wciąż niewynnym szczeniaczkiem.

Re: Przygoda na Nightmare Night

PostNapisane: 18 lis 2012, o 19:58
przez Locust
Niestety walka okazala się nazbyt niewaleczna i nie było ofiar, jaka szkoda. Flame westchnęła i podeszla do Spiral. Inny rój zapewne. Konkurencja chędożona, ogierów bedzie podkradać. Dobre sobie. Stanęła nad spaczonym changelingiem i szturchnęła go kopytem
-Co martwe było, martwe pozostanie.- mruknęła pod nosem z nadzieją że zdradziecka konkurencja właśnie odeszła na wieczne łowy. Hmm... kolejna sprawa. Kundel. Niestety Shade odleciała, a szkoda, jakby została możnaby się pokusić o kastrację psinki. Odeszła kawałek
-Czyli to wszystko?- zapytała głośno. Byle nie. Byleby jeszcze była okazja do zrobienia buritto z psa.
[w razie ataku pocisk odpychający i odskok]

Re: Przygoda na Nightmare Night

PostNapisane: 18 lis 2012, o 20:30
przez Reetmine
MG

Najpierw Feather stał przy jednorożcu, ale gdy jego syn podszedł do kościanej klaczy odpuścił go i poszedł pomagać Spiral. Freki przez nikogo nie niepokojony rzucił się na Cool Breeze i niczym dzikie zwierzę zagryzł go, wcześniej wyrażając swoje zdanie o drużynie. Z jednorożca niewiele pozostało, ledwo krwawa miazga.

Wtedy to zdenerwowana Shade( dalej incognito) podleciała i sama wyraziła zdanie o carewiczu, niezbyt pochlebne zresztą. Widać było, że trafiła w jego czuły punkt, bo ten na chwilę się uspokoił i nawet się wytłumaczył, ale szybko odzyskał rezon. Locust/Flame zaś przyglądał się całej sytuacji, szykując się do odejścia.

Amulet Feathera nic nie zdziałał, już został użyty. Podobnie jak artefakt jaki miał Shadow nie poskutkował, wtedy to lekko się nagryzł i zbliżył kopyto do ust Spiral. Ta dotknęła je swoimi ustami i zaczęła pić jego krew, niczym dziecko pijące mleko z butelki. Młody pegaz poczuł się słabszy, kościany changeling zaś zaczął wykazywać oznaki życia. Spiral wstała po chwili i uśmiechnęła się do Shadowa.
- Dziękuje ci, wcześniej to ja uratowałam ci życie, teraz jak widać przyszła twoja kolej.

Zjawa zbliżyła się do zwłok swojego niegdyś męża, położyła na nim kopyto. Nagle podniosła głowę do góry, zdawała się być zaskoczona. Odeszła do tyłu i zaśmiała się.
- A więc przeżyło... widzę, że byłam głupia, a moja zemsta nie miała sensu. Żegnajcie kucyki.

Nastąpił mały wybuch światła, który oślepił zgromadzonych, po nim zaś nie było już śladu po Cold Hoof. Zostaliście na polanie sami, nikogo poza wami( i Spiral) już nie było. Tak oto zakończyło się polowanie w Nightmare Night.

Dziękuje wam za sesję, może nie wyszła tak jak bym się w pełni spodziewał, ale i tak się fajnie wam mistrzowało. Mam nadzieję, że i wam się fajnie grało, może trwało to dłużej niż się spodziewałem, ale i tak skończyliśmy przed końcem miesiąca. Na PW dam wam ilość expa jaką każdy z was dostał. A, możecie robić co chcecie, jeśli chcecie wrócić do Ponyville wystarczy dać z/t z tematu.

Re: Przygoda na Nightmare Night

PostNapisane: 18 lis 2012, o 20:41
przez Feather
Pegaz podniósł się, widząc, że i tak nic nie da się zrobić. Płacząć więc uniósł miecz i schował go.
- Wybacz, Shadow...
Gdy się odwrócił, zobaczył, że Freki zagryzł mordercę... Podobało mu się to, co zrobił.
- Ten drań zabijał źrebaki i zabił przyjaciółkę syna. Sam bym go dobił - rzucił do SilverCreast - Freki ma inne obyczaje i inną mentalność, nie da mu prawić wywodów, jak on nie może nam mówić o brutalnej Canidzie, której nie zrozumiemy. Czy jak tam się jego państwo nazywało.
Po tych słowach wrócił do przeszukiwania martwego jednoroga i jego sprzętu.
- Ach, Silver... Zapomnieć, znaczy zgodzić się. Te ostrze zostanie na pamiątkę. Na moim stojaku, nad moim kominkiem, lub jako dowód na komendzie.
Potem podszedł do Shadowa i klepnął go lekko.
- Spieprzajmy stąd.
z/t

Może źle odczytałeś, ale Spiral przeżyła. Wasze artefakty nic nie zdziałały, dopiero jak zaczęła pić krew Shadowa to się ożywiła.

Re: Przygoda na Nightmare Night

PostNapisane: 18 lis 2012, o 20:50
przez Shadow Sky
Żyła... Żyła! Co prawda jednorożec został zagryziony, ale to już nie było takie ważne. Uśmiechnął się do stojącej twardo na kopytach Spiral.
-Jak się czujesz? No i.... - Spojrzała na trupa. - Wiesz, tak mi się zdaje, że pojawiło się sporo mięsa... Mam ci je przyrządzić? Jestem kucharzem, wiesz. - Uśmiechnął się niewesoło do kościotrupki. Ojca na razie olał.

Re: Przygoda na Nightmare Night

PostNapisane: 18 lis 2012, o 21:14
przez Reetmine
Obrazek

-Na tyle dobrze, na ile może się mieć osoba która przed chwilą prawie umarła.- Spojrzała na truchło martwego jednorożca, jak i na miejsce, gdzie jeszcze wcześniej stała zjawa. Przyglądała się odlatującej Shade i odchodzącemu Featherowi.- Nie zjem go, wolę pić krew inteligentnych istot, nie je zjadać. Co innego już zwierzęta. Nie mam potrzeby go zjadać, można powiedzieć, że nawet go żałuje.

Re: Przygoda na Nightmare Night

PostNapisane: 18 lis 2012, o 21:38
przez Shadow Sky
-Rozumiem... - Burknął Shadow, niezbyt zadowolony. Jedyne co go cieszyło to to, że koniec imprezy, już chyba go nic nie zabije. Spojrzał na Spiral i znowu się lekko uśmiechnął. - Co teraz z tobą będzie? Nie potrzebujesz... Nie wiem... Opieki? Nie wyglądasz najlepiej... Nawet, wybacz, jak na krwisty szkielet. Może byś tak się... Ekhm... Ubrała i pójdziemy do mojego brata? Został lekarzem, przebada cię... Czy coś... Nie chcę by coś ci isę stało.

Re: Przygoda na Nightmare Night

PostNapisane: 18 lis 2012, o 21:55
przez Reetmine
Obrazek

- Co ze mną będzie? Pewnie zniknę, jak to mam w zwyczaju. To nie byłby dobry pomysł abym udała się z wami do miasta, nawet biorąc pod uwagę święto. W Ponyville zapewne są istoty które mogłyby wyczytać moją prawdziwą naturę, al dla kucyków zawsze będę potworem, niczym więcej. Zresztą wasi lekarze nie są mi już w stanie pomóc, teoretycznie jestem martwa. A z twoim bratem styczności mieć nie chce, sprawy przeszłości. Mogę ci potowarzyszyć do miasta, ale wejść nie wejdę, zbyt wielkie niebezpieczeństwo.

Re: Przygoda na Nightmare Night

PostNapisane: 18 lis 2012, o 22:37
przez Shadow Sky
-Rozumiem. Mam nadzieję, że będę mógł cię odwiedzać? - Zapytał spokojnie Shadow, podchodząc do niej i obejmując ją swoim skrzydłem. Musnął ją wargami w poli... To, co jako prawie nieumarła miała jako policzek. - Sam dotrę do miasta, ale przedtem chciałbym się... Pożegnać. Jakoś miło. Jak najmilej dla nas obu. - Spojrzał jej w pałające czerwienią oczy.

Re: Przygoda na Nightmare Night

PostNapisane: 18 lis 2012, o 22:49
przez Reetmine
Obrazek

- Pewnie czasem będę przybywała w okolice tego miasta, wtedy będę miała chwilę czasu.- Zaskoczyło ją jego zachowanie, większość kuców pewnie bała by się nawet do niej zbliżyć na mniejszą odległość niż metr. Spoglądała w jego oczy, po czym się zaśmiała.- Niech ci będzie. Chodźmy gdzieś, gdzie nikt nam nie będzie przeszkadzać.- Ostatnie zdanie powiedziała już szeptem.

Re: Przygoda na Nightmare Night

PostNapisane: 18 lis 2012, o 23:20
przez Sal Ghatorr
Gdzie nikt nie będzie przeszkadzał... Gdzie nikt nie będzie im przeszkadzał? Czy... Jego ojciec nie miał aby salonu łaskotek, takiego fajnego? Uśmiechnął się do Spiral szeroko.
-Wiesz, znam doskonałe miejsce. Lubisz chmurki? I spełnianie życzeń? Nie wiem jak wielkich, ale, dajmy na to, gałkę lodów powinnaś dostać za darmo. - Oczy mu błysnęły leciutko.

[Reet, jakby się zgodziła to daj zt dla nas obu]