przez Reetmine » 4 lis 2012, o 21:56
MG
Shade nie ma złamanych skrzydeł, tylko Malk. FEL nieudany, nie masz jak przekonać pająka do siebie:P
Shade i Malk: Jedyną odpowiedzią usłyszaną od pająka były kolejne piski. Shade zerwała się na równe nogi i postanowiła biec, ale zanim to stało z ust pająka wyleciała pajęczyna która oplątała jej nogi. Zwierzę choć samo nie atakowało zareagowało instynktownie, zatrzymując ciebie. Teraz stwierdziłaś, że twój plan nie był taki idealny: nie wiedziałaś gdzie jesteś, nie wiesz czy znalazłabyś miejsce gdzie walczyliście. Musiałabyś kręcić się po lesie, a że byłaś ranna to mogło nie być tak dobre rozwiązanie. Pająk poza tym nie atakował, leżał tylko na ziemi.
Nagle ktoś wyszedł z pagórka, dopiero teraz mogliście stwierdzić, że to nie był pagórek, lecz duża lepianka. Ową istotą był starszawy wilk ubrany we własnoręcznie zrobioną szatę, opierał się na lasce. Gdy podniósł głowę mogliście spojrzeć, że miał puste oczy- był mianowicie ślepy. Podszedł do "szeloby" i pogłaskał ją po głowię, ta puściła sieć.
- Musicie mu wybaczyć, ma z waszą rasą złe wspomnienia. Dzisiejszej nocy kilka kuców obrzucało go pochodniami, przyszedł do mnie bym go uleczył, a przy okazji znalazł was. Nie był głodny. Opatrzyłem wasze rany na tyle ile mogłem, nastawiłem twoje skrzydła.- Obrócił głowę w stronę Malka.- Złą porę wybraliście na podróż po lesie, złe rzeczy się dzieją. Może chcecie herbaty, zapraszam do środka.
Wilk nie czekając na was wszedł do lepianki, co robicie?
Pozostała ekipa:
Feather: Rzut na PER 36, Nieudany. Nic nie wypatrzyłeś, żadnego zagrożenia.
Shadow- nie musiałeś rzucać, dobrze widać.
Locust: 18 na Per, udany. Coś wyczułeś, nie wypatrzyłeś. Coś ciekawego:)
Feather wzbił się w powietrze i starał się wypatrzyć wszelakiego zagrożenia, ale niczego nie dojrzał. Jak i niestety nie dojrzał świateł w Ponyville, co już było zastanawiające. Dookoła był tylko las ogarnięty nocą. Shadow podszedł do kamieni, "Flame" zaś z niego zeszła. Młodszy pegaz na jednym odczytał "Cold Hoof, lat 25", na drugim zaś było "Freeze Brush, 0 lat". Pierwsze co mu przyszło do głowy to to, że to matka z dzieckiem, być może noworodkiem.
Locust czuła czyjąś obecność, czegoś podobnego do siebie, ale jednak innego. Rozglądała się szukając źródła, to znajdowało się z prawej i szybko się zbliżało. Freki nic nie wyczuł, nie spodziewał się teraz zagrożenia.
Na scenę wkroczyła pędząca klacz, która skoczyła w stronę Shadowa i go przewróciła na plecy. Była to czarna klacz kuca ziemnego o blond włosach, nie posiadała uroczego znaczka. Uśmiechała się do niego, miała głębokie czerwone oczy. Nagle mina zmieniła się jej na zaskoczoną, spojrzała na jego grzywę i skrzydła, po czym zeszła z Shadowa.
- Wyglądasz jak on, ale nim nie jesteś. To sobie znaleźliście porę na podróżowanie po lesie.
Freki wyczuł swoim noskiem, że coś mu śmierdziało po prawej. Coś się tam znajdowało...
Changeling zaś poczuł dziwną bliskość z nową "klaczą".
WS....BS.....S.....T....PER...AG...INT....FEL...WP....HP
37.....43....21....33....38....33....30.....48....50....11