Strona 1 z 10

Przygoda na Nightmare Night

PostNapisane: 28 paź 2012, o 12:45
przez Reetmine
Obrazek

Las Everfree to najlepsze miejsce do zwiedzania podczas Nightmare Night, przynajmniej według tych którzy są tak odważni, szaleni lub dosyć głupi by się do niego udawać. Zwyczajowo kuce unikają tego miejsca, ale podczas tej nocy miejsce nabrało jeszcze dziwniejszego klimatu. Nie słychać odgłosów zwierząt, czy to pohukiwań sów i ptaków, czy małych nocnych drapieżców. Oczywiście są kuce które oddają cukierki Nightmare Moon, ale to jest przy samej granicy z Ponyville, nie w samym lesie. Księżyc w pełni rzuca dosyć jasne światło, ale w samym lesie, pośród jesiennych opadających liści już może nie być tak widocznie.
Na jednym z większych kamieni siedział sobie błękitny jednorożec i zajadał sobie prostą kolacje, popijając sobie wodę z manierki. Siedział tak na widoku by można było zwrócić na niego uwagę, jednocześnie tak z boku by unikać grupek dzieciaków kierujących się do posągu mrocznej pani nocy. Czekał w skupieniu na tych, którzy mieli z nim się udać na poszukiwania.

Re: Przygoda na Nightmare Night

PostNapisane: 28 paź 2012, o 14:10
przez Feather
Pegaz zmierzał wolnym krokiem do posągu Nightmare Moon. Oczywiście nie uniknął grupek źrebaków, którzy chwalili jego "kostium łowcy wampirów", oraz ich rodziców, którzy ich pilnowali, bądź sami brali udział w zabawie. Olewał jednak gawiedź, idąc dalej przed siebie, w końcu zauważył gdzieś pewnego jegomościa, błękitnego jednorożca, który zebrał kucyki w karczmie, by wyruszyły z nim na poszukiwania. Dołączyłdo niego, siadając obok.
- Smacznego. Dziwny coś ten las... Taki spokojny, taki martwy... - zaczął rozmowę.
Wzorem ogiera rozpakował swój plecak-kostkę, wyjmując z niego małe zawiniątko, bułkę oraz manierkę, zaczął konsumować malutką kolację. Będzie mu potrzebna energia na taką wyprawę... Poza tym miał jeszcze też coś mocniejszego w plecaku, jeszcze cztery takie bułki, oraz sporą tabliczkę gorzkiej czekolady. Jedząc tak sobie kolacyjkę, przyjrzał się głębi lasu. Wydawał się mroczny, ciemny, nieprzenikniony...
Dobrze, że ma te krzesiwo. Przynajmniej może zrobić sobie malutką pochodnie.
Tak też uczynił. Poszukał jakiejś większej, grubszej gałęzi, narawł wysuszonej trawy, pozbierał także inne suszki i zaczął "klecić wyób pochodniopodobny". Na końcu oblał ją nieco "czymś mocniejszym", co okazało się być whisky w piersiówce. Sporo jeszcze zostało. Tak więc jak tylko suszki nasiąkną, będzie mógł ją bez trudu podpalić. miodzio.

Re: Przygoda na Nightmare Night

PostNapisane: 28 paź 2012, o 14:59
przez Shade Hunt
Silvercreat podziwiała w zachwycie Ponyville podczas święta koszmarów idąc wolnym krokiem w stronę Lasu Everfree. Całe miasto wyglądało upiornie i strasznie, ale w humorystycznym znaczeniu. Ponieważ wszyscy radowali się i cieszyli, a nie uciekali z krzykiem ze strachu, nie było tez paniki. Kucyki radośnie biegły przebrane w dziwne upiorne stroje, źrebaki domagały się słodyczy bo inaczej groziły psikusem. O ile w wielu kucykowych sercach las Everfree budził przerażenie u niej tylko ekscytację i radość. Odważnym krokiem wkroczyła do lasu. Była odziana w czarny płaszcz z kapturem zaciągniętym teraz na głowie oraz spakowany plecaczek na plecach. Przeszła obok posągu Nightmare i zwinęła tabliczkę czekolady. Stwierdziła, że koszmarna księżniczka niczego nie zauważy i tak złożono jej wystarczającą daninę z masy słodyczy. Więc utrata tabliczki lub dwóch nie powinien jej martwić. Podeszła do dwóch ogierów, które już czekłay i pałaszując czekoladę rzekła
- Dobry wieczór. Piękną noc koszmarów dziś mamy, prawda? Kiedy wyruszamy?

Re: Przygoda na Nightmare Night

PostNapisane: 28 paź 2012, o 15:20
przez Malk Avian
W pewnym momencie z nieba spadł pegaz, wyrzynając niewielki krater w ziemi. Przez chwilę się nie ruszał, lecz po chwili uniósł kopyto:
- Nic mi nie jest! Nic mi nie jest!
Podniósł się powoli i stanął na równych nogach. Sprawdził jeszcze czy podczas tego lotu niczego nie zgubił. Dwa wakizashi dalej spoczywały na swoich miejscach w pochwach przy pasie. Podobnie jak kilka nożów do rzucania, ukrytych pod płaszczem. Zajrzał do swojej torby. Kilka jabłek, dwa batony czekoladowe, trzy rolki papieru toaletowego, woreczek z siarką, luneta, cyrkiel, lina i butelka z wodą były na szczęście nieuszkodzone. Spojrzał na kucyków, którzy zdążyli się już zgromadzić:
- Wybaczcie, jeśli was przestraszyłem, ale musiałem trochę przyspieszyć - groziło mi wykrycie przez ONYCH. No dobra, kiedy wyruszamy?

Re: Przygoda na Nightmare Night

PostNapisane: 28 paź 2012, o 17:49
przez Freki_Blackbane
Nagle w nocy rozległo się przeciągłe wycie. Można było wtedy dostrzec siedzącego na skale w lesie nieco dalej Frekiego. Freki wył, a po chwili odpowiedziało mu obce wycie. Powtórzył raz jeszcze, tym razem dwoma krótkimi i machając powoli ogonem spojrzał na zebrane kuce.

Patrzył na nie spokojnie. Na razie jakoś nie czuł większej potrzeby by się z nimi integrować, chociaż musiał przyznać ze uroku nie dało się klaczy pegaza odmówić i miała w sobie tyleż samo egzotyki, co on sam musiał mieć dla kucyków. Ogon zadrgał mu energiczniej gdy zmierzył ją swymi widzącymi dobrze w mroku oczami.

Następnie zmierzył wzrokiem białego pegaza który marnował alkohol. Sądząc po jego kolorze i zapachu, było to whisky... Whisky miało około 40%, nie ma prawa się zapalić, więc zmarnował je na pochodnię, która i tak szybko by się wypaliła gdyby nawet whisky miało 50%. Nie spodobał mu się. Marnował zapasy, i stwarzał zagrożenie. Jeżeli tutejsza zwierzyna, z gatunku tych większych i drapieżniejszych, miała się na nich rzucić, ogień zaraz je zwabi.

Szaleniec nie szanujący władzy. Będzie musiał na niego uważać. Nie podobał mu się wcale. I do tego wciąż majaczył swoje teorie spiskowe.

- Zaprawdę przepiękną...

Odpowiedział klaczy uprzejmie i dalej siedział na swoim miejscu.

Re: Przygoda na Nightmare Night

PostNapisane: 28 paź 2012, o 18:11
przez Locust
/tu wstawic avek Flame/
Czarna klacz pewnym krokiem szła ku posągowi. Nie interesowało jej święto, źrebaki... Szkła ku celowi zastanawiając sie z kim zacisnąc relacje, niczym pętlę stryczka. Ważne było się pożywic. W końcu zauważyła grupkę znajomych z karczmy kucyków, przy sobie nie miała nic, ale magia i to co przyniesli inni powinno jej wystarczyc. Stanęła obok Feathera i uśmiechnęła się drwiąco
-No to jaki mamy plan?- zapytała się wszystkich przydreptując z chłodu

Re: Przygoda na Nightmare Night

PostNapisane: 28 paź 2012, o 18:11
przez Shadow Sky
-Przeklęty las, przeklęta noc... - Mruczał cicho Shadow, lecąc w stronę sporej, acz pstrokatej grupki, która zebrała się w lesie. Błękitny jednorożec, którego ni Discorda nie kojarzył, klacz którą kojarzył z słyszenia jako swoją bratową, ojca, kogoś doskonale przebranego na Nightmare Moon (strój wilka z Canidy! ODLOOOOOT!) i wreszcie... Klacz. Klacz taką, że na sam jej widok, z sporej odległości, Shadowowi niemalże gały wyszły z oczodołów. Ciekawe czy lubi tatuaże... Wylądował wreszcie obok grupy. - Dobry wieczór. Cześć tato, cześć Flamy... - Dalsze słowa uwięzły mu w gardle, gdy zorientował się, że to nie kostium wilka, a sam wilk. Mimo, że to nie było za mądre, zmierzył canidyjczyka wzrokiem od stóp do głowy, z lekko uniesionymi z zdziwienia brwiami.

Re: Przygoda na Nightmare Night

PostNapisane: 28 paź 2012, o 18:18
przez Feather
/Nie wiem, czy pisać, ale pisam ;_;/

- Tak, piękna ta noc... Ech... Czyste niebo, a jednocześnie też i ta mgła roztaczająca się w lesie, jak gdyby chciała nas pochłonąć i strawić w ciemnościach. To zadanie będzie niebezpieczne i ciekawe... Oj tak...
Pegaz uśmiechnął się do gejszy. Wyglądała przesłodko w blasku księżyca. To oznacza tylko jedno - musi ją poznać.
Z zachwytu wyrwał go huk uderzenia Malka Aviana, który oświadczywszy, że jest cały i zdrowy dołączył do nich. Pegaz zachichotał.
- Jakich ONYCH? - spytał, lekko się dziwiąc.
No i dołączył też i wilk... Ukłonił się mu leciutko, okazując resztki grzeczności. Czuł w kościach, że jeszcze ten Freki coś nabroi, albo sprawi problem... No i patrzył na niego krzywo. Na to pegaz odpowiedział pytającym gestem, który mniej więcej wyglądał na dygnięciu łebkiem w górę.
- W czymś panu przeszkadzam, czy może chciałbyś łyka, panie wilku? - spytał z nutką zdziwienia.
Następnie pojawił się też jego synek.
- Witaj Sunny! - przywitał go wesoło - Ty też zamierzasz wziąść udział w tym zadaniu?
Po tych słowach, pojawiła się i Flame.
- O, cześć Flame! Wzięłaś też swojego ogiera, co? Sunny, dbaj mi o nią i nie przynieś wstydu! - zażartował, myląc się co do syna. Przecież to był Shadow...
/Proponuję rozdzielić kolejki potem :U ale to chyba oczywiste/

Re: Przygoda na Nightmare Night

PostNapisane: 28 paź 2012, o 23:05
przez Reetmine
MG

Dobra, kolejka obowiązuje taka jak tutaj się pojawiła, czyli Feat-Shade-Malk-Freki-Locust-Shadow-MG.
Czasem jeśli trzeba będzie wcześniej zareagować to wejdę przed kimś, kolejka się nie zmienia.
Teraz napisze po Featherze, później zaś po Shadowie.




- Ten las zawsze taki w nocy jest, choć teraz wyjątkowo, nawet ta noc dziwnie działa na naturę. Uważaj z pochodnią, wolelibyśmy raczej nie być tak widoczni, przynajmniej na razie. Wbrew pozorom jest bardziej żywy niż martwy.- Poczekał aż zebrała się cała ekipa, nie widział sensu w odpowiadaniu każdemu po kolei. Dawno takiej hałastry nie widział: wilk, szaleniec, jakaś gejsza, klacz w ciąży, młodzieniec i ojciec w jego wieku i on. Żyć nie umierać. Wypił jeszcze raz z manierki i wstał z kamienia.- Miło mi widzieć, że jednak postanowiliście przyjść. I miło słyszeć wreszcie jakieś konkretne pytanie.- Uśmiechnął się do Flame, jednak kogoś interesowało coś więcej niż czas wymarszu.- Plan jest dosyć prosty. Wchodzimy do lasu, głęboko w jego środku są duże ruiny, a przynajmniej powinny być jak byłem tam ostatnim razem. Jeśli ktoś miałby w nim przebywać to raczej tam, na pewno w przypadku jakiejś sekty jeśli jakaś za tym stoi. Jeśli zaś to potwór to pewnie wcześniej na niego natrafimy. Jesteśmy na tyle dużą grupą, że i tak nas odkryją, na tyle jednak małą by kogoś to nie skusiło. Nazywa się to "świadome wchodzenie w pułapkę gdy ma się pewność, że można to obrócić na swoją korzyść". Pewnie ktoś tam nie spodziewa się, że ofiara sama do niego przyjdzie, i to już jest zaskoczenie. Może być ciężko ale jeśli przeżyjecie czeka was nagroda od rodzin kilku zaginionych, zebrała się już niezła sumka. Jak i wszystko co znajdziecie po drodze interesującego jest wasze. Pozwolicie zatem, że już teraz wyruszymy, nie ma co czekać.

Jednorożec wstał i skierował się w stronę lasu, wy ruszyliście za nim. Musieliście przyznać, że pomimo humorystycznej oprawy Nightmare Night las nie był taki wesoły, a już zwłaszcza gdy się w nim bardziej zagłębiło. Panowała w nim martwa atmosfera, w samym środku lasu nie odzywały się zwierzęta, przekonaliście się też, że jedyne co słyszycie to wasze kroki.
Ty Featherze, Shadowie i Shade odczuwaliście dziwny stan, jakby pomimo tego mroku coś cały czas was obserwowało, choć nikogo sami nie widzieliście.
Tobie Freki twoja natura podpowiadała byś uważał lub opuścił to miejsce. Jako wilk miałeś bardziej wyostrzone zmysły, które same ciebie ostrzegały. A zwierzęta pochowały się do swoich norek, nawet drapieżniki.
Byłeś sam Locuście, sam z grupą uzbrojonych kuców i na dodatek w ciemnym lesie. Widziałeś wszystko normalnie, owadzie oczy z łatwością przejrzewały mrok. Przywykłeś do ciszy będąc zmiennokształtnym i musząc się czasem ukrywać, jednakże ta cisza działała deprymująco.
Natomiast Malkavian czuł się jak w domu, przynajmniej jedna z jego jaźni tak czuła.

Cicho wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie... Jednorożec podczas podróży milczał, sam niewiele mówił chyba, że któryś z was go zaczepił. Oglądał otoczenie i jakby szukał śladów. A więc idziecie sobie razem wydeptaną ścieżką zmierzając gdzieś tam...



OD MG- JEŚLI CHCECIE TEST WYKONAĆ NA COŚ( BY NP. SAMEMU POSZUKAĆ JAKIŚ ŚLADÓW) TO PISAĆ TO W POŚCIE.

Kolejka: Feat-Shade-Malk-Freki-Locust-Shadow-MG

Re: Przygoda na Nightmare Night

PostNapisane: 29 paź 2012, o 14:55
przez Feather
Coś mi się nie podoba w tym lesie... Nigdy tego nie czułem... Powietrze stało sie obrzydliwie lepkie, gęste, wilgotne... Ach, cholera. I na dodatek właśnie mi się przypomniało, że... Ech... Kuźwa. Blue Sky... Umarła tutaj... Szlag, głupie wspomnienia... Dobra, nie myśl o tym stary drabie, tylko patrz, gdzie leziesz i uważnie się rozglądaj za ciekawymi rzeczami... - pomyślał pegaz.
Cóż, czuł lekki niepokój, czuł się dosyć nieswojo... Jednak zarazem był też nieco "podniecony" nową przygodą, której tak dawno nie przeżył...
- Psst, zapalić pochodnię? - spytał, idąc za jednorożcem.
Jednak mimo wszystko wolał znać zdanie podróżnika i może też reszty bandy. Jakby tak miał przypadkiem zrobić coś głupiego...

Re: Przygoda na Nightmare Night

PostNapisane: 29 paź 2012, o 18:51
przez Shade Hunt
Shade miała wrażenie, że ona jak i reszta grupy są obserwowani, ale co tam, dalej odważnie stawiała kopytko za kopytkiem, brnąc w głąb nieprzyjaznego lasu Everfree. Szła za Feather i jedynie co widziała to jego biały zad który lśnił się w odbiciu promieni księżyca. Była pełnia, a póki księżyc był widoczny i dawał na tyle światła, że pochodnie nie były potrzebne. Szkoda, że pegaz nic nie słyszał o maskowaniu. Był widoczny jak na dłoni, ona przynajmniej miała na sobie czarny płaszcz. Z drugiej strony jeśli coś wyskoczy to najprawdopodbniej zaatakuje obiekt najbardziej widoczny. Ewentualnie zginie Flame, bo w familiach jakie oglądała na holowizji w Canterlocie to zawsze czarne kucyki ginęły jako pierwsze. Przystanęła na chwilę i zrównała krok z Frekim.
- Hej słuchaj, może pójdziesz na przód grupy. Masz o wiele lepszy węch i słuch niż my wszyscy razem wzięci. Szybciej dostrzeżesz niebezpieczeństwo i nas zaalarmujesz. Za tobą puszczę tego świrniętego pegaza - nie ufam mu. Później tamtą dwójkę pegazów - wskazała na Feathera i Shadowa. A ja i Flame będziemy zamykać tyły. Tak to idziemy zupełnie chaotycznie i głupio pchamy się a może za niedługo wpadniemy w pułapkę. - westchnęła Shade, która postanowiła robić za mózg grupy.

[ proszę o rzut na percepcję jeśli jest on potrzebny, ewentualnie jeśli Freki się nie zgodzi to możesz mi rzucić na Fellowshipa XD ]

Re: Przygoda na Nightmare Night

PostNapisane: 29 paź 2012, o 19:39
przez Malk Avian
Pegaz szedł sobie spokojnym krokiem tuż koło "gejszy", od czasu do czasu spoglądając na jej... ciało. Rozglądał się po okolicy. W jego pamięci zaczęły się ukazywać momenty z przeszłości, kiedy to pierwszy raz spotkał ONYCH. Uśmiechnął się mimowolnie, otarł łezkę, i wskazując kopytkiem pokazywał zapamiętane tereny swoim towarzyszom:
- Tam się zgubiliśmy. O a tam zostaliśmy pojmani. A znowu tam nas przesłuchiwali. A z kolei tam wpychali nam te sondy w... ciało. A tam robili mi pranie mózgu. O, a tam zabili mojego ziomka i wykorzystali jego truchło w jakimś mhrocznym rytuale. Gdzieś w tamtą stronę powinna leżeć ta fajna kapliczka. Ach, stare, dobre czasy. - westchnął z nostalgią. Słysząc pytanie Feathera, odpowiedział:
- Po co? Przecież jest całkiem jasno.
Następnie błyskawicznie odwrócił głowę w kierunku białej pegazicy:
- Hej! Słyszałem! Nie żaden "świrnięty", tylko niezrównoważony umysłowo! A tak w ogóle to dlaczego ty masz wydawać rozkazy? - zapytał się podejrzliwie. Co prawda jej urok oddziaływał lekko na Malka, jednak ten, zaprawiony w intrygach ONYCH, umiał się od niego obronić.

Re: Przygoda na Nightmare Night

PostNapisane: 29 paź 2012, o 23:48
przez Freki_Blackbane
Freki warknął krótko na szaleńca i podszedł bliżej białej klaczki.

- Mój węch wyczuje wszystko w naszym pobliżu. Poza tym, nasz biały kolega stanowi świetną tarczę kiedy my będziemy mogli zająć się ewentualnymi zasadzającymi się, którzy się na nim skupią. I nie ufam szaleńcowi bardziej niż ty, więc skąd pomysł, że zgodzę się by był na moich tyłach? Wolę to miejsce. Mogę spokojnie obserwować okolicę i... Ładne białe klacze.

To ostatnie powiedział już cicho, jej na ucho, i zaczął węszyć. Miał nadzieję, że jednak nic ich nie zaatakuje. Na razie nie było potrzeby wyć za sforą. Odpowiedziała mu niedawno i nie czuł jeszcze, że się zgubili. Poza tym, sfora aktywnie polowała w tym lesie od czasu gdy się tu sprowadziła.

*tak, prosze o percepcję na węch Frekiego.*

Bardzo ładnie, gdzie są staty?:P- Reet

Re: Przygoda na Nightmare Night

PostNapisane: 30 paź 2012, o 16:55
przez Locust
-Hmm. jak chcesz to ja moge zacząć wydawac rozkazy, ale wtedy nieposłuszeństwo może się dla ciebie bardzo źle skończyć- rzuciła do Malka Flame lekceważącym głosem. Zaczynała się denerwować, nie wiedziała czemu. Przecież była całkiem bezpieczna... a jednak ta cisza i mrok dziwnie działała na umysł changelinga. Na dodatek ta dziwna klacz podbierała jej potęcjalne ofiary. Wyglądało na to że bedzie musiała się zadowolić jedynie nagrodą
-Lepiej trzymajmy się razem, tak bedzie trudniej nas rozbić. Jeśli chcą na nas polować, to już nas obserwują. Tak bedzie trudniej nas rozbić

Re: Przygoda na Nightmare Night

PostNapisane: 30 paź 2012, o 18:25
przez Shadow Sky
-Tato, jestem Shadow, nie Sunny. - Oburzony pegaz poprawił ojca. Niby łatwo ich było pomylić, ale przecież po to robił sobie tatuaż, by go odróżniano od brata. Z zainteresowaniem słuchał, co miał do powiedzenia prowadzący ich jednorożec. Ruiny, nagroda... Przygoda! To jest coś, w czym warto brać udział. Dziwnie się tylko czuł, gdy zdawało mu się że coś ich obserwuje, ale to na pewno musiało być tylko i wyłącznie uczucie, bez żadnego potwierdzenia w faktach.
Czemu ten kretyn tak wiele i głośno gadał? Shadow szedł obok ojca, rozglądając się uważnie.


/proszę o rzut na percepcję za rozglądanie się... zaraz jak dostanę staty