Strona 4 z 5

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 20 wrz 2012, o 12:44
przez Feather
- Sunny -
Wchodzisz do kolejnego pomieszczenia z jedną klamką. Nie jest hiper duże, ma kształt kwadratu. Sufit jest dosyć nisko, jakieś pół metra nad Twoją glową. Z pochodni, które wiszą w jego rogach, bije przyjemne światło i ciepełko. Na jednej ze ścian widzisz kraty, a na nimi... Następny pokój z małym, kilkuletnim ogierkiem, prawdopodobnie w wieku ośmiu lat. Jest przywiązany do stołu za pomocą skórzanych pasków, zapiętymi na kłódki, nie klamry. Patrzy na ciebie, jakbyś go zaraz miał skrzywdzić, szamocze się, płacze. Pod kratką znajduje się pulpit z trzema guzikami. Wracając do stołu - Bardziej przypomina skrzynię, która ma wycięcia, otwory.
- Och, czyż on nie jest słodki, Sunny? - dobiega cię głos z kryształu na podłodze, którego wcześniej nie zauważyłeś - Taki malutki... Nie bój się mały, ten pan cię nie skrzywdzi... Tylko... Odrobinę połaskocze.
Z otworów "wypełzły" mechaniczne ramiona z zamontowanymi na nich miotełkami, do zamiatania kurzu.
- Drogie Słoneczko, ten panel posiada trzy guziki. Musisz je wszystkie aktywować, by ukończyć zagadki. Tak, wszystkie, dojść do mnie... Kto wie, czy nie będziesz mieć okazji, by się zemścić... Problem jednak polega jednak na tym, że wtedy po aktywacji zacznie łaskotać malca. I nie przestanie. NIGDY. Możesz też zrobić inną rzecz...
Coś błysnęło w rogu pokoju. Była to dźwignia.
- Uwolnić go, lecz wtedy będziesz musiał przejść jeszcze parę, naprawde wyczerpujących zadań...
Mały zaczyna płakać po cichutku.
- Proszę... Pana... Niech pan... Tego nie robi... Proszę... Ja mam straszne łaskotki i... I ja się boję, chcę do mamy...
Patrzy na ciebie dużymi, smutnymi oczkami.

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 20 wrz 2012, o 12:53
przez Sunny Sky
Sunny spojrzał z mordem w oczach na kryształ i bez nawet chwili wahania podszedł do dźwigni i przesunął ją. Wbił wzrok w kryształ.
-Zatkaj uszy, mały... - Odczekał kilka sekund i zaczął krzyczeć wściekłym tonem. - Dopadnę cię i skopię ci tą małą, obleśną dupę, ale na moich warunkach. Zrozumiano, śmierdzielu? Wtedy się dopiero pośmieję... Oj tak, będę się śmiał, i to sporo. Dawaj te kolejne zagadki i módl się, by były skuteczniejsze niż te debilne pułapeczki, bo jak nie, to skończysz... Źle!

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 20 wrz 2012, o 13:12
przez Feather
- Sunny -
Ogierek został uwolniony, krata się schowała do środka ściany. Malec zeskoczył na podłogę i wyskoczył przytulić Sunniego.
-Dziękujędziękujędziękujędziękujędziękujędziękujędziękujędziękujędziękujędziękuję[...]dziękuję! Jest pan moim bohaterem! Proszę... Zaprowadź mnie do mamusi i tatusia... Proszę... - mały spojrzał ci w oczy, swoim mokrym od łez wzrokiem.
Chcąc nie chcąc mały i tak chodzi za tobą. Jak się okazało, w pomieszczeniu, w którym trzymano małego jednorożca były drzwi. Przeszliście przez nie, trafiliście a schody, po których wspięliście się. Docieracie do - niespodzianka - kolejnych drzwi i pomieszczenia, które przypomina zbrojownie z tym, że zamiast broni są tu miotełki, długie pióra, branzolety... Właśnie! Jest tu parę par branzolet. Wszystkie odlane ze srebra, pasujące na Słoneczka. Różnią się jedynie kamieniami, jakie w nie wprawiono. Są podpisane. Obok nich znajduje się krata, a za nią - coś, co przypomina arenę.
- Spowolnienie
- Promień
- Więzy
- Replika
Mały rozgląda się, bawi miotełką, piórkami...
- Proszę panaaaaaaaa! Dużo tu rzeczy, co nie? Myślę, że kiedyś przyjdę tu bawić się z kolegami! Albo lepiej nie... Um... O, popatrz!
Malec znalazł kartkę pod jednym, ze stolików.
- W... Weź... Paaaa-rę... Weź parę... Tutaj piszę weź parę! - oznajmił radośnie.

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 20 wrz 2012, o 14:25
przez Sunny Sky
Sunny poczuł się jak rycerz przed walką. W sumie to nie było to chyba nawet odległe od rzeczywistości, ta arena wyglądała bardzo zabawnie... Wsadził sobie pióro za ucho, podobnie dał młodemu, a sam założył bransolety na każdą nogę.
-Możesz mi ufać, jestem... - Chciał powiedzieć "lekarzem", ale jego dorosła podświadomość nieco mu to zmodulowała. - ... Doktor. Weź miotełkę... I ruszamy na spotkanie przeznaczenia. - Dokończył dumnym tonem.

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 20 wrz 2012, o 14:40
przez Feather
-Sunny-

- Tajest, panie Sunny!
I tak oto bramy się uniosły, gdy założyłeś wszystkie branzolety. Ruszyliście przed siebie, stanęliście na arenie. Trybuny świeciły pustkami, całość oświetlał olbrzymi, kryszyałowy żyrandol, z "obserwatorem-kryształem" pośrodku.
- A więc wybrałeś litość, idioto. Wiedziałem, że tak zrobisz... - zaczął George - Dałeś się nabrać...
Malec uśmiechnął się do Sunniego. Uśmiechał się w bardzo dziwny, niepokojący sposób. Zauważyć można było, że wyrosły mu kły, oczy stały się jednolicie błękitne... Zmieniał się powoli w dorosłego changelinga. Z kryształu wystrzeliły trzy promienie, ktore zniszczyły trzy branzolety z nóg pegaza. /wybierz tą, która ocalała/. Pękły, niczym zrobione ze szkła. Changeling uśmiechał się, potrząsał skrzydełkami, obrzydliwie bzycząc przy tym.
- Pierwszy, który zemdleje od łaskotek przegrywa. Walczcie!
Owadokuc rzucił się na Sunniego, starając sie go przewrócić, po czym przytrzymać przy podłodze.
+
Orzeł - akcja Changelinga udana.
+
I udało mu się przewrócić Sunniego, którego trzymał przy piachu areny, smagając po żebrach gadzim ozorem.

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 20 wrz 2012, o 14:46
przez Sunny Sky
Brawo. Gdyby mógł to by zaklaskał. Klasyczne podejście... Ale nie był głupi. Był po prostu porządny. Na szczęście przetrwała mu bransoleta... WIĘZÓW!
-Śmiej się... - Mruknął przez zęby Sunny, uderzając changelinga głową, by go odrzucić. To na pewno nie była taka miła istota jak Spiral i nie miał ani odrobiny litości dla swojego wroga. Kolejny cios, tym razem tylnym kopytem, miał iść prosto między jego tylne nogi, o ile te bestie miały tam coś w rodzaju kucowej "słabizny". Jego plan był prosty, po zrobieniu tego miał użyć bransolety na nim.

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 20 wrz 2012, o 14:50
przez Cold Air
Cold poszedłdo drugiego wejścia, krzyknąwszy poprzednio do sunnyego krótkei i zięzłe "cześć". Pegaz nie miał nerwów do tego miejsca. Miał go powyżej chrap. ciągle leciał nisko nad ziemią, by zachować mobilność. Miał nadzieję, iż uda mu się soptkaćznowu z tymi wszystkimi kucami. I nie chciałnigdy więcej nie spotkać Showy. Albo chciał. albo nie. Albo chciał. Albo nie. Nie mógłsięzdecydować, jego głowa niemal pękała od tego dylematu. Cóż... Przekona się co chego chce, jeśli przeżyje.

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 20 wrz 2012, o 14:54
przez Feather
-Sunny-

+
Rzut-reszka-wynik negatywny
+

Changeling po dostaniu w głowę jęknął z bólu, po czym oplótł tylnie nogi Sunniego własnymi, czując, że zaczyna się na niego zamachiwać. Potem założył mu "klamrę" na przednie, przytrzymując je za grzbietem pegaza.
- Poddaj się. - syknął.
Owad sięgnął długim, chwytnym ozorem po piórko, które wręczył mu Doktorek. Zaatakował nim jego szyję, miziając ją długimi, powolnymi ruchami.

-Cold -.- -

Wchodzisz do pomieszczenia ze stołem tortur, wykonanym z miękkiego materaca i stalowej skrzyni, oraz kajdan. Kajdany są otwarte, jakby czekały na ciebie, i w sumie nie ma tu nic ciekawego, oprócz tego specyficznego mebla. Na suficie, nad stołem jest coś w rodzaju ekranu, obok miejsca, gdzie spoczywałby pyszczek mikrofon. Nie widzisz wyjścia, tylko ten cholerny stół.

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 20 wrz 2012, o 14:59
przez Sunny Sky
Pegaz zaśmiał się. Kompletnie wbrew sobie, dodajmy, po prostu te przeklęte łaskotki zaczęły na niego działać.
-Nigdy... - Syknął, uderzając go znowu głową i silnie kręcąc ciałem, by przewrócić siedzącego na nim changelinga. - Może chociaż zmieniłbyś się w jakąś klacz, brzydalu? - Rzucił, chcąc rozzłościć i zdekocentrować przeciwnika. Zastanawiało go, czy byłby w stanie...ugryźć go w ten ohydny ozór, którego wróg używał jako broni.

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 20 wrz 2012, o 15:02
przez Cold Air
Cold opdszedłdo skrzyni, i spróbował ją otworzyć. znając życie, nie udało mu się, więc położyłsięna stole pełen jak najgorszych przeczuć. rozejrzał się. Cóż... Jeśli zczeźnie w takim miejscu, przynajmniej Showy się o tym nie dowie.

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 20 wrz 2012, o 15:15
przez Feather
- Sunny -
+
Orzełek - sukces.
Test na ogłuszenie - orzeł.
Changeling został ogłuszony.
+
Niestety Ksha'rogh nie mógł już się podenerować, słysząc bluzgi Sunniego, ponieważ został ogłuszony. Coś pojęczał sobie, padł na ziemię, zamroczony, przeklinając Georga i Sunniego.

- Cold -

Kajdany zamknęły się na kopytkach Colda, na ekranie zaś pojawił się obraz z tekstem:

10. Z młyna do piekarni jest 150 m. Ile to centymetrów na planie w skali 1: 5000?
A. 3 B. 2 C. 10 D. 7,5 "


W jednym z rogów pokoju rozbłysnął kryształ, którego wcześniej nie widziałeś. Przemówił do ciebie George.
- Musisz rozwiązać to zadanie matematyczne, będąc łaskotanym. Za każdą pomyłkę nastąpi zamiana pytania na inne. Powodzenia.
Kryształ zgasł, zaś z boku stołu otwarła się klapka z mechanicznym ramieniem, uzbrojonym w długie, cienkie, dosć sztywne piórko. Machineria wycelowała nim w pępek pegaza i zaczęła obracać tymże piórkiem, które tańczyło we wnętrzu jego pępka.

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 20 wrz 2012, o 15:18
przez Cold Air
Cold chwilępowstrzymywał śmiech. W końcu nie dał rady, i zacząłsięhisterycznie śmiać, myślaćprzy okzaji intensywnie.
-Mwahah... ODPOWIEDŹ A, CZYLI 3, TY PRZEKLĘTY BUY SOME APPLES!!!- ryknął na monitor. Jak go dopadnie, to zabije...

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 20 wrz 2012, o 15:23
przez Sunny Sky
Przydał mu się pasek... Szybko rozłączył go z szczotką, którą porwał jeszcze w czasie drugiego zadania, i spętał przednie kopyta changelinga. Wolał na razie nie marnować mocy bransolety, dopóki nie było to potrzebne. Następnie usiadł na plecach przewróconego na brzuch stwora i zaczął go łaskotać swoim piórkiem i skrzydłami.
- No i co powiesz na to, chochliku? Przewidziałeś to? - Krzyknął, łaskocząc nieprzytomną bestyjkę.

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 20 wrz 2012, o 15:35
przez Feather
- Cold -

Maszyna wyłączyła się, a kajdany rozwarły, puszczając cię wolno. Kryształ znowu zabłysnął krwistą czerwienią, gdy dobiegł z niego głos chochlika.
- Przechodzisz dalej...
Gdy tylko wstałeś, monitor spadł na stół tortur, rozbijając się o niego. Zauważyć można, że ukryto nim szyb prowadzący na górę.

- Sunny -
Pasek był dosyć długi, by spętać nim obydwa kopyta owadokuca, za jego grzbierem. W tym momencie obudził się i...

+
rzut na ucieczkę dla changelinga - negatywny
+

... I zaczął szarpać się, starając uciekać z miernym skutkiem. Mógł więc tylko leżeć i machać tylnymi kopytkami, podczas gdy zanosił się histerycznym śmiechem. Starał się kopnąć Sunniego...

+
rzut - pozytyw
+

... W podstawę szyi i zrzucić go z siebie. Udało mu się, co poskutkowało przewróceniem Synka Feathera, dając kolejną szansę na atak Changelingowi. Nie umiał poradzić sobie z paskiem, więc przewrócił Sunniego i zaczął dmuchać w jego brzuch.

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 20 wrz 2012, o 15:46
przez Sunny Sky
Sunny upadł na ziemię charcząc mocno po kopniaku w szyję. To naprawdę nie było miłe... Ale jak on go kopnął, jak siedział mu na plecach?
-Dmuchać to ty se możesz... - Mruknął Sunny, kopiąc naraz obiema tylnymi nogami. Miał już dość tej walki, nawet nie w sensie fizycznym, tylko po prostu go nudziła. Chciał już wreszcie ją zakończyć... Łaskocząc monstrum na amen.