Strona 3 z 5

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 18 wrz 2012, o 20:03
przez Feather
- Chłodek i Słoneczko :* -
Po wskoczeniu na fotel, Sunny został od razu złapany w pasy i ułożony w pozycji półleżącej. Szczotki przysunęły się do jego kopytek i zaczęły powoli kręcić się, drażniąc wrażliwe spody. Z biegiem czasu przyspieszały. Na szczęście symbole zmieniły sie w litery, co utrudniło rozwiązanie zagadki, bowiem ich ciąg wyglądał tak: M, CH, E, I, S. 
Musicie zgadnąć, jak wpisać hasło "śmiech". Czy według literek, czy poprzednich symboli. 
/Rose i Pirate to samo/

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 19 wrz 2012, o 12:55
przez Sunny Sky
Dziedziczenie to zabawna rzecz. Niby jest prosta i zrozumiała - syn pegaza raczej będzie pegazem itp. - ale niektóre aspekty są trudne do zrozumienia. Na przykład jak to możliwe, że syn odziedziczył po ojcu zamiłowanie do łaskotania i bycia łaskotanym.
-Aahahahahahahaha.... - Zaśmiał się Sunny, wiercąc się nieco w fotelu. To było miejsce pracy jego ojca, do tego oferowano mu łaskotki, więc nie czuł strachu mimo... dość niekomfortowej sytuacji. - Liiiteerraaamiii.... - Rzucił w stronę Colda w przerwie między śmiechami. Spróbował podkurczyć nogi, ale niezbyt mu to wychodziło.

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 19 wrz 2012, o 14:54
przez Cold Air
-Okej- powiedział Cold. Trzeba pomóc Sunnemu. Swoją drogą stwierdził, że to miły kuc. Ale po kolej, najpierw musi go ratować, a poźniej czas na myślenie. Szybko zaczął przekładać litery w odpowiedniej kolejności. Najpierw "s", później "m", następnie "i", zaraz potem "e", przedostatnie "c", i na końcu "h".

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 19 wrz 2012, o 15:08
przez Feather
-Chłodek and Śmieszek <3-

Tak, Coldowi i Sunniemu udało się rozwiązać zagadkę, co poskutkowało otwarciem kraty, prowadzącej dalej. Paski, przytzymujące pegaza w miejscu rozpięły się w magiczny sposób, a szczotki przestały obracać się. Fotel zaś wrócił do pierwotnej pozycji. Kryształ zagrzmiał głosem Georga:

- Te zadanie było proste. Zbyt proste. Ale nie martwcie się, czeka na was jeszcze pięć wyzwań. A potem będziecie tylko moi, nazawsze. Będziecie moimi łaskotkowymi więźniami.

Później George roześmiał się, w pokoju zapadła ciemność. Tylko łuna światła biła gdzieś w głębi korytarza. Nie mając innego wyboru, poszliście przed siebie. Nie dłużyło wam się za bardzo, bo po minucie dotarliście do ściany z dwoma drzwiami, oddalonymi od siebie o jakieś dwa metry. Są wykonane z dębowych, grubych desek, okutych żelazem, posiadają złote klamki. Pomiędzy nimi rozciąga się napis "dwie ścieżki, dwa kucyki".

-Rusauka i Piratkę <33 -

To samo udało się i wam. Pirate została uwolniona, światła zgasły... Co tu dużo mówić. Jesteście teraz w tej samej sytuacji z drzwiami, lecz w osobnym korytarzu.

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 20 wrz 2012, o 08:47
przez Sunny Sky
Szczotki przestały się obracać. W sumie trochę szkoda, przydałoby mu się jeszcze trochę śmiechu... Ale na co ma pomyślunek! Zeszedł z fotela i obejrzał go dokładnie. Przyjrzyjmy się... Trochę ciemno, więc działał na ślepo. Chwycił mocno paski, starając się je oderwać "na zaś", planował też spróbować odmontować szczotki. Może i największym zagrożeniem teraz było dla niego bycie łaskotanym, co nie zmieniało faktu, że wolał się przygotować na każdą ewentualność.

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 20 wrz 2012, o 08:58
przez Feather
- Odpis dla Sunniego <3 -

Rzut monetą. Gdzie orzeł, tam sukces, gdzie reszka, tam porażka.
Rzucam.
Orzeł. /jestem najbardziej chooyowym mg. Ever/
+
Sunniemu udaje się oderwać elementy, więc może teraz zrobić z nimi co tylko chce.
/Sal, wyjdźmy z założenia, że już stoicie przed tymi drzwiami. Jak będziecie chcieli pomajstrować, to napiszcie, że po skończonym zadaniu grzebiecie przy czymś, a potem stosujcie się do posta mg/

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 20 wrz 2012, o 09:04
przez Sunny Sky
Sunny, dzierżąc dumnie swój chwalebny łup, przyjrzał się uważnie drzwiom. Złote klamki... Może udałoby się je jakoś oderwać? Ładnie by wyglądały u niego w domu... Wziął się w garść, tłumiąc instynkty, jakie normalnie mają kleptomani i gracze w RPG.
-Do zobaczenia po drugiej stronie. - Rzucił Coldowi i przeszedł przez drzwi po prawej.

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 20 wrz 2012, o 10:18
przez Feather
- Odpis dla Słoneczka -

Idziesz małym korytarzem, otwierasz kolejne drzwi, przechodzisz przez nie. Jak się okazuje, miały tylko jedną klamkę, a ty jesteś po tej nieuklamkowionej stronie. Bywa.
Pokój w którym się znajdujesz ma kształt walca, o promieniu pięciu metrów. Na jego środku znajduje się krata, o promieniu dwóch metrów. Na jej obręczy znajduje się dziwne naczynie z lejkiem, wykonane z miedzi. Składa się z pojemnika i oczywista oczywistość - z lejka. Lejek jest ustawiony pionowo i wygląda na to, że naczynie może poruszać się po tejże obręczy. Z sufitu, który znajduje się jakieś dwadzieścia metrów nad tobą, zwisają dwa łańcuchy ze złotymi kajdanami, obciągniętymi białym futerkiem. Wszystko oświetlane jest za pomocą licznych pochodni, które wiszą w randomowych miejscach, na ścianach. Nie dostrzegasz wyjścia, ale za to kolejny kryształ, na samej górze, wściekle połyskujący czerwienią.
- Witaj, Sunny. Mam dla ciebie najlepsze zadanie, spośród wszystkich, jakie możesz dostać w tym etapie. Widzisz te łańcuchy? Wiem, że tak. Musisz więc stanąć na tej kracie i włożyć w nie przednie kopytka. Wtedy za pomocą magii uwolnię bestie. Nienasyconą, podobnie jak my. Odbiera ona wysoką przyjemność z łaskotania innych, a także... Powiedzmy, że lepiej, żebyś się pospieszył. Gdy już dasz się uwięzić, naczynie zacznie się obracać wokół ciebie. Musisz je napełnić.
George zaśmiał się maniakalnie.
- Miłej zabawy.

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 20 wrz 2012, o 10:23
przez Sunny Sky
To już wyglądało... Nieprzyjemnie. O co chodziło z tym napełnieniem naczynia? Ma do niego nasikać czy co? Kusiło go, by to zrobić, ale na razie się powstrzymywał. Zawsze jednak może... Spróbował przymocować sobie zdobyczną szczotkę do kopytka za pomocą paska, tak na zaś. Gdy już zakończył to robić, nieważne, czy skończyło się to fiaskiem czy nie, włożył przednie kopyta w kajdany. Był gotowy... Chyba. Mimo, że dalej nie miał pojęcia, jak napełnić to przeklęte naczynie.

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 20 wrz 2012, o 10:34
przez Feather
- Sunny -
Rzut monetą na przymocowanie szczotki - pozytwny.
+
Kajdany zacisnęły się wokół twoich kopytek i podciągnęły cię do góry tak, byś stał na tylnych nogach, z przednimi wysokow górze. Coś jaky zaczęło stukać w ścianach i w dole. Wydawało ci się, jakby krata błysnęła. W tym momencie naczynie zaczęło przesuwać się powoli wokół ciebie. Z dołu dobiega cichutkie, gardłowe pomrukiwanie. Po ścianach systerny zaczynają wspinać się wąskie, zielonkawe macki, które suną po kracie w Twoją stronę, inne zaś od razu wyłaniają się, niczym rosnąca trawa. Jedna z macek zaczyna oplatać się wokół nogi Sunniego, aż dociera do uda. Jej czubek jakby "węszy po nim", po czym zaczyna na nie naciskać, drążąc je. Cała kończyna wydaje się także wibrować.
/10 rzutów na napełnienie naczynia masz, 3 muszą być pozytywne, żebyś wygrał. Jeśli nie, to będziesz mieć pięknego posta w epz ;3/

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 20 wrz 2012, o 11:09
przez Sunny Sky
-buy some apples!... - Rzucił zrezygnowanym głosem Sunny, widząc, co się dzieje. Łatwo mu było zachować dobry nastrój w poprzednim pomieszczeniu, gdzie zadanie było banalne, a jemu groziło co najwyżej bycie łaskotanym, ale tu... - Dopadnę cię, przeklęty chochliku... - Powiedział w pustkę, starając się unieść nogę z szczotką i łaskotać monstrum. - ... a wtedy rzucę cię tej bestii.- Dokończył szeptem. Jak napełnić to naczynie, do Discorda? Niby jak? Miał chyba tylko własne... ekhm... płyny do dyspozycji, ale to była ewentualność, z jakiej wolał nie korzystać. Rozglądał się gorączkowo po pomieszczeniu, starając się znaleźć coś pożytecznego.

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 20 wrz 2012, o 11:27
przez Feather
- Sunny :'D -

Nie znajdujesz nic, co mogłoby ci się przydać do napełnienia pojemniczka. Za to zauważasz, że łańcuchy są dosyć długie, a twoje kopytka jednak nie są przyszpilone do ziemi. Albo raczej były, bo potwór złapał cię i za drugą nogę, po czym rozwarł obydwie, odsłaniając wewnętrzną stronę ud. Parę macek rzuciło się do nich, miziając je i wiercąc w nich. Tymczasem George właśnie wrócił z popcornem i duuuużą paczką chusteczek do swojej komnaty, gdzie ogląda całą akcję przez wizjer-kryształ.

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 20 wrz 2012, o 11:35
przez Sunny Sky
-BUY SOME APPLES! - Ryknął już solidnie wkurzony pegaz, czując, gdzie sięgają macki. Zrobiło mu się nieco niedobrze, gdy zdał sobie sprawę, co to draństwo robi... I że dobierają się do niego ohydne, oślizgłe, brudne, brrr, fuj macki. Nie było czasu na myślenie. Wycelował, jak przynajmniej miał nadzieję, solidnie i spróbował ulżyć pęcherzowi. Tak porządnie. W międzyczasie zaczął szarpać kajdankami, starając się je zerwać. W jego głowie myśli uległy dezintegracji, a jego działania zaczęły być ograniczane przez instynkty - po pierwsze uwolnić się, po drugie nie dać się zgwałcić, po trzecie nie dopuścić tego obrzydlistwa do tej części ciała, której odmówił najpiękniejszej klaczy na świecie... Po czwarte, o ile to możliwe, uwolnić się z kajdanek i zatłuc te przeklęte macki.

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 20 wrz 2012, o 11:56
przez Feather
- Sunny -
Rzut monetą.
Sukces! - orzeł.
+
Sunniemu udaje się w miare celnie nasikać, pojemnik przestaje się kręcić z głuchym strzaskiem. Słychać na dole jakiś obrzydliwy plusk, bulgot, a chwilę później wrzask potwora. Macki spadają bezwładnie do zbiornika. Kajdany puszczają, co skutkuje upadkiem pegaza na kratę. Tymczasem wściekły George rzuca popkornem w jednego z chochlików, który pełni wartę w jego komnacie.
- Gratulacje, Sunny Sky... - głos chochlika odbił się echem po całym pomieszczeniu.
Medyk podnosi się na kopytka i dostrzega, że zbiornik jest wypełniony juchą potwora. Coś musiało go jakby rozszarpać, w chwili uwolnienia ciebie.
- Paskudne istoty... Nie martw się nim i idź dalej, Synalku Szefa.
W ścianie otwiera się przejście, ukryte za cegłami, które się rozsuwają. Kolejny korytarz, kolejne drzwi.

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 20 wrz 2012, o 12:28
przez Sunny Sky
-Przeklęta istota... - Mruknął Sunny, rozcierając jedno z przednich kopyt, które przed chwilą jeszcze trzymały kajdanki. Odczepił z tylnego kopyta szczotkę przyczepiając ją do przedniego i ruszył do przodu. O ile jeszcze przed chwilą uznawał całą przygodę za fajną zabawę, to teraz uświadomił sobie, że nie jest tak fajnie. Co więcej, właśnie przekwalifikował George'a z "małego, zabawnego kurdupelka" na "małego kurdupla który jest moim wrogiem". Przechodząc do kolejnego pomieszczenia był pewien tylko jednego... Będzie bardzo zabawnie.