Strona 1 z 5

"Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 14 wrz 2012, o 21:25
przez Feather
SESJE CZAS ZACZĄĆ! 

-Kolejka nr1 -> Sunny Sky> Iron Rose> Pirate Watch> MG- 

Cherubek zabrał was na dół. Jeszcze niżej, niż Feather był z Mindem. Było ciemno, betonowe ściany biły chłodem, a tylko pojedyncze lampy piwniczne oświetlały drogę bladym blaskiem. Biegliście powoli, coraz niżej, po spiralnej rampie. Po jakiś pięciu minutach dotarliście do pomieszczenia z windą, przypominającą górniczy szyb (albo szola, jak kto woli). W dole słychać huczący wiatr. George stanął przed windą i rozpoczął krótki monolog.
- No dobra... - dyszał ciężko, co chwilę przerywał - No więc jako rodzina Szefa, musicie wiedzieć, że złe rzeczy się dzieją. Szef nie wie, bo po co mu to wiedzieć. Ale wy mu pomożecie, bo rodzinie się pomaga. Inaczej, będzie musiał zamknąć Salon. No więc grupa cherubinków... No tak z kilkuset zbuntowała się... One ten teges w Salonie pracowały... Łaskotały klientów i te pe, i te de... Ale był taki jeden, co stwierdził, że powinni dostawać kase... Ale przecież Przystań im dawała wszystko. Ale ten nie... On chciał się buntować. No i za nim potem poszło wielu. I muszą one łaskotać... Więc porywają z miasta kucyki... I inne cherubki. Poza tym to już nie są zbuntowane cherubinki, a chochliki. Ech... Ciekawie tam na dole... Baze se zrobiły. Zamknięta część Salonu tam jest. Znaczy była otwarta, ale że są tam oni, to jest zamknięta... Ech. Musicie iść tam i znaleźć ich dowódcę. No i go pokonać, to może uda wam się nawrócić resztę. No bo on czarować umi. I nauczył parunastu innych. I takie zaklęcie zrobił, co nie pozwala im odejść od niego... Dlatego musicie go pokonać... 
Cherubek przerwał na momen.
- No tak... Mają lochy na dole. Postarajcie nie dać się złapać, bo będziecie łaskotani na wieki. Poza tym tam sie zgubić łatwo jest... Patrole są. Krążą słuchy, że mają tam jakieś stwory... One same to stwory. Czarne całe, oczy czerwone, nietopezie skrzydełka... Kiełki i nieowłosione, długie, małpie ogony z piórkami na końcu... 
Pegazik odsunął się i wskazał wam, byście weszli do windy. Potem stanął przy dźwigni.
- W Ponyville o porwaniach głośno już... Spieszcie się. 
Gdy po krótkiej wymianie spostrzeń i konwersacji weszliście do windy, George zaczął was opuszczać na dół. Winda jedzie wolno, jest ciemno, bo nie ma oświetlenia. Możecie porozmawiać sobie dwie kolejki. 

- Kolejka nr2 -> Cold Air> MG-

Budzisz się w celi. Ściany ceglane, ciepło dosyć. Prycza jest, masz współwięźnia, który cuci cię ciągle, poprzez potrząsanie za brak ramion. 
- Obudź się, szybko! Mamy mało czasu, a mogę nas stąd wydostać! 
Słyszysz w oddali śmiech i prośby zaprzestania jakiejś czynności. Cela ma zamiast jednej ze ścian kratę z furtką. Wygląda na to, że następny więzień jest 3 cele dalej.

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 14 wrz 2012, o 21:33
przez Sunny Sky
To wszystko zdarzyło się strasznie szybko. Sunny nie miał już takiego tempa życia jak wtedy gdy był mały, ale i tak wystarczało mu ono, by dotrzymywać tempa cherubinkowi i zrozumieć o co chodzi. A więc o to chodzi... Zamyślił się mocno, gdy winda ruszyła w dół.
-Cześć ciociu i... cześć ciociu. - Przywitał się grzecznie z ciotkami. Myślał dalej. - Szkoda, że nie zostawiono nas na górze dłużej, przydałoby się załatwić jakiś sprzęt... Choćby do łaskotek, gdyby trzeba było od kogoś wyciągnąć informacje - Oczy mu błysnęły. - Albo... przydałoby się coś na wytłumienie łaskotek, skoro to główna siła wroga...

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 15 wrz 2012, o 08:50
przez Cold Air
Cold chwilę wstawał. głowa trochę go bolała. Potrząsnął łbem i spojrzał na cucącego go kuca.
-Co tu się dzieje? gdzie jesteśmy?- spytał. To wszystko było bardzo dziwne. Ostatnie, co pamiętał, to park - Jestem Cold Air, a ty? Jeśli mówisz, że można się stąd wydostać, to prowadź. Machnął kilka razy skrzydłami, dla pokazania gotowości. Sprawdził, czy ma przy sobie zawsze obecny scyzoryk, który ukryty był w ukrytej kieszeni kurtki.

/Mg, czy mam ten scyzoryk? a przede wszystkim kurtkę?//

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 15 wrz 2012, o 09:27
przez Feather
-Cold-
Cold z przerażeniem odkrywa, że jest goły i nie do końca wesoły.
- To są podziemia salonu łaskotek. Część pracujących tu cherubinków się podobno zbuntowała. Nie wiem zbyt wiele. Oni męczą innych tutaj. Łaskoczą całymi dniami, posilając ich magią, by byli zawsze sprawni... Wstawaj, musimy szybko się przygotować! Ach... Jestem... Jestem... Coin Twist. 
Słyszycie stukot kopytek. Cold i nowy kolega stwierdzają, że to kilka chochlików. Oddzialik odziany w błyszczące, stalowe zbroje i skórzane maski, a także każdy z nich ma dużą branzoletę, na całą pęcinę. Stają przed kratami. Jest ich pięciu, jeden z nich ma dwie takie branzolety, ze szmaragdami osadzonymi w każdej z nich. Ma także hoplicki hełm z czerwonym pióropuszem. Wyciąga kopytko i za pomocą... Magii otwiera drzwi. 
- Ty! I ty! - wskazuje na was - Idziecie z nami. 
Do środka wchodzą pozostali. Coin sięga pod pryczę. Zauważasz, że jest tam jakaś laga. Co zrobisz teraz?

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 15 wrz 2012, o 09:48
przez Cold Air
Cold bierze lage tak, by cherubinki jej nie zauważyły. odsuwa się do ściany, mając nadzieję, iż Coin zrobi to samo. Kiedy podszedł do niego jeden z cherubinków skoczył na niego, uderzając go lagą w glowę, po czym pchnął trochę ogłuszonego cherubinka na resztę.
-NA NICH!!!-ryknął na Coina, wpadając na cherubinki w boskim szale tłuczenia lagą, mając na zamiarze przebicie się na zewnątrz.

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 15 wrz 2012, o 09:58
przez Feather
-Chłodek-

Jakimś dziwnym trafem udało ci się wszystkich ogłuszyć. Coin (ziemny kuc) ogłuszył resztę. Twój krzyk jednak rozniosło echo, więc masz uważać, bo zaczną coś podejrzewać inni. Nie możesz ubrać branzolet, bo są one stanowczo za małe. Coin zaś po cichu idzie na korytarz. 
- Cicho bądź, bo nas usłyszą inni. - szepnął - A teraz chodźmy stąd, póki mamy szansę.
Wychodzisz za Coinem na korytarz. Możesz iść albo w prawo, albo w lewo. Na prawo widzisz zamknięte, dębowe drzwi na końcu korytarza. Dobiega stamtad smiech. Także są tam cele wzdłuż korytarza z paroma więźniami. Możesz iść też w lewo, gdzie nie ma więźniów w celach, a korytarz prowadzi wgłąb. 

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 15 wrz 2012, o 10:08
przez Cold Air
Cold wyszedł przez drzwi. Chwile się zastanawiał co robić. Wiedział, że jeśli pójdzie ratować kuca, który pewnie jest torturowany przez Cherubinki, to mogą go znowu złapać. Jednak nie pomóc innemu kucowi? to nie było w stylu Colda. Westchnął. Dobre uczynki zawsze zostaną ukarane.
-Muszę uratować tego kuca, tam, za drzwiami. Dałbyś radę otworzyć pozostałe cele-spytał. Podszedł do jednego z nieprzytomnych cherubinków, op czym chwycił ciało jednego. Zanim go jeszcze wziął, walnął go jeszcze, żeby się przypadkiem nie obudził. Resztę wepchnął do celi, którą zamknął. Odwrócił się do Coina
-Nie mogę cię zmuszać do pomagania mi. Jeśli chcesz, to uciekaj. Ja spróbuję ocalić jak najwięcej kucy.- To powiedziawszy chwycił lagę w zęby, a cherubinka pod pachy i wzbił się w powietrze. Nie patrząc, czy Coin idzie za nim, otworzył drzwi, ponownie chwycił cherubinka, i wleciał do środka. Rzucił bezwładnym ciałem w pierwszego przeciwnika, po czym na pozostałych, ( jeśli jacyś byli) rzucił się z lagą.

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 15 wrz 2012, o 10:36
przez Feather
-Cold-

Korytarz nie był pilnowany. Narobiłeś znowu hałasu. Ostatnia szansa, potem mogą ruszyć inni na ciebie. Coin podszedł z Tobą do drzwi. Przechodząc pod celami z więźniami, wielu szeptało, byś ich ratował.
- Nie wiem... Musiałbym mieć narzędzia do tego. A nic tutaj takiego nie mam przy sobie. 
- Pssst! Ja mam jakieś dwa druciki - szepnął jakiś więzień.
- To dawaj je. - powiedział Coin.
- Ale najpierw mnie uwolnij, bo ja za cholerę nie wiem, jak to otworzyć... 
- Druty daj, potem mogę spróbować. 
Tamten posłusznie podaje druty, Coin grzebie przy zamku drzwi. Przez kratkę w nich widać kucyka podwieszinego za przednie kopytka pod sufitem, który ciągle się śmieje. Widać pod nim CHOCHLIKI, które smyrają jego brzuch, boczki, tylne nogi i kopytka, a także TO miejsce, świetnie się bawiąc. Torturowany kuc ziemny zdaje się wycieńczony, bardziej ryczy, niż się śmieje. Błaga o litość.
Jednak Coinowi się nie udaje otworzyć zamka, więc otwiera cele 3 więźniów, jacy byli tu osadzeni. Głupcy jednak pobiegli od razu przed siebie, a jak można było dosłyszeć kilka minut później, musieli zostać znowu złapani. 
- Chyba nie pomożemy temu torturowanemu... - powiedział Coin z rezygnacją w głosie.

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 15 wrz 2012, o 14:40
przez Iron Rose
- Sunny? - jednorożka była wyraźnie zdziwiona faktem, że mały pegazek tak szybko dorósł - Przecież gdy ostatni raz Cię widziałam, byłeś małym szkrabem... A to nie było aż tak dawno, żebyś w międzyczasie dorósł. - Iron Rose wyczarowała kulę światła, która oświetliła windę, po czym przyjrzała się Sunnemu. Rzeczywiście przypominał tego szkraba, z którym jeździła na motorze - Opowiesz, jak to się wszytko stało? - zapytała zaciekawiona?

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 15 wrz 2012, o 15:29
przez Pirate Watch
Pirate była równie zdziwiona postacią Sunny'ego, jak jej ukochana... Gdy jednorożka wyczarowała kulę światła, przyjrzała się uważnie swojemu bratankowi.
- No no, wyrosłeś na pięknego ogiera - pochwaliła swojego już nie tak małego członka rodziny - Jestem równie ciekawa, jak moja ukochana jak do tego wszystkiego doszło. Jeśli to nie tajemnica, to jestem również ciekawa, jak ci się powodzi i ogólnie co u ciebie słychać... - po tych słowach pegazka zamilkła, czekając na odpowiedź Sunny'ego.

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 15 wrz 2012, o 21:01
przez Sunny Sky
Sunny zmrużył oczy i osłonił je kopytkiem, gdy nagle kompletną ciemność rozjaśniła kula światła.
-Ej, ej, nie po oczach... - Mruknął, starając się przyzwyczaić wzrok. Nabrał powietrza do płuc. - Powiedzmy, że miałem małą wycieczkę do innych wymiarów, było całkiem ciekawie, ale trochę mi to zajęło. Wróciłem do Equestrii z doświadczeniem medycznym, kupiłem już sobie własny dom, na dziś umówiony jestem z najpiękniejszą klaczą jaką spotkałem w życiu... Nie licząc oczywiście tych z naszej rodziny. - Uśmiechnął się lekko. - Powinienem w sumie jechać teraz po odpowiednie dokumenty do Canterlot, by móc w pełni normalnie pracować jako lekarz... - Zmartwił się lekko.

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 16 wrz 2012, o 15:55
przez Cold Air
Cold ze smutkiem pokiwał głową. Musiał się stąd wynosić. Kucowi już nic nie pomoże. Zdarł kawałek zbroi z jednego z nieprzytomnych chochlików, po czym zawiązał go sobie nad tylnymi nogami, na coś w rodzaju paska, za który zatknął lagę. Szybko przeszukał pobliskie pokoje w poszukiwaniu broni, a potem wyszedł z powrotem do Coina. Chochliki mogły w każdej chwili wrócić...
- Znasz to miejsce? wiesz, jak można by się stąd wydostać?- spytał, jednak miał marne nadzieje. Był niemal pewny, że Coin nie wie /jeśli wie, to Cold idzie za nim/. Podszedł na lewo korytarza, i zaczął cicho lecieć tuż nad ziemią, w każdej chwili gotowy do ataku lub ucieczki. Musiał się stąd wydostać, i przy okazji pomóc Coinowi. Gdyby nie on, krucho by było... Przez ten czas, i rozwój akcji zapomniał niemal o Showy, jednak teraz te myśli wróciły ze zdwojoną siłą. Przecież, jeśli Cold zginie, to nigdy już nie zobaczy się z nią... Co w sumie nie było by takie złe. A może by było? nieważne, pomyślał Cold, teraz najważniejsze, to uciec i przeżyć.

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 16 wrz 2012, o 18:10
przez Feather
-Cold-
Niestety, ale nie znajdujesz rzadnej broni. Ruszasz wiec korytarzem, za tobą Coin. Kuc nie orientuje się po lochach, więc daje ci się prowadzić. Lecisz pod sufitem. Dochodząc jednak do skrzyżowania, z jednego z korytarzy wyłania się patrol chochlików. Jest ich dziesięciu. Od razu rzucają się na Coina, którego zakuwają magią w magiczne więzy. Teraz albo uciekniesz, albo stoczysz nierówny bój. 

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 16 wrz 2012, o 18:32
przez Cold Air
Cold z łamiącym się sercem pędem w przeciwny korytarz. Zacisnął mocno zęby, i krzyknął jeszcze do Coina
-Nie martw się! Jeszcze cię uwolnię!-Miał nadzieję, że kucowi nic się nie stanie. Przysiągł sobie, że jeśli go nie złapią, to uratuje go. Albo pomści. Tak trzeba. Leciał jednak naprzód, starając się optymalizować swoje przemieszczanie się w stosunku szybkość-wydawane odgłosy.

Re: "Podziemia Salonu Łaskotek", czyli sesja ticklingo

PostNapisane: 16 wrz 2012, o 19:04
przez Feather
-Cold-
Zapierdalałeś niczym prawdziwy messerschmitt. Leciałeś na złamanie karku, a chochliki nie mogły cię dogonić. Nie dostrzegłeś też, że przeleciałeś nad dwoma patrolami, a nawet trzema. Goni cię w sumie na swoich skrzydełkach dwadzieścia chochlików. Pewnie dałbyś im radę uciec, gdyby nie to, że leciałeś tak szybko, że nie skręciłeś w inny korytarz, a leciałeś prosto, niczym strzała. Cold dotarł więc do końca korytarza. Ślepy zauek, dwadzieścia chochlików rzuca się na ciebie, bo "w kupie siła, bo kupy nikt nie ruszy". Tak więc zdołały cię pojmać. Jesteś zakuty w kajdany, skrzydła obwiązane linami, laga zabrana. Jeden z dowódców występuje na przód.
- Zabrać go do Szefa. Ten pegaz nada się do "gier". 
Chochliko posłusznie podnoszą cię i lecą z Tobą przez korytarze. 
/możesz napisać, że przezywasz ich,  czy coś. Jednak nie musisz, możesz poczekać na resztę ekipy/