MG
Pokój nie by? za du?y, jak i nie by?o w nim wielkich luksusów, ale czysta po?ciel i poduszka wystarczy?y ci teraz znakomicie. Le?a?e? sam,?wiat?o rzuca?a jedynie niewielka ?wieczka i ksi??yc. By?e? pewien, ?e kto? tu mieszka, tym bardziej by?e? zdziwiony tym, ?e nikt nie wchodzi? do domu. Domy?lasz si?, ?e prawdopodobnie zostawili ciebie w nim dos?ownie samego na noc. Przez jaki? czas nic si? nie dzia?o, ale tak po dwóch godzinach( a przynajmniej tak ci si? zdaje) co? us?ysza?e?, jak?? rozmow? tocz?c? si? tu? przy twoim oknie. Z nudów zbli?y?e? si? by zobaczy? co si? dzieje. Zauwa?y?e? dwa kuce, jeden z nich przypomina? ci tego który wcze?niej rozmawia? ze Spiral, ubranego w szat?. Rozmawia? z innym, którego wygl?du nie by?e? w stanie zobaczy?. Lecz co? ci w nich nie pasowa?o- byli bardzo chudzi, wr?cz ko?ci?ci. Tamten Coat( gdy? tak si? nazywa?) wcze?niej wygl?da? inaczej. Bardzo cichutko i wolno otworzy?e? okno, chc?c pos?ucha? ich rozmowy.
- Przed natur? nie da si? uciec, nie wiem po co oponujesz?- Zacz?? ten nieznany.
- Wiesz, ?e nie dostaniesz tego czego chcesz!- Odpowiedzia? mu Coat, na co kompan si? za?mia?.
- G?upiec, my?lisz, ?e mnie powstrzymasz? Kiedy? nie by?e? s?aby, wszyscy si? tacy stali?cie. Gdyby?cie tylko zrozumieli, ?e kar? mo?na zamieni? na swoj? korzy??...
- Jak powiedzia?em to nie twoja sprawa. Wyno? si? st?d!
- Pami?tajcie, jeste?cie tacy jak ja, nie inni.- Nieznajomy odszed? w las, po paru sekundach straci?e? go z wzroku. Coat podniós? g?ow? w gór? i chyba ciebie zauwa?y?. Mog?e? dostrzec jego czerwone oczy, które ?wieci?y jak u kota.