Strona 1 z 1

Budka Telefoniczna

PostNapisane: 23 mar 2012, o 21:06
przez Autumn Leaf
Obrazek

Czerwonokrwiasta budka telefoniczna, któr? kto? postawi? wieki temu w nie do ko?ca wiadomo jakim celu, zw?aszcza ?e Ponyville jest ma?e i wsz?dzie jest blisko. Mo?na tu zamówi? pegazi? taksówk?, zadzwoni? do cioci na Manchatan, lub poskar?y? si? na rz?dy ksi??niczek w specjalnej hotlinii, ewentualni zamówi? pó? litra albo pizz? do domu.
W budce co jaki? czas pojawia si? tajemnicza karta jokera z dziwnym wierszykiem z drugiej strony.

Re: Budka Telefoniczna

PostNapisane: 28 mar 2012, o 18:11
przez Shiver Leaf
Shiver bieg?a szybko przed siebie niewiele si? zastanawiaj?c. Chcia?a uciec jak najdalej od miejsca, - szpitala, którego misj? powinno by? pomaganie innym kucykom a nie dodatkowo przysparzanie im bólu. W przeciwie?stwie do Autumn stwierdza?a, ?e zabranie dziecka z tej?e placówki i trzymanie go jak najdalej od personelu szpitala by?o najlepszym pomys?em . Zastanawia?a si? co w zaistniej sytuacji mog?a zrobi?. Przecie? przez g?upie zachowanie brata, mia?a teraz dziecko, które nie nale?a?o do niej. Jej naiwny brat zabra? go od tak z czystej dobroci serca. Jeszcze go pos?dz? o porwanie i uprowadzenie. Trzeba b?dzie jutro to jak najszybciej zg?osi? pani burmistrz. – pomy?la?a klacz - Mo?e ju? kto? tego male?stwa poszukuje, zrozpaczeni rodzice. Trzeba b?dzie wszystko to jako? odkr?ci?. Z j?kiem otworzy?a drzwi do budki. Podnios?a s?uchawk? i poczeka?a na sygna?. Wykr?ci?a odpowiedni numer i wezwa?a pegazi? taksówk?. Wiedzia?a, ?e w obecnym stanie Word nie da?by rady doj?? o w?asnych si?ach do domu. Rozpi??a torb? i patrzy?a na przebudzone ju? niemowl?. Stwierdzi?a, ?e by?o przeurocze, By?o ?aciate i gapi?o si? na ni? b??kitnymi du?ymi oczami. Teraz si? nie dziwi?a czemu jej brat tak post?pi? i zabra? dziecko. Shiver nie zna?a si? do ko?ca na gatunkach - ?rebi? kucyka i cielaczek krowy wygl?da?y bardzo podobnie siebie. Shiver by?a ?wiecie przekonana, ?e ma do czynienia z ma?ym kucykiem. Delikatnie g?aska?a kopytkiem ma?? g?ówk? niemowlaka - Oj male?stwo i co ja mam z tob? zrobi?, nawet nie mam dla ciebie pieluszki na zmian? – smuci?a si?, zmartwiona Shiver. Nagle kto? zapyta? do budki . Zaj?te – odpowiedzia?, ale ten kto? nie przestawa? i puka? dalej. Po paru razach zacz?? by? bardzo uci??liwy. W ko?cu Shiver wysz?a na zewn?trz by nakrzycze? na intruza. Przed budk? sta? niedu?y kucyk pegaza w czapce trefnisia u?miechaj?c si? szeroko w jej stron?. Klacz zamurowa?o. Nie mówi?c nic zdj?? czapk? i uk?oni? si? jej w pas. Shiver ju? chcia?a zada? mu pytanie kim jest i czego chc?, ale on kopytkiem nakaza? by zachowa?a milczenie. Szczerz?c si? zdj?? czapk? z g?owy ukazuj? swoje krótkie pofa?dowane loczki czerwono-niebieskiej grzywy. Pomacha? kopytkiem nad czapk? i niczym czarodziej wsadzi? kopytko do ?rodka. Wyci?gn?? ptaszka o ró?owej barwie. Bubblegum, który w ko?cu si? uwolni? za?wierka? rado?nie – Jestem Wolny - i ca?y szcz??liwy polecia? szuka? Willow Bark. Pegaz westchn?? jednak u?miech nie zszed? z jego twarzy. Pomacha? kopytkiem na czapk? po raz kolejny i tym razem wyci?gn?? du?a czerwon? chust?, któr? poda? klaczy. Klacz spojrza?a na chust? i mia?a powiedzie? dzi?kuj? ale pegaz rozp?yn?? si? w oka mgnieniu powietrzu. Shiver wróci?a do budki i przewin??a male?stwo. Mia?a wpraw?, w ko?cu wychowa?a swoje siostry. Nast?pnie delikatnie u?o?y?a je w torbie, tak by mia?o prze?wit i wszystko widzia?o. Lekkim truchtem skierowa?a si? w stron? szpitala, gdzie przed wyj?ciem czekali na ni? jej brat oraz jej ukochany Quiet Word.


z/t

Re: Budka Telefoniczna

PostNapisane: 29 mar 2012, o 00:37
przez Roanie
Krowie niemowl? przespa?o prawie ca?y dzie?, by?o prawdopodobnie zm?czone ostatnimi wydarzeniami oraz wszechobecna ciemno?? zmusza?a je do odpoczynku. Taki stan nie móg? jednak trwa? wiecznie gdy ?aciata klacz wesz?a do budki telefonicznej Roanie obudzi?a si? jej torbie. Otworzy?a oczka, ziewn??a niewinnie i rozpocz??a kolejny dzie? odkrywania ?wiata. Niemowlak zdawa? si? nie rozumie? sytuacji w jakiej si? znalaz?, wcale nie dziwi?a go te? ciemno?? wewn?trz torby, jej rozmiar tak?e by? wystarczaj?cy dla cielaczka który móg? si? swobodnie obraca? wewn?trz swego „wi?zienia”. Roanie uzna?a ciemno?? za rzecz normaln? i ca?kowicie pospolit?. Gdy jednak nagle do jej oczu, przyzwyczajonych ju? do mroku nap?yn??o ?wiat?o s?oneczne niemowlak postanowi? si? rozp?aka?. Zobaczy? jednak dziwnie umaszczonego, ?aciatego kucyka o ?agodnym pysku. Krówka widz?c swymi niebieskimi oczami takie dziwno, rozwar?a szeroko usta i kontynuowa?a patrzenie si? w szczerym zdumieniu na kucyka. Wkrótce tak?e roze?mia?a si? beztrosko s?ysz?c jej g?os. Oczywi?cie nie rozumia?a s?ów jednak ?agodno?? tego g?osu, jego barwa i ton da?y krówce poczucie bezpiecze?stwa. Owo poczucie zaraz jednak prys?o gdy klacz pod wp?ywem dziwnych stuków odesz?a kawa?ek. Roanie siedzia?a dalej w jej torbie, wdrapuj?c si? z dziwnym zamiarem zobaczenia co jest pod ni?. Zapewnie w ko?cu spad?aby na ziemi? robi?c sobie krzywd?, jednak jej nowa opiekunka wróci?a zbyt wcze?nie. Cielaczek wpad? w panik? gdy chwil? pó?niej zda? sobie spraw? co ten ?aciaty kuc wyprawia. Przewijanie, okropna tortura…Roanie tysi?ckrotnie bardziej wola?a nieprzyjemn? mokro?? ni?li to CO?. Stara?a si? wi?c jako? uwolni? lub opó?ni? moment cierpienia, nieskutecznie, ca?kowicie nieskutecznie.Shiver nie pozwoli?a jej na wyrywanie, ani nie zlitowa?a si? pod b?agalnym wzrokiem. Klacz wykona?a to co sobie za?o?y?a a nowa, czerwona niczym sztandary krasnej armii pielucha zaj??a miejsce starej bia?ej podobnej teraz jednak w tamtej chwili do umaszczenia brata Shiver, Autumna. Roanie ze zdumieniem odkry?a, a raczej odkry?aby gdyby by?a starsza i? dzia?ania ?aciatej klaczy by?y bardzo sprane, wr?cz zawodowe. Pielucha zosta?a zmieniona w ekspresowym tempie co zminimalizowa?o stres niemowl?cia. Roanie jednak chwil? pó?niej zakwili?a przeci?g?ym „muuuu” gdy zosta?a wsadzona znowu do torby. Tym razem mia?a widok na ?wiat tote? przesta?a p?aka?. Taki stan nie trwa? jednak d?ugo. Roanie dawno nie jad?a o czym przypomnia? jej brzuszek, a w chwile potem jej gard?o.
- ?eeeeeeuuuuu – wykrzycza?a wynoszona z budki telefonicznej.
Rytm kopytek klaczy, wywo?uj?cy leciutkie ko?ysanie troch? jednak wp?yn?? na g?o?no?? p?aczu. Roanie pomimo g?odu czu?a si? zadowolona. Cieszy?a si? wi?c podró?? wylewaj?c morze ?ez.

[zt]

Re: Budka Telefoniczna

PostNapisane: 19 kwi 2012, o 20:36
przez Rainbow Dash
Rainbow Dash lata?a sobie spokojnie nad Ponyville, gdy zauwa?y?a czerwon? budk? telefoniczn?. Zdziwiona wyl?dowa?a obok niej i wesz?a do ?rodka. Po chwili z otworu s?u??cego do zwrotu monet wylecia? w stron? klaczy niewielki pergamin. Rainbow szybko przeczyta?a go, po czym pergamin najzwyczajniej w ?wiecie uleg? spopieleniu...
To by?o dziwne. Na pergaminie by? kod 777244422666903277774405. Po krótkim namy?le atletka postanowi?a wklepa? ten kod na klawiaturze aparatu telefonicznego w budce.
Po tej czynno?ci w jednej chwili znikn??a w tajemniczy sposób.

[z/t]

Re: Budka Telefoniczna

PostNapisane: 20 kwi 2012, o 23:13
przez Pinkie Pie
Pinkie w podskokach wkroczy?a do budki z przekonaniem, ?e odb?dzie si? tu przyj?cie. Bo z jakiego innego powodu mo?na przerywa? jedzenie ogórków w czekoladzie z przyjació?k?? Wed?ug otrzymanego wcze?niej zwoju mia?a... mia?a... dok?adnie nie pami?ta?a, co takiego mia?a zrobi?, ale po krótkim namy?le uderzy?a kilka razy w klawisze. Nawet nie wiedzia?a, co w?a?ciwie napisa?a, ale podobnym do Rainbow Dash sposobem znikn??a pozostawiaj?c po sobie jedynie echo okrzyku "?iii!".

[zt]

Re: Budka Telefoniczna

PostNapisane: 22 kwi 2012, o 18:52
przez Soar
Soar pojawi? si? dwa metry nad ziemi? lec?c w kierunku pó?nocnym z pr?dko?ci? 3m/s i opadaj?c z pr?dko?ci? 1m/s.
Innymi s?owy dwie sekundy potem wyr?n?? z?bami w pod?o?e.
Rozejrza? si? nieprzytomnie. Pr?dko?? zdarze? go przerasta?a. Heroldy nie heroldy, b?azny, a teraz jeszcze jakie? dziury w osnowie.... Przera?a?o go to z lekka.- Dobra, teraz musz?... - Zacz??, po czym jego karabin waln?? go w ty? g?owy, nabijaj?c niez?ego guza. Zanim polecia?a jego torba. Jednak torba omin??a soara, gdy? ten le?a? na ziemi po trafieniu kolb? karabinu.
Widz?c swoje rzeczy podbieg? i sprawdzi? zawarto?? torby. By?a tam jego kulka pami?ci, amunicja i pieni?dze. Nie wiedzia? tylko sk?d jest tu ta kulka. Zostawi? j? przecie? w komnacie Luny. By?o tam jeszcze co?. Co? co by?o wykonane ze z?ota. By? to zwój. powoli go otworzy? i przeczyta?. Zwój zapali? si?. By?o to o tyle dziwne ?e z?oto nie jest palne. rzuci? go za siebie, i bior?c swoje rzeczy wszed? do budki. Waln?? w kilka klawiszy... I wraz ze swoim sprz?tem wyparowa?.
Z/t

Re: Budka Telefoniczna

PostNapisane: 24 kwi 2012, o 18:55
przez BrokenFall
Id?c w stron? szpitala Michalina nagle zauwa?y?a bardzo ciekawy obiekt - budk? telefoniczn?. Zaciekawiona tym wyrazem zaawansowanej technologii, która niejasno si? jej z czym? kojarzy?a, wesz?a do ?rodka... Po czym szybko skl??a swoj? g?upot?. Po co tu wchodzi?? Lepszych rzeczy nie ma do roboty? Fetoclish i tak j? zamorduje za spó?nienie, albo zrobi lewatyw? czy co? jeszcze gorszego! Gdy ju? chcia?a wychodzi?, dostrzeg?a le??c? na pod?odze kart? jokera. Nie my?l?c wiele, podnios?a j? i obróci?a. Nagle serce zacz??o jej wali? mocniej - z ty?u karty by?o bia?o-czerwone kó?ko i ci?g liczb. 13938121232551821248152324112506 - za d?ugie na numer telefonu, ale Michalina i tak to, z ogromnym przej?ciem, wybi?a na klawiszach.... Po czym wyparowa?a, razem z kart?.

[z/t]

Re: Budka Telefoniczna

PostNapisane: 24 kwi 2012, o 21:20
przez Grinch
- By postawi? budk? telefoniczn? tam gdzie nikt nie ma czego? takiego jak telefon. Ale nie zaszkodzi mi zadzwoni? do kilku znajomych znajduj?cych si? w pa?stwie gryfów. Jestem pewny ?e mi pomog? si? ukry?.
Mówi? do siebie pegaz wchodz?c do budki. Znale?? ksi??niczki lub uciec ? Co by?o dla niego lepsze ? Musia? si? zastanowi?.
- Ile to by?o.....674683162....tak teraz wystarczy wpisa?....
Grinch zacz?? naciska? przyciski. Sam wygl?d do czasu przybycia, lekko si? zmieni?. Niestety Pancerz i Katan? musia? spisa? na straty, wi?c musia? zabra? drug?. Do tego dosz?a d?uga czarna marynarka z bia?? koszul?.
Po wpisaniu numeru.......po prostu znikn??. Mo?e dla kogo? normalnego by?o to straszne ale mu to by?o oboj?tne....
zt

Re: Budka Telefoniczna

PostNapisane: 26 kwi 2012, o 17:44
przez Kelse
Kelse szed? w stron? rynku gdy nagle zauwa?y?, ?e na ?rodku placu stoi czerwona budka telefoniczna. Zaciekawiony nowym obiektem podszed? do niego i przyjrza? si? dok?adniej, po czym stwierdzi?.
- Có?, nie mam nic do roboty teraz to mog? zadzwoni? do znajomego. - powiedzia? do siebie, po czym otworzy? budk? i szybko do niej wszed?. B?d?c w ?rodku spojrza? na wisz?cy telefon,a na telefonie le?a?a karteczka. Spojrza? na ni?, a na niej znajdowa?y si? jakie? liczby. Po krótkim namy?le postanowi? je wbi? na telefon.
- Ok, to idzie tak. - przysun?? wolne kopyto w stron? przycisków i wciska? te, które wypowiedzia?. - 5... 3... 5... 7... 3... Hmm... - po wstukaniu wszystkich cyferek Kelse musia? si? przez chwile przyjrze? si? w kartk?, aby si? doczyta?. - A no racja. 0 i 1...
Po czym Kelse znikn?? zostawiaj?c pust? budk?.

[z/t]

Re: Budka Telefoniczna

PostNapisane: 27 kwi 2012, o 20:09
przez Tomas Willians
?owca na pocz?tku trzyma? Soara psionicznym wi?zem, jednak po chwili jego obawy o umiej?tno?ci samodzielnej teleportacji zarnego kuca przys?y. Szybko mo?na by?o pozna? mistrzostwo w tych bardziej skrytych ruchach i magii momentum. Esencja ?wietlistej istoty wyrwa?a si? ze ?wiata psionicznego i pojawi?a si? we wn?trzzu czego?, co zdawa?o si? by? prymitywn? form? pojemnika na aparatur? komunikacyjn?. Na pod?o?u ?owca dostrzeg? skrawek papieru z obrazem kuca. Cho? trudna do wykrycia, w karcie kry?a si? pot??na piecz?? teleportacyjna. Ze wzgl?du na drog?, któr? obra? czarny jednoróg, czy mo?e z czystej ciekawo?ci, Tomas postanowi? t? piecz?? wykorzysta?.

[z/t]

Re: Budka Telefoniczna

PostNapisane: 13 maja 2012, o 15:32
przez Chrono Trigger
W okolicach budki zjawi? si? br?zowy jednoróg, rozgl?daj?c si? z ciekawo?ci? po placu w centrum miasta. Po pewnej chwili wszed? do budki i przyjrza? si? automatowi telefonicznemu, po czym wyci?gn?? zapiecz?towan? kopert? z Listem Wielkiego Mistrza Lo?y zaadresowan? do Celestii. Po chwili zastanowienia z?o?y? kopert? i wcisn?? j? do otworu na monety. Automat telefoniczny otoczy?a magiczna aura, gdy wci?gn?? lic i najwyra?niej przes?a? go w tajemnicze miejsce.
Có?, robota pos?a?ca by?a sko?czona, teraz nale?a?o tylko czeka? i mie? nadziej?, ?e list trafi? do adresata. Chrono spokojnie jakby nigdy nic wyszed? z budki i spacerowym krokiem poszed? wg??b miasta, z zaciekawieniem przygl?daj?c si? sklepom i stoiskom.

[z/t]

Re: Budka Telefoniczna

PostNapisane: 10 sie 2012, o 08:30
przez David Price
Dave wszed? do budki. Za?atwi? ju? spraw? odszkodowania dla karczmy w ratuszu. Si?gn?? kopytkiem do tarczy i wykr?ci? jaki?, tylko jemu znany numer. Przez d?u?sz? chwil? czeka? na po??czenie. Kiedy otrzyma? sygna? znowu musia? czeka? cierpliwie. W ko?cu, kto? podniós?, a w s?uchawce odezwa? si? mocny m?ski g?os. - O Buck milo ci? s?ysze?. Wybacz nie mam czasu na pogaw?dki. - mówi? z mocnym stalliongardzkim akcentem. - Mam k?opot. W stalliongardzie przebywa teraz grupka kucyków, która znalaz?a si? w niebezpiecze?stwie. Potrzebny jest im transport i to pronto. - ogier po drugiej stronie s?uchawki zacz?? co? nerwowo nawija?. W ko?cu zniecierpliwiony jednoro?ec mu przerwa?. - Da. O nic si? nie martw. Wszystko za?atwi?em. Dzi?ki, ?e mog? na ciebie liczy?. Spasiba drug. - od?o?y? s?uchawk?. Nie wychodz?c jeszcze z budki, wyci?gn?? kartk? papieru i na szybko skrobn?? par? zda?. - Udajcie si?, jak najszybciej na centralny dworzec kolejowy. Za?atwi?em wam transport. Taki lakoniczny list wys?a? magicznie do Spieke'a. Dave zastanawia? si? przez chwil?, po czym wyszed? z budki, zastaj?c przed ni? mocno podenerwowan? Bon Bon, która chcia?a wykona? wa?ny telefon do rodziny. - Okupowa?e? budk? przez ponad godzin? ile? mo?na! Potrzebuj? zadzwoni? ! Nie odpowiadaj?c nic klaczy jednoro?ec min?? j? bez s?owa i uda? si? by za?atwia? kolejne wa?ne interesy.

z/t