Strona 2 z 13

Re: Wielki BY?Y Bia?y Namiot

PostNapisane: 30 gru 2011, o 18:11
przez QuietWord
Word wszed? do wn?trza namiotu maj?c wci?? w uszach muzyk? z placu, która go delikatnie podirytowa?a. Rozumia? i nie mia? zamiaru przeszkadza? im w s?uchaniu tych odg?osów, nazywanych przez innych muzyk?, ale wnerwia?o go to ?e przez t? g?o?no?? musia? równie? tego wys?uchiwa?. "Ca?e szcz??cie ?e mieszkam zbyt daleko by móc tego wys?uchiwa?... Zabi?bym gdyby by?o inaczej." Pomy?la? rozgl?daj?c si? po wn?trzu.
Wn?trze namiotu nawet mu si? podoba?o, by?o wida? ?e kuce przy?o?y?y si? do stawiania tego wszystkiego i upewniania si? ?e wszystko jest w nale?ytym porz?dku. Krz?taj?cy si? Angel go za bardzo nie przej??. Podszed? do jednego ze sto?ów, by by? do?? odleg?ym od obecnych ju? kucyków i usiad? przy nim. Zacz?? si? rozgl?da? po wn?trzu, zastanawiaj?c przy tym jak to wszystko wyjdzie.

Re: Wielki BY?Y Bia?y Namiot

PostNapisane: 30 gru 2011, o 18:14
przez Sal Ghatorr
Zaraz za Angelem bieg?a nasza droga rze?biarka, znana i lubiana (?e co? ?EE COO? Ona ciebie te?, ty gi?dzie!) Sal. Nieco problemu zrobi? jej nag?y upadek szefa grupy, przez którego prawie si? wywróci?a - na szcz??cie zdo?a?a zahamowa?, a sam Angel wsta? szybko. Gdy ju? dotarli na miejsce, stan??a cicho z boku powtarzaj?c pod nosem rol? i modl?c si? do ka?dej znanej istoty wy?szej - od Celestii po popularnego w zesz?e wakacje w Manehattanie w?ród m?odzie?y Lataj?cego Potwora Makaronu - by samej nic nie zawali? i by nie zrobi? tego te? nikt inny.

Re: Wielki BY?Y Bia?y Namiot

PostNapisane: 30 gru 2011, o 18:50
przez ReflexivoArco
?ucznik szybko wbieg? do namiotu, wywin?? or?a na prostej drodze, szybko pozbiera si?, sprawdzi? stan ko?ci, i wbieg? do pseudogarderoby, gdzie szybko zrzuci? ci??ki od ?niegu bia?y p?aszcz, rzuci? go na wieszak (czyt. gwó?d? wbity w belk? podtrzymuj?c? namiot) i zacza? szybko si? przebiera? w kostium. Chwil? si? zawacha? widz?c wielk? eklerk?, któr? mia? sobie za?o?y? w charakterze kapelusza, ale po chwili wzruszy? ramionami i za?o?y? j?. Wygl?da? wybitnie g?upio, ale to ostatnimi czasy by?o dla niego normalne. Upi? jeszcze spory ?yk z piersiówki, tak dla smia?o?ci i czeka? na reszt?.

Re: Wielki BY?Y Bia?y Namiot

PostNapisane: 30 gru 2011, o 18:51
przez Nomiki
Przyyteleportowa?a si? i podesz?a bli?ej. Ozdoby by?y ?liczne.
-Bardzo tu ?adnie..naprawd? a teraz..-powiedzia?a i oddali?a sie po czym usiad?a i zacz??a zmienia? g?os próbuj?c na?ladowa? Celestie.Na pocz?tku jej nie wychodzi?o lecz potem sz?o ju? dobrze.
-No ok g?os jest ok...Zobaczmy co jeszcze trzeba zrobi?..hmnn..nauczy? si? roli..ale gdzie shiny ?

Re: Wielki BY?Y Bia?y Namiot

PostNapisane: 30 gru 2011, o 19:00
przez Shiny Masquerade
- Tu jestem! - wrzasn?? i potkn?? si?... o co?. O swoje nogi, o! Tak, potkn?? si? o swoje nogi i polecia? prosto przed zebranych. Podniós? si? z ziemi, otrzepa? kurz i zacz?? zbiera? rozrzucone kartki. - Szybko, szybko, ju?! Przeczytajcie sobie jeszcze raz, przebierajcie si? i... i zaraz wychodzimy na scen?. Prosz? - nie pomylcie si? - j?kn??.

Re: Wielki BY?Y Bia?y Namiot

PostNapisane: 30 gru 2011, o 19:04
przez Tali
Tali wlecia?a do namiotu w miejsce gdzie kuce przebiera?y si?.
Zwyczajowo zamiast wyl?dowa? rozbi?a sie o ziemi?. Szybko sie pozbiera?a i spojrza?a na swój strój.
He?m i zbroja, czyli wracamy do korzeni...-pomy?la?a ?wierzo upieczona pegaz.
Przebra?a si? i spojrza?a w stron? angela.
-A tak woogule to co gramy?- zapyta?a sko?owana

Re: Wielki BY?Y Bia?y Namiot

PostNapisane: 30 gru 2011, o 19:28
przez Shiver Leaf
Shiver si? teleportawa?a wraz jednoro?cami do namiotu. Jednoro?ce zacz??y ok?ada? przyrz?dzone jedzenie na stole. Shiver rozejrza?a si? po namiocie i wzi??a g??boki oddech bo zobaczy?a szarego kuca. Podesz?a do niego powoli i powiedzia?a
- Cze?? Word. Ciesz? si? ?e wpad?e? na gwiazdk? - zarumieni?a si?.

Re: Wielki BY?Y Bia?y Namiot

PostNapisane: 30 gru 2011, o 19:32
przez Rockstone
Rock szybko poderwa? si? z miejsca. Musia? sobie uci?? krótk? drzemk?. Zaspany obejrza? si? wokó?, wsta? i wolnym krokiem uda? si? w stron? wyj?cia. I tak nie mia? ochoty na nic. Wola? ?wi?towa? w swoim w?asnym domu.

[z/t]

Re: Wielki BY?Y Bia?y Namiot

PostNapisane: 30 gru 2011, o 19:49
przez QuietWord
-Stwierdzi?em ?e warto b?dzie zobaczy? co takiego tutaj si? stanie.-Powiedzia? z u?miechem do Shiver, na razie nic konkretnego si? nie dzia?o czemu zreszt? si? niezbyt dziwi?. Zapewne dopiero wszystko mia?o si? rozpocz?? i to w miar? nied?ugim czasie, chocia? co do tego nie by? pewien.
-Dzi?ki za obiad, by? naprawd? przepyszny.-Powiedzia? do Shiver kiwaj?c przy tym z uznaniem g?ow?.

Re: Wielki BY?Y Bia?y Namiot

PostNapisane: 30 gru 2011, o 20:02
przez BlancoVagabundo
- Witam panie Masquerade, móg?bym pana prosi? o autograf - zapyta? z nadziej? Blanco widz?c s?awnego kucyka
- A tak poza tym to mo?e móg?bym jako? pomóc?
Pegaz mia? nadziej? ?e wreszcie znalaz? okazje do rehabilitacji za swoje ostatnie wyczyny.

Re: Wielki BY?Y Bia?y Namiot

PostNapisane: 30 gru 2011, o 21:09
przez Black_Gallant
Black patrzy? z przera?eniem na to jak wielu go?ci si? zebra?o, a potem te? zauwazy?, ze nie ma si? jak zmy?. Nie chcia?o mu sie przeprasza? i przepuchac przez zebranych, a zast?pili mu drog?. Gdy ju? mia? si? podda? i wzi?? si? za objadanie indyka, który wyj?tkowo mu podszed?, na sam ?rodek sto?u wdrapa? si? Wheatley.

Snie?nobia?y gronostaj znik?d wytrzazn?? marynark? fraku, jakby do niego dopasowan?, oraz cylinder i co?, co wygl?da?a jak gronostaja, d?entelme?ska laseczka. Powietrze prze?widrowa? przejmuj?cy pisk, jakby co? o czestotliwo?ci j?ku Dr?yp?oszki zagwizda?o.

- PIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII!

Gronostaj gwizda?.

- No... To teraz moi mili pa?stwo, powiedzcie co tu si? do jasnej Celestynki dzieje, sk?d ten ruch, i czemu patrzycie tak ?apczywie na MOJE jedzenie!?

Gronostaj niecierpliwie tupta? tyln? nó?k?, stoj?c na baczno?? i podpieraj?c si? laseczk?.

Re: Wielki BY?Y Bia?y Namiot

PostNapisane: 30 gru 2011, o 22:16
przez Shiny Masquerade
"Autograf" - pomy?la? Shiny i u?miechn?? si? triumfalnie. Podszed? do Blanco. - Masz mo?e jak?? kartk?? Kawa?ek papieru? Cokolwiek? Nie? Poczekaj chwilk? - w kopytko pegaza wci?ni?to kartk?. - No, tak lepiej... Jeszcze tylko pióro... - jednoro?ec wystawi? j?zyk i zagryz? warg?, a poruszane jego magi? pióro kre?li?o kolejne literki. - Prosz? bardzo - pos?a? Blanco u?miech. A, jeszcze jedno pytanie. - Tak, przydasz si?! Tak... Je?li chcesz, mo?esz zagra? jedn? z ról... B?dziesz idealnym doradc? przywódcy pegazów! Chod? tutaj! - zawo?a? entuzjastycznie i chwyci? zaskoczonego pegaza za kopytko. Poci?gn?? go za kulisy. - Prosz?, tu le?y kostium... Przebierz si? a pó?niej przejrzyj scenariusz - poinstruowa? aktora wskazuj?c stolik na którym le?a?o to, co powinno, po czym wyszed? na scen? skontaktowa? si? z reszt?.

Re: Wielki BY?Y Bia?y Namiot

PostNapisane: 30 gru 2011, o 22:38
przez Shiver Leaf
Shiver podesz?a bli?ej do szarego kuca u?miechn??a si? - Nie ma za co. To nic takiego ciesz? ?e ci smakowa?. Czu?a si? do?? przyt?oczona ca?ym towarzystwem i chcia?a gdzie? pój?? gdzie b?dzie mniej kucy i b?dzie si? czu?a na tyle swobodnie ?e b?dzie mog?a sobie z nim sam na sam porozmawia?. - Jak tam twoja rana czujesz si? troszk? lepiej? - próbuj?c jako? zagada?

Re: Wielki BY?Y Bia?y Namiot

PostNapisane: 30 gru 2011, o 22:51
przez QuietWord
Word pewnie odsun??by si? najdalej jak si? da?o od zwierza który do?? nagle si? odezwa?, gdyby nie to ?e ju? w tej chwili by? najdalej jak si? tylko da?o. Wi?c nie widzia? powodu by dystans dziel?cy go i gronostaja zwi?ksza?. U?miechn?? si? do Shiver.
-Rana, troch? dokucza. Ale to nic z czym nie da?oby si? ?y?.-Powiedzia? podejrzewaj?c jak bardzo Shiver mo?e si? martwi? o jego stan zdrowia.-Powiedz, dosta?a? rol??

Re: Wielki BY?Y Bia?y Namiot

PostNapisane: 30 gru 2011, o 22:59
przez BlancoVagabundo
-Dzi?kuj? panu - Pegaz tylko tyle zdo?a? wykrztusi? z powodu zaskoczenia i narastaj?cej tremy
"Nie ca?kiem o to mi chodzi?o...Ja aktorem? No to si? wpl?ta?em.Có? pewnie nie mieli wolnych miejsc na tragarzy" - Pomy?la? z u?miechem
Pegaz przebra? si? w swój kostium a nast?pnie skierowa? kroki w stron? stolika ze scenariuszem
-No to zaczynamy nauk? tekstu. Obym tylko zd??y? bo je?li nie... -szepn?? dodaj?c w my?lach
"b?dziemy musieli improwizowa?" - Blanco by? ju? ca?kowicie rozlu?niony a na jego pysku go?ci? u?miech numer 5 zwany "U?miechem jako?-to-b?dzie"
Wtedy us?ysza? gadaj?cego gronostaja
- No to mi odbi?o. Który to ju? raz? Pi?ty? - Rzek? beznami?tnie wracaj?c do czytania scenariusza