Strona 9 z 13

Re: Wielki BY?Y Bia?y Namiot

PostNapisane: 2 sty 2012, o 00:31
przez ReflexivoArco
?ucznik pad? na ziemi? sko?owany ciosem. Czu?, jak gor?ca jucha wype?nia mu usta. Splun?? na ?nieg zostawiaj?c na nim czerwon? plam?. Black mia? racj?, na pod?o?e upad? tak?e jego z?b. Spróbowa? wsta?, ale nogi mu si? rozje?d?a?y na ?liskiej, oblodzonej drodze. Zapar? si? jednak, i spojrza? jeszcze tylko na zebrane towarzystwo, po czym uciek? ze ?zami w oczach. Nie p?aka? z bólu, tylko z upokorzenia i w?asnej g?upoty. Nie zauwa?y?, ?e na ?niegu zosta?a jego srebrna piersiówka.


/zt/

Re: Wielki BY?Y Bia?y Namiot

PostNapisane: 2 sty 2012, o 00:49
przez Tali
-Nie, Rarco, czekaj!- krzykn??a za nim, nie uslysza?. Podnios?a tylko piersiówk? i schowa?a do torby.
Nie wiedzia?a czy go kocha, byl dla niej poki co tylko przyjacielem. Tymczasem Black...
Oczy b?ysn??y rz?dz? krwi, pierwotnym instynktem drapi?cy. Skrzyd?a roz?o?y?y si?, szpony rozcapirzy?y.
Tygryfica przykucn??a i przemówi?a zmienionym, mrocznym chrypliwym g?osem
-Black, wo?aj do Celestii. A nó? ci pomo?e.- po czym skoczy?a na niego. Zlapa?a go szybujac i polecia?a z nim w niebo mówi?c.
-Uczt? czas zacz??.

[Zt]

Re: Wielki BY?Y Bia?y Namiot

PostNapisane: 2 sty 2012, o 01:25
przez SilentGrass
Pirat spogl?da? na ca?? scen? w niemym zachwycie. Wszystko sta?o si? brutalnie nagle. Najpierw ze wspó?czuciem spojrza? na ucieclacego Rarco, a po chwili ogl?da? odlatuj?c? Tali wraz z Gallantem jak ciemn? kropk? na niebie... Po tym nasta?a nag?a kr?puj?ca cisza. Pirat chwil? si? zastanawia?, ale doj?cie do jednego wniosku nie zaj??o mu d?ugo. Wniosek ten nie sprawia? mu trudno?ci, gdy? spotyka? si? z nim wiele razy, jednak?e za ka?dym razem bola? tak samo. Westchn?? ci??ko, bo znowu by? sam. Ca?? dusza i sercem nie nienawidzi? s?owa "samotno??" jak i jego przypadków i wszelkich synonimów.
Usiad? ci??ko na ?rodku namiotu i wyci?gn?? jego jedyn? obecn? przyjació?k?. Butelka rumu b?yszcza?a ?agodnie w ?wiat?ach o?wietlaj?cych namiot. Pirat delikatnie przetar? etykiet? i odkorkowa? butelk?. Gorzki p?yn przela? mu si? w ustach aby ostatecznie trafi? do ?o??dka. Z oczu pop?yn??y mu ?zy jednak szybko je otar?. "Piracie we? si? w gar??! Musisz dba? o swoj? reputacj?." powiedzia? do siebie i szybko otar? twarz. Leniwym krokiem skierowa? si? do najbli?szego stolika, opar? ci??ko na nim g?ow? i zacz?? t?po wpatrywa? si? przed siebie.

Dzi? w tym dniu ?wi?tecznym
O magii przyja?ni kucyki przypomnia?y sobie.
Szcz??ciem tym dzieli?y si? z sob?
Pozostawiaj?c nie?wiadomie tych,
Co samotno?ci gorzki poznali smak.
W takie ?wi?ta jednak nikt
Nie powinien pozostawa? sam...

Re: Wielki BY?Y Bia?y Namiot

PostNapisane: 2 sty 2012, o 06:00
przez Angel
Angel wci?? nie móg? uwierzy?, ?e wszystko si? uda?o. Powoli zszed? ze sceny i zacz?? si? rozgl?da?, zastanawiaj?c si?, co powinien teraz ze sob? zrobi?. Przyda?oby si?, ?eby chocia? raz obj?? pozycj? barmana w pubie "Utopia". Musia? te? przej?? si? do Sugarcube Corner i rozmontowa? ca?? t? niepasuj?c? do tego ?wiata maszyneri?. Nale?a?oby te? odnale?? Fluttershy i doko?czy? opowiadanie historii swojego uroczego znaczka. Pomara?czowy jednoro?ec przypomnia? sobie te? o swych planach dotycz?cych zorganizowania specjalnej imprezy w barze. No, ale najpierw trzeba si? zaj?? bardziej nagl?c? spraw?. Podszed? do siedz?cego Shiny'ego i u?ciska? go mocno.
- ?wietna robota Shiny, gdyby nie ty mia?bym tak przekopane, ?e nie mo?esz sobie nawet wyobrazi?. Twoja sztuka nie tylko mnie ocali?a, ale jeszcze z tego co widz? sprawi?a, ?e w naszych aktorów wst?pi? nowy duch.
Wskaza? po tych s?owach na Rarca, jednak nagle uderzy?o go przeczucie. Taka paskudna pewno??, ?e co? si? lada moment wydarzy. Spojrza? bezpo?redni w gór? - nad nim i jego przyjacielem wisia?a spokojnie jemio?a.
- Có?, szlag.

Re: Wielki BY?Y Bia?y Namiot

PostNapisane: 2 sty 2012, o 08:27
przez Blue Sky
Wysz?a i odlecia?a z namiotu gdy? by?a ju? zm?czona.[z/t]

Re: Wielki BY?Y Bia?y Namiot

PostNapisane: 2 sty 2012, o 10:06
przez Autumn Leaf
Autumn rozejrza? si? po sali masa kucyków cze?? w jego gu?cie ale znaczna po?owa nie.
Zacz?? analizowa? ka?dego z kucyków osobno.
Czarny ros?y kuc ten który ukradkiem wlaz? do kurnika Fluttershy i ostro go zdenerwowa? przy Celestii nie by? w jego typie. Autumn nie przepada? za czarnym kolorem sier?ci. Wodzi? wzrokiem po stole przybli?y? do siebie trzy butelki Jamison Irish Whiskey, Jack Daniels No. 7 i Jim Beam Whiskey . Machn?? kopytkiem i zacz?? nuci? wyliczank? na ko?cu doda? - Raz dwa trzy dzisiaj Autumn pije - jego kopytka zatrzyma?o si? na Jack Daniels No. 7 - dobry wybór dobry wybór - mówi? Autumn sam do siebie. Nala? sobie pe?n? szklank? Ramon wrzuci? mu lodu po czym pobieg? do Silent Grassa nios?c mu Ron Vicaro w butelce. Autumn u?miechn?? si? i skierowa? swój wzrok na pirata westchn?? - nie zdecydowanie nie zbyt kolory przypomina?y mu jego niezbyt lubian? ciotk? która na ?wi?ta na szcz??cie postanowi?a zosta? na Manehatanie. Autumn patrzy? dalej, jego wzrok dojrza? kucyka którego zna? Rarco - zielony m?ody ogier kuca ziemnego - zielony znowu to te? go dyskwalifikowa?o, Czarna klacz o bia?ej grzywie i ogonie pegaza która rozmawia?a z piratem i tym drugim czarnym zapewne jego dziewczyna. Autumn upi? troch?, odpada czarna. Niebieska pegaziaca z syndromem ADHD Autumn westchn?? pass.
Ciemno fioletowa jednor?ka - nie do?? ?e Autumn nie znosi? jednoro?ców za magi? i unika? ich jak ognia to do tego kolor jej sier?ci od razu j? dyskwalifikowa? jako przysz?a partnerk?. Kole?ank? przyjació?k? tak ale nic po za tym.
Jego wzrok skupi? si? na Angelu upi? troch? Whiski i u?miechn?? si? Angel by? w jego typie 50 na 50% jednoro?cem co prawda by? ale mia? ?liczne umaszczenie i zakrzywiony róg.
Kto tam dalej - Shiny - Autumn prychn?? prawie si? krztusz?c Whisky na my?l o nim i waniliowym ogierze.
Zdecydowanie nie ten typ. Po pierwsze Shiny wydawa? mu si? za m?ody po drugie mimo jasnej sier?ci jako? go nie kr?ci? zawsze my?la? o Shinym jak o swoim bracie. Shiny teraz le?a? pod sto?em w misie po ponczu, prawdopodobnie pomyli? alkohol z sokiem. Autumn spojrza? na wychodz?c? par? Nomiki i Darkfire cieszy? si? ich szcz??ciem no i ?adne z nich nie by?o w jego typie. Jego siostra i Quiet Word te? si? gdzie? ulotnili.
Szkoda westchn?? ?e ten ?liczny bia?y pegaz ju? sobie poszed? ch?tnie by sobie z nim d?u?sz? pogaw?dk? uci??. Pochyli? si? nad Whisky i pi? sobie ?piewaj?c ?wi?teczne kawa?ki.

Re: Wielki BY?Y Bia?y Namiot

PostNapisane: 2 sty 2012, o 15:12
przez Shiny Masquerade
- Em - chrypn?? Shiny i odwzajemni? u?cisk. - Nie ma sprawy. Ty... te? du?o zrobi?e?... dla mnie, no... wiesz.. to i tam... to, haha - wyj?ka? niepewnie. By? w szoku, jak aktorom uda?o si? tak szybko nauczy? tekstu i jakim cudem wypadli profesjonalnie. Pojawi?a si? nawet ksi??niczka... Nagle Anio?ek zakl??. - Prosz?? Mam wra?enie, ?e chyba powiedzia?e? "szlag"... Co? nie tak? - zagadn?? z trosk? w g?osie i skierowa? wzrok na pomara?czowego jednoro?ca. Prosto w jego... ach, no tak, okulary. Popatrzy? na jego okulary.

Re: Wielki BY?Y Bia?y Namiot

PostNapisane: 2 sty 2012, o 16:34
przez Luna
Gdy zobaczy?a ?e jakie? kuce zaczynaj? si? bi? by?a w?ciek?a..
-No by?o tak pi?knie...do czasu..zawsze musz? sobie da? w mo..buzi?...oni s? niemo?liwi.Zawsze musza sie nachla?.. to jest nienormalne !Ile mo?na..-powiedzia?a i wysz?a.
[zt]

Re: Wielki BY?Y Bia?y Namiot

PostNapisane: 2 sty 2012, o 17:08
przez Kaja Redsky
W namiocie jakim? cudem znalaz? si? Coy. Nikt nie wiedzia? kiedy i jak wszed?, w??cznie z nim samym. Nikt nie wiedzia? w jaki sposób jeszcze na nikogo nie wpad?, mimo ?e szed? nachylony do pod?ogi pod k?tem 30 stopni, chocia? co chwil? w inn? stron?. Jego stan móg? zdradza? unosz?cy si? zapach rumu, który wywo?ywa? u przechodz?cych obok kuców mi?e wra?enie, jakby trafili na chwil? do gorzelni. W ko?cu uderzy? o co?, rogiem. Mia?o cztery nogi, wi?c mog?o by? sto?em, jednak Coy przezornie zawo?a?
- Ahoj!




//Kto? chce to niech odpisze, jestem otwarty na propozycje //

Re: Wielki BY?Y Bia?y Namiot

PostNapisane: 2 sty 2012, o 17:13
przez SilentGrass
Pirat siedzia? przygn?biony przy swoim stoliku i powoli s?czy? rum z butelki. Zacz?? si? zastanawia? czy to on nie lubi ?wi?t, czy mo?e to ?wi?ta nienawidz? niego. W sumie jak si?gn?? pami?ci? wstecz to jako? nigdy nie obchodzi? tego okresu nale?ycie, jedyne co pami?ta? to by? rum. Tak zdecydowanie rum, wszelkie przes?anki jasno pokazywa?y piratowi ?e to rzeczywi?cie rum g?ównie kierowa? jego ?yciem. Lekko skierowa? wzrok na swój zad aby zobaczy? tam butelk? rumu... Nigdy nie zastanawia? si? nad swoim znaczkiem, jakie mog? by? tego przes?anki. Jak? przysz?o?? mia?by z nim wi?za?, jednak wiedzia? ?e w sumie to nie tak? przysz?o?? wtedy widzia?.
Rozejrza? si? po osobach zgromadzonych po namiocie, zdziwi?a go obecno?? ksi??niczki. Nie spodziewa? si? tej osoby tutaj, szczególnie po tym co dzia?o si? ostatnim razem. Bynajmniej pirat postanowi? si? nie zadr?cza? wspomnieniami. Wiedzia? ?e nic dobrego w obecnej sytuacji mu nie przynios?. Tak wi?c wróci? do tego co lubi najbardziej i spokojnie opró?nia? butelk? dobrego rumu.

Re: Wielki BY?Y Bia?y Namiot

PostNapisane: 2 sty 2012, o 17:32
przez Sal Ghatorr
Jedz?c porwan? z sto?u kanapk? z stokrotk? i jak?? insz? zielenin?, Sal nie mog?a jeszcze si? uspokoi? po wyst?pie. Wytrwa?a ca?y czas na scenie, od?piewa?a nawet na spokojnie hymn - teraz jednak jej cia?o odreagowywa?o stres gwa?town? strat? energii. Co wi?cej, zaraz po ich ma?ej trupie teatralnej podzi?kowania wyg?osi?a im sama ksi??niczka Luna - Sal my?la?a przy tym, ?e zemdleje z wra?enia - ale za to nied?ugo potem jakie? kuce da?y sobie po mordzie, psuj?c ?wi?teczny nastrój.
Nagle poczu?a uderzenie i okrzyk "Ahoj". Dobra, tego mia?a do??, zw?aszcza ?e po uderzeniu jej kanapka wypad?a jej z pola mocy rogu i spad?a na ziemi?.
Obróci?a si? w miejscu i zobaczy?a ledwo stoj?c? na nogach klacz o przypominaj?cej p?omie?, czerwono-?ó?tej grzywie. Zatacza?a si? i ?mierdzia?a rumem.
-Nie wstyd ci w takim stanie przychodzi? tu? - Sykn??a przez z?by Sal. Nienawidzi?a alkoholu, prawie tak bardzo jak kucy nadu?ywaj?cych go. Nawet jej wyrozumia?y umys? mia? problemy z poj?ciem tego, ?e mo?na wlewa? w siebie t? przekl?t? substancj?.

Re: Wielki BY?Y Bia?y Namiot

PostNapisane: 2 sty 2012, o 17:42
przez Autumn Leaf
Autumn o ma?o co nie zakrztusi? si? alkoholem zobaczywszy jakie cudo wlaz?o do namiotu. Zrobi? min? na wzór tej z obrazka <http://farm1.staticflickr.com/131/319047856_dbf1ef3e92.jpg> po czym wróci? spokojnie do picia. Ta klacz czy ogier sam nie by? pewien zdecydowanie nie by?a/by? w jego typie. Ramon usiad? obok niego i zacz?? si? bawi? dziwn? sakiewk? któr? znalaz? gdzie? na pod?odze.

Na scen? wyszed? jaki? kuc ziemny i rzek? do zebranych.

- A teraz moim pa?stwo zagra dla was zespó? pod d?wi?czn? nazw? Yugopony. Przywitajcie ich oklaskami. Na sali odezwa?y si? brawa i gwizdy równie?.

Zespó? wszed? na scen? i zacz?? gra? i ?piewa?. Autumn s?ysz?c piosenk? splun?? Whisky na szcz??cie nie przeciwko niego nikt nie siedzia?. Wytar? pyszczek w ?ciereczk?. Zmru?y? oczy i znowu nala?a sobie Whisky. Ramon wyci?gn?? z sakiewki jaki? zielony przedmiot przypominaj?cy szyszk? i zacz?? si? nim bawi?. Zespó? jak gdyby nic nie przejmuj?c si? kucami ?piewa? dalej.
[center]
Rzadko Ci? widuj? z dziewcz?tami

A widz? Ci? ca?y czas

Rzadko widuj? Ci? z dziewcz?tami

A jednak nie jeste? sam

Wokó? Ciebie sami ch?opcy

Mili s? a jednak wiedz

Plotki szybko si? rozchodz? i nie b?dziesz dziewczyn mie?



Rzadko mnie widujesz z dziewcz?tami

A widujesz ca?y czas

Rzadko mnie widujesz z dziewcz?tami

A jednak nie jestem sam

Cho? dziewcz?ta s? mi drogie

Lubi? je a jednak wiedz

?e nie umiem z nimi chodzi?, jeden raz a potem: Cze??!



Uwierz mi!

Uwierz mi!

Uwierz mi!



Uwierz mi!

Uwierz mi!

Uwierz mi!



Rzadko Ci? widuj? z dziewcz?tami

A widz? Ci? ca?y czas

Rzadko widuj? Ci? z dziewcz?tami

A jednak nie jeste? sam

Wokó? Ciebie sami ch?opcy

Mili s? a jednak wiedz

Plotki szybko si? rozchodz? i nie b?dziesz dziewczyn mie?![/center]

Re: Wielki BY?Y Bia?y Namiot

PostNapisane: 2 sty 2012, o 17:51
przez Angel
Wi?c to tak ma wygl?da? zemsta wszech?wiata za zaginanie jego praw? Mia? teraz dostosowa? si? do jednej z jego odwiecznych zasad, których nie sposób omin??? Poca?owa? osob?, z któr? znalaz? si? pod jemio??? Angel spojrza? na Shiny'ego, wielkie oczy, niewinny wyraz twarzy... Westchn??. Powoli ?ci?gn?? okulary, ujawniaj?c swoje czerwone oczy.
Przez chwil? s?ucha? s?ów piosenki granej przez kapel?, która w?a?nie wysz?a na scen?. U?miechn?? si?, my?l?c o ironii ca?ej tej sytuacji. Je?eli to zrobi w obecno?ci tylu ?wiadków, plotki i docinki b?d? go m?czy? jeszcze przez d?ugi czas. Uniós? w gór? kopytko.
- ?wiecie... Pieprz si?.
Po czym poca?owa? Shiny'ego prosto w usta.

Re: Wielki BY?Y Bia?y Namiot

PostNapisane: 2 sty 2012, o 18:07
przez Fearbane
W okolice namiotu przyw?drowa?a pewna posta?. Kuc, odziany w brudne, poszarpane szmaty. Sam ogier - ros?y, oszpecony wieloma bliznami by? do?? stary, o czym ?wiadczy?a siwa, chaotycznie le??ca grzywa i coraz wyra?niejsze zmarszczki. Niepewnie kr??y?, nie maj?c odwagi by podej?? bli?ej namiotu. Swym analitycznym, wojskowym wzrokiem patrzy? na wszystkich radosnych tam zgromadzonych, nie wiedz?c, co sam ma ze sob? zrobi?.
Tak wi?c nie podchodzi?, kr???c wokó?. Co jaki? czas na chwil? podchodzi? bli?ej, by pow?cha? wspania?e zapachy z wn?trza dochodz?ce.
Kilka minut to trwa?o, a? w ko?cu odwa?y? si? podej?? do wej?cia.
I tak oto wszystkim wystrojonym, pi?knym, czystym i wspania?ym kucom ukaza? si? jego wrak - ?ebrak, który nie mia? w ?yciu nic. Sta? przy wej?ciu i mimo swej postury, która co niektórych mog?a wr?cz zawstydzi? - nie wszed?. By? wszak?e... Nikim.
Sta? wi?c i patrzy? na wszystkich i wszystko. Ten przepych, t? rado??...

Re: Wielki BY?Y Bia?y Namiot

PostNapisane: 2 sty 2012, o 18:09
przez Shiny Masquerade
Jednoro?ec nie otrzyma? odpowiedzi.
- Halo?... - przypomnia? niepewnie o swojej obecno?ci. Nagle pomara?czowy ogier zdj?? okulary i poca?owa? go. Sta?o si? to tak szybko, ?e Shiny nie zd??y? si? nawet zaczerwieni? i po prostu... ca?owa? Angela dalej. Przez pierwsze kilka sekund powoli zacz?? dochodzi? do tego, co si? wokó? dzieje. Nad nim wisia?a chyba jemio?a i kto? go chyba ca?owa?... Ten kto? to chyba ogier... A ten ogier to chyba...
- Angel?! - na chwil? oderwa? swoje usta. Mo?liwe ?e kto? ich widzia?, ale teraz Shiny o to nie dba?. Mimo, ?e sp?dzi? z tym kucykiem bardzo ma?o czasu, to traktowa? go jak kogo? bliskiego. A przed chwil? ten kto? obdarzy? go... ciep?ym buziakiem. Prosto w usta. Wyjrza? na chwil? na Reszt? ?wiata i odniós? wra?enie, ?e niedawno obok nich siedzia?o nieco wi?cej osób. Szybko wróci? do Swojego ?wiata. Dim, który od d?ugiego czasu nie dawa? znaku ?ycia, teraz by? obrzydzony i prawdopodobnie zmartwiony swoj? reputacj?. Jak wiadomo zwi?zki homoseksualne by?y w Equestrii czym?... niesmacznym, przynajmniej dla znacz?cej wi?kszo?ci. Jednoro?ec postanowi? przerwa? cisz?. - Em, to znaczy, Angel... Ja... tak jakby... Nie wiem, co powiedzie? - zarumieni? si? lekko. Dopiero teraz to zrobi?, ha!