przez Tranquil Facade » 19 lut 2013, o 16:41
-Miło mi, Tranquil Facade - odpowiedziała Wrenchowi, ściskając jego kopytko, i skłoniła się lekko. -Cóż, istotnie las Everfree może i do najbezpieczniejszych miejsc nie należy, ale ja do tej pory tylko tak pozyskiwałam drewno. Oczywiście z pomocą Matki Natury, która pierw powalała starsze drzewa dla mnie. O ile mi takowe było potrzebne, co nie zdarzało się zbyt czę... - przerwała wypowiedź, bo dostrzegła coś, czego nie spodziewała się dojrzeć tak szybko. Blond grzywa, cylinder na zadku - tego jegomościa chyba pozna wszędzie. Momentalnie rozpromieniała i rzuciła mu serdeczny uśmiech współgrający z lekkim rumieńcem towarzyszącym całowaniu jej kopytka. Gdzie była? Ach, od czego tu zacząć! Miała wrażenie, że jej usta nie mogły pomieścić słów, które miała w głowie, stąd chwilę stała zamurowana z bananem na mordce. Dostrzegła pytające spojrzenie Wrencha i momentalnie wróciła na ziemię. Odchrząknęła lekko.
-Um... To jest Black Gallant, a to Rusty Wrench - przedstawiła ich sobie. -Rusty ma mały problem - chciałby gdzieś zakupić drewno, a raczej nie chciałby starych przetoczonych kornikami konarów z lasu Everfree, jakie mu zaproponowałam chwilę temu. Znasz może jakiegoś drwala? - zwróciła się do ciemnego ogiera.