Strona 4 z 5

Re: Trybuny stadionu Fenix

PostNapisane: 12 kwi 2013, o 14:26
przez Feather
- Tak, tak, tak, tak, jasne, że rozumiem, naturalnie, oczywiście, niech pani czym prędzej pójdzie do mojej żony i niech jej to pani poda, proszę, widziała ją pani, to wie pani, jaka ona jest, niech się pani pospieszy - rzekł nerwowo ogier, plącząc słowa.
Mimo wszystko, zdobył się na nerwowy uśmiech. Nawet sięgnął po popcorn, rozsypując go swoimi nagłymi ruchami.

Re: Trybuny stadionu Fenix

PostNapisane: 14 kwi 2013, o 21:34
przez Bright Beer
Żonę...? To zmieniało postać rzeczy. To nie była w takim razie biedaczka, napastowana przez ogiera idiotę, tylko... Nie wiedziała jeszcze. Potrząsnęła głową i przejęła fiolkę. Skinęła jeszcze raz głowa ogierowi i poszła w stronę tamtej, dyskutującej pary. Podchodząc planowała postawić uszy na sztorc, by mniej więcej usłyszeć o czym dyskutują.

Re: Trybuny stadionu Fenix

PostNapisane: 15 kwi 2013, o 19:16
przez Feather
Gdy tylko Bright Beer odwróciła się, ogier znikł gdzieś w tłumie kucyków. Klacz jednak nie napotkała rzadnych trudności w przekradnięciu się do parki, która aktualnie się obściskiwała. Gdy była już dosyć blisko, zdołała jednak usłyszeć taki dialog:
- To kiedy to zaplanowaliśmy? - spytała klacz.
- A dwudziestego drugiego. Mam nadzieję, że mój brat przyjdzie - odparł ogier.
- Ja też, straszny gbur z niego...
- E tam, on już taki jest. Introwertyk - sapnął ogier.
- Może i tak, ale to nie zwalnia go z obowiązku bycia nieco milszym w stosunku do ciebie - klacz przygryzła uszko tamtego, a ten pisnął cichutko, na co zareagowała chichotem.
- Auć, nie tak mocno. Kurczę... suknie musisz odebrać w piątek.
- wiem...

Re: Trybuny stadionu Fenix

PostNapisane: 15 kwi 2013, o 23:56
przez Bright Beer
Niezbyt mogła zrozumieć, o co tu chodzi. Na razie po prostu miała za mało danych, ale to co na razie widziała wyglądało... Normalnie. Ciekawe, czemu tamten ogier akurat ją wybrał... Aha, zapomniała, bo jako jedyna się zainteresowała. Ochrzaniła się w myślach i podeszła bliżej.
- Um... Przepraszam panią bardzo, mogę na słówko? - Zapytała nieśmiało.

Re: Trybuny stadionu Fenix

PostNapisane: 16 kwi 2013, o 21:13
przez Feather
Klacz odwróciła się do Bright, po czym zeszła z krzesełka, przepraszając na moment ogiera, który z nią siedział. Nie wydawała się być zła, czy coś, po prostu nieco zaskoczona, jak to zwykle przy takim czymś bywa.
- Tak, oczywiście - powiedziała, uśmiechając się - W jakiej pani sprawie?

Re: Trybuny stadionu Fenix

PostNapisane: 18 kwi 2013, o 22:08
przez Bright Beer
Odeszła od ogiera, całe szczęście. Sytuacja i tak była zbyt skomplikowana.
- Um... przepraszam że przeszkadzam, ale... Spotkałam takiego ogiera, nie kojarzy go pani? Mówił o pani... - Opisała wygląd tamtego zestresowanego/ześwirowanego ogiera, który dał jej ten napój. Uważnie obserwowała jej reakcje.

Re: Trybuny stadionu Fenix

PostNapisane: 19 kwi 2013, o 18:30
przez Feather
Klacz zastanowiła się chwilę, po czym odrzekła:
- Tak, to jest, jakby to powiedzieć... - podrapała się po głowie - ... no uganiał się za mną od szkoły średniej właściwie. A co on ode mnie chciał? Rany Luny, mam nadzieję, że nie zastraszał pani. On jest do tego zdolny... - westchnęła - Już otrzymywałam od niego różne listy z pogróżkami, że jak wyjdę za mąż, to... on mnie zgwałci.
Mina klaczy wydawała się mocno zmartwiona.

Re: Trybuny stadionu Fenix

PostNapisane: 20 kwi 2013, o 09:15
przez Bright Beer
No, czyli świr... Westchnęła i pokręciła głową.
- Nie, nie zastraszał, po prostu biegał dookoła i krzyczał, pokazując na panią... Skoro ma pani te listy, to czemu nie pójdzie pani na policję? - Zapytała. W takiej sytuacji sama by to zrobiła. Niech to, w takiej sytuacji Black by siedział pewnie w więzieniu za pobicie lub morderstwo. Zerknęła kątem oka na arenę, gdzie właśnie walczył jej mąż.

Re: Trybuny stadionu Fenix

PostNapisane: 20 kwi 2013, o 10:10
przez Feather
Klacz westchnęła.
- Wie pani, po prostu... byłam z nim kiedyś. I prawdopodobnie przeze mnie nie dopilnował kominka, gdy byliśmy u niego w domu... był mną zbyt zajęty, a potem wszystko zajęło się ogniem. Mógłby mnie oskarżyć o to, czy coś... poza tym to i tak nie załatwi tej sprawy. To jeszcze go nakręci, jak już odbędzie karę, a nie chcę, by zniszczył mój związek, a później moje małżeństwo. Ech... przepraszam panią.

Re: Trybuny stadionu Fenix

PostNapisane: 22 kwi 2013, o 14:34
przez Feather
/po ukończeniu minisesji, trybuny zostaną wyjęte spod eventu, proszę się sprężyć, bo niewiele już zostało :P/

Re: Trybuny stadionu Fenix

PostNapisane: 22 kwi 2013, o 14:50
przez Black_Gallant
Zmęczony pokonany i nieco upokorzony Wczłapał na trybuny. Wbrew pozorom kuce nie zaczęły się jeszcze rozchodzić. Rozejrzał się za znajomą pomarańczową klaczą i pokonany, podczłapał do niej. Na przywitanie przytulił ją i pocałował czule.

- Drugie miejsce, co? Szkoda, liczyłem jednak na tytuł szlachecki. Ale zdobyłem dużo pieniędzy na rozruch Chez Lagera i na nasz ślub.

Powiedział nieco przybity i wtedy zauważył, że Beer z kimś rozmawiała.

- Oh, przepraszam że się wtrąciłem.

Przeczesał pyszczkiem grzywę Beer i niesłyszalnie dla drugiej klaczy szepnał jej do ucha:

- Wracajmy do domu, kochanie.

Re: Trybuny stadionu Fenix

PostNapisane: 22 kwi 2013, o 20:00
przez Bright Beer
Auuuuu.... Aż się jej smutno zrobiło gdy zobaczyła, jak Black obrywa na arenie od tego pegaza. Na szczęście musieli mieć tu świetnych lekarzy, bo chwilę póxniej ogier pojawił się cały i zdrowy. Uśmiechnęła się z ulgą.
- Pięknie walczyłeś, kochanie... Co tam tytuł, ważne że nic ci się nie stało. - Przytuliła go mocno. Spojrzała na klacz, zerknęła na boki i podała jej szybko fiolkę.
- Dał mi to, prosząc bym to pani dolała do czegoś. Mówił, że to eliksir miłosny. Radzę to zbadać, czy to nie jest jakaś trucizna.

Re: Trybuny stadionu Fenix

PostNapisane: 23 kwi 2013, o 08:39
przez Black_Gallant
- Ja bym tego nie ruszał i wywalił w pierony. Ale ja jestem Ja... Chodźmy kochanie, dzieci pewnie się już stęskniły. Ciekawe jak im się spodoba mój pancerz.
Uśmiechnął się i pocałował ją czule w pyszczek, a potem wskazał głową że chce już iść w stronę wyjścia.

Re: Trybuny stadionu Fenix

PostNapisane: 23 kwi 2013, o 14:19
przez Twinkleshine
Twinkle rozejrzała się dookoła. Kucyki powoli kierowały się ku wyjściu, a po Silverze ani śladu. Mam nadzieje, że się znajdzie.
-A niech to ! - Klaczka westchnęła nico poirytowanym głosem, gdy ujrzała Blacka. Wygląda na to, że przegapiła walkę. Dokończyła swoje czekoladowe ciastko które kupiła po drodze w cukierni . Przechodząc koło Bright i Blacka uśmiechnęła się i pomachała kopytkiem.
-Mam nadzieje, że walka była niesamowita. Żałuję, że jej nie zobaczyłam. - spojrzała w stronę pustej areny i ponownie się uśmiechnęła. Jej wzrok przykuła fiolka z czymś żółtym.
-Ym..Co to jest ? Wygląda jak...siki...- cofnęła się kilka kroków spoglądając kątem oka w poszukiwaniu partnera który z nią tu przyszedł.

Re: Trybuny stadionu Fenix

PostNapisane: 24 kwi 2013, o 12:37
przez Feather
- Dziękuję - odparła klacz i wzięła flakonik - Pójdziemy tam od razu, naprawdę, jestem pani dłużna... - rzekła klacz, z wdzięcznością w głosie, po czym udała się z przyszłym mężem na zewnątrz stadionu.

/Bright Beer - +5xp, event skończony, wszyscy się rozeszli. N00BPOST/