Strona 3 z 5

Re: Trybuny stadionu Fenix

PostNapisane: 29 mar 2013, o 15:32
przez Blue Shell
- To pan Black teraz walczy? - zaciekawiona starała się wyjrzeć i popatrzeć na arenę. Nie szło jej to, więc wróciła do rozmowy. - A gdzie teraz jest? I odwiedzimy ją kiedyś? I wielkie skorpiony? Jakie były, jakie były? - pytała Blue z dosyć dużą szybkością. - Teraz to ona przytuliła Blasta, bo brakowało jej tego...

Re: Trybuny stadionu Fenix

PostNapisane: 29 mar 2013, o 20:42
przez Blast
Przytulił ją delikatnie rozglądając się czy na pewno nikt nie patrzy...
- No pojechała do babci... I może kiedyś odwiedzimy Skorpiony brzydkie ...i ... siostro.. starajmy już się nie rozdzielać... - tuli delikatnie nadal -

Re: Trybuny stadionu Fenix

PostNapisane: 30 mar 2013, o 20:37
przez Bright Beer
Walka była straszliwie brutalna. Beer cieszyła się, że zostawiła dzieci z wynajętą opiekunką, bo gdyby miały się na to patrzeć... Haramu pewnie by się bała. Sama Beer patrzyła na to z mieszanymi uczuciami, nie dość że jej narzeczony był bity, to jeszcze bił - i to klacz. Mimo to właczyła się do oklasków po zakończeniu walki, żarliwie oklaskując zwycięzcę.

Re: Trybuny stadionu Fenix

PostNapisane: 31 mar 2013, o 09:57
przez Feather
[MG]
Tak, mogliście wszyscy zauważyć, jak magowie błyskawicznie zmieniają dekorację, wpuszczają potwora, ogólnie, to zapanowało poruszenie tym wszystkim.
Obok Bright Beer siedział jakiś ogier, który obserwował kogoś lornetkami, ustawicznie odwracał się, kręcił głową, wołając sam do siebie "no ja nie mogę, no...", co denerwowało wszystkich wokół. Raz nawet dostałby w pysk od jakiegoś rosłego ogiera.
- TYLE JEJ DAŁEM, A ONA MNIE TAK OLAŁA, POSZŁA Z JAKIMŚ DUPKIEM! JAK MOGŁA!? - wołał - No, niech pani popatrzy, no!
Kuc ziemny podał Beer lornetkę, wskazując na jakąś obściskującą się parę, po drugiej stronie stadionu /tak, to zobaczysz, jak spojrzysz, co oznacza rozpoczęcie minimini sesyjki/

Re: Trybuny stadionu Fenix

PostNapisane: 1 kwi 2013, o 17:44
przez Bright Beer
Beer miała nadzieję, że Black zaraz przyjdzie z szatni do niej. Chyba pamiętał, że tu była? Rozejrzała się niespokojnie, gdy na arenie pojawiło się nagle jakieś monstrum, całe szczęście że Black nie musiał z nim walczyć. Niestety, zamiast Blacka dopadł ją jakiś nieznany ogier. Dla świętego spokoju pokiwała głową i zerknęła krótko przez lornetkę tam gdzie pokazywał w nadziei, że się odczepi.

Re: Trybuny stadionu Fenix

PostNapisane: 2 kwi 2013, o 21:31
przez Feather
- No, i widzisz ich? WIDZISZ? Ja jej wszystko dałem! Siebie, dom, wszystko! Z kopytka mi jadła! A teraz obściskuje się z jakimś chujem! - mówił do ciebie, przezywając klacz - Ale ja to jeszcze odkręcę, już nigdy mnie nie zdradzi... Słuchaj, mogłabyś mi pomóc? To nic, co byłoby niebezpieczne. Widzisz, mam taki magiczny środek, zrobiony przez tą zebrę z lasu...

Re: Trybuny stadionu Fenix

PostNapisane: 4 kwi 2013, o 23:27
przez Bright Beer
No tak, prosta sytuacja, klacz go rzuciła, jeśli zawsze był taki wredny to nawet się jej nie dziwiła... Chwila, jaki środek? Zrobiła się czujna. Zanotowała sobie w pamięci jak wygląda jej rozmówca i tamta klacz, starając się zapamietać wszystkie szczegóły, łącznie z najważniejszym - uroczym znaczkiem.
- Jaki środek....? - Zapytała ostrożnie. Nie podobało się jej to.

Re: Trybuny stadionu Fenix

PostNapisane: 6 kwi 2013, o 11:51
przez Feather
Ogier zarumienił się nieco, stał się jakby bardziej nerwowy.
- No taki na zauroczenie, jednym ze składników był mój mocz, dlatego będzie kochać tylko mnie, a nie tego fagasa. Proszę, zrób to dla mnie, bo ona pewnie wyniucha podstęp, jak się zbliżę. BŁAGAM, PROSZĘ...
Gościu klęknął przed Beer, skłądając kopytka.
- Błagam, ona jest dla mnie wszystkim!

Re: Trybuny stadionu Fenix

PostNapisane: 7 kwi 2013, o 13:09
przez Bright Beer
Jego... mocz? Fuj fuj fuj! Bleeeeee, ohyda! Nie mogła tego podać tej biednej klaczy, przecież to było paskudne!
- Dobrze... Co mam zrobić? - Zapytała. Zabawi się w jego grę, choćby po to, by pomóc tamtej biedaczce. Wolała nie ufać ogierom, chcącym poić klacze swoim moczem. Dzisiaj mocz, jutro diabli wiedzą co... Przypomniało sie jej, czego się sporo nałykała od początku związku z Blackiem i zarumieniła się nieco od tej myśli.

Re: Trybuny stadionu Fenix

PostNapisane: 7 kwi 2013, o 13:51
przez Feather
Ogier uśmiechnął się szeroko.
- DZIĘKIDZIEKIDZIĘKI! - wstał z klęczek - No więc moja klacz powinna popijać jakiś napój. Musiałaby pani wlać do jej kubka tą substancję, a ta by zadziałała, po spożyciu jej. Proste, prawda? O! Może pani zamówić jej napój, udając, że ją podrywa pani! Ale by ten dupek się zagotował, hehehehe, co nie?
Coż. Kucyk sprawiał wrażenie jakiegoś maniaka, świra, szaleńca. Ciągle rozglądał się nerwowo, jego ruchy też były aż zanadto gwałtowne. W końću wyciągnął zza pazuchy buteleczkę, z żółtą, przezroczystą substancją.

Re: Trybuny stadionu Fenix

PostNapisane: 8 kwi 2013, o 15:01
przez Blast
Puszcza siostrę bo zauważył panią Beer i próbując zejść najzwyvzajniej zleciał po schodach zatrzymując się właśnie przy nich. Wstał momentalnie i prostując się musi.
- Tak miało być - i pony poker face. Spojrzał na klacz.
- Dzień dobry pani Beer, widziała pani walkę pana Blacka? Ja niestety nie zdążyłem, pewnie była super. - patrzy na butelkę.
- To siuski czy lemoniada? Wolał bym by to była lemoniada -poprawia mieczyk przy boku i kusze na grzbiecie.
- Jak się pani miewa? Nauczy mnie pani zachowywać tak dobrą powagę i opanowanie jak pani? - patrzy na ogiera potem i zmarszczony już w pełni ostrożny i skupiony z powagą mówi cicho.
- Co to za pan?-

Re: Trybuny stadionu Fenix

PostNapisane: 8 kwi 2013, o 19:16
przez Blue Shell
Blue poszła za Blastem, ale w przeciwieństwie do niego, zeszła baaardzo powoli, i stanęła obok niego, gdy ten już wstawał.
- Em... Nic ci nie jest? - spytała się, obchodząc go wokoło, starając się nie przeszkadzać za bardzo. Na szczęście, chyba nie stało mu się nic poważnego. Za chwilę popatrzała na to, co jej brat nazwał "siuśkami"
- To chyba... Lemoniada jest... A ten pan tamten o - wskazała kopytkiem na tamtego ogiera - To taki dziwny troszkę jest...

Re: Trybuny stadionu Fenix

PostNapisane: 10 kwi 2013, o 15:24
przez Blast
Widząc, że Pani Beer jest zajęta a i tak już walkę którą chciał zobaczyć ,przegapił z nowymi zdobyczami powoli kieruje się do wyjścia, żegnając miłym uśmiechem i ukłonem Panią Beer.

[Z/t]

Re: Trybuny stadionu Fenix

PostNapisane: 10 kwi 2013, o 15:36
przez Blue Shell
- Hej, czekaj na mnie! - zawołała Blue, biegnąc za Blastem i rzucając pani Beer głośne "Do widzenia!". Co jak co, ale wolała jednak trzymać się z braciszkiem, niźli zgubić się w tłumie albo coś w tym rodzaju...

[z/t]

Re: Trybuny stadionu Fenix

PostNapisane: 10 kwi 2013, o 21:17
przez Bright Beer
Nie zdążyła odpowiedzieć dzieciom... jakie one teraz niecierpliwe. Przywitała się tylko z nimi i przejęła buteleczkę z tą dziwną substancją.
- A teraz potrzebuję jak najwięcej wiedzieć o tej klaczy. Jak najwięcej, rozumie pan? - Zapytała z serdecznym, uspokajającym uśmiechem. W myślach zastanawiała się czy iść najpeirw na policję, czy najpierw do najbliższego psychiatryka, zobaczyć czy im pacjent nie zwiał.