Pony Utopia

< tutaj b?dzie opis>

Trójka ros?ych kucy nazbiera?a drewna opa?owego. Rozpali?a sobie ognisko. Na ognisku sma?y?a jab?ka,a w ognisku w ?arze piek?a ziemniaki. Kuce mia?y obok siebie beczk? z keglem . Pi?y piwo, g?o?no rozmawiaj?c i ?miej?c si?.

Szed? od d?u?szego czasu, obserwuj?c bacznie otoczenie. Ostatnim razem kiedy by? na farmie rodziny Leaf nie mia? okazji by si? przyjrze? otoczeniu. Z oddali zobaczy? p?omie? ogniska i sylwetki kucy siedz?cych obok niego. Po chwili wahania zdecydowa? si? podej?? do ?ród?a ?wiat?a.
-Co s?ycha??-Powiedzia? kiedy by? ju? dostatecznie blisko by byli w stanie go us?ysze?.

- O dobry wieczór Word. Koledzy poznajcie to jest Quiet Word. - wskaza? na szarego kucyka. Potem przedstawi? Wordowi pozosta?? dwójk? kucyków - Word to jest Big Macintosh z pobliskiej farmy Apple , a to - wkaza? na karmelowego ogiera - mój przyjaciel Creme Brulee.
-Siadaj z nami przy ognisku pogadamy o ?yciu i ?mierci a rano upieczemy cupckaes.
-Albo raczej Pinkie Pie upiecze - za?mia? si? karmelowy ogier podaj?c kopytko na powitanie Wordowi.

-Mi?o mi pozna?. Wybaczcie ?e si? nie ?miej?, po prostu nie zrozumia?em ?artu.-Powiedzia? u?miechaj?c si? lekko i poda? kopytko karmelowemu. Usiad? przy ognisku i rozejrza? si? po towarzyszach. Ogie? przypomina? mu o nocach sp?dzonych samotnie w ró?nych miejscach. Teraz nie by? sam, u?miechn?? si? do wspomnie?.
-Wi?c, jaka okazja? Czy zwyczajnie brak okazji?

No w?a?ciwie ?wi?tujemy pólmetek naszych udanych zbiorów. Za nied?ugo zima spichlerze musz? si? zape?ni?. Trzeba by? przygotowanym i mie? zapasy na mro?ne dni. - odpowiedzia? mu z u?miechem Autumn
- Eeeyup - zawtórowa? mu czerwony ogier
-Cz?stuj si? przyjacielu, mamy ziemniaki jab?ka i inne pysznosci a do tego chmielowy trunek.

-Zima... Znowu trzeba b?dzie sobie znale?? jak?? jaskinie... Wró?! Ci?gle zapominam ?e mam teraz sta?y adres zamieszkania.-Powiedzia? u?miechaj?c si? nagle szeroko. "Za szybko si? raczej nie przyzwyczaj?..." przemkn??o mu przez my?l. Wrzuci? w ?ar ziemniaka i z wpraw? przysypa? go przy pomocy patyka. Po chwili wyci?gn?? go przy pomocy tego samego patyka i zacz?? ostro?nie je??.
-To co mo?ecie mi powiedzie? o tym Pnyville panowie? Poza tym ?e ostatnio kilka osób si? wprowadzi?o.-Powiedzia? pomi?dzy gryzami i powróci? do spo?ywania ziemniaka.

- Ponyville hmm tam jest ha?as , wieczny rozgardiasz, zawsze co? si? dzieje, nic nie stoi w miejscu a tutaj obrze?a, cisza spokój - powiedzia? ?agodnie Autumn k?ad?c si? na grzbiecie na trawie i gapi?c si? w rozgwie?d?one niebo.
- Eeeyup - potwierdzi? skinieniem g?owy czerwony ogier pa?aszuj?c warzywnego szasz?yka.
- O mamy dzi? nów, ksi??yc nie przys?ania gwiazd wi?c doskonale wida? gwiazdozbiory.
- A ty nie jeste? z Ponyville ? - zapyta? Word'a Creme, lekko pzrechylaj?c g?ow? w bok z ciekawo?ci.

-Nie, jestem z... niech to wylecia?o mi to z g?owy. Ale daleko st?d.-Powiedzia? nie ogl?daj?c si? po towarzyszach. Mia? lekko zamy?lony wyraz twarzy, wspomina?.
-W?druj? odk?d mia?em chyba 9 lat, to troch? si? schodzi?o.-Powiedzia?, po czym sko?czy? je?? ziemniaka.

Shiny w drodze na pagórek zauwa?y? ?wiat?o. Podszed? bli?ej. To by?o ognisko. Us?ysza? co?. To by?y kuce. Postanowi? tam zajrze? bez wpraszania si?, tak by nikt go nie zauwa?y?. Uda?o mu si? przedosta? i schowa? za niewielkim drzewem. Patrzy? na ognisko i pods?uchiwa?.
- "Zaraz, ja pods?uchuj??... Ale dlaczego?... Przecie? tak nie wolno..."
- "Robisz tak, bo jest to hmm... m?dre? Sprytne?" - Odezwa? si? Dim.
- "Nie, to g?upie. Idziemy na pagórek." - Powiedziawszy to, poczu? na swoim ciele co? nieprzyjemnego. Spojrza? na swój bok. Sz?a po nim mrówka. Strzepn?? j?. Na nog? wesz?o kilka innych. Siedzia? na sporawym mrowisku.
- Aaa! - Krzykn?? i wybieg? zza drzewa, skacz?c i otrzepuj?c si? ku zdziwieniu kucyków siedz?cych przy ognisku. Spostrzeg? Worda. - Ah, haha, taak... Cze?? Word - j?kn?? zak?opotany.

-Shiny, co ty tu najlepszego odstawiasz?-Zapyta? si? mru??c oczy. By? zdziwiony przybyciem kolejnego kuca.-Jaka? improwizacja artystyczna czy co? Je?li tak to wybacz, ale ja si? na sztuce nie znam i raczej oklasków ode mnie nie dostaniesz.-U?miecha? si? lekko mówi?c to, dzi?ki czemu da?o si? zorientowa? ?e z jego strony to forma ?artu.

- O cze?? Shiny nie spodziewa?em si? ciebie tutaj o tak pó?nej godzinie - powita? m?odego jednoro?ca Autumn.

- "Sk?d on zna moje imi?? Nie przypominam sobie ?ebym tu kiedykolwiek by?..." - zamy?li? si? jednoro?ec.
- Mam nadziej? ?e nie przeszkadzam, je?li tak prosz? powiedzie? - u?miechn?? si? nieco rozpaczliwie.

-Siadaj Shiny, chyba ?e ci si? ?pieszy. Chocia? nie wiem gdzie mog?oby ci si? ?pieszy? w tak bezksi??ycow? noc. Zwykle wszelkie mary wychodz? w pe?ni?.-Zako?czy? g?osem w którym da?o si? zauwa?y? weso?o??. Najwidoczniej mia? naprawd? dobry nastrój.

- Cz?stujcie si? - rzek? do Shiinego wskazuj?c posi?ek, po czym wróci? do gapienia si? w gwiazdy - Cudowne, cudowne - zacz?? powtarza? - jesienne gwiazdozbiory s? takie pi?kne. Patrzcie tam gwiazdozbiór pegaza - wskaza? kopytkiem na gwiazdy.

- T-tak, pi?kne - wyj?ka? zak?opotany. Kocha? nocne niebo. Usiad? niepewnie obok Worda.
- "A co je?li wiedz? ?e podgl?da?em? I pods?uchiwa?em? Wyjd? na wrednego, w?cibskiego jednoro?ca."
- "I wtedy wrócisz do Canterlot. Poza tym tu mi si? nie podoba."
- "Morda." - pomy?la? chamsko do Dima.