Hol

[QuietWord]

Word wraca? do siebie, ale nie skomentowa? tego co mówi? Shiny. Jako? sam zszed? z niego i spojrza? na pegaza, po czym zamruga? kilka razy.
-Powinienem chyba zacz?? nosi? ochraniacze. Albo w ogóle nie wychodzi? na ?wie?e powietrze.

[Autumn Leaf]

O pardonsik - za?mia? si? pegaz. Mia? ?agodny g?os jak na ogiera i do?? stonowany.
Mia? d?uga grzyw? lewa strona w?osów zakrywa?a mu twarz prawa by?a zwi?zana w kucyk, reszta sp?ywa?a swobodnie po grzbiecie. Jego d?ugi ogon niczym wst?ga wi? si? za nim. Pomóg? wsta? Wordowi i wyci?gn?? Shinego stawiajac go na kopytach. Shiny chyba po raz kolejny zemdla?

- Od razu lepiej prawda?- zapya? chowaj?c skrzyd?a, które prawie zwisa?y mu do ziemi.

Czy to dom pa?stwa Leaf? - zapyta? rozgl?daja? si? i utkwiwszy wzrok w szarym ziemnym kucu

[QuietWord]

-Ja nie wiem, ja tutaj nie mieszkam.-Powiedzia? rozgl?daj?c si?. Wkrótce potem wi?kszo?? klepek wróci?a na swoje miejsce, tak by móg? w miar? normalnie my?le?.
-Ta, tutaj mieszkaj? Leaf'owie. Tyle ?e ja spoza rodziny. Mi?o by?o spotka?... Znaczy si? zderzy?.

[Autumn Leaf]

- Oj najmocniej ci? przepraszam - rzek? niebieski pegaz - ale widzisz co si? dzieje na zewn?trz, ci??ko jest l?dowa? nie maj?c dostatecznie du?ego pasa do l?dowania zw?aszcza z takimi skrzyd?ami. Pegaz znowu otworzy? skrzyd?a tr?caj?c Worda w g?ow?.
- W ca?ym Ponyville pad?o zasilanie nie ma pr?du i w najbli?szym czasie nie spodziewajcie si? by wróci?o. Jednoro?ce z elektrowni biegaj? jak kurczaki z odci?tymi g?owami nikt nie panuje nad sytuacj?. Ja jestem nauczycielem w Cloudsdale w tamtejszej szkole dosta?em lakoniczny telefon ?e przysypa?o Cheerle w jej domku oraz szko??. Przylecia?em by rozezna? si? w sytuacji i twierdze tragedia niektóre domy po dach zasypane. B?d? musia? powiadomi? ksi??niczk? Celesti? by wys?a?a swoj? gwardi? do pomocy. To nie jest wina pegazów tam w fabryce pogody te? jest panika bo nikt nie przewidywa? takich opadów nikt i nie wie co jest grane. Na szcz??cie si? ju? uspokoi?o. No nic ja si? b?d? zbiera? musz? jeszcze polata? nad okolic? i si? rozejrze?. W ka?dym b?d? razie szko?a do odwo?ania jest zamkni?ta wi?c ?rebaki zostaj? w domach. Mi?o by?o was pozna?.
- po tych s?owach niebieski pegaz odwróci? si? i wyszed? na zewn?trz.

[Nomiki]

Wesz?a lekko upita do domu. Straszliwie bola?a j? g?owa. Gdy zobaczy?a schody postanowi?a wyspa? si? na pod?odze...

[Shiny Masquerade]

Shiny ockn?? si? i co zobaczy?? Zobaczy? le??c? pod schodami Nomiki.
- Aaa! Ta.. Ta.. Ta ?ó?ta na EN spad? ze schodów i straci?a przytomno??! - krzykn?? w panice my?l?c, ?e le?y przed nim umieraj?cy kucyk.

[QuietWord]

-Shiny, nie ruszaj. Nie wiadomo gdzie wcze?niej by?a. Mo?esz co? jeszcze z?apa?.-Powiedzia? masuj?c kopytem g?ow? która wci?? lekko bola?a po zderzeniu z pegazem. Rozejrza? si? po obecnych i westchn?? ci??ko widz?c mas? ?niegu na zewn?trz.
-Ja to widz? tak: Bez smoka ani rusz, bo tylko ?opaty po?amiemy na tym ?niegu, znaj?c ?ycie noc? znowu sypnie.

[Nomiki]

Us?ysza?a krzyki i postanowi?a wyj??.[zt]

[Autumn Leaf]

Autumn zszed? schodami na dó?. Zobaczy? Shiver i Worda razem w kuchni ale nic nie powiedzia? tylko jego u?miech si? rozszerzy? bardziej a oczka zw??y?y. Ubra? si? ciep?o. Zabra? swoj? kose torb? za?o?y? przez grzbiet.
- Jad? po choink?, wróc? przed zmrokiem !!! - krzykn?? tylko.
I wyszed? na zi?b. Zaprz?g? si? w sanie i ruszy? do miejsca które zawsze wywo?ywa?o zimny strach w jego odwa?nym sercu. Do lasu Everfree tam ros?y najpi?kniejsze choinki.

z/t

[Shiny Masquerade]

Kucyk wbieg? do holu i spojrza? na wieszak. Mia? nadziej? ?e Leafowie nie obra?? si? o po?yczanie ubra? bez pytania, a nie chcia? zawraca? g?owy nadopieku?czej Shiver. Szybko w?o?y? co?, co mniej wi?cej na niego pasowa?o i wyszed? z domu.

[zt]

[Reetmine]

Pegaz by? zdenerwowany, je?li ksi??niczka chcia?a go dorwa? to ju? by?o po nim, mo?e uratowanie ?ycia temu kucowi nieco za?agodzi sytuacje? Nie wiedzia? o co naprawd? chodzi i spodziewa? si?, ?e sprawa tyczy si? jego. W ko?cu dojrza? farmy Autumna i kiedy by? tu? przed domem, zwolni? z siebie uprz??. Pan Marsza?ek jak gdyby nigdy nic sta? przed drzwiami i czeka? a? go wpuszcz?. Pegaz zarzuci? na plecy Autumna( kos? si? nie przejmuj?c) i "kulturalnie wlecia? do ?rodka". Drzwi co prawda nie p?k?y, ale si? otworzy?y. No có?, w ko?cu chodzi?o o ?ycie...
- Do cholery, jest tu kto!!!!

[Shiver Leaf]

Shiver us?yszawszy krzyk rzuci?a robótki na pod?og? zeskoczy?a z kanapy i wpad?a do holu. Krzykn??a z przera?enia pochylaj?c si? nad rannym bratem którego trawi?a goryczka,
- Autumn- za?ka?a - po czym spojrza?a na pegaza - Reetmine co si? sta?o? Jak do tego dosz?o?- z jej oczu p?yn??y perliste ?zy.

[QuietWord]

Word poszed? za Shiver i zmru?y? oczy to patrz?c si? na Shiver, Reet'a i Autumn'a na zmian?. W pegazie utkwi? pytaj?ce spojrzenie, jednak zbyt szybko nic nie powiedzia?. Ostatecznie zapyta? si? powoli, jednak tonem wskazuj?cym na to ?e stara si? zachowa? spokój.
-Powiedz co wiesz Reet.

[Reetmine]

- Nie na to czas! Ty!- Wskaza? na Shiver tonem nie znosz?cym sprzeciwu.- Przygotuj jakie? kompresy, jakie? leki i spirytus. A ty pomó? mi przenie?? go do salonu, na jakie? ?ó?ko postawimy.

Pan Marsza?ek szczekn?? do Quieta i sam spojrza? zdenerwowanym wzrokiem, po czym uda? si? wg??b domu, wprost do salonu. Reetmine wzi?? Autumna, by? ju? zbyt zm?czony by sam go nie??. I nie my?la? zdejmowa? p?aszcza, apteczka si? przyda.

- No na co czekacie, na diab?a? Ruchy kur...a!!!

z/t

[Shiver Leaf]

Shiver nie by?a przyzwyczajona ?e kto? na ni? wrzeszczy.Ale odzyska?a dzi?ki temu trze?wo?? umys?u. Pobieg?a szybko do kuchni po jakie? banda?e i ?rodki odkarzajace.