przez Celestia » 3 sty 2012, o 09:45
Celestia ogl?da?a przedstawienie od po?owy. I cho? nieco inaczej to wszystko pami?ta?a, to jednak gra aktorska( szczególnie jej rola) si? jej spodoba?y. Nie zdziwi?a si? zbytnio pewnym zielonym ogierem ca?uj?cym tygryfa( prosta iluzja), jak i pewnym czarnym ogierem szar?uj?cym na tego?. Acz gdy Tali porwa?a ju? Blacka zacz??a si? zastanawia?, czy mo?e nie interweniowa?, ale szybko porzuci?a ten pomys?- w?tpi?a by ta chcia?a powrotu jej "m?sko?ci". Jak i pewien wybuch w namiocie równie? nie zrobi? na niej wra?enia, jak to kto? powiedzia? "co to za impreza bez trupów". W sumie Luna dzisiaj gra?a pierwsze skrzypce i to ona powinna zainterweniowa?, Celestia by?a tutaj incognito i mia?a wa?niejsze sprawy na g?owi? ni? jaki? jeden namiot. Zreszt? by?o tam wystarczaj?co wiele kuców by zaj?? si? rannymi.
Tak, ksi??niczka postanowi?a uda? si? do pewnego domu, który w jej wizjach gra? nieprzyjemn? rol?. Kierowa?a si? ku farmie rodziny Leaf, na szcz??cie wszyscy znajdowali si? w mie?cie i mog?a tam si? uda? na piechot?, nawet nie ukrywaj?c swojej obecno?ci. Jedynie jaki? ptak od czasu do czasu co? tam zapiszcza?, a tak to ani ?ywej duszy. Stan??a przed drzwiami, te przy pomocy telekinezy dosy? szybko si? otworzy?y. Wesz?a i je zamkn??a, kieruj?c si? ku salonowi niemal bezg?o?nie. Nie musia?a u?ywa? do tego magii, sama równie? przez te wieki czego? si? nauczy?a. Stan??a w salonie, niedaleko choinki, prezentów przez ni? zostawionych dawno ju? nie by?o. Wyczu?a, ?e w domku znajduj? si? jakie? kuce, ale nie chcia?a ich budzi?. By? mo?e przysz?a tu na marne. Acz je?li ten ca?y Autumn j? ok?ama?, marny jego los.
Nic si? nie sta?o, wi?c ksi??niczka opu?ci?a dom teleportuj?c si? poza niego, a stamt?d ju? normalnie, o w?asnych skrzyd?ach, skierowa?a si? do Canterlot by si? "bawi? w polityk?" i wznoszenie s?o?ca.
z/t