Salon

[Autumn Leaf]

- Ojej powiniene? si? cieplej ubiera?. Jak chcesz to mog? uszy? ci szalik i czapk? wtedy nie zmarzniesz . Jaki lubisz kolor? - zapyta?a cichutko czerwieniac si?.

[QuietWord]

-Przepraszam, ale chyba nie do ko?ca dobrze us?ysza?em.-Powiedzia? po czym przesun?? si? troch? bli?ej niej z niepewnym u?miechem na twarzy.-Mog?aby? prosz? powtórzy? to co mówi?a??-Stara? si? by jego g?os brzmia? spokojnie, nie wiedzia? tylko sk?d u niego wzi??y si? te ma?lane oczka kiedy si? patrzy? na Shiver, ani jakim cudem mówi? teraz tak ciep?ym g?osem.

[Autumn Leaf]

- Eeeeem nio pyta?am sie ?e jak chcesz, je?li masz takie ?yczenie mog? ci uszy? czapk? i szalik. Jaki kolor lubisz najbardziej? - zapyta?a si? Shiver Worda nadal cichutko tym razem spogl?daja? mu w oczy Jej b?ekitoczu spotka? si? z jego czerwieni?. Mia?a nadziej? ?e tym razem zrozumia?.

[QuietWord]

-Ja, kolor?-Zapyta? si? nie b?d?c do ko?ca pewnym. Zastanowi? si? nad tym co odpowiedzie?, jako goniec zwykle musia? nosi? szare barwy o specyficznym kroju by odpowiednie osoby go rozpozna?y. Spojrza? si? g??boko w jej oczy, podziwiaj?c jednocze?nie ich barw?.
-Wiesz, taki jaki twoje oczy by?by wspania?y.-Powiedzia? u?miechaj?c si? do niej.

[Autumn Leaf]

- Niebieskie? - zapyta?a si? klacz. - Cudownie to mój ulubiony kolor usmiechn??a si? szeroko. Chyba jej przesz?a nag?a nie?mia?o??. Podesz?a do komody wyci?gne?a w?oczk? i szyde?ko. Wróci?a zabieraja? ze sto?u reszt? rodzynek w czekoladzie i poda?a je Wordowi po czym usiad?a obik niego troch? blizej ni? wcze?niej i rozpocz??a prac? nuc?c sobie pod nosem jaka? melodi?. Pomimo ?e nie u?ywa?a magi jej kopytka zr?cznie operowa?y ma?ym szyde?kiem.

[QuietWord]

Trzymaj?c rodzynki w kopytkach przygl?da? si? jej zr?cznej pracy. Nie móg? wyj?? z podziwu dla jej kopytkowych umiej?tno?ci (Oh lord, why am i writing this?). Przygl?da? si? temu z zafascynowaniem, nie zauwa?aj?c ?e czekolada z rodzynek zaczyna si? ju? nieco rozpuszcza? pod wp?ywem ciep?a.
-Niesamowite.-Podsumowa? krótko jej prac?. By? pod du?ym wra?eniem.

[Autumn Leaf]

Nie odrzek?a nic U?miechn??a si? tylko rado?nie zw??aj?c s?odko swoje oczy (anime style).
Ogie? w kominku rado?nie sobie trzaska?. Zegar tyka? g?o?no odliczaj?c ka?d? nast?pn? minut?. Burza ?nie?na s?ab?a i coraz mniej pada?o ?niegu. Shiver kompletnie zapomnia?a o obiedzie a Word chyba nie zdawa? sobie sprawy z tego ?e przyjdzie taka chwila ?e b?dzie musia? wróci? do siebie.

[QuietWord]

(Lion torturujesz mnie. Najpierw clop, teraz to, co b?dzie dalej?)

Word kompletnie nie zwraca? uwagi na up?yw czasu, nie widzia? powodu by przejmowa? si? czym? a? tak prozaicznym jak to ?e dzie? ma jednak swoje ramy. I ?e inni mog? te? mie? potrzeby zale?ne od dzia?a? innych kucyków. Zdecydowanie si? tym nie przejmowa?, tak samo jak tym ?e pogoda si? poprawia?a. Nie uwa?a? za konieczne zwraca? uwag? na co? takiego, bo przecie? po co. Mu taka sytuacja jak teraz odpowiada?a.

[Autumn Leaf]

Autumn weso?ym krokiem wszed? do pokoju. Zasta? Heneroa ?pi?cego i bardzo blisko siebie. siedz?cych Worda i swoj? siostr?. Word dziwnie gapi? si? na kopytka Shiver.

Shiver dojrzawszy Autumna o ma?o nie upu?ci?a szyde?ka ale szybko zr?cznym ruchem schowa?a je za siebie i troch? odsun??a si? od Worda na którym lekko wcze?niej si? opiera?a.

Autumn spojrza? przez okno - No nareszcie przesta?o pada? - rzek? po czym westchn?? - Trzeba b?dzie od?nie?y?. Mam nadziej? ze mi pomo?esz Word.
Shiver wsta?a chowaj?c za siebie szyde?ko i w polowe zrobiony szalik dla Worda wsadzi?a do komody.

- To nie jest z?a my?l. Ja w tym czasie przygotuje obiad. Patrzcie która godzina a ja jeszcze jestem w proszku - z panik? i rumie?cem wybieg?a z pokoju.

[QuietWord]

"No kurka, a by?o tak fajnie." Pomy?la? patrz?c si? jak Shiver wychodzi z pomieszczenia. Spojrza? si? koso na Autumn'a i machn?? kopytem, ?eby ukry? to ?e odej?cie Shiver niezbyt mu si? spodoba?o. Spojrza? si? na okno, po czym odezwa? do Autumn'a.
-Skoro trzeba pomóc, to chyba nie ma co z tym zwleka?.

[Autumn Leaf]

- Zatem ?opaty w kopytko czas wkracza? do akcji.
Rzek? i wyszed? prowadz?c Worda do holu.

zt/

[przechodzimy do holu]

[Heneor]

?uraw, po d?u?szej chwili wybudzi? si? z krótkiej drzemki, g?ównie z powodu snu który nie chcia? mu da? spokoju. Otworzy? lekko oczy i zobaczy? Shiver i Worda przy kominku.
- Mi?o?? kwitnie, a wiosna jeszcze daleko. - Ledwo zd??y? sko?czy? my?l, a do salonu wszed? weso?y Atumn.
Shiver szybko odsun??a si? od Worda, schowa?a co? do szuflady i wysz?a z pokoju.
- [i ]Romeo i Julia na ?ywo. Ciekaw jak to si? potoczy dalej, w fina?owej scenie dwoje kochanków przecie? ginie. [/i] - pomy?la? i u?miechn?? si?. -
Atumn mówi? co? o od?nie?aniu. Z jednej strony powinien pomóc, bo pozwalaj? mu tu mieszka? za darmo, ale z drugiej, jego lenistwo podpowiada?o mu, ?e to b?dzie straszna harówka.
- Chyba sobie jeszcze chwil? pole??. - Zamkn?? oczy i zacz?? marzy?.
- A mo?e nale?y im pomóc. - Powoli zaczyna?o gry?? go sumienie. - Ku?wa, nienawidz? tego uczucia. Mam nadziej?, ?e ty tez czasami si? tak czujesz Sumienie. - Wsta? i poma?u zacz?? i?? w stron? strychu, aby wzi?? co? z torby.

[Shiver Leaf]

Shiver wesz?a do pokoju. Chcia?a zapali? ?wiat?o bo zacz??o si? robi? ciemno ale przypomnia?a sobie, Word co? mówi? o awarii w elektrowni. Wrzuci?a wi?cej drewna do kominka.
Podesz?a do okna i poci?gn??a za sznureczek i wielka zas?ona bordowa w z?ote li?cie niczym kurtyna w tetrze zas?oni?a okna. Nast?pnie zmieni?a p?yt? w gramofonie na co? bardziej ?wi?tecznego. D?wi?ki Winter Wonderland wype?ni?y pokój. Shiver podesz?a do jednej z szaf przy kominku otworzy?a j? i zacz??a wyci?ga? pud?a z ozdobami choinkowymi oraz ?wi?teczne ozdoby ?a?cuchy i lampki.

[QuietWord]

Word wszed? do pokoju wkrótce za Shiver, kiedy tylko zas?oni?a okna zas?on?. Rozejrza? si? po pomieszczeniu i zobaczy? jak przy muzyce z gramofony Shiver wyjmuje pud?a. Zmru?y? oczy próbuj?c skojarzy? po co mog? by? potrzebne pud?a zim?.
-A ty z tym zamierzasz...-Powiedzia? wyci?gaj?c kopytem jedn? z ozdób.-Aaaa, no tak. Choinka, na ?mier? bym zapomnia? ?e co? takiego istnieje.

[Shiver Leaf]

Shiver u?miechn??a si? - Tak choinka, pewnie Autumn nied?ugo j? przywiezie, dzieciaki maj? zawsze zabaw? ubieraj?c j?. Podesz?a do komody wyj??a szyde?ko niebiesk? w?oczk? i kawa?ek zrobionego szalika usiad?a na kanapie opieraj?c si? kopytkami o zamszow? poduszk? i skupi?a swoj? uwag? na szyde?kowaniu.
- Usi?d? prosz?, obok mnie.

http://www.youtube.com/watch?v=lHTE_QQOct8