przez Angel » 25 sty 2012, o 15:58
(Znowu tutaj?)
Tym razem by?o jednak inaczej. Wci?? by? bezcielesn? form? poruszaj?c? si? w dziwnym miejscu, jednak tym razem nie by? tu sam. Przed nim na unosz?cym si? w powietrzu fotelu siedzia? wielki, czarny jednoro?ec, u?miechaj?cy si? szeroko. Skinieniem kopyta wskaza? Angelowi krzes?o przed sob?. Istota w normalnym ?yciu b?d?ca pomara?czowym ogierem zastanowi?a si?, jak ma niby usi???. W ko?cu zdecydowa?a si? na unoszenie si? tu? nap powierzchni? siedzenia. Czarny jednoróg przemówi?.
- ?a?uj?, ?e nie mieli?my wcze?niej okazji porozmawia?. W ko?cu, jeste?my sobie bardzo bliscy, prawda?
Angel chcia? krzycze?,
(Kim ty jeste?? O co ci chodzi? Jak st?d wyj???)
jednak nie by? w stanie. Jego rozmówca zmaterializowa? sobie kubek zielonkawego p?ynu, który zacz?? powoli s?czy?, wci?? przygl?daj?c si? bezkszta?tnej masie naprzeciw niego.
- Nied?ugo pewnie ci? st?d wyci?gn?, wi?c s?uchaj uwa?nie. Teraz powinni?my by? w stanie si? komunikowa? bez wi?kszych problemów, dzi?ki mojemu przebudzeniu. Ja jestem tym, co czyni ci? tak wyj?tkowym. Musisz mnie pos?ucha? - niegdy? by?em pot??n? istot?, przed któr? dr?a?a ta marna kraina zwana Equestri?. Twoja ksi??niczka jednak mnie pokona?a... A ja nie mam zamiaru znowu przegra?. - Pochyli? si? w przód, a jego czerwone oczy zal?ni?y z?owieszczo. - Jestem tylko niewielk? komórk? tej si?y. Reszta zosta?a przebudzona daleko st?d, a teraz gdzie? si? zaszy?a, zbieraj?c si?y. B?dziesz musia? j? zlokalizowa?, ale to nie b?dzie ?atwe. B?dziesz potrzebowa? pomocy, a ja wiem, gdzie móg?by? j? zdoby?...
Angel nie odezwa? si?, bo nie móg?. Gdyby jednak mia? tak? mo?liwo??, pewnie by milcza? z szeroko otwartymi ustami, oszo?omiony przez nat?ok informacji. Czarny jednoróg pokiwa? lekko g?ow? w gór? i w dó?.
- Na ciebie ju? czas, ale nie przejmuj si? - jeszcze si? z tob? skontaktuj?... Kto wie, mo?e tym razem nie b?dziesz musia? traci? przytomno?ci...
Jednoro?ec nawet nie drgn??, rozleg?o si? jednak g?o?ne pstrykni?cie palcami. Angel nie mia? nawet czasu na zastanowienie si?, czym s? palce, gdy co? szarpn??o nim mocno w gór?...
Pomara?czowy ogier obudzi? si? i wyprostowa? na ?ó?ku z krzykiem. Poruszy? na prób? kopytkiem - zadzia?a?o bez zarzutu. Spojrza? z mieszanin? zdziwienia i rozbawienia na zebranych.
- Hej, dzi?ki ?e mnie tu przyprowadzili?cie... Ale chyba bez potrzeby. Ju? mi przesz?o... - Brzmia?o to tak g?upio, ?e Angel nie bardzo wiedzia?, co ma zrobi?. Podrapa? si? po g?owie, jednak ?adna nowa my?l w niej nie zal?ni?a. Westchn?? i po?o?y? si? ponownie.
Byłem Angelem zanim stało się to mainstreamowe.