Co u was słychać czyli prawie 10 lat minęło

Napisane:
1 mar 2025, o 23:01
przez Autumn Leaf
Jak w temacie powyżej napiszcie - oczywiście jeśli chcecie co tam u was słuchać, co się zmieniło przez te 10 lat nieobecności na Utopi.
U mnie stabilnie. Pracuję w księgowości mam własne mieszkanie o czym pewnie marzy większość Polaków.
Za mąż nie wyszłam i nie zamierzam. Dla mnie małżeństwo to forma niewolnictwa. Zresztą nikomu z moich znajomych w małżeństwie nie wyszło, albo wszyscy narzekają jak to źle mieć męża czy żonę. Więc ja mówię pass. Dzieci nie lubię XD Nie mam kotów XD. Mam kawie domowe dwie a za chwilę będzie trzecia. Aktywnie udzielam się w wolontariacie na rzecz zwierząt.
Ale oczywiście tobie Rarco życzę jak najlepiej w pożyciu małżeńskim, które niedługo cię czeka.
Pozdro wszyscy, którzy choć na chwilę tu zajrzeli

Re: Co u was słychać czyli prawie 10 lat minęło

Napisane:
3 mar 2025, o 14:41
przez DiamondDust
♪ 40 lat minęło, jak jeden dzień ♫
Zdążyłem wydorośleć i od paru lat mieszkam z partnerką. Tą samą od liceum - poszczęściło mi się : )
Spotykamy się ze znajomymi na gry planszowe, które powoli wychodzą nam poza stolik do kawy. Nawiedzamy konwenty - Pyrkon, Targi Fantastyki, ostatni był Remcon. Wkręciliśmy się w amatorski cosplay, ale by go zobaczyć, trzeba by mnie spotkać : P. Byłem jako mag z Gothica 1, Kudłaty, Kim Kitsuragi w słynnej wulgarnej ramonesce, Rintarō Okabe czy naukowiec z Black Mesa. Fajnie widzieć siebie na wrzutkach innych uczęszczających i zaskakiwać przyjaciół tym, jak się wygląda.
Zwierząt brak, życie na wynajmie. Za to cytryna, którą zasadziłem jeszcze na początku studiów informatycznych, rośnie dobrze, choć bez owoców. Pracuję w zawodzie, po magisterce i jakoś się powodzi - mieszkanie jest na horyzoncie, więc nie narzekamy. Wywiało mnie na rok do Łodzi i teraz jestem znowu w Trójmieście, choć tym razem w Gdyni.
Życzę wszystkim, by było im co najmniej tak dobrze w życiu, jak mi teraz <3
Re: Co u was słychać czyli prawie 10 lat minęło

Napisane:
4 mar 2025, o 10:26
przez Angel
Ech, czemu nie.
Wydarzyło się sporo, część radosna, większość bolesna, wszystkiemu sam jestem sobie winny - ale generalnie po terapii wyszedłem na mniej więcej prostą, tylko moje poczucie humoru jest bardziej wisielcze niż gdy się widzieliśmy ostatnio.
Prywatnie wyprowadziłem się od rodziców, nie wyszło na dłuższą metę, musiałem wrócić, nie stać mnie na kolejną zmianę - jeżeli coś z tym będę robił, to najpewniej rzucę wszystko i wyjadę za granicę, zrobienie czegoś szalonego zawsze było motywem przewodnim mojego życia. Z innych detali zrobiłem studia (z księgowości) i aktualnie sobie wystawiam faktury w firmie powiązanej z bankowością - praca jak praca, nie mam szczególnego przywiązania.
Mam psa, pies jest fajny.
Nadal nie wiem jak rozmawiać z ludźmi, ale jestem lepszy w udawaniu niż kiedyś. Bardzo miło też zobaczyć znajome postacie po tylu latach, oby Wam się powodziło jak najlepiej.