Strona 4 z 4

Re: Prastare ruiny

PostNapisane: 4 kwi 2012, o 16:30
przez Arientar
- Teraz ju? raczej nie dowiemy si? tego z ca?? pewno?ci?. Pozostaj? domys?y,kto by? w?a?cicielem tego miejsca.
Po chwili us?ysza? odpowied? swojego wybranka. Arrow mia?a racj?, to by?oby troch? dziwne. Ale mimo to chcia?a spróbowa?. Pomimo zmian, jakie przesz?y ich cia?a wci?? byli odmiennej p?ci, wi?c nie powinno by? nic z tego. "Jak mawia? Emmett, wiecznym zastanawianiem si? nic nie zdzia?asz. Zawsze mo?na przemy?le? swoje czyny potem" pomy?la?a Ari, wspominaj?c swojego wuja. Podj??a ju? decyzj?, podesz?a do filetowego ogiera i poca?owa?a go w usta. Zawsze zastanawia?a si? nad swoim pierwszym prawdziwym poca?unkiem, a sytuacja pozwoli?a, by to prze?ycie by?o wyj?tkowe. Uczucie poca?unku by?o dziwne, ale przyjemne, bardzo spodoba?o si? Arineczce.

Re: Prastare ruiny

PostNapisane: 4 kwi 2012, o 16:38
przez Black Arrow
- Wszystkie w?tpliwo?ci zostan? kiedy? rozwiane, To tylko kwestia czasu. Mo?e uda mi si? kiedy? znale?? jak?? ksi??k? o tym i...- Przypomnia? sobie sytuacje w bibliotece i zdecydowa?, ?e jednak nie powinien tam na razie i??. Nie lubi?a spotka? z ksi??niczkami, a najcz??ciej mo?na je spotka? w?a?nie w takich miejscach. Gdy jednak Arineczka poca?owa?a go, wszystko o czym my?la? posz?o w odstawk?. Poczu? si? wspaniale i pragn?? by tak by?o zawsze. Jednak ?ycie to nie bajka, a co to dobre szybko si? ko?czy. Trzeba wi?c by?o napawa? si? tym stanem, puki by?o to mo?liwe. Odwzajemni? wiec poca?unek, zapominaj?c o tym, ?e nie jest ju? klacz?.

Re: Prastare ruiny

PostNapisane: 4 kwi 2012, o 16:50
przez Arientar
Poca?unek by? wspania?y. Wreszcie Arineczka zacz??a rozumie? opowie?ci kolegów, którzy zacz?li biega? za klaczami. ?e te? tak d?ugo nie interesowa?y go zbytnio sprawy zwi?zane z seksualno?ci?. Gdy ich usta si? roz??czy?y, Pegaz przypomnia?a sobie, ?e od niedawna jest klacz?.
- Wspania?e uczucie, nie dziwie si?, ?e inni tak go lubi?. - pegaz si? u?miechn??a - To by? mój pierwszy raz, mam nadziej?, ?e nie wysz?o ?le. Nigdy bym nie odgad?, ?e mój pierwszy poca?unek odb?dzie si? w takich niezwyk?ych okoliczno?ciach.
Nawet po poca?unku Arineczka czu?a si? wci?? przyjemnie. Nagle zaciekawi?o j?, jak klacze odczuwaj? stosunek. Ale w sumie nie by?a pewna, jak odczuwaj? go te? ogiery. A? do chwili przemiany w klacz bya? prawiczkiem. Pegaz spojrza?a si? na swojego wybranka.
Chcia?a co? powiedzie?, ale gdy tylko otwar?a usta, zacz??a j?ka? si? ze zdenerwowania:
- Ja... my... mo-mo?e... by-by-by?my... - z jej s?ów nie mo?na by?o doj?? ?adu ni sk?adu.

Re: Prastare ruiny

PostNapisane: 4 kwi 2012, o 16:58
przez Black Arrow
Gdy sko?czyli poca?unek, jednoro?ec u?miechn?? si? do klaczy, wci?? zarumieniony. On równie?, gdy by? klacz?, nigdy nie prze?y? czego? takiego. I ?a?owa?...
- To ty jeste? wspania?a. Nigdy nie przypuszcza?em, ?e spotkam kogo? takiego, jak ty. S wiesz jak trudno czasami kogokolwiek spotka? w Everfree.- Za?mia? si? cicho i wys?ucha? reszty s?ów Arineczki. Wygl?da?a na do?? zdenerwowan? i to pomog?o ogierowi zrozumie?, o co jej chodzi?o.
- Nooo, je?li chcia?aby?, to ja nie widz? ?adnych przeciwwskaza?.- Odpowiedzia?, cho? nie by? jeszcze pewny co do tego. Pierwszy raz zawsze jest najtrudniejszy. Mo?e si? jednak okaza?, ?e b?dzie równie przyjemnie, jak przy poca?unku.
- To mo?e pójdziemy do domu?- Zaproponowa? i ruszy? do jaskini.
[z/t]

Re: Prastare ruiny

PostNapisane: 4 kwi 2012, o 20:18
przez Arientar
Klacz si? uspokoi?a, na szcz??cie sytuacja sama si? rozwi?za?a. Najwyra?niej Black Arrow tez by? ciekawy, jak prze?ywa "to" ta druga strona.
Co prawda powiedzia?, ?e nie widzi przeciwskaza?, ale jego g?os si? troch? ?ama?. Mo?e to te? by? jego pierwszy raz? "Ano, nie ma co si? nad tym zastanawia?" pomy?la?a Ari, gdy nagle us?ysza?a propozycj? Black Arrow, przyj??a j? z mieszanin? ulgi i zmieszania. Stara?a si? nie dawa? zna? tego po sobie.
- OK. Ch?tnie pójd? do ciebie - stara?a si? to powiedzie? weso?ym tonem, chocia? nie wiedzia?a jak wysz?o.
Po chwili ruszy?- za fioletowym jednoro?cem w stron? jego domu.

[z/t]

Re: Prastare ruiny

PostNapisane: 4 cze 2012, o 01:08
przez Tea Charmer
Ciemno?? spowi?a Prastare Ruiny, gdy pojawi? si? w nich czarny, niebezpiecznie wygl?daj?cy ogier, który gor?czkowo zacz?? si? rozgl?da? woko?o, niczym prawdziwy szaleniec. Tym ogierem by? niejaki Syriusz A. Darkstar, gnany szale?stwem spot?gowanym przez ostatnie wydarzenia, w tym mi?dzy innymi upadek Cytadeli który przez jej mistrza by? wyra?nie odczuwany. Nagle spokojnym krokiem do ruin wszed? drugi kuc. Niebieski, w cylindrze i fioletowym fraku. By? to brat Syriusza - Tea Charmer. By? opanowany i mia? jasny cel. Podszed? do Syriusza. By? on wyra?nie zagubiony.
- Witaj Bracie. - Rzek? spokojnie Tea - Przyszed?em, aby skróci? twe m?ki Syriuszu. Sprawi?, ?e nie b?dziesz ju? musia? si? martwi?. - Nagle b?ysn?? sodalitowy sztylet który szybko znalaz? si? mi?dzy ?ebrami czarnego kuca. Ten otworzy? szeroko oczy i spojrza? z wyrzutem na brata
- Dlaczego? - spyta? resztkami si?, po czym bezg?o?nie osun?? si? na ziemi?.
Tea spojrza? na brata - Dobranoc. - powiedzia? po czym zacz?? krzycze? jakby kto? przeprowadza? mu operacj? organów wewn?trznych bez znieczulenia.
Krzyk roznosi? si? po ca?ym lesie Everfree. W umy?le Tea w?a?nie zachodzi?y niewiarygodne zmiany i procesy, które by?y nadzwyczajnie nietypowe. W?a?nie gin??y trzy z jego ja?ni. A w?a?ciwie ??czy?y si? z pozosta?ymi, pozostawiaj?c im wspomnienia, zabijaj?c jednak osobowo?ci. Ca?y proces trwa? mo?e minut?.
Tea ockn?? si? i wróci? do ?ywego, niekrwawi?cego nawet brata. By? on pogr??ony w naprawd? g??bokim ?nie i niepr?dko si? z niego obudzi. Jednak Tea nie chcia? aby le?a? tutaj przez ten czas. Nie chcia? ?mierci brata, jedynie chcia? przywróci? go do zdrowych zmys?ów, a przynajmniej sprawi? aby zapomnia? o swoim doczesnym ?yciu. W?a?nie dlatego nie by?o go przez tak d?ugi czas. W?a?nie po to podró?owa? po Znanym ?wiecie. Chcia? znale?? lekarstwo na chorob? brata. Z braku dobrego leku, który nie powodowa?by skutków ubocznych, postanowi? po prostu sprowadzi? na niego zapomnienie. Jednak samo sprowadzenie zapomnienia by?oby niewystarczaj?ce dla tak pot??nej istoty, jak? by? jego brat. Musia? go wi?c wys?a? na inny Plan.
Wyci?gn?? spod ?eber Syriusza sztylet i przekr?ci? go tak, ?e wygl?da? teraz jak cyrkiel. W?o?y? dziwny artefakt w luk? w ?cianie ruin. Spomi?dzy ramion artefaktu zacz?? wy?ania? si? portal. Jednak nie by? to zwyk?y portal. Ten portal by? o wiele pot??niejszy ni? jakikolwiek widziany ostatnio. By? to portal mi?dzyplanarny. Ten konkretnie prowadzi? tam, gdzie ??cz? si? sfery, czyli na Zewn?trze. By?o to idealne miejsce na start dla ka?dego, wi?c Tea postanowi? wys?a? tam swojego brata.
Zarzuci? jego cia?o na grzbiet, po czym wrzuci? w nieznane. Portal si? zamkn??, a artefakt uleg? samozniszczeniu.
- Do zobaczenia Bracie. Wszystko ko?czy si? tam, gdzie si? zacz??o. - powiedzia? z ?alem w g?osie staraj?c si? utrzyma? swoje emocje wewn?trz Herbaciarz, po czym ukl?kn?? i ?ci?gn?? cylinder oddaj?c honory swojemu bratu.
Po chwili wsta? i wyci?gn?? z cylindra herbat? na wypadek bliskiej potrzeby spotkania z synem. Zaparzy? j?, wypi?, po czym znikn?? pozostawiaj?c zielon? chmurk? pachn?c? mi?t?, rumiankiem i fio?kami.
[z/t]

Re: Prastare ruiny

PostNapisane: 5 cze 2012, o 13:47
przez Black Arrow
Przez niezwyk?y zbieg okoliczno?ci, portal Herolda magii, zamiast do miasta, zabra? kucyki do lasu Everfree. Gdy Arrow otrz?sn??a si?, po twardym l?dowaniu, zacz??a si? nerwowo rozgl?da? dooko?a.
- Ari, ju? wi?cej tego nie rób. Mieli?my wróci? spokojnie do domu, a nie wdawa? si? w konflikty.- Klacz, spojrza?a na miejsce, w którym powinien sta? ogier. Jednak jego tam nie by?o. Klacz nie wiedzia?a, gdzie si? podzia? kowal i obawia?a si? najgorszego, widz?c popió? na zniszczonych kafelkach. Wiedzia?a, ?e wystarczy jeden niewielki b??d, podczas tworzenia portalu, by rozsadzi? podró?uj?cego.
" Gdzie jeste??!"- Próbowa?a skontaktowania si? telepatycznie z ?adem. Jednak po odczekaniu kilkunastu minut, nikt nie odpowiada?. Do oczu jednoró?ki, zacz??y nap?ywa? ?zy. Szybko jednak je osuszy?a. Nie chcia?a okazywa? s?abo?ci, nawet w obliczu ?mierci bliskiej osoby. Ca?y czas mia?a nadziej?, ?e to zwyk?a pomy?ka. Ostatni raz, spojrza?a t?sknie na ruiny, w których po raz pierwszy mia?a romantyczny poca?unek z Arientarem i pogalopowa?a przed siebie.
[z/t]

Re: Prastare ruiny

PostNapisane: 14 sty 2013, o 21:43
przez Tea Charmer
Ach.. Prastare Ruiny.. Miejsce opuszczone przez wszystkich. Idealne na odpoczynek w samotności.. Chłodny wiatr oraz przyjemna i piękna noc usiana gwiazdami sprzyjała przemyśleniom i refleksji nad 25 letnim życiem Tea Charmera który właśnie siedział pod jednym z portali Prastarych Ruin machając swobodnie w powietrzu tylnymi nogami nucąc smutno piosenkę pewnego hydraulicznego zespołu o fekaliach praptaków której nauczył się od pewnych bardzo uprzejmych ogierów ze Stalliongradu z wygolonymi grzywami którzy poczęstowali go lokalnym trunkiem. Nie pamiętał co się później stało ale pamiętał że obudził się w podrzędnym motelu z dwoma klaczami u boku. Było to dość interesujące przeżycie i na myśl o nim Herbaciarzowi zrobiło się jakby trochę mniej smutno. Spojrzał w gwiazdy i przypomniał sobie pewną legendę oraz utwór z nią związany. Mówiła ona o tym że wszyscy nasi przodkowie stają się po śmierci gwiazdami oraz że dalej żyją w nas jako część nas samych. Brzmi to może jak bajka dla dzieci, ale przypomniało to Tea o jego ojcu. I że powinien się wziąć w garść zamiast siedzieć i użalać się nad sobą. Mimo tego że nie należy do najsilniejszych musi mieć nadzieję. Był pozbawiony Cylindra co sprawiało że był pozbawiony większości swojego ekwipunku. Pozostał mu tylko zestaw na czarną godzinę czyli filiżanka, 10 saszetek herbaty (nie przepada za saszetkami), i półlitrowy czajnik. Oraz jego wierny lasko-parasolko-rapier i 200 sztuk złota na drobne wydatki. Czyli bardzo niewiele. Następnie ruszył w stronę najbliższej cywilizacji..
[z/t]