Jaskinia Arrow

[Black Arrow]

Stara?a si? ignorowa? dalsze zachowanie demona, je?li znów by co? wymy?li?. Przy nim jednak nic nie jest pewne. Nie chcia?a zbytnio denerwowa? przyby?ej, cho? widok czarnej mg?y móg? j? wystarczaj?co zniech?ci? do klaczy. Zaj??a si? wiec dalszym uk?adaniem ksi??ek maj?c nadziej?, ?e nieznajoma jednak nie b?dzie si? zbyt d?ugo niepokoi? o swoje ?ycie. "Przysi?gam, ?e kiedy? za?atwi? tego palanta! Jeszcze zobaczy, co to znaczy ból."- Wygra?a?a mu w my?lach wycieraj?c kolejne ksi??ki z kurzu. Po chwili jeszcze raz spojrza?a w stron? wej?cia i cicho westchn??a.
- Dalej b?dziesz tak sta??- Odrzek?a.- Mo?esz ?mia?o wej??. Obiecuj?, ?e krzywda ci si? nie stanie.- Mówi?a do klaczy spokojnym tonem, jednak nadal by?a troch? niespokojna. Nie zna?a jej, a mia?a ju? wystarczaj?co du?o k?opotów, by narobi? ich sobie wi?cej.

[Shade Night]

Klacz jeszcze chwil? sta?? w swoistym progu jaskini. Przez ten czas zobaczy?a ?e fioletowa klacz nic sobie nie robi z obecno?ci tej mg?y. Wtem us?ysza?a pytanie fioletowej klaczy. Tak w?a?ciwie to co to by?o? Po chwili jednak nie zobaczy?a wi?kszego sensu stania na brzegu jaskini i wesz?a do ?rodka. Jeszcze zanim wesz?a poprawi?a ca?e dost?pne jej uzbrojenie tudzie? by by?o lepiej dost?pne w razie jakiego? przypadku. Gdy ju? wesz?a zobaczy?a ?e jaskinia jest wi?ksza ni? my?la?a. Po chwili sta?? ju? w ?rodku uwa?nie przeczesuj?c jaskini? wzrokiem.

[Black Arrow]

Zauwa?y?a w pewnej chwili, ?e zielona klaczka zdecydowa?a si? wej?? do jaskini. Gdy zapyta?a o mg??, Arrow rozejrza?a si? jeszcze dooko?a. Nikogo nie dostrzeg?a, po za nieznajom?.
- Nikt wa?ny.- Odpowiedzia?a rzucaj?c kartonowe pud?o w k?t. Jednak zaraz zza niego ponownie wy?oni?a si? mg?a.
- Jak ty mnie nazwa?a??! Jestem najwy?szym kap?anem wielkiego w?adcy piek?a! Dowódc? oddzia?ów...- Oburzony demon zacz?? krzycze? na Arrow. Po chwili zwróci? uwag? na zielon? jednoró?k?.- Ach, s?ysza?em kiedy? o tobie. Niewini?tkiem to ty nie jeste?. Ch?tnie si? z tob? zabawi?.- Mg?a zacz??a stawa? si? coraz bardziej materialna. Fioletowa klacz zrozumia?a, ?e z ka?dym dniem duch jest coraz bli?ej odzyskania wolno?ci. Wcze?niej nie zwraca?a na to uwagi, lecz tym razem musia?a co? zadzia?a?.
- Dobrze wa?niaku, zajmij si? sob?!- Zawo?a?a i podesz?a do zielonej.

[Shade Night]

Gdy tylko wesz?a do jaskini fioletowa klacz odpowiedzia?a jej na zadane pytanie. Po chwili jednak czarna mg?? znowu zacz??a si? tworzy?. A po chwili kolejny raz ten g?os odpowiedzia?. Naprawd? nie wiedzia?a czy fioletowa nie próbuje jej nabra? kiedy us?ysza?a o ,,w?adcy piek?a'' . Po chwili jednak zda?a sobie spraw? ?e raczej nie... Na pewno nie. Nikt tutaj nie wiedzia? jak ona pracuje a ta mg?a tak. Teraz powa?nie si? ju? ba?a lecz jej przeszkolenie pozwala?o jej zamaskowa? swoje emocje. Wi?c powiedzia?a z udawanym spokojem. Co ty mówisz? Nie wiem o co ci chodzi i czy móg?by? znowu si? schowa? do tego pud?a? Zaczynasz mnie ju? powoli denerwowa?. Jednak w nadal my?la?a sk?d to wie jak ona zarabia na ?ycie. Powiedzia?a i po chwili obok niej lewitowa? w powietrzu nó? i kilka shurikenów. Nie spodziewa?a si? ?e co? mo?e zrobi? ale poczu?a si? troch? bardziej bezpiecznie.

[Black Arrow]

Z ka?d? chwil? duch stawa? si? bardziej materialny. Mo?na by go nawet poczu?, gdyby podszed? bli?ej. Jednak dla Arrow wci?? by?o co? niejasnego. Mianowicie piecz??, która mia?a go trzyma? na uwi?zi... Chyba ju? zacz??a si? domy?laj?c co to mog?o by?.
- Naprawd??! Och, czy?by nie ?ni?y ci si? nigdy koszmary o bezkresnej nico?ci, lub krainie lawy i ?mierci? Hahaha, nie martw si? w ka?dej chwili twoja duszyczka mo?e tam trafi?!- Duch okr??y? zielon? ?miej?c si? na ca?y g?os. " A niech go Discord kopnie! Mam tego dosy?!"- Arrow krzykn??a w my?lach, lecz niczego nie potrafi?a wymy?li?. Nagle jednak duch stan?? w miejscu i zacz?? wykrzykiwa? co? niezrozumia?ego. W k?cie jaskini ukaza?o si? jasne ?wiat?o, cho? wokó? panowa? mrok. I w tej samej chwili zjawa zacz??a znów si? rozp?ywa?.
- Teraz wszystko rozumiem. Wreszcie si? ciebie pozb?d?.- Fioletowa u?miechn??a si? widz?c jak duch znów powraca do postaci czarnego ob?oku.- Ju? nied?ugo.- Ucieszy?a si?. Szybko jednak odwróci?a si? do nieznajomej klaczy traktuj?c zjaw? jak powietrze.
- Nie wiem kim jeste?, ale raczej nie powinna? tu by?. - Zwróci?a si? do zielonej.

[Shade Night]

Po chwili naprawd? poczu?a jakby jaki? inny kuc znajdowa? si? w jaskini oprócz dwóch klaczy. Gdy duch zacz?? j? okr??a? sta?? niewzruszona ale nadal czujna i czeka?a na jak?? mo?liwo?? zaatakowania go. Przez chwil? w ?rodku jaskini zacz??o si? ?wieci?. Nie wiedzia?a co mo?e wywo?a? ?wiat?o. Po chwili jednak duch znowu sta? si? ob?okiem dymu. Klacz nie ukrywa?a swojej rado?ci kiedy duch powraca? do postaci mg?y. A zielona nadal sta?a przygotowana do odparcia ataku. Po chwili jednak us?ysza?a s?owa fioletowej o jej pobycie w tym miejscu. Nie czeka?a tylko otoczy?a si? kul? czerwieni i znik?a. Ale przedtem odpowiedzia?a. Jeszcze ci? kiedy? odwiedz? wtedy co? zrobimy z tym czym?.Po tym kuca zmniejszy?a si? i ca?kowicie znik?a.[z/t]

[Black Arrow]

Gdy nieznajoma znikn??a, Arrow próbowa?a pohamowa? emocje. W?ciek?o?? spowodowana wzrostem si?y demona nie chcia?a min?? nawet po dwóch melisach. I jeszcze przechodz?c ko?o pó?ek, zosta?a uderzona ksi??ka w g?ow?. O ironio, tytu? ksi??ki brzmia? "Pierwsze lata rz?dów ksi??niczek". Mia?a ju? dosy? i ducha i tych alicornów. Stara?a sobie wyobrazi?, jak wygl?da? ?wiat za panowania Discorda. Na pewno nie czu?aby si? wtedy jak w klatce. Po?o?y?a si? na materacu i próbowa?a zasn??, lecz nat?ok my?li na to nie pozwala?. Wysz?a wi?c z jaskini, rozgoryczona ci?g?ym niepowodzeniem w ?yciu. Chcia?a znale?? co? lub kogo?, na kim mog?aby si? wy?adowa?. Ot druga strona klaczy.

[z/t]

[Arientar]

Klacz wesz?a do jaskini ze swoim oblubie?cem. My?li o tym, co mia?o si? wydarzy? troch? j? niepokoi?y, ale uczucie, którym pegaz darzy?a Arrow raz ciekawo??, która zawsze towarzyszy?a jej gdy mia?a robi? co? po raz pierwszy przezwyci??y?y jej obawy.
Szkoda, ?e Ari nie prze?y?a tego wcze?niej, gdy jeszcze by?a ogierem. Mo?e wtedy jej niepokój by?by mniejszy. No i mia?aby co?, z czym mog?a by porówna? wydarzenia, które mia?y wkrótce nadej??.
Ca?a ta sytuacja z jakiego? powodu wywo?ywa?a w niej stres. Stres, którego nigdy nie odczuwa?a, gdy by?a ogierem. "To pewnie przez to, ?e cia?o klaczy funkcjonuje inaczej ni? cia?o ogiera. Hormony i te sprawy" pomy?la?a Ari, po czym odezwa?a si? troch? zmieszanym g?osem:
- To by?by mój pierwszy raz... w ogóle. Nigdy wcze?niej tego nie robi?em... ?am - znowu zacz??a si? miesza? - Mam nadziej?, ?e to nie wyjdzie tragicznie. - Arineczka postara?a si? u?miechn??.

[Black Arrow]

Ogier wszed? do jaskini tu? za klacz? i ostro?nie rozejrza? si? wokó?. Nie chcia?, by ktokolwiek zepsu? t? chwil?. Na wszelki wypadek wypróbowa? jedno z zakl??, których si? nauczy? par? lat wcze?niej. By?o to czym? w stylu elastycznego lustra weneckiego. On i pegazka widzieli wszystko wokó?, ale osoby trzecie nie mog?y. Jednoro?ec nie wiedzia?, przez jaki czas to si? utrzyma, lecz zauwa?y? ?e w m?skiej postaci, jego czary sta?y si? silniejsze. Us?yszawszy s?owa klaczy, Arrow u?miechn?? si? i podszed? do niej.
- Wiele osób to robi?o i nie s?ysza?em, by kto? przez to ucierpia?. Wr?cz przeciwnie, wszyscy s? wówczas zadowoleni, a nawet... powtarzaj? to.- Uspokoi? Arineczk? i przywo?a? zakl?ciem stare ?wiece z kredensu. Zapali? je i postawi? w pewnej odleg?o?ci od materaca, by zrobi? nastrój.
- Te? tego nigdy nie robi?em, ale mo?e by? przyjemnie, nie martw si?.

[Arientar]

- Wiem, ?e to nie jest nic z?ego - klacz wyra?nie rozpromienia?a s?ysz?c, ?e dla Arrow te? to b?dzie pierwszy raz. ?wiece, które zapali? Black Arrow wprowadza?y romantyczny nastrój, a sam ogier wygl?da? w ich ?wietle niezwykle przystojnie. Arineczka zorientowa?a si?, ?e mi??nie jej skrzyde? zacz??y si? napina?. Po chwili jej skrzyd?a by?y rozprostowane, a mi??cie tak twarde, ?e nie mog?a ich po?o?y? z powrotem po sobie. Niepokój zacz?? ust?powa? ch?ci do po??czenia si? z ukochanym. Prawd? mówi?c, w?tpliwo?ci te by?y spowodowane wspomnieniami i faktem, ze jeszcze wczoraj Arineczka by?a Arientarem. Jednak fakt zamiany p?ci przesta? si? dla niej w tej chwili liczy?. Liczy?o si? tylko to, ?e jest tutaj z osob?, któr? kocha.
- Ciesz? si?, ?e chcesz to ze mn? zrobi?. To jest dla mnie bardzo wazne wydarzenie. Wydarzenie z osob?, któr? kocham - klacz podesz?a do filetowego jednoro?ca i ponownie poca?owa?a go w usta, przeci?gaj?c poca?unek.

[Black Arrow]

- Ciekawe, co robi? teraz nasi znajomi. Pewnie równie? poszli korzysta? z nowego cia?a.- U?miechn?? si? na wspomnienie tych wszystkich kucyków, które niespodziewanie zmieni?y p?e?. Nie nale?a?o jednak zbyt d?ugo rozmy?la? o innych. Teraz by? z ukochan? pegazk? i chcia?, by jak najlepiej zapami?ta?a t? chwil?. Spojrza? na materac i roz?o?y? po?ciel, by by?o wygodnie. Zadziwiaj?ce by?o, ?e nawet nie czu?, ?e u?ywa czarów. Faktycznie ogiery byli silniejsi od klaczy. Chcia? znów by? klacz?, lecz ta si?a... Móg? wi?cej zrobi?, ni? wcze?niej. Gdy wszystko by?o gotowe, podszed? do szafki i rozejrza? si? po jej zawarto?ci. Po chwili, na niewielkim stoliku pojawi?y si? dwie butelki cydru i ciastka. Dziwne po??czenie, ale mog?o by?. Gdy odwróci? sie do Arineczki, nawet nie zd??y? zareagowa?, gdy ta zacz??a go ca?owa?. Nie zamierza? równie? tego przerywa?. Taka gra wst?pna by?a bardzo przyjemna.

[Arientar]

Ten poca?unek by? jeszcze przyjemniejszy od tego pierwszego w ruinach. Wraz z nim resztki niepewno?ci znikn??y z umys?u klaczy. Liczy?o si? tu i teraz, on i jego ukochany. Wszystko inne straci?o znaczenie. Od zawsze Ari kocha?a Arrow, to, jakiej s? p?ci nie ma znaczenia.
Po chwili dostrzeg?a cydr i ciastka, które Arrow ustawi? na stoliku obok materaca. Nagle Ari poczu?a, ?e si? chyba troch? zbytnio pospieszy?a. Gdy by?a ogierem nie ma?a takiego nat?oku my?li i emocji, jak w tej chwili. Na jej policzki wst?pi? rumieniec, a jej wzrok patrzy? si? niepewnie na ogiera.
Arineczka po raz pierwszy od zdobycia swojego uroczego znaczka si? ba?a, ba?a si? zniszczy? ten moment przez niew?a?ciwe zachowanie. Patrzy?a si? niepewnie na jednoro?ca, zastanawiaj?c si?, co powinna zrobi?. Bycie klacz? by?o du?o bardziej problematycznie, ni? si? spodziewa?a.

[Black Arrow]

Nie zna? my?li Arineczki, lecz i teraz ?atwo by?o odczyta?, o czym my?li. Nie dziwi? si? jej, bo te? by? troch? zdenerwowany. Przytuli? wi?c klacz i szepn?? jej do ucha komplement, a nast?pnie podprowadzi? do materaca.
- Wiedz, ?e do niczego ci? nie zmuszam. Je?li nie jeste? jeszcze gotowa, to zrozumiem ci?. Sam troch? si? stresuj?, ale jestem pewny, ?e to minie.- U?miechn?? si? do niej i usiad? na brzegu ?ó?ka. Nast?pnie przywo?a? butelki cydru i otworzy? obie, po czym da? jedn? klaczy.
- S?ysza?em, ?e to podobno pomaga si? rozlu?ni?. No to, za nas.- Wypi? ?yk z butelki, po czym szybko j? od?o?y?. To by?o coraz zabawniejsze, bo zrobi? ju? drug? rzecz pierwszy raz. Nigdy bowiem nie pi? alkoholu. Jego smak jednak nie by? taki z?y. Arrow spojrza? na klacz i poczeka? cierpliwie na jej reakcje.

[Arientar]

Ari wzi??a butelk? od Arrow, po czym wypi?a do?? spory ?yk. Co prawda Ari cz?sto pija?a alkohol, jako ogier, lecz z obserwacji dobrze wiedzia?, ?e na klacze alkohol dzia?a mocniej. "Lepiej si? nie upodla?" pomy?la?a i od?o?y?a butelk?.
Klacz chwil? si? zastanowi?a, po czym podj??a decyzj?. W ko?cu nie wiadomo, czy kiedykolwiek taka sytuacja si? powtórzy, nikt nie zna? natury tego zjawiska, które tak namiesza?o z p?ciami.
Ari si?gn??a do jednej z kieszeni kombinezonu, po czym co? wyj??a. Po chwili wr?czy?a Arrow opakowanie z prezerwatyw?:
- Zdecydowa?am si?. Ale mam jedn? pro?b?, mog?aby? skorzysta? z tego? - pegaz wr?czy?a swojemu wybrankowi prezerwatyw? - By?abym ci za to bardzo wdzi?czna.
Klacz postanowi?a zdj?? z siebie swój kombinezon roboczy, co okaza?o si? troch? trudne ze wzgl?du na stan jej skrzyde?. Po drobnej szamotaninie uda?o si? jej jednak to zrobi?.

[Black Arrow]

By? zadowolony, ?e Arineczka przesta?a si? ju? denerwowa?. Zdenerwowanie tylko zepsu?o by klimat i przyjemno?? chwili. Zdj?? peleryn?, która teraz by?a troch? cia?niejsza i rzuci? j? na stolik. Gdy jednak Arineczka si?gn??a do kieszeni kombinezonu i wyj??a z niego "ochraniacz na miejsce intymne", bardzo go to zdziwi?o. Wzi?? od klaczy ów kawa?ek gumy i przyjrza? si? mu. Prosz?, kolejny pierwszy raz zaliczony. Tym razem by?o to zobaczenie prezerwatywy. Jakie jeszcze nowo?ci go czekaj?, oprócz planowanych?
- Mog? zada? ci pytanie?- Spojrza? na klacz niepewnie.- Od jak dawna nosisz to przy sobie?